Salzburger Sportwelt | 2003.03.28 |
| (fot. J.Ciszak) |
|
Już bez nazwy własnej "Amade", która została zaadoptowana dla całego rejonu, pod lakonicznym Sportwelt, kryje się ojczyzna Hermanna Maiera, z centrum w jego rodzinnym Flachau. Tak naprawdę Maier nie pochodzi z samego Flachau, lecz z sąsiedniego Reitdorf, ale ta ostatnia wieś leży w płaskiej dolinie, w pewnym oddaleniu od alpejskich stoków. Dlatego to właśnie dumne Flachau przygarnęło mistrza, jako swojego. Fakty są takie, że i Maier może być dumny ze swojej ojczyzny. Tutaj także - w Altenmarkt - mieści się fabryka nart Atomic
FLACHAU Flachau za sprawą Hermanna Maiera jest prawdopodobnie najbardziej znaną miejscowością narciarską w Austrii. Jednak nie tylko Maier przyciąga tutaj tłumy narciarzy. Magnesem jest przede wszystkim znakomity teren narciarski na stokach Griessenkareck (1991 m). Mimo, że we Flachau jeździ się tylko na tej górze - nie ma na co narzekać. Nagromadzenie nowoczesnych wyciągów i tras jest tu ogromne. My zaczynamy oczywiście z centralnego wyciągu we Flachau - gondoli Achter Jet. Obok jej dolnej stacji znajduje się pomnik... no kogo pomnik
|
Pomnik Hermanna Maiera we Flachau (fot. J.Ciszak) |
| może stać we Flachau? Oczywiście Hermanna Maiera. Achter Jet kończy się na hali Birkhahnalm. Aby wjechać wyżej, należy skorzystać z orczyków Griessenkar. Jeśli zwiedza się Flachau w marcu, radzę dół góry przejeździć przed południem. Powyżej Achter Jeta, oraz na stokach w kierunku Wagrain dobre warunki utrzymują się zdecydowanie dłużej. Dlatego radzę udać się w prawo - patrząc w dół. Jedziemy wzdłuż krzesełek Kasselboden, Six Pack i na koniec Star Jet. Tę ostatnią kanapę wybudowano specjalnie na Finał Pucharu Świata 2001/02. Podobnie zresztą jak czerwoną trasę pod nim. Cały zjazd jest koloru niebiesko-czerwonego i ma grubo ponad 3 km. Można oczywiście wybrać różne warianty, bowiem można w ten sposób zwiedzić aż 5 tras! Powrót Star Jetem jest rzeczywiście ekspresowy. Możemy teraz spróbować centralnych tras pod gondolą Achter Jet. Na dół wytyczono łącznie 5 tras, których końcówki obsługują jeszcze 4 orczyki (w tym 3 dla dzieci: Bingo Jet, Yeti Jet i Dino Jet) i dwuosobowe krzesło Unterberg z oświetlona trasą Flutlichtpiste. Obok wytyczono także stałą trasę Gigantową z pomiarem czasu. Alternatywny do gondoli sposób powrotu na górę to kanapy Space Jet 1 i Space Jet 2 o łącznej długości 3650 m! Orczykami Griessenkar znów wjeżdżamy na sam szczyt, by udać się do najbardziej mroźnego i najwyższego zakątka Flachau - stoków Saukarkopf (2014 m). Zjeżdżamy krótką trasą pod estetyczne krzesełko z kabinką Top Liner. Z góry schodzą dwie piękne trasy - czerwona i jedyna czarna na terenie całego Flachau. Ale za to jest tu naprawdę stromo. No i śnieg - marzenie! Na Griessenkareck wracamy krótką, przez co dość zabawną kolejką Pendalbahn Kogelalm. Możemy teraz spokojnie zaatakować stoki od strony Wagrain. Najpierw prawie 4- kilometrowa trasa (!) pod kolejką Die Rote Gondole. Trasa jest po prostu znakomita. Ale jeszcze lepsza czeka na nas pod drugą gondolą - słynną Flying Mozart. Czerwona trasa po prawej stronie gondoli to ulubione miejsce treningu Herminatora - w całym Amade może się z nią równać tylko ta opisywana przy okazji Reiteralm. 3 kilometry odpowiedniego spadku z licznymi progami, ale bez przykrych niespodzianek, czynią z niej idealny pasaż do Giganta. Jej alternatywą przy zjeździe na dół są trzy inne trasy - dwie niebieskie i jedna czerwona. Tak oto znaleźliśmy się w Wagrain, które posiada drugi teren narciarski - łączący się wielką huśtawką z położonym na zachodzie Alpendorf. Jeszcze porada dla początkujących odwiedzających Flachau - dla nauki najlepiej nadają się słoneczne stoki przy górnej stacji Achter Jeta.
