Enduro Trophy Czarna Góra - relacja | 2010.07.28 |
| fot. Enduro Trophy |
|
Ostatnia edycja endurowego ścigania spod znaku Enduro Trophy potwierdza znaną organizatorom i uczestnikom tezę, że tereny borykające się z uciążliwą suszą powinny zapraszać ekipę imprezy, aby obfite deszcze i "rześka" aura dała choć chwilę ukojenia zmęczonym ludziom i przyrodzie. Edycja w Czarnej Górze dowodzi także, że w każdych warunkach i na każdym terenie można zorganizować udaną imprezę, unikając problemów technicznych i zapewniając uczestnikom doskonałą zabawę w trakcie i po masowym ściganiu.
Druga edycja Enduro Trophy na Czarnej Górze dla wielu uczestników i obserwatorów imprezy była próbą sił organizatora. Po pierwszej edycji w Bielsku Białej pozostało zadowolenie z wysokiego poziomu tras, jednak problemy z pomiarem czasu nie pozwoliły cieszyć się ściganiem do końca. Zeszłotygodniowa impreza pokazała, że organizatorzy ciężko przepracowali ostatni miesiąc - na Czarnej Górze zadebiutował zupełnie nowy system pomiaru czasu, zaś aura zapewniła najtrudniejsze z możliwych warunki do jego ostatecznego przetestowania. W chwili obecnej czasy przejazdu są mierzone poprzez system czytników kodów kreskowych zamieszczonych na numerach startowych. Nowa technologia sprawdziła się w stu procentach - wyniki były gotowe pięć minut po pojawieniu się całej ekipy sędziów, po kwadransie były gotowe do umieszczenia w internecie.
|
fot. Enduro Trophy |
| Frekwencja podczas zawodów dowodzi, że w Polsce coraz większa rzesza zawodników poszukuje czegoś więcej niż oferowanego przez maratony czystego ścigania, pragnąc także zmierzyć się z trudnym technicznie terenem. Pomimo nie będącej dla nikogo niespodzianką apokaliptycznej wręcz aury, na starcie imprezy pojawiło się 67 gotowych do walki zawodniczek i zawodników. Wśród uczestników tradycyjnie można było podziwiać pełne spektrum filozofii górskiego rowerowania i niezwykle rozmaity park maszynowy. Tego dnia na zawodników czekała trasa o długości 40km podzielona na 5 Odcinków Specjalnych i odcinki dojazdowe. Na stracie pojawili się lekko ubrani i usprzętowieni maratończycy, dominująca grupa fanów trailu i enduro oraz całkiem liczna rzesza "ciężkiej jazdy". Wszystkim im przyświecał jednak ten sam cel - we własnym stylu pokonać trasę i przezwyciężyć własne słabości. Nie było to zadanie łatwe, większość zawodników spędziła na trasie co najmniej sześć godzin przy nieprzerwanie padającym deszczu, niskiej temperaturze i widoczności nie przekraczającej chwilami 30m. Zawodnicy, którzy w wilgotny piątek ochoczo objeżdżali Odcinki Specjalne przecierali oczy ze zdumienia wracając na nie w sobotę - potoki wody spływające po szlakach odkryły drzemiące pod gruntem kamienie, znacznie podnosząc trudność tras. Nikt jednak nie narzekał, a o poziomie uczestników doskonale świadczy fakt, że pomimo groźnych upadków żaden z nich nie doznał poważnych kontuzji podczas imprezy.
| powrót
Zobacz
Aktualne wiadomości w twojej poczcie!
|
Booking.com
|