Sellaronda - Seceda w krainie długich zjazdów | 2015.04.02 |
| Sellaronda, w krainie długich zjazdów - Seceda |
|
Ostatni w tym sezonie odcinek naszej relacji, poświęconej odkrywaniu ciekawych zakątków w pobliżu słynnego szlaku Sellaronda, poświęcimy wyprawie w mniej znane zakątki Val Gardeny. W jednym z poprzednich odcinków wspominaliśmy nieco o pięknych, wymagających zjazdach Saslong i Campinoi, a także o innych ciekawych miejscach położonych pod potężną ścianą masywu Sassolungo. Dziś pora wyruszyć na krotki rekonesans w przeciwnym kierunku, w góry osłaniające region Val Gardena od północy.
Są to miejsca bardzo piękne krajobrazowo, a dla narciarzy stanowiące świetne tereny zjazdowe, w stosunku do Sellaronda prawie zawsze dużo mniej zatłoczone. Wznosi się tu potężny masyw Puez, którego południową krawędź stanowią dobrze już nam znane szczyty wznoszące się nad Passo Gardena i Corvarą, ze spektakularnym stożkiem Sassonghera na czele. Na północ od nich rozciąga się niedostępny narciarzom (za wyjątkiem skiturowców) płaskowyż Gherdenacia, prawdziwie wysokogórskie królestwo, a na zachód on niego odchodzi długi grzbiet Le Odle Geisler, którego zakończeniem jest wierzchołek Seceda, wznoszący się na 2518 m n.p.m. Nie są to ani najwyższe, ani też najbardziej skaliste zakątki Dolomitów, ale ich piękno doceniono, zakładając w okolicach Parco Naturalne Puez-Odle.
|
Sellaronda, w krainie długich zjazdów - Seceda |
|
Najlepszym miejscem startu w ten rejon Val Gardeny jest St. Christina, jeżeli mieszkamy gdzieś dalej najlepiej podjechać samochodem lub skibusem do dolnej stacji gondoli Saslong. Tuż obok niej znajduje się wejście do "kreta" - podziemnej kolei, która przewozi nas do sąsiedniej doliny, kończąc jazdę tuż przy dolnej stacji kolei na Col Raiser. Do tego miejsca można także dojechać samochodem, jednak warto oszczędzić sobie "kręcenia" po wąskich stromych uliczkach miasteczka.
Startujemy do góry. Stosunkowo nowoczesna gondola Leitnera (rok budowy 2008) w sześć i pół minuty wywozi nas na rozległy wierzchołek Col Raiser na wysokości 2103 m n.p.m. Mimo, że pogoda już dzisiaj nie najlepsza, widok na położony po drugiej stronie doliny szczyt Sasso Lungo jest imponujący. Zresztą - wszędzie dookoła nas wznoszą się skaliste szczyty, nad którymi gdzieniegdzie prześwieca między chmurami błękitne niebo. Pięknie prezentują się stąd trasy na Ciampinoi i Sochers, ze słynnym pucharowym Saslongiem najbliżej nas. Daleko po prawej natomiast rozpoznajemy narciarskie tereny "największej łąki w Alpach" - Alpe di Siusi / Seiser Alm.
|
Sellaronda, w krainie długich zjazdów - Seceda |
|
Na rozgrzewkę zjeżdżamy do St. Christina. Piękna, momentami dość stroma czerwona trasa Fermeda (jej dolna część), na odcinku 3,5 km pokonuje 550 metrów różnicy wysokości. W górnej części posiada ona bardzo stromy, czarny wariant La Pela (wzdłuż krzesła Cisles), coś dla naprawdę dobrze jeżdżących narciarzy. Śnieg jest tu twardy i zmrożony, trzeba mocno się przyłożyć, by krawędzie trzymały na sporej stromiźnie. Pięknymi zakrętami, na przemian przez polany i lasy dojeżdżamy do dolnej stacji gondoli - mimo, że jest sobota, do wagoników wchodzi się na bieżąco. No chyba, że właśnie tuż przed nami przyjechał "kret" z centrum miasteczka…
|
Sellaronda, w krainie długich zjazdów - Seceda |
|
Wracamy na Col Raiser i tym razem kierujemy się w drugą stronę - zjeżdżamy niebieskim trawersem, potem lekkim spadem, do dolnej stacji kanapy Fermeda, która wywiezie nas pod wierzchołek Secedy. Prawie dwukilometrowej długość krzesło przesuwa się szybko ponad okolicznymi trasami - w międzyczasie chmury zasłoniły skaliste szczyty, po pewnym czasie my także wjeżdżamy we mgłę. "Robimy" teraz górną część Fermedy - jest to bardzo szeroki (miejscami ponad 150 metrów) stok, idealny do szybkiej jazdy i "wycinania" szerokich zakrętów na krawędziach. Jego wielką zaletą jest to, że praktycznie z samej góry widać cały przebieg trasy, co czyni go dość bezpiecznym, nawet przy dużych prędkościach. Jeżeli ktoś lubi coś stromszego - równolegle do górnej części Fermedy biegnie dwuosobowe krzesło Catores, wzdłuż którego schodzi stroma czarna trasa, w dolnej części łącząca się z Fermedą. Znowu nieco się przejaśnia, wracamy więc na szczyt Secedy i rozpoczynamy zjazd do t. Urlich/Ortise.