WAGRAIN-ALPENDORF
|
Krzesło Top Liner na terenie Flachau (fot. J.Ciszak) |
| Na upartego można zaliczyć stoki Flachau z huśtawką Wagrain - Alpendorf jednego dnia. Trzeba się sprężać, ale nam się udało. Z parkingu przy Flying Mozarcie ski bussem (oczywiście bezpłatnym), jadącym przez centrum Wagrain, dojeżdżamy pod gondolę Graffenberg. Wjeżdżamy na wzniesienie o tej samej nazwie (1702 m). W górnej części gondoli wybudowano 6-osobowe krzesełko, które obsługuje szerokie i ładne niebieskie stoki. My jednak twardo jedziemy dalej. Wzdłuż orczyków Hachau (idealne miejsce do nauki), zjeżdżamy do pięknej kotlinki Grossunterberg pod orczyk Sonntagskogel II, który wybudowano na szczyt o tej samej nazwie (1850 m). I tu niespodzianka - bramka, którą przechodzi się na tereny należące do Alpendorf. Zmartwienie mają jednak tylko ci, którzy kupili regionalny karnet Wagrain. My mamy ski pass Amade, więc śmiało atakujemy jedyną czarną (ale raczej tylko z nazwy) trasę na tym terenie. Kolejna piękna kotlinka to Strass-Alm. Tu tracimy sporo czasu - dwie równoległe trasy Gigantowe, wzdłuż krzesełka na Hirschkogel (1755 m), zatrzymały nas na dłużej. Ale zabawa była znakomita! Aby dotrzeć w końcu do Alpendorf, wsiadamy na krzesło Panoramabahn, które przechodzi na drugą stronę góry. Po chwili jesteśmy na Gernkogel (1787 m). Do Alpendorf mamy jeden dobry zjazd - ale taki, który ma z grubsza 5 km. Spieszymy się i dlatego przez pomyłkę skręcamy za bardzo w prawo i lądujemy pod starą "dwójką" - Gernkogel 2. To krzesełko jest strasznie wolne, a nam się bardzo spieszy. W końcu znów jesteśmy na szczycie - teraz jedziemy uważnie, bez pomyłki. Dół trasy jest bardzo rozmiękły, ale to już popołudnie. Łatwo wyobrazić sobie, że trasa ta w środku zimy jest po prostu kapitalna. Z Alpendorf wydostajemy się gondolą... Alpendorf. Obergass-Alm (1550 m), gdzie jest jej górna stacja, to miejsce nieustającego pikniku. My jednak nie mamy czasu - musimy przecież wrócić do Flachau. W drodze powrotnej zatrzymuje nas jeszcze piękna czerwona trasa na zachodnim stoku Hirschkogel obok orczyka Stegbachlift.
Teraz już jednak szybko z powrotem. Przez kolejne wzniesienie znów jesteśmy nad Wagrain i dopiero teraz możemy w pełni docenić trasę w dolinę. Jest bardzo, bardzo szeroka. Cały zjazd liczy 4,5 km. Na dole można już poczuć nogi. Huśtawka Wagrain-Alpendorf to wzorcowy przykład tego co w narciarstwie najprzyjemniejsze - zwiedzanie kolejnych, świetnie przygotowanych tras, we wciąż zmieniającym się krajobrazie.
ZAUCHENSEE - FLACHAUWINKL - KLEINARL Nie ma dwóch zdań - zaczynamy z grubej rury. Każdy, kto mijając Altenmarkt, udał się w kierunku tej górskiej doliny, zrozumie co mam na myśli. Zauchensee zostało zaprojektowane wyłącznie dla potrzeb narciarstwa. Wyciągi zlokalizowane są ze wszystkich stron. Panuje tu naprawdę sportowa atmosfera. I nie ma się co dziwić, że Zauchensee to arena ostatniego finału Pucharu Świata. Tu rozegrano konkurencje szybkościowe. W tym celu wytyczono zupełnie nową trasę zjazdową,
|
Zachodnie stoki Zauchensee (fot. J.Ciszak) |
| biegnącą z samego szczytu Gamskogel (2188 m). Aby zawodnicy mogli pokonać naprawdę stromy początek i nabrać prędkości przed spokojniejszym górnym odcinkiem trasy, na szczyt wybudowano specjalną windę szynową. Niestety nie wpuszczają do niej z nartami - wjazd na górę oznacza wyłącznie podziwianie widoków. Po górnych niezbyt stromych łąkach z licznymi uskokami, wjeżdża się na odcinek prawdziwego hard core`a. Nagłe i długie spadki terenu dają wiele do myślenia. Tutaj to się musi skakać! Jazda po trasie na pełnej prędkości jest oczywiście możliwa, ale nie dla zwykłych śmiertelników. Na dole trasy FIS ustawiony jest stromy Gigant z pomiarem czasu - nie można nie spróbować.
