Heli Putz - czyli Heli skiing | 2002.10.04 | SKI: Jakie zmiany zaszły na przestrzeni tych lat w sprzęcie? H.P.: Zmiany są kolosalne! Jest teraz o wiele łatwiej wybrać coś dla siebie. Do dzikiego śniegu preferuję nie krótkie carvery, ale solidne narty 2-metrowe. Taka długość jest potrzebna do utrzymanie odpowiedniej szybkości, do wycinania odpowiednio długich skrętów i do stabilnej jazdy - podobnie jak na snowboardzie.
SKI: Czym powinny się charakteryzować narty do freeride? H.P.: Powinny być bardzo wytrzymałe i elastyczne. Zwracam szczególną uwagę jak wytrzymałe są tyły nart, gdyż to one poddawane są największym obciążeniom i podczas lądowań przyjmują największe uderzenie. Mam tu np. model 9.22 Atomica, która jest zdecydowanie za miękka do ostrej jazdy. Zniszczyłem już kilka egzemplarzy, które po prostu łamią się jak zapałki. Jest to bardzo niebezpieczne. 9.22 to dla mnie narta dziecinna, choć oczywiście bardzo dobrze skręca. Natomiast godny polecania jest model Atomic 10ex - to już prawie narta nie do zdarcia! Atomic wykonał ją korzystając z moich doświadczeń. Narta freeridowa powinna być szersza od normalnej, co jest nieodzowne na głęboki śnieg. Sidecut nie musi być taki zdecydowany. Natomiast materiały użyte do wytworzenia takiej narty po prostu muszą być "lepsze".
SKI: A co z butami, wiązaniami i pozostałym sprzętem? H.P.: Buty nie mają jakiś specjalnych wymogów - muszą być dość sztywne i wytrzymałe na uderzenia. Natomiast zdecydowanie polecam wiązania zawodnicze o wysokich wartościach skali wypięcia. Do jazdy poza trasą ustawiamy skalę o dwie pozycje wyżej niż do normalnej jazdy. Ja normalnie mam ustawione wiązania na "11", a do freeride´u przestawiam na "14". Takie ustawienie utrudnia niespodziewane wypięcie, które może być śmiertelnie niebezpieczne! Kiedy się jedzie trawersem nad przepaścią lub po prostu na stromym, zlodzonym stoku, nie można dopuścić, by po uderzeniu np. w kamień narta się wypięła. Oznacza to śmierć! Jeśli chodzi o kije - nie ma tu specjalnych wymagań. Ja lubię carbonowe, gdyż są lekkie. Niestety wszystkie kije się łamią... Należy natomiast nauczyć się jeździć bez zakładania paska na dłoń - kij trzymamy tylko w dłoni. Przyzwyczajenie jest tylko kwestią treningu, a może nam to uratować życie w lawinie, gdzie kij pociągnąłby nas na dno jak kotwica.
| powrót
Aktualne wiadomości w twojej poczcie!
|
Szukaj
|