Na nartach w Górnej Austrii - region Pyhrn-Priel: Hinterstoder i Wurzeralm | 2017.12.14 |
| Hinterstoder fot. J.Ciszak |
|
Na koniec naszej wizyty w Górnej Austrii wybraliśmy się w region, którego nazwa jak przypuszczamy jest obca większości narciarzy w naszym kraju. Pyhrn-Priel leży na zachodnim skraju gór Totes Gebirge, nazywanej inaczej Górami Martwymi, tuż przy autostradzie wiodącej z Linz do Graz. Miłośnikom alpejskiego pucharu świata z pewnością nieco znajomo zabrzmi nazwa Hinterstoder, gdzie rozgrywane są zawody FIS. Drugim ośrodkiem regionu jest nieco mniejsze Wunzeralm. Obie miejscowości połączone są wspólnym karnetem oferując łącznie 62 km tras zjazdowych. Mimo, że to najłatwiej dostępny region w Alpach dla Polaków, nadal pozostaje prawdziwą "terra incognita". Zapraszamy na krótką relację z tego niezwykle malowniczego zakątka Austrii.
Warto przeczytać: Zobacz także: Totes Gebirge to bardzo rozległy masyw górski, który rozciąga się na przestrzeni ponad 50 km, na zachodzie opierając się o masyw Dachsteinu, na wschodzie zaś sięgając aż po dolinę rzeki Steyr i przełącz Pyhrpass, która jest jednym z najważniejszych przejść komunikacyjnych przez pasmo Północnych Alp Wapiennych. Góry te mają charakter jałowego płaskowyżu wapiennego (największego w całych Alpach Wschodnich), pełnego szczelin, krasowych lejów, żeber i ślepych dolinek, praktycznie całkowicie pozbawionych szaty roślinnej - stąd nazwa: Góry Martwe.
|
Hinterstoder fot. J.Ciszak |
|
Sponad płaskowyżu wyrastają śmiałe, ostre grzbiety i turnie, szczególnie imponująco przedstawia się grań wschodnia, z najwyższymi szczytami - Grossem Priel (2515 m n.p.m) i niezwykle śmiałą piramidą Spitzmauer (2446 m n.p.m.). To właśnie u ich stóp rozciągają się teren narciarskie Hinterstoder - piękno krajobrazu jest bez wątpienia jednym z największych atutów tego terenu, zaskakując wysokogórskim charakterem, mimo niedużych (jak na Alpy) wysokości. Od rejonu najwyższych szczytów, których skalny mur nazywany też bywa Stoderkamm, odgałęzia się w stronę przełęczy Pyhrnpass grzbiet kulminujący w szczycie Warscheneck (2388 m n.p.m) , który oddziela Hinterstoder od Wurzeralm.
|
Hinterstoder fot. J.Ciszak |
|
Oba tereny narciarskie tworzą jeden region, objęty wspólnym karnetem. Miejscowości oddalone są od siebie w linii prostej o 14,5 km, natomiast ich najwyższe punkty leżą zacznie bliżej siebie - oddziela je jedynie 6 km górskiego masywu Warscheneck. Istnieją plany połączenia w niedalekiej przyszłości obu miejscowości w jedną, spójną "huśtawkę", która będzie liczyć ponad 100 km tras, jednak jak na razie trzeba zadowolić się tym co jest - 40 km tras w Hinterstoder i 22 km tras w Wurzeralm. Jednak - jak już mieliśmy okazję przekonać się w regionie West Dachstein i na Krippenstein - nie same liczby decydują o atrakcyjności terenów narciarskich. Na szczęście!
Na swoją bazę wybraliśmy małe, urokliwe miasteczko Windischgarsten, położone tuż przy autostradzie, jedyne 572 km od granicy z Polską. Do Hintestoder jest stąd 15 minut jazdy, do Wurzeralm - niecałe 10, oba czasy dojazdu do wyciągów uznajemy za w pełni satysfakcjonujące. Jeśli już omawiamy dostępność komunikacyjną, warto wspomnieć, że oba ośrodki dostępne są pociągami - ze stacji kolejowych kursują skomunikowane, darmowe skibusy (dla posiadaczy biletów kolejowych), wprost na parkingi przy dolnych stacjach kolei.
Hinterstoder Najpierw wyruszyliśmy do Hinterstoder. Wciśnięta pomiędzy góry, głęboka dolina, po kilku kilometrach rozszerza się, a przed oczami wyrasta rozległa kopa Hösskogel (1853 m n.p.m.), na której zboczach położona jest zdecydowana większość tras narciarskich. Sam plan ośrodka jest dość prosty - od bardzo pojemnych parkingów prowadzi na górę dość wysłużona gondola z 6-osobowymi wagonikami. Pokonuje ona, w około 8 minut, ponad 800 metrów różnicy wysokości, wyprowadzając na słoneczną łąkę, która tworzy jakby naturalną półkę na zboczu góry. Tutaj znajdziemy większość restauracji, a