Cała trasa FIS liczy ok. 2,5 km. Zanim jednak dojedziemy na Gamskogel musimy wsiąść do kolejki Schwarzwand. Widać po niej ząb czasu, zwłaszcza w zestawieniu z najnowocześniejszymi wyciągami dokoła. Z Gamskogel można też zjechać trasami bardziej na południe, w głębi doliny. Są to dwie czerwone trasy i jedna niebieska o długości 2,5 km każda. Przerzucamy się szybko na przeciwny stok Zauchensee, a konkretnie na szczyt Rauchkopf (1890 m). Dojedziemy tam kanapą "6" Tauernkar. Na stronę wschodnią - z widokiem na Obertauern - wiedzie jedna jedyna niebieska trasa (dł. 1 km), obsługiwana przez orczyk Tauernkar. Pod krzesełkiem czeka nas jeden z najlepszych zjazdów w Amade. Pod jednym wszakże warunkiem - nie może być ciepło.
|
Na stokach Griessenkareck |
| Jeśli jest inaczej, operacja słoneczna niszczy stok w piorunującym tempie. Znów jesteśmy na dole - teraz czas na najlepszą gondolę w dolinie: Zauchensee-Rosskopf, która wyjeżdża na szczyt Rosskopf (1929 m). Nasz cel to przedostać się jak najszybciej do Flachauwinkl, czeka nas długi: 2,5 km zjazd pod krzesełkiem i gondolą Zauchensee-Flachauwinkl. Pod nami słynna autostrada tauryjska, i by ją pokonać trzeba poczekać na miejscowy skibus. Tereny Flachauwinkl to wschodnie stoki Mooskopf (1980 m). Od poziomu drogi startuje kanapa Sunshine Shuttle, a następnie przesiadka na podobną tylko dłuższą Family Shuttle.
Do szczytu jeszcze tylko dwa orczyki (Frauenalmlift i Hubertuslift) i już stoimy na Mooskopf. Zanim posmakujemy atrakcji znajdującego się tu Wintersport Parku, zjedziemy do Kleinarl - wioski znajdującej się w trzeciej dolinie huśtawki, rodzinnej miejscowości innej wielkiej gwiazdy: Anne-Marie Mooser. Zjazd do doliny możliwy jest dwiema trasami - czerwoną i niebieską, a długość zjazdu to ok. 3 km. Krzesełkami DSL Kleinarl i Bubble Shuttle wracamy do zabawy.
Na szczycie Mooskopf można zaliczyć - dwie trasy gigantowe z pomiarem czasu, trasę do funcarvingu, bicie rekordu prędkości, boardercross, a także można pobawić się z dziećmi w ich Kinderlandzie. Trasa powrotna na Winkl to ok. 3,5 km zjazdu różnymi wariantami. Na dole trasy znajduje się jeszcze jeden permanentny Gigant - tu jednak często trasa jest rozmiękła. Znów czekamy na skibus, co jest zdecydowaną niedogodnością huśtawki. Pozwoliło nam to odpowiednio wypocząć, co było o tyle ważne, że znów mamy zamiar się pościgać. Orczyk Kogelalm obsługuje kolejny Gigant z pomiarem czasu. Tu trasa jest zdecydowanie najtwardsza. To oczywiście handicap położenia - wysoko i w cieniu. Góra giganta jest solidnie stroma, dół to zdecydowane wypłaszczenie. Trzeba bardzo dobrze najeżdżać, by na stromym nie stracić prędkości. Ścigamy się kilka razy, aż zjawiają się młodzi zawodnicy austriackiej kadry z trenerem ("młodzi" znaczy dzieci). Najstarszy z nich rozgrzewkowym zjazdem dołożył nam o ponad sekundę - czas skończyć nasz "trening". Zwłaszcza, że zjazd do doliny to ponad 2 km. Ponadto mamy kaprys zaliczyć jedną z efektownych czarnych tras na końcówce zjazdu. Taką walką kończymy bardzo intensywny dzień.
OCENA Różnorodność terenów, ilość tras, świetne przygotowanie i najnowocześniejsze wyciągi to główne zalety Sportwelt. Jeździ się tu w wysokogórskiej dolinie Zauchensee, średnio wysokim Flachau i wreszcie po "beskidzkich" halach Wagrain-Alpendorf. Ocena może być tylko jedna - "dźwięczące" pięć gwiazdek. Ponadto w tekście zabrakło opisu jeszcze pięciu mniejszych terenów Salzburger Sportwelt: Goldegg (4 wyciągi), Sankt Johann (3 wyciągi), Radstadt-Altenmarkt (8 wyciągów), Eben (4 wyciągi) i Filzmoos (9 wyciągów).
| powrót
Aktualne wiadomości w twojej poczcie!
|
Booking.com
|