Heinz Schilchegger | 2002.10.04 | SKI: A co w Pucharze Świata? H.S.: W końcowej klasyfikacji chciałbym znaleźć się w pierwszej piątce giganta i wiem, że będzie to bardzo trudne. Końcówkę poprzedniego sezonu miałem jednak bardzo dobrą: byłem 4. w Kranjskiej Gorze, 7. w Hinterstoder i 3. w Bormio. Duże nadzieje wiążę z letnim treningiem, bo program mamy bardzo ciekawy i jeżeli wszystko pójdzie dobrze, to znów zobaczycie mnie na podium. W gigancie oczywiście...
SKI: Wzrost? H.S.: 180 cm.
SKI: Waga? H.S.: 76 kg i uwierzcie, że nie jest to wiele jak na zawodnika. Ten sam problem mają von Gruenigen, który waży 80 kg i np. Benni Raich. Nie jest to może aż tak wielki problem w gigancie, ale w slalomie z taką wagą jest dużo trudniej. Na szczęście w samą porę ruszyła carvingowa rewolucja i dzięki niej, przed nadchodzącym sezonem jestem optymistą.
SKI: Dziękuję za rozmowę.
Wywiad przeprowadził Maciej Trzemżalski
Z ostatniej chwili!
fot. Atomic Oto kilka słów, które Heinz wypowiedział bezpośrednio po swoim zwycięstwie w slalomie w Park City: "To niewiarygodne! Nie wiem co powiedzieć. W pierwszym przejeździe jechałem z 35 numerem - trasa była bardzo zniszczona i miałem dwa poważne błędy. Byłem naprawdę szczęśliwy z czwartego miejsca. Postanowiłem, że drugi przejazd pojadę na całego i niech się dzieje co chce. Trasa nie była lepsza, ale ja czułem się dużo lepiej. Mario Matt, który startował z nr 1 i prowadził po pierwszym przejeździe, chyba czuł się nieco zaskoczony tymi dziurami. Po znakomitym letnim obozie czuję się bardzo mocny w krótkich skrętach, ale nie sądziłem, że stać mnie na zwycięstwo. Po tylu latach jazdy w slalomowym ogonie nie spodziewałem się aż takiego przełomu. Doświadczenie się jednak przydało, a moje krótkie slalomowe Atomiki naprawdę skręcały w tych dziurach bez problemu! Także na płaskim odcinku były fantastycznie szybkie. Przez kilka ostatnich lat ciężko pracowałem na ten sukces, ale myślałem, że moje pierwsze zwycięstwo odniosę w gigancie. Kiedy się jest członkiem austriackiej kadry, tylko takie wyniki się liczą. Teraz mogę śmiało patrzeć w twarz publiczności i sponsorom. Mam także ogromną szansę zakwalifikować się do kadry na Mistrzostwa "wiata w St. Anton, które są dla nas - Austriaków - głównym celem w tym sezonie. Liczę na to, że jej nie zmarnuję! Dziękuję za towarzystwo Hermannowi Maierowi, z którym ostro trenowałem cały rok
| powrót
Aktualne wiadomości w twojej poczcie!
|
Szukaj
|