Heinz Rubi | 2002.10.01 | SKI: Potem przyszedł czas na Puchar Świata? H.R.: Tak jest -sami wiecie co było dalej. Carving zdominował najpierw gigant i supergigant, a teraz przyszedł czas na slalom. Sezon 1999/2000 był dla tej ostatniej konkurencji przełomowy. Taka jest teraz rzeczywistość, że rozmawiając o zawodnikach startujących w Pucharze Świata rozmawiamy o 100 procentowych carverach! Natomiast kulisy carvingowej dominacji w zawodach są całkowicie mniej różowe. Otóż prawda jest taka, że FIS przez całe lata świadomie walczył z carverami! To się po prostu nie mieściło w ich koncepcji rozwoju narciarstwa. Pamiętam wielu trenerów, wmawiających młodym zawodnikom, którzy chcieli próbować carvingu: "nie możesz używać takich krótkich nart, potrzebujesz o wiele dłuższych!"
SKI: Jaki był prawdziwy powód walki FIS z carvingiem? H.R.: FIS to skostniała organizacja, która nie tak łatwo akceptuje nowości. Dla FIS liczy się tradycja i chce mieć kontrolę nad wszystkim. Carving nie narodził się w głowach trenerów FIS, lecz w fabrykach. Carving pochodzi nie od zawodników, ale od projektantów nart! Do tej pory było odwrotnie -to FIS dyktowała, jakie narty należy produkować. Wprowadzenie carverów to także wielka zmiana dla szkół narciarskich, bowiem carving narzuca zmiany w metodyce nauczania. Nawet teraz, kiedy rewolucja carvingowa jest już nie do zatrzymania, niektórzy instruktorzy FIS (znani mi osobiście) walczą z carverami z całych sił. Konflikt polega na tym, że jeszcze nie było sytuacji, w której przemysł narciarski narzucał instruktorom jak mają jeździć! Trudno jest się z tym pogodzić i nic dziwnego, że wielu jest zawiedzionych. To co się uczyli przez całe lata jest już nieaktualne. Szkoły FIS miały programy, metodykę, książki etc. Wszystko to wzięło w łeb! Teraz książki, o tym jak należy jeździć, piszą fabryki. Ja uważam, że to dobrze!
SKI: Jednak na poziomie Pucharu Świata FIS chyba już zaakceptował zmiany? H.R.: Oczywiście, szczególnie, że koniecznym stało się inne ustawienie bramek. Skręty w gigancie mają teraz zupełnie inny radius. Skręt gigantowy stał się bardziej "okrągły", a między bramkami jest więcej miejsca. Siłą rzeczy narty carvingowe są w takiej sytuacji o wiele szybsze. To samo stało się z zeszłym sezonie w slalomie: więcej miejsca między bramkami, przy większym podkręceniu. Carvingi naprawdę to lubią i bez takich nart nie masz szans na trasie. Tradycyjne narty są do niczego.
| powrót
Aktualne wiadomości w twojej poczcie!
|
Szukaj
|