Nath Fresnois | 2002.10.05 |
Natha spotkałem po raz pierwszy rok temu w Obertauern. Ten młody Francuz był gościem testu Atomika i prezentował modele z grupy freeride. Należy do profesjonalnego Atomic Freeride Team (AFT), skupiającego kilkudziesięciu zawodników z całego świata. Jego życie wyznacza rytm startów i egzotycznych wyjazdów. Sam twierdzi, że to wolność, o jakiej zawsze marzył. Poznajmy zatem życie prawdziwego freeridera.
SKI: Jaka jest twoja filozofia freeride? Nath Fresnois: Moja filozofia to wolność. Jest to najważniejsza rzecz. Kiedy byłem zawodnikiem, startującym w zawodach alpejskich, bardzo chciałem być francuskim Hermannem Maierem. Lubiłem to, ale zdałem sobie sprawę, że raczej nie osiągnę światowego poziomu. A jeśli już, to czeka mnie ciężka praca. Rzuciłem to 4 lata temu i postanowiłem skończyć studia. Wytrzymałem tylko 2 tygodnie, w czasie których nie mogłem je.dzić na nartach. To było nie do zniesienia! Zrozumiałem, że narty to dla mnie synonim wolności. A jak wolność to oczywiście freeride... Rzuciłem studia i postanowiłem realizować nową drogę mojego narciarstwa. Wszystko podporządkowałem wolności.
SKI: Przypuszczam, że masz możliwość uprawiać freeride niedaleko domu. N.F.: Masz rację. Mieszkam w La Rosiere we Francji. Tam dorastałem. Jest to ośrodek niedaleko Bourg St. Maurice i Val d´Isére. Ośrodek jest położony 8 km od granicy włoskiej i dlatego mogę z domu pojechać na narty do Włoch i wrócić także na nartach. Bliskość Włoch powoduje, że dużo jeżdżę także w Dolinie Aosty. Mogę po włoskiej stronie wjechać wyciągiem, by posurfować w puchu po francuskiej stronie, lub odwrotnie - jak kto woli. Wybór świetnych miejsc do takiej jazdy jest nieograniczony!
| powrót
Aktualne wiadomości w twojej poczcie!
|
Szukaj
|