skionline.plstacje przeczytaj Wyślij link znajomemu Wydrukuj Dodaj komentarz

Lodowcowy Tux

2002.12.24
Z bykiem w herbie

fot. J.Ciszak
fot. J.Ciszak
Na pewno warto znaleźć czas, by zwiedzić znajdującą się pod lodowcem jaskinię Spannagel. Podziemny spacer z przewodnikiem to okazja, by poznać liczącą 300 mln lat historię tego miejsca, podziwiać imponujące kryształy i stalaktyty.

Tych, których interesuje geologia, powinno zainteresować prywatne Muzeum Kryształów w miejscowości Finkenberg. Największe wrażenie robią fioletowe ametysty oraz ogromne kryształy górskie. Wszystkie eksponaty to pochodzące z okolicy znaleziska emerytowanego obecnie pracownika pobliskiej kolejki gondolowej. Co do minerałów to jeszcze nie tak dawno tutejsze okolice słynne były z wydobycia odkrytych na początku XX wieku magnezytów, jednak od 1976 roku zaprzestano już tej działalności.

Ten, kto interesuje się tradycjami ludowymi, powinien się wybrać do muzeum "chłopskiego" w Höllensteinhüte. To już jednak prawdziwa górska wyprawa - od głównej drogi ponad godzina wędrówki po górach. Głównym zajęciem miejscowej ludności od wieków było pasterstwo, co zresztą podkreśla herb doliny Tux, w którym widnieje wielka głowa barana. Z pasterstwem związana była też produkcja masła i sera. Jaak wygląda ich tradycyjny wyrób, można obejrzeć w alpejskiej wytwórni tego typu specjałów w Junsalm.

Sanki czy masaż?

fot. J.Ciszak
fot. J.Ciszak
Znajdujące się w dolinie Tux miejscowości (w sumie pięć: Vorderlanersbach, Lanersbach, Juns, Madseit i Hintertux) żyją głównie z turystów i narciarzy. Bazą noclegową (zwykle tańszą niż hotele tuż pod lodowcem) mogą być też miejscowości należące już do doliny Zillertal.

My na przykład mieszkamy we wspomnianym już Finkenbergu. Ta uroczo położona miejscowość, której najbardziej charakterystycznym obiektem jest wybudowany w 1721 roku kościół pw. św. Leopolda, liczy zaledwie 1,5 tys. mieszkańców. To stąd pochodzi Leonhard Stock - złoty medalista z olimpiady w 1980 roku, a także Peter Habeler - pierwszy człowiek, który wszedł na Mount Everest bez butli z tlenem.

Spokojna, cicha atmosfera Finkenbergu bynajmniej nie nudzi - zawsze przecież można wyskoczyć na dyskotekę do nie tak odległego Hintertuksu albo położonego 3 km w drugą stronę Mayrhofen, gdzie mamy basen, kort tenisowy, halę do squasha, a nawet kasyno. W samym Finkenbergu jest natomiast lodowisko i kręgielnia, zaś w okolicy - kilka tras saneczkowych oświetlonych nocą oraz tory do austriackiej odmiany curlingu.

Wiele osób przyjeżdża tu też specjalnie po zdrowie i urodę, w czym specjalizuje się ekskluzywny Stock Sporthotel & Welness w centrum Finkenbergu. My też postanawiamy skorzystać z jego usług. Dostajemy szlafroczki, specjalne kapcie i z przyjemnością oddajemy się w ręce sympatycznych dziewczyn, które na dobry początek zapraszają do relaksującej kąpieli. 20 minut w wygodnej wannie z pianą, wśród unoszących się aromatów, przy blasku dyskretnej lampki i dźwiękach uspokajającej muzyki nie jest wcale mniej przyjemne od zjazdów na nartach. Błogie chwile przerywa zaproszenie na masaż - co za ulga dla zbolałych mięśni. Potem jeszcze basen, sauna (do wyboru kilka rodzajów) - żyć, nie umierać! Z siłowni rezygnujemy - zakładamy, że następnego dnia pogoda się poprawi i ćwiczyć będziemy już na stoku.


Paweł Witkowski

skionline.pl
poprzednia stronastrony: 1  2  3  następna strona

powrót

Aktualne wiadomości w twojej poczcie!
Jeżeli chcesz otrzymywać cotygodniowy,
bezpłatny narciarski serwis informacyjny skionline.pl
dopisz się do naszego newslettera.


Booking.com