Znana marka pojawia się na ispovision celebrując 25 lat na rynku. Przez jakiś czas firma była mało widoczna na rynku; teraz Amerykanie znów powracają wyznaczając nowe trendy na nadchodzący sezon. Wywiad z Martine’em van Head, dyrektorem Stűssy w Niemczech.
Jakie są oczekiwania w związku z ispovision?
Ispovision to zupełnie nowy pomysł na organizację targów i okazja dla producentów odzieży sportowej do zaprezentowania nowości i nawiązania kontaktów handlowych. Jesteśmy zdecydowanie "za", ponieważ koncept jest nowy i świeży.
Jakie są główne korzyści dla Stűssy wynikające z uczestnictwa w ispo i ispovision?
To przede wszystkim kontakt z naszymi kontrahentami i szerzenie filozofii i przesłania firmy. Noszone na co dzień ubrania są nie tylko wyrazem naszego stylu; to cos więcej: sztuka, muzyka, życie nocne. Tak naprawdę miesza się tu wiele aspektów.
A jakie są wpływy i dokąd zmierzają obecne trendy?
Zazwyczaj unikamy prognozowania, niemniej jednak widoczny jest trend do tworzenia rzeczy oryginalnych i autentycznych - jeżeli to w ogóle można nazwać trendem. "Możliwe jest wszystko", gdy spojrzeć na kolekcje kreowane obecnie prze młodych ludzi. Teraz najważniejsze jest chyba stworzenie własnego stylu tworzenia nowych rzeczy, trzeba jasno określić charakter własnych projektów - wtedy będą naprawdę oryginalne i odmienne.
Pod koniec lat osiemdziesiątych Stűssy jako pierwsza amerykańska firma wprowadziła elementy mody sportowej do codziennych ubrań. Inspiracji szukano w surfingu i łyżwach. Czy takie trendy utrzymują się w Europie do dziś?
Zawsze staraliśmy się robić to, na czym znamy się najlepiej - tworzyć ubrania zgodnie z określonym stylem i sprzedawać je ludziom, którzy kochają nasze kolekcje. Obecnie pracujemy nad stworzeniem systemu dystrybucyjnego w Kolonii wyłącznie dla Stűssy; to podobny ruch strategiczny, jaki wykonaliśmy w latach osiemdziesiątych. "Porównywane do?... niczego… idziemy swoją drogą".
skionline.pl
|
