Nowe krzesło na Słowacji, blisko polskiej granicy | 2016.11.24 |
Kilka dni temu opublikowaliśmy nasz raport dotyczący nowych inwestycji na polskich stokach w nadchodzącym sezonie. Wspomnieliśmy w nim, że na Słowacji w tym roku zbudowane zostaną tylko dwie nowe koleje linowe. Jedna z nich powstaje tuż przy polskiej granicy - w nadal mało znanej naszym narciarzom stacji Orava Snow w Orawskiej Leśnej. Korzystając z pięknej pogody odwiedziliśmy nową inwestycję, by przekazać Wam informacje na ten temat "z pierwszej ręki".
Ośrodek Orava Snow położony jest tylko 2 km na południe od granicy polsko-słowackiej, po południowej stronie grzbietu granicznego, w rejonie szczytu Oszus, w części Beskidu Żywieckiego, nazywanego popularnie przez turystów "Workiem Raczańskim". Od najbliższego przejścia granicznego, w miejscowości Glinka, jadąc przez wioskę Nowoť, do parkingów przy wyciągu jest niecałe 22 km. W sumie - z Bielska-Białej niecałe 80 km. Całkiem blisko - ale sama stacja położona jest jakby na końcu cywilizowanego świata. Z tras widać tylko góry, które zamykają horyzont na wszystkie strony świata. Stanowi to zdecydowanie o wielkiej atrakcyjności tego miejsca, zwłaszcza gdy ktoś szuka czegoś spokojnego na wypoczynek z rodziną.
Druga zaleta - wynikająca zresztą z samego położenia - to fakt, że Orawska Leśna to miejscowość o najchłodniejszym klimacie z całej Słowacji! Kiedy gdzie indziej śniegu jest niewiele, a dodatnie temperatury uniemożliwiają śnieżenie - tutaj sezon narciarski trwa od grudnia do początków kwietnia. Przekonaliśmy się o tym nawet w tak ciepły, jesienny dzień, z jakimi mamy do czynienia ostatnio - różnica temperatur pomiędzy karpackim przedgórzem, a północnym skrajem Orawy wynosiła ponad 10 stopni, przed południem w cieniu ledwie przekraczając 4 stopnie C (podczas gdy w Krakowie było ich na termometrach 16…).
Sama stacja jest także dość wysoko położona - dolna stacja leży na wysokości 760 m n.p.m., w zacienionej, dość często inwersyjnej dolinie, natomiast górne stacje wyciągów przekraczają 960 m n.p.m. - czyli wyżej niż nasz Biały Krzyż. Różnice wysokości sięgają więc 200 metrów, co jest może parametrem nie robiącym wielkiego wrażenia, ale wystarczającym, by wytyczyć kilka przyjemnych tras. Nic więc dziwnego, że od kilkunastu lat miejsce to wykorzystywane było przez narciarzy. Pierwsza większa modernizacja terenu miała miejsce w 2008 roku, kiedy postawiono tu czteroosobowe krzesło wywożące na wzniesienie Lehotska.
W tym roku ośrodek wzbogaci się o drugą kolej - także czteroosobowe krzesło, które zastąpi stary, rozebrany już orczyk prowadzący na wzgórze Kohutik. Prace są dość zaawansowane, chociaż do zakończenia inwestycji pozostało jeszcze trochę pracy - stoją wszystkie podpory, gotowa jest także w znacznej mierze górna stacja, natomiast przy dolnej pozostało jeszcze dość sporo do zrobienia, wkrótce powinno się też rozpocząć zaplatanie liny. Sama kolej to nowy, niewyprzęgany wyciąg produkcji słowackiej firmy Tatralift. Długość krzesła wyniesie około 800 metrów, różnica poziomów - 203 metry, a przepustowość - 2400 osób na godzinę.
|
Nowe krzesło na Słowacji, blisko polskiej granicy |
|
Znaczącą inwestycją jest także modernizacja i znaczna rozbudowa systemu naśnieżania, które obejmie 95 % tras w ośrodku. Biorąc pod uwagę, że łączna długość zjazdów przekracza 8,5 km, jest bardzo dobry wynik. Wykonano już większość prac ziemnych, natomiast przy dolnej stacji czekają na montaż przy trasach lance. Nowe urządzenia to produkty firmy TechnoAlpin - można więc być raczej spokojnym o efekt końcowy… Rozbudowywana jest także baza noclegowa przy samych wyciągach.
W sumie tuż pod samą granicą rozbudowuje się całkiem przyjemna stacja narciarska, którą nie omieszkamy się przetestować w pełni sezonu. Mimo znacznej ilości prac do wykonania, gospodarze terenu zapewniają, że przed Bożym Narodzeniem stacja rozpocznie pracę, w tym także nowa kolej. Trzymamy kciuki!
pk/skionline.pl
|
Tagi: #ośrodki narciarskie #oravasnow #słowacja #narty #zima #beskidy
| powrót
Aktualne wiadomości w twojej poczcie!
|
Booking.com
|