Adam Małysz | 2002.10.04 | SKI: Dziękujemy za rozmowę i powodzenia.
ADAM MAŁYSZ
SKI: Jak wytrzymujesz tę popularność - chyba nie jest to łatwe? Adam Małysz: Faktycznie nie jest to łatwe, ale jakoś muszę to znosić. Zawsze, niestety, jest coś za coś.
SKI: Parę lat temu dziennikarze właściwie przekreślili Twoją karierę. Czy tamten kryzys nie był spowodowany urodzeniem się Twojej córki? A.M.: To samo mówiła i mówi niemiecka prasa - jak zawodnik się ożeni skacze 10 metrów mniej. Pierwsze dziecko to 20 metrów mniej, drugie dziecko - 30 metrów itd., czyli właściwie koniec kariery. W moim przypadku na szczęście kryzys nie miał trwałego wpływu na wyniki. Myślę, że był to spadek formy, dołek, który czyha na każdego zawodnika. Był on w moim przypadku na tyle poważny, że przez długi czas nie mogłem z niego wyjść. Na szczęście wszyscy najbliżsi bardzo mocno mnie wspierali. Najbardziej pomogła mi żona, która stwierdziła, że "mam talent, którego nie mogę zmarnować i po prostu muszę dalej skakać".
SKI: Czy ważna jest dla Ciebie statystyka, ile rekordów skoczni pobiłeś, ile wygrałeś zawodów etc.? A.M.: Nie - zdecydowanie nie! Jak już wielokrotnie mówiłem - nie koncentruję się na wygrywaniu, czy na rekordach. Oczywiście jest to miłe, ale najważniejsze to oddać dobry skok.
SKI: Co było przyczyną powrotu z Rossignoli na Elany? A.M.: Po pierwsze muszę wyjaśnić, że Rossignole to bardzo dobre narty. Każde narty są jednak specyficzne i dla każdego zawodnika różnie pracują. Dla mnie Rossignole były na przykład trochę za wrażliwe. Najpierw skakałem na nich dobrze, ale jak wszedłem w kryzys to nie mogłem z niego wyjść. Potrzebowałem nart bardziej dopasowanych do swoich cech. Wymyśliłem, że wyjdę z kryzysu, gdy wrócę na Elany - była to rzecz jasna także sprawa podświadomości oraz tego, że Elany są dla mnie bardzo dobre. Okazało się, że miałem rację. Z moim zdaniem na temat dopasowania nart do zawodnika zgadza się także Martin Schmidt - on skacze na Rossignolach i dla niego właśnie te są najlepsze. Było to widać po przejściu na nowy model - od razu zaczął skakać najdalej i wygrał w Hakubie. Była to także zmiana w podświadomości.
| powrót
Aktualne wiadomości w twojej poczcie!
|
Szukaj
|