Val d’Aran - narty po wyjątkowej stronie Pirenejów | 2017.03.26 |
| Val d’Aran - narty po wyjątkowej stronie Pirenejów |
|
Leżąca w zachodniej części Katalonii, na pograniczu Francji i Aragonii dolina, wraz z trzydziestoma trzema niewielkimi osadami zajmuje powierzchnię zaledwie 620 km². Zamieszkuje ją niespełna 10 tys. mieszkańców (8 tys. mieszka w stolicy Vielha), którzy swą odrębność kulturową i historyczną współtworzyli na przestrzeni ostatnich kilkuset lat. Co ciekawe, do dziś - prócz katalońskiego i hiszpańskiego - obowiązującym tu językiem jest arański będący dialektem języka oksytańskiego / prowansalskiego. Val d’Aran w tłumaczeniu na polski oznacza "Dolinę dolin". Czy faktycznie zasługuje na tak prestiżowe miano i dlaczego warto udać się w tej, jakże uroczy zakątek Pirenejów postaram się przekonać, mając w pamięci ostatni, grudniowy wyjazd do stacji narciarskiej Baqueira - Beret. Wstęp mało narciarski, prawda? Ale bez obaw, Val d’Aran odwiedzić warto nie tylko ze względu na wyjątkowy klimat regionu, na który składa się charakterystyczna, kamienna architektura, zabytkowe - liczące kilkaset lat - zabudowania i fantastyczne knajpki. Dla nas, nie ukrywam, głównym powodem zajrzenia do nazywanej "Perłą Pirenejów" stacji były tereny narciarskie. Tak więc, bez obaw, o nartach też będzie.
Tak w naszej pracy bywa, że wyjazdów sporo. Planując kolejne, zazwyczaj wiemy, co na miejscu nas spotka, bo poruszamy się głównie w regionie Alp. Tym razem, wyjazd w Pireneje budził nieco większy dreszcz emocji, bowiem tegoroczna zima pod względem opadów w Europie jaka jest - każdy wie. Śledząc, jak sytuacja ze śniegiem wygląda (a raczej nie wygląda) w Alpach, wróżyliśmy z fusów: Pojedziemy, nie pojedziemy… No bo jak w Austrii i Włoszech nie ma śniegu, to jak może być w Hiszpanii? Optymistycznie nie nastawił również lot nad Alpami. Z samolotu roztaczał się widok na brunatne góry, gdzieniegdzie poprzecinane białymi wstążkami. Taki mamy klimat, pomyślałam. Lądujemy w Barcelonie, pogoda, jakżeby inaczej, piękna. I ciepło. Do celu naszej wyprawy jedziemy samochodem; Baqueirę od Barcelony dzieli ok. 350 km. Dojeżdżamy późnym popołudniem. Choć w miasteczku ani płatka śniegu, gdzieś wysoko w górach majaczą białe skrawki. Jest więc światełko w tunelu.
|
Val d’Aran - narty po wyjątkowej stronie Pirenejów |
|
Szczypta historii Zanim przeniesiemy się na trasy, w region Baqueira, Beret i Bonaigua, jeszcze troszkę o tym, jak stacja powstała i rozwijała skrzydła. Historia to o tyle ciekawa, że sięgająca zaledwie 50 lat. Ciekawa również dlatego, że Baqueira leży niemal "na końcu świata"; oddzielona od Katalonii górami, bez dróg komunikacyjnych, jeszcze w połowie zeszłego wieku była praktycznie niedostępna. Pierwszą, wiodącą przez przełęcz Bonaigua drogę, która połączyła Val d’Aran z Katalonią oddano do użytku dopiero w 1924 roku, choć sprawną komunikację umożliwił dopiero wybudowany w 1948 roku, 5-kilometrowy tunel de Vielha (tak naprawdę w pełni zaczął funkcjonować dopiero w 1965 roku). Skąd więc pomysł, by w tak odległym i niedostępnym, acz pięknym miejscu zbudować stację narciarską? Otóż z pomysłu dwóch gentelmenów: Jorge’a Jordana i Jesusa Serra, którzy znając atuty doliny - topografię terenu i klimat - doprowadzili w sierpniu 1962 roku do założenia spółki Tevasa, czyli lokalnych kolei górskich. Dwa lata później w regionie Baqueira wyrósł pierwszy wyciąg. I tak się wszystko zaczęło.
