Franz Klammer | 2002.10.05 | SKI: A jak zmienili się zawodnicy od czasu, kiedy wygrywałeś w Pucharze Świata? F.K.: Dzisiaj zawodnicy są zdecydowanie lepiej zbudowani niż czołówka w latach 70. Na stoku królują prawdziwi atleci. Są lepiej zbudowani, ciężsi o jakieś 10-15 kg niż byliśmy my. W efekcie są oni w stanie poradzić sobie na dłuższych trasach. Dzisiejszy gigant może trwać prawie dwie minuty. W moich czasach żaden narciarz nie był zdolny do takiego wysiłku. Pod koniec lat 70. giganty trwały 1,20 -1,40.
SKI: Twoją koronną konkurencją był zjazd... F.K.: Tak to prawda. W sezonach 1973-76 udało mi się wygrać praktycznie wszystko co było do wygrania. Ale muszę przyznać, że było to bardzo trudne. Trzeba pamiętać, że także wtedy obowiązywała zasada "bij mistrza" i w każdy start musiałem wkładać nie tylko maksimum wysiłku, ale i podejmować coraz większe ryzyko.
SKI: Czy sądzisz, że Hermann Maier wróci jeszcze na stok? F.K.: Trudno powiedzieć jak dalej potoczy się kariera Hermanna Maiera. Wraca do zdrowia bardzo szybko, bo to przecież niezwykle twardy facet i jestem pewien, że będzie chciał powrócić do rywalizacji sportowej. Co do tego nie mam wątpliwości. Trudno powiedzieć kiedy to dokładnie nastąpi. Trzeba jednak pamiętać, że nawet pod nieobecność Maiera, który został przecież sportowcem roku 2001 w Austrii, sezon olimpijski wygląda niezwykle ciekawie. Cały team Austrii prezentuje się niesamowicie.
| powrót
Aktualne wiadomości w twojej poczcie!
|
Szukaj
|