skionline.plsport wywiady Wyślij link znajomemu Wydrukuj Dodaj komentarz

Andrzej Bachleda JR

2001.10.04
apetyt na punkty
W ubiegłym sezonie polski slalomista Andrzej Bachleda Jr zaczął osiągać w narciarskim Pucharze świata bardzo dobre rezultaty. Z miesiąca na miesiąc jeździł coraz lepiej. W Krajnskiej Gorze był 21, w Chamonix 19, w Todtnau 16, a na trudnej trasie w Wengen 5. W końcowej klasyfikacji swej dyscypliny zajął 25 miejsce, co oznacza, że w tym sezonie startował będzie z dużo niższymi numerami startowymi (ok. 23) i będzie wyjeżdżał na mniej zniszczony stok. Zdaniem wielu innych zawodników z Bachledą trzeba się już liczyć. Didier Plachy, najlepszy slalomista Szwajcarii, który z Polakiem wiele razy trenował, twierdzi wręcz, że już wkrótce zobaczymy Andrzeja juniora na podium. "To naprawdę bardzo zdolny zawodnik, wielki talent" twierdzi Szwajcar. I Andrzej ma na zaczynający się sezon "duży apetyt".

Tomasz Surdel: Andrzej, jeszcze rok temu o swoim trenerze Andrzeju Bielawie i o sobie mówiłeś, że jesteście jak "stare dobre małżeństwo". Jednak, mimo Twoich ubiegłorocznych sukcesów, okazuje się, że na początku tego sezonu jesteś bez trenera. Co takiego się stało, że doszło do "rozwodu"?

Andrzej Bachleda: Złożyło się na to wiele czynników. Andrzej Bielawa naprawdę poświęcił mi w ostatnich latach bardzo wiele czasu. Pracował za kilka osób! Był nie tylko trenerem, ale też moim masażystą, kierowcą, psychologiem, serwisantem... Potrafił mi doskonale przygotować narty - ostrzył krawędzie, dobierał smary lepiej niż firmowi fachowcy! No ale niestety, drugą stroną medalu było to, że praktycznie przez pół roku nie było go w domu. No i w czerwcu poinformował mnie, że rezygnuje, bo musi poświęcić więcej czasu swojej rodzinie. I choć jest to dla mnie dużym kłopotem, to jednak dobrze go rozumiem, zwłaszcza, że nie miał z pracy ze mną zbyt wielkiej satysfakcji finansowej. Na samej pensji trenerskiej płaconej przez PZN trudno byłoby mu wyżyć. Na szczęście dostawał tez pieniądze od mojego ojca. Ale to i tak nie był majątek, a pracy masa... Więc nie ma co się dziwić!

T.S.: Czyli jesteś teraz bez trenera? Jak się więc przygotowywałeś do tego sezonu?

A.B.: Bardzo intensywnie. Przygotowanie fizyczne zacząłem już w maju. Na nartach zacząłem trenować miesiąc później - spędziłem 2,5 tygodnia na lodowcu w Les 2 Alpes we Francji. Potem, na przełomie sierpnia i września poleciałem na prawie 4 tygodnie do Chile. Zima była tam w tym roku świetna, warunki śniegowe znakomite. Wpierw w La Parva, niedaleko Santiago de Chile, trenowałem z Kanadyjkami, których trener - Piotr Jeleń - jest polskiego pochodzenia. Tam trenowaliśmy głównie slalom. Aby poćwiczyć także gigant i zjazd pojechałem potem do Portillo - to największy kurort narciarski w Chile - gdzie swój obóz przygotowawczy mieli francuscy alpejczycy. Trenowałem z nimi. Gdy wróciłem do Europy, kilka drobnych kontuzji sprawiło, że przez prawie miesiąc nic nie mogłem robić. Na narty powróciłem dopiero w drugiej połowie października, na lodowcu w Tignes we Francji. Niestety, pogoda była dość kiepska. Ale ponieważ w tym roku ponownie odpuszczę sobie październikową inaugurację Pucharu świata, to trochę czasu na treningi jeszcze mam. Planuję między innymi tydzień ze szwajcarską ekipa w Laax. Już w ubiegłym roku dużo z nimi trenowałem. To naprawdę bardzo sympatyczne z ich strony, że zgadzają się, abym z nimi trenował. Przyjęli mnie naprawdę jak swojego. Są bardzo mili, nawet wtedy gdy z nimi na tych treningach wygrywam - Wracając do planu treningów - w listopadzie czeka mnie jeszcze intensywne jeżdżenie w Colorado, w Stanach Zjednoczonych. Tam też mam naprawdę idealne warunki do treningu. Mieszka tam bowiem wielu polskich górali-emigrantów, którzy bardzo o mnie dbają. Mam też tam kilku znajomych, którzy od lat ze mną trenują, udzielają mi cennych wskazówek. Tak więc przypuszczam, że 19 listopada, gdy wystartuję w pierwszym w tym sezonie pucharowym slalomie specjalnym w Park City będę w optymalnej formie. A potem zobaczymy... Cały czas szukam jakiegoś nowego stałego trenera. Nie jest to jednak łatwe. Na szczęście bardzo pomaga mi ojciec. Jak tylko ma chwilę czasu, to ze mną ćwiczy. Bardzo dużo tego lata razem pracowaliśmy.

skionline.pl
poprzednia stronastrony: 1  2  3  4  następna strona

powrót

Aktualne wiadomości w twojej poczcie!
Jeżeli chcesz otrzymywać cotygodniowy,
bezpłatny narciarski serwis informacyjny skionline.pl
dopisz się do naszego newslettera.


poprzedni listopad 2024 następny
Pn Wt Śr Cz Pt Sb Nd
123
45678910
11121314151617
18192021222324
252627282930
najbliższe zawody
dodaj wydarzenie
Szukaj
Wiadomości: w:
Skijumping.pl