Adam Małysz | 2002.10.04 | SKI: Jeśli mowa o Niemcach - chyba mają teraz spory stres psychiczny? A.M.: Nie zazdroszczę im - presja mediów w Niemczech jest ogromna. Nie dają skoczkom spokoju. Wszyscy są podenerwowani i odbija się to na skokach. Najlepiej widać to u Martina - kiedy się odbija, nie ma w tym poprzedniej swobody, lecz jest nerwowość i spięcie.
SKI: Co bezpośrednio spowodowało Twój powrót do tak wysokiej formy? A.M.: Trwało to 2-3 lata i jest wynikiem pracy zespołu ludzi - trenerów i lekarzy. Atmosfera w całej drużynie jest bardzo dobra i to też jest bardzo ważne.
SKI: Czy czujesz swoją popularność i jak odbija się ona na trenowaniu? A.M.: Zawsze powtarzam, że chciałbym skakać tak jak skaczę teraz, a być człowiekiem takim jak byłem przedtem. Chciałbym po prostu spokojnie żyć. Udzielam oczywiście wielu wywiadów, ale staram się to ograniczać. Dziennikarze są w stanie doprowadzić zawodnika do depresji.
SKI: Czy podczas zawodów czujesz na sobie presję faworyta? A.M.: To właśnie dziennikarze kreują faworytów. Ja po prostu dobrze skaczę. Oczywiście lubię wygrywać, ale oprócz mnie jest wielu dobrych zawodników i każdy z nich może wygrać.
SKI: Ostatnie pytanie - czy stosujesz jakąś specjalną dietę? A.M.: Jem w zasadzie wszystko, tylko że w małych ilościach.
SKI: Dziękujemy bardzo za rozmowę i życzymy powodzenia oraz samych dalekich skoków.
Wywiad przeprowadzili
Jacek Ciszak Jacek Trzemżalski
| powrót
Aktualne wiadomości w twojej poczcie!
|
Szukaj
|