|
Val d’Aran - narty po wyjątkowej stronie Pirenejów |
|
Kolejne lata to okres intensywnego rozwoju ośrodka: Rozbudowa bazy noclegowej i gastronomicznej, wytyczanie parkingów, a przede wszystkim, przypadający na lata 70., etap zagospodarowywania obszaru górskiego. Przemyślana i konsekwentnie realizowana polityka rozbudowy ośrodka sprawiła, że dziś Baqueira jest największą , uznawaną również za najlepszą stację w Pirenejach. Sądzę, że w stwierdzeniu tym nie ma przesady, bowiem mając przyjemność odwiedzenia kilka innych pirenejskich stacji - od całkiem sporego Alp 2500 obejmującego stacje La Molina i Masella, po malutkie, acz piękne Espot - Val d’Aran stawiamy zdecydowanie na pierwszym miejscu. Rzecz w tym, że Baqueira, prócz nart, oferuje coś więcej, niż pozostałe z wymienionych miejsc: Wieczorami posnuć się można po usianych wiekowymi budowlami uliczkach, zaglądnąć do licznych sklepików, lub wybrać się do oddalonej o niecałe pół godziny jazdy autobusem stolicy - Vielha. Zabytkowy, romański kościół św. Michała i liczne, liczące kilkaset lat budowle w zestawieniu z typową, szarobrązową kamienną zabudową urzekają i zapadają w pamięć. Ciekawostką architektoniczną są charakterystyczne skalne dachówki o nazwie "pizzara", które zgodnie pokrywają dachy wszystkich okolicznych budynków.
|
Val d’Aran - narty po wyjątkowej stronie Pirenejów |
|
Zmykamy na trasy Zanim wyruszymy w górę, wspomnę jeszcze tylko o ogromnym atucie, jakim jest położenie i klimat Val d’Aran. Otóż leżący na wysokości 1500 - 2510 m n.p.m. ośrodek - w najlepszym tego słowa znaczeniu - narażony jest na wpływ frontów znad Atlantyku. Wędrujące nad doliną chmury zatrzymywane są przez potężne masywy górskie, co w efekcie skutkuje obfitymi opadami śniegu. Zaznaczyć jednak należy, że choć śniegu spada tu naprawdę dużo, klimat jest bardzo przyjazny. Po krótkich, lecz intensywnych opadach, nastają długie okresy słonecznej, i co ważne, bezwietrznej pogody. Jeżeli wciąż niedowierzacie, że Hiszpania to naprawdę narciarski kraj, nadmienię, że w zeszłym roku, w kwietniu, gdy stacja zamykała się (Hiszpanie w tym okresie chętniej spędzają czas nad morzem, niż w górach), na trasach wciąż zalegała ponad 3-metrowa warstwa śniegu.
|
Val d’Aran - narty po wyjątkowej stronie Pirenejów |
|
Kontynuując temat jakże sprzyjającego narciarzom klimatu, nadmienię, że choć trasy zwiedzaliśmy w słoneczne dni, gdy temperatura na górze wahała się między 8 - 15°C (sic!), jakość śniegu była wyśmienita. W większości nie był to zmrożony sztruks, ale o tak zwanym smashed potatoes, czyli brei, w której tworzą się muldy i hopki, mowy nie było. Nartostrady przygotowane były doskonale, a śnieg naturalny. Doceniliśmy bardzo, bowiem w tym sezonie mieliśmy okazję jeździć głównie na betonowych, zbudowanych ze sztucznego śniegu trasach. Co więcej, w ośrodku znaleźć można stoki, na które praktycznie przez cały sezon nie zagląda słońce i tam, nawet przy tak wysokich temperaturach pojeździć można po sztruksie. Ale o tym za moment.
W Val d’Aran znajdują się trzy połączone stacje: Baqueira, Beret i Bonaigua obejmujące 153 km nartostrad, z czego 6 tras oznaczone jest kolorem zielonym, 41 niebieskim, 37 czerwonym, a 15 czarnym.