Przed nami jedna z najwspanialszych tras nie tylko w rejonie Val Gardena, ale także w całych Dolomitach. La Longia (tak się nazywa) liczy ponad 10,5 km i pokonuje 1280 metrów różnicy wysokości. Nie trzeba chyba w tym miejscu mówić, co to oznacza dla narciarza. Trasa składa się z na przemian biegnących odcinków - stromych i szerokich, rozdzielonych łagodniejszymi trawersami, często biegnącymi wykutymi w skałach półkami. Trasa ma esowaty przebieg, objechać musi bowiem pionowe urwisko, jakim Seceda opada na tę stronę doliny. Po kilku minutach docieramy do stacji pośredniej kolei z St. Urlich na szczyt, leżącej na polanie Furnes - z dołu prowadzi tutaj 8-osobowa gondola, z której przesiąść trzeba się do większego wagonu, mogącego pomieścić 64 osoby, który wywozi ponad urwiskiem na szczyt Secedy.
|
Sellaronda, w krainie długich zjazdów - La Longia |
|
Stromszy odcinek mamy już za sobą, ale nie oznacza to wcale, że teraz będzie nudniej. La Longia wkrótce wjeżdża do lasu, który powoli opada do skalnego kanionu. Przez pewien czas jedziemy niczym autostradą pomiędzy wysokimi na kilkanaście metrów skałami. W końcu wyjeżdżamy na polanę, gdzie zatrzymujemy się przy starej stodole. Tak przy najmniej nam się wydawało. Nasz przewodnik, Oskar, tłumaczy jednak, że pora na "małe co nieco" - trochę zdziwieni wchodzimy do wewnątrz przez drewniane drzwiczki i… stajemy mocno zaskoczeni. Stara stodoła okazała się kapitalnie urządzoną, nowoczesną restauracją "Costamula". Rozgrzewamy się gorącą herbatą, by po kilkunastu minutach wrócić znowu na trasę. Jeszcze tylko kilka stromszych zjazdów i długim, łagodnym odcinkiem osiągamy stacje gondoli w St. Urlich.
|
La Longia - restauracja "Costamula" |
|
Wracamy z przesiadką na szczyt Secedy - z wagonu patrzymy jeszcze z bliska na urwiste ściany masywu, a po chwili stajemy już na wierzchołku. Powoli trzeba kończyć naszą wycieczkę, zwłaszcza, że pogoda ponownie się pogarsza. Jeszcze ostatnie zdjęcia i ruszamy w dół. Tym razem przejedziemy całą Fermedą "za jednym zamachem". Jest to nieco krótszy zjazd niż La Longia, ale i tak liczy prawie 6,5 km długości o 1000 metrów różnicy wysokości. W marcu na tej trasie rozgrywany jest słynny slalom gigant "Gardenissima". Nie jest to, co prawda najdłuższy gigant na świecie, jak podają organizatorzy imprezy (o najdłuższym tego typu wyścigu na świecie, rozgrywanym w Nassfeld, pisaliśmy ostatnio) , ale z pewnością jest najdłuższym jednoodcinkowym gigantem. 115 bramek czeka na śmiałków każdego roku na przełomie marca i kwietnia.
|
Sellaronda, w krainie długich zjazdów - La Longia |
|
Docieramy do dolnej stacji gondoli Col Raiser. To na razie koniec naszej przygody z odkrywaniem tajemnic Sellarondy i jej okolic. Wnikliwi czytelnicy z pewnością zauważyli, że "obijaliśmy się" głównie po północnej stronie masywu Sella, na terenie Południowego Tyrolu. W przyszłym sezonie z pewnością wybierzemy się na trasę wielkiej pętli by odkryć przed czytelnikami skionline.pl najpiękniejsze, mało znane zakątki od strony regionu Trentino i Arabby.
pk/skionline.pl
Wszystkie części naszego cyklu "Sekrety Sellarondy": 1. Sellaronda - odkrywamy tajemnice wielkiej pętli 2. Sellaronda - czyli śpiesz się powoli cz. I z Val Gardeny do Alta Badia 3. Sellaronda - czyli śpiesz się powoli cz. II Arabba, Val di Fassa, Val Gardena 4. Sellaronda - w stronę Cortiny 5. Sellaronda - Seceda w krainie długich zjazdów 6. Sellaronda - sekrety Val di Fassa 7. Sellaronda - Marmolada uroki "Królowej Dolomitów"
|
Tagi: #włochy #południowy tyrol #sella ronda #val gardena #alta badia #seceda
| powrót
Aktualne wiadomości w twojej poczcie!
|
Booking.com
|