Zwycięstwem Christopha Grubera (AUT) zakończył się rozegrany w czwartek w kanadyjskim Whistler, zaliczany do klasyfikacji Pucharu Świata supergigant. Austriak o 0.03 sek. wyprzedził swojego rodaka Hannesa Reichelta i o 0.11 sek. Słoweńca Aleša Gorzę. Wszystkie trzy miejsca na podium przypadły tym razem zawodnikom z teamu Fischera.
Dla Grubera to czwarty wygrany supergigant w karierze, a jednocześnie piąte zaliczane do Pucharu Świata zawody, w których zajmuje miejsce pierwsze. Wszystkie swoje trzy dotychczasowe zwycięstwa Austriak odniósł na stoku w niemieckim Garmisch-Partenkirchen.
Trzecie miejsce w Whistler dla Słoweńca Gorzy to pierwsze w jego karierze podium wywalczone w zawodach Pucharu Świata. Bardzo dobry występ zaliczył Chorwat Ivica Kostelic. W konkurencji, w której nigdy nie udało mu się wspiąć powyżej 17. miejsca, tym razem uplasował się na miejscu ósmym ze stratą 0.42 sek. do zwycięzcy. Punktowane miejsca zajęli również inni zawodnicy z teamu Fischera: Georg Streitberger (AUT) - 12., Manfred Mölgg (ITA) - 17., Stephan Görgl (AUT) - 19., Matthias Lanzinger (AUT) - 23., Steven Nyman (USA) - 25.
Gruber: na trasie praktycznie nie czułem szybkości Na trasie praktycznie nie czułem swojej szybkości; nie zdawałem sobie sprawy, że jest tak dobrze - mówił zachwycony Austriak. - Dzisiaj naprawdę jestem z siebie zadowolony. Narty spisały się fantastycznie. Cieszę się, zwłaszcza że w końcu udało mi się wygrać nie tam, gdzie zwykle, czyli w Garmisch.
Hannes Reichelt wiedział dokładnie w którym momencie zaprzepaścił zwycięstwo: - To był bardzo dobry przejazd - mówił. - Pogubiłem się dopiero na samym końcu. Pewnie, że jestem na siebie zły, ale z drugiej strony - trudno tak naprawdę rozpaczać z powodu drugiego miejsca. W grudniu w Beaver Creek to ja miałem więcej szczęścia i wygrałem o 0,03 sek., dziś stało się inaczej.
Gorza: czułem, że może być dobrze Uszczęśliwiony swoim pierwszym w karierze pucharowym podium był Słoweniec Aleš Gorza. - Cieszę się, ogromnie się cieszę. Nie sądziłem, że uda mi się dzisiaj stanąć na podium, choć wczoraj jakoś tak czułem, że może być dobrze. Startując z drugim numerem miałem sporo szczęścia, ale też pojechałem praktycznie bezbłędnie. Teraz czekam już na sobotni gigant - moją ulubioną konkurencję. I mam nadzieję, że pójdzie mi równie dobrze. Czwartkowych zawodów nie ukończył prowadzący w klasyfikacji generalnej Bode Miller. Na jedenastym miejscu uplasował się Benjamin Raich (AUT), któremu brakuje teraz 69 punktów, by zrównać się w tabeli z Amerykaninem.
skionline.pl Źródło: Fischer
|