Startujemy zatem z leżącej na wys. 1500 m n.p.m. Baqueiry i, korzystając z gondoli lub krzesła, przenosimy się do stacji o tej samej nazwie. W tym regionie znajdziemy głównie niebieskie i czerwone trasy o niezbyt dużym stopniu trudności. Najwyższy szczyt wznoszący się nad stacją - Cap de Baqueira liczy 2500 m n.p.m. Spragnieni nart i zachwyceni jakością śniegu, zmierzamy na północ, w sąsiedni region o, jakże wdzięcznie brzmiącej nazwie Beret. Zjeżdżamy do charakterystycznej niecki, gdzie znajduje się duży parking i restauracja, by dalej, 4-osobowym krzesłem przenieść się na sąsiednie trasy. Jadąc koleją, w dole widzimy 7-kilometrową pętlę dla amatorów biegówek. Pogoda piękna, zero wiatru, w dole kilka osób korzystających z toru. Czy znajdziemy słabe strony tego miejsca?
|
Val d’Aran - narty po wyjątkowej stronie Pirenejów |
|
Wjeżdżamy na górę. Tuż obok górnej stacji krzesła, po lewej stronie znajduje się okrągły bar Blanhiblar ze słonecznym tarasem (2245 m n.p.m.). Widok, jaki roztacza się wokół plus wolne leżaki, piękna pogoda i zapach kawy sprawiają, że na moment ulegamy pokusie. Przyznam, że było warto. I błogo. Przed nami ostatni długi orczyk, by dotrzeć na koniec stacji Beret; w tym regionie dominują trasy czerwone i niebieskie. Nie jest zbyt wymagająco, chyba, że… No właśnie, chyba, że trafi się tu po obfitych opadach i zamiast na, czmychniemy poza trasy (najwyższym szczytem w Beret jest Tuc deth Dossau - 2516 m n.p.m.). W tym miejscu nadmienię, że nie tylko klimat i wpływ frontów znad Atlantyku sprzyjają w Val d’Aran miłośnikom jazdy w głębokim śniegu. Tak dobre w tym zakątku Pirenejów warunki freeride’owe mają również związek z podłożem - na pokrytych niemal w całości trawą stokach, śnieg utrzymuje się znacznie dłużej.
To nie ośrodek, w którym na kilku trasach jeździmy "góra - dół", choć oczywiście, jak ktoś tylko lubi, można. Val d’Aran przejechać można, od Beret po Bonaigua korzystając z trzech wariantów: niebieskich, czerwonych lub - oznaczonych czarnymi rąbami - czarnych tras, tak więc, każdy, od początkującego po eksperta, poślizga się po odpowiednich dla siebie stokach.
|
Val d’Aran - narty po wyjątkowej stronie Pirenejów |
|
Trzeci sektor narciarski w stacji, wspomniana powyżej Bonaigua, leży na południe od Baqueira (najwyższy szczyt Cap de la Peülla, 2320 m n.p.m.). W miejsce to przedostać się można korzystając z regularnych nartostrad, albo - jeżeli nie odstraszą Was dwa czarne rąby (oznaczenie bardzo trudnych skiroute stosowane również w Stanach i w Kanadzie) - zjechać omijając trasy z Cap de Baqueira, wprost do doliny Argulls. Ciekawostką jest, że wytyczone w tym miejscy trasy niemal całą zimę pozostają w cieniu, tak więc jakość śniegu i warunki są tu zazwyczaj doskonałe. My korzystamy jednak z tras i docieramy do Bonaigua, kończąc narciarskie safari.
Pomimo, że naturalnego śniegu jest tu zazwyczaj pod dostatkiem, cały region dysponuje dodatkowo aż 611 armatkami do produkcji puchu. Wśród nowych inwestycji, w zeszłym roku, z okazji 50. rocznicy powstania stacji, wybudowano trzy nowoczesne koleje. - Tereny narciarskie zajmują ponad 1900 hektarów, tak więc nie widzimy potrzeby dalszej rozbudowy tras i wyciągów - mówi Pedro, przewodnik, z którym mieliśmy okazję spędzić dzień na nartach. - Inwestujemy natomiast w system naśnieżania - w zeszłym roku utworzyliśmy duży rezerwuar, z którego będzie można czerpać wodę do armatek. - Baqueira jest nie tylko najlepszą, ale i najbardziej nowoczesną stacją w Pirenejach, podkreśla Pedro. Trudno ze stwierdzeniem tym polemizować, bowiem Val d’Aran z każdym dniem podoba nam się bardziej.
