Quo vadis Szczyrku? | 2009.03.19 |
Szczyrk przez wiele lat określany był polską stolicą nart. W ostatnich latach wyraźnie podupadł. Złośliwi mówią już o polskiej... prowincji nart. Czy 5-tysięczny kurort ma szansę na powrót stać się mekką polskiego narciarstwa? Czemu dopuszczono do obecnej sytuacji? Niniejszym rozpoczynamy cykl artykułów, którego celem jest odpowiedź na te i wiele innych pytań.
W nowym cyklu będziemy starali się wsłuchiwać w opinie osób, od których zależy obecna i przyszła kondycja Szczyrku. Poszperamy też w przeszłości. Na początek rozmawiamy ze Stanisławem Richterem, który zasłynął swego czasu z grodzenia tras narciarskich. Obecnie jest szefem spółki Szczyrkowski Ośrodek Narciarski, która dzierżawi od Gliwickiej Agencji Turystycznej wyciągi w Czyrnej-Solisku i stara się o ich przejęcie. Właściciele gruntów, którzy są skupieni w spółce udowodnili już przed sądem, że wyciągi te powstały niezgodnie z prawem i wedle przepisów obowiązujących w Polsce powinny zostać rozebrane. Tym bardziej, że stoją w części na działkach stanowiących własność akcjonariuszy Szczyrkowskiego Ośrodka Narciarskiego SA.
Oczywiście na takie postawienie sprawy nie godzi się szefostwo Gliwickiej Agencji Turystycznej, z którym będziemy rozmawiać w kolejnych wydaniach. Warto obejrzeć film dołączony do niniejszego artykułu, w którym Stanisław Richter w szczerej rozmowie z dziennikarzem SN mówi o problemach, z jakimi górale ze Szczyrku borykają się na co dzień.
Narciarskie centrum
Szczyrk - przepiękne miasteczko liczące 5,5 tysiąca mieszkańców, położone w Beskidzie Śląskim, w dolinie potoku Żylica otoczone od północy masywem Klimczoka (1119 m. n.p.m), a od południa szczytami: Skrzyczne (1257 m. n.p.m.) oraz Malinów (1095 m. n.p.m). Szczyrkowianie lubią mówić, że to w rejonie tych dwóch ostatnich zlokalizowane jest "centrum narciarskie" Polski. W końcu to Szczyrk posiada największą w Polsce ilość wyciągów narciarskich, aż 33, oraz największą ilość tras narciarskich (ponad 60 km), w tym 4 trasy FIS.
Wydawać by się mogło, że miasteczko może dostatnio prosperować przez kolejne wiele lat. Jednak narciarze od kilku już lat chętniej niż Szczyrk wybierają takie miejsca, jak Bukowina Tatrzańska czy Krynica. Dlaczego? Ponieważ prywatni gestorzy tamtejszej bazy narciarskiej, cały czas inwestują w jej rozwój. Tymczasem w Szczyrku cały czas brakuje inwestycji, ponieważ na najlepszych stokach usadowił się Skarb Państwa w postaci Centralnego Ośrodka Sportu i Gliwickiej Agencji Turystycznej S.A. a na dokładkę wciąż nie jest wyjaśniona sytuacja własnościowa dotycząca wyciągów. Kłótnie i sprawy sądowe ciągną się latami, a wpływy zarówno w kasach wyciągów, jak i wśród właścicieli bazy noclegowej i gastronomicznej maleją. Niewiele mogą - My jesteśmy właścicielami gruntów, ale nie możemy odkupić wyciągów, które na nich stoją, bo należą one do Skarbu Państwa reprezentowanego przez Gliwicką Agencję Turystyczną. Ta zaś niewiele robi w kierunku inwestowania w infrastrukturę. Jako Szczyrkowski Ośrodek Narciarski, który dzierżawi wyciągi nie jesteśmy w stanie inwestować w cudzą własność. Pracujemy na tym co mamy i Bogu tylko można zawdzięczać, że w tym roku mamy taką zimę, jaką mamy, dzięki której się coś zarobi. Cały czas nie jest rozwiązana sprawa sztucznego naśnieżania, a to może nas w kolejnych latach zgubić - mówi Stanisław Richter.
Pojawiło się światełko w tunelu, albowiem burmistrz Szczyrku Wojciech Bydliński murem stanął za właścicielami gruntów i prowadząc rozmowy z Ministerstwem Skarbu twardo postawił swoje żądania. Czy jednak to wystarczy, by spróbować ratować Szczyrk przed zapomnieniem? Odpowiedzi na to pytanie również będziemy szukać pisząc kolejne teksty ze Szczyrku.
Źródło: www.super-nowa.pl
Podyskutuj o tym na forum
| powrót
Zobacz
Aktualne wiadomości w twojej poczcie!
|
Booking.com
|