Heinz Rubi | 2002.10.01 |
Pionier carvingu. Nieznana historia carvingu.
SKI: Jak naprawdę narodził się carving? H.R.: Pierwsze narty carvingowe? Były to oczywiście Big Footy, ale do tego jeszcze wrócimy. Dużo, dużo wcześniej pierwszym prawdziwym i na dodatek bardzo dobrym carverem był... Ingemark Stenmark. Tak, tak - ten sam świetny slalomista! Choć nikt o tym nie wie, jego narty zostały specjalnie zaprojektowane w fabryce Elana. Miał narty carvingowe już w latach 1973-74 i trzeba przyznać, że jeździł na nich przepięknie -jak nikt inny w Pucharze Świata. Oczywiście nikt nie miał pojęcia o co chodzi, bo to była wielka tajemnica! A Stenmark jeździł lekko, płynnie i fantastycznie. Oczywiście nie tylko dzięki nartom, ale także dzięki swemu niewątpliwemu talentowi. Bez dwóch zdań - miał wielkie możliwości. Ale narty wiele mu pomogły!
SKI: Co było potem? H.R.: Potem nadeszła rewolucja snowboardowa. Pierwsze snowboardy były co prawda do niczego i nie dało się na nich carvingować, ale szybko zaczęto je wcinać i wtedy nadszedł prawdziwy boom. Fabryki nart odczuły go bardzo boleśnie, niektórzy chcieli nawet zwijać interesy. Właśnie wtedy w fabryce Kneissl w Kufstein zaprojektowano Big Footy. Zaprojektowano je z myślą o dzieciach -takich, które nie chciały jeździć "na poważnie", lecz chciały tylko bawić się na śniegu. Był to więc projekt wyłącznie dla dzieci, ale przypadkowo była to jednocześnie faktyczna data narodzin nart carvingowych. Natomiast pierwszym " wiadomym" modelem stricte carvingowym były także narty Kneissl o nazwie Ergo.
SKI: Jaka była wtedy twoja rola? H.R.: Dostałem jeszcze ciepłe Ergo do przetestowania i byłem pierwszym człowiekiem, który zdał sobie sprawę, że carvery wcale nie są tylko dla najlepszych narciarzy, jak początkowo sądzono. Wprost przeciwnie - wszystkim dają wiele radości. Są dla początkujących, dla ludzi w starszym wieku, ale przede wszystkim dla przeciętnych narciarzy. Od początku starałem się te przewagi nart carvingowych lansować. Ale najpierw sam nauczyłem się na tych nartach jeździć, a dopiero potem pokazałem to ich konstruktorom!
SKI: Jaka była długość twoich pierwszych carverów? H.R.: Miały długość 180 cm. W ogóle produkowano wtedy tylko dwie długości Ergo: 180 cm dla mężczyzn i 150 cm dla kobiet. Opinia o długości nart była wtedy tradycyjna: im lepszy narciarz, tym dłuższe narty, a ludzie na krótkich nartach wyglądają głupkowato. Ta sama opinia dotyczyła produkcji carverów, bo nie mogło być inaczej. Dlatego wkrótce pojawiły się carvery o długości 2 metry i dłuższe! Dopiero moja grupa zaczęła ludziom uświadamiać, że krótsze carvery pracują o wiele lepiej! Nie myślcie sobie, że przyszło to łatwo - coś, co dzisiaj wydaje się oczywiste, wymagało w istocie wielu starań.
SKI: Kiedy nastąpił mentalny przełom w akceptacji carverów? H.R.: W 1994 roku byłem w Tignes na Mistrzostwach Świata instruktorów narciarskich. Jeden ze szwedzkich zawodników, na start do giganta przyszedł właśnie z Ergo. Wszyscy inni pukali się w czoło i radzili mu zmianę nart na jakikolwiek model z grupy Race. On oczywiście wystartował na Ergo i... odniósł sukces! Był to pierwszy przypadek, kiedy kto-próbował oficjalnych carverów podczas opiniotwórczych zawodów.
| powrót
Aktualne wiadomości w twojej poczcie!
|
Szukaj
|