|
Val d’Aran - narty po wyjątkowej stronie Pirenejów |
|
A propos atutów - prócz tras zjazdowych, ośrodek dysponuje również torami biegowymi (7-kilometrowa, wytyczona na słonecznym płaskowyżu, pętla w Beret), snow parkiem i tzw. Slalom Stadium, czyli miejscem, gdzie potrenować można na tyczkach. Traktując o wygodach i infrastrukturze dla narciarzy, wspomnę jeszcze dwie kwestie - skipassu oraz wypożyczalni i przechowalni sprzętu. Otóż karnety, w przeciwieństwie do tych najczęściej stosowanych w Alpach, są papierowe i przytwierdza się je do odzieży za pomocą sznureczka lub specjalnego drucika. Nie jest to zbyt kłopotliwe, ponieważ skipass okazać należy jedynie osobom z obsługi, tylko przy wejściu na główne wyciągi w dolnych partiach stacji. Gdy już dostaniemy się w górę, karnetu nikt nie sprawdza.
Niezwykle praktycznie rozwiązany jest również problem przechowywania sprzętu. Otóż wejścia do głównych hoteli w Baqueira (nawiasem mówiąc, to ośrodek w Pirenejach z największą liczną 5-gwiadkowych hoteli) znajdują się pod zadaszeniem tworzącym pasaż, który - obok sklepów i wypożyczalni - wiedzie na dół, do przechowalni sprzętu. Co więcej, własne szafki na narty posiadają też hotele, tak więc - korzystając ze wspomnianego korytarza - do gondoli dojdziemy "suchą stopą".
|
Val d’Aran - narty po wyjątkowej stronie Pirenejów |
|
Kuchnia warta grzechu Bo czyż nie jest grzechem pochłanianie 4-daniowego, co najmniej, posiłku po godzinie 21.00? Dla Katalończyków, absolutnie nie, dlatego konia z rzędem temu, kto w Val d’Aran znajdzie restaurację czynną przed godz. 20.00. Zapewniam jednak, że do wieczora warto poczekać, tym bardziej, że na stokach znaleźć można przytulne knajpki, w których coś lekkiego zjemy w ciągu dnia. Jeżeli chcecie spróbować doskonałego jamona, polecam położoną tuż obok górnej stacji gondoli w Baqueira restaurację Cinco Jotas. Lekki (nie koniecznie dla kieszeni) lunch w stylowo urządzonej restauracji, z lampką czerwonego wina jest bardzo przyjemnym doświadczeniem. Nieco "uboższą" wersję lunchu nabędziemy schodząc kilka schodków w dół - tu znajduje się bar szybkiej obsługi, z kanapkami i sałatkami na wynos. Przejeżdżając natomiast z Baqueira do Beret warto zahaczyć o drewnianą chatkę Moët Orri. Jak sama nazwa wskazuje, serwuje się tu najprawdziwszego szampana, którego - jak kto woli - spożywać można na kieliszki lub butelki. Jeżeli jednak szampan Was nie usatysfakcjonuje, tuż obok nabędziemy wodę mineralną i inne, bardziej przyjazne dla portfela trunki. W Bonaigua warto zajrzeć do El Refugi de San Miguel, gdzie przy kominku spróbujemy wyśmienitych tapasów autorstwa szefów kuchni - Paco Roncero i Dani Garcia (każdy z nich ma własną restaurację oznaczoną dwoma gwiazdkami Michellina).
Na koniec jeszcze słówko o kilku restauracjach, w których wieczorami mieliśmy okazję rozsmakować się w wyśmienitej, lokalnej kuchni. Pierwsza z nich nazywa się Casa Peru i znajduje się w Bagergue, najwyżej położonej wiosce w Val d’Aran, na wys. 1409 m n.p.m. Restauracja powstała w 1964 roku, a w ręce młodszych członków rodziny przekazywana jest od czterech pokoleń. Zjeść tu m.in. można pyszną dziczyznę i doskonałe desery.
|
Val d’Aran - narty po wyjątkowej stronie Pirenejów |
|
Kolejnym, wartym rekomendacji miejscem jest Eth Cerér de Montadi, kamienny domek w pobliżu miejscowości Salardu, do którego wiedzie wąska, kręta ścieżka. Zimą, gdy śniegu jest wystarczająco dużo, dojazd do restauracji zorganizować można skuterami, a powrót samochodem. Na przystawkę dostajemy duży talerz wyśmienitych wędlin - jamon, chrizo i kilka gatunków typowych dla regionu specjałów. Gwoździem programu jest jednak danie główne. Gaworząc przy stoliku, obserwujemy jak w otwartej kuchni rozpala się pod ogromnym grillem. Chwilę później na ruszcie lądują imponującej wielkości porcje steka. Podawana na gorących kamieniach wołowina, skwiercząc obiecująco, dochodzą na stole. Wieczór wieńczy deser - doskonały, delikatny ser z miodem i tarta tatin. Steki były wyśmienite, ale deser?! Deser był jeszcze bardziej wyśmienity.
|
Val d’Aran - narty po wyjątkowej stronie Pirenejów |
|
Najbardziej typowej, arańskiej zupy spróbowaliśmy w Biniaran, restauracji mieszczącej się w centrum miasteczka Arties, tuż obok pięknego romańskiego kościoła Santa Maria. Wspomniana zupa nazywa się Olla Aranesa i składa się z... Właściwie, łatwiej byłoby wymienić, z czego się nie składa. Aromatyczne danie łączy całe mnóstwo warzyw, kilka rodzajów mięs, wędlin i makaron. Dość zaskakujący okazał się w Biniaran deser. Zaskakujący przynajmniej z nazwy, bowiem wyjaśniono nam, że Torrijas potocznie nazywane jest panierowanym dorszem. Dorsz okazał się jednak czerstwą bułką namoczoną w słodkim mleku z cynamonem i opieczoną na maśle. Dobre, acz chyba nie aż tak jak dorsz. Niemniej jednak, danie to - podobnie jak zupa - dla regionu typowe, więc spróbować warto.
|
Val d’Aran - narty po wyjątkowej stronie Pirenejów |
|
Ostatnie kulinarne wspomnienie wyniosłam z Sideria Era Bruisha, restauracji godnej polecenia amatorom cydru, która mieści się w centrum Vielha. Choć największa tradycja produkcji tego trunku wywodzi się z Kraju Basków, ponoć właśnie w Era Bruisha, skosztować można największej ilości jego odmian. Nie jestem wybitnym znawcą i amatorem cydru, lecz przyznać muszę, że łagodny smak jabłkowego napoju doskonale łączył się z serwowanymi tu daniami - sałatą z delikatnym kozim serem i grillowaną rybą. Specjalnością restauracji są steki, które, z mistrzowską wprawą, na oczach gości grilluje szef kuchni.
Przydatne informacje Planując podróż do Val d’Aran polecam skorzystać z usług sprawdzonego i rzetelnego biura Perfecttour - tel. 0034 635 05 09 06; e-mail: office@perfecttour.eu
Restauracje w Val d’Aran: Casa Peru, Sant Antoni 4, 25598 Bagergue; tel. 0034 973 64 54 37 Eth Cerér de Montadi, Ribera Aiguamoix s/n, 25598 Salardú; tel. 0034 636 24 57 71 Biniaran, C/Baile Francisco Barra s.n. Arties; tel. 0034 973 64 10 58 Sideria Era Bruisha, Carrèr Marrec, 18, 25530 Vielha; tel. 0034 973 64 29 76
Skipassy Cena 6-dniowego karnetu obowiązującego w Baqueira - Beret - Bonaigua dla osoby dorosłej wynosi 237,00 euro; dla dziecka poniżej 12. roku życia - 150 euro.
skionline.pl
|
Tagi: #hiszpania #pireneje #samolotem na narty #val daran #baqueira #beret
| powrót
Aktualne wiadomości w twojej poczcie!
|
Booking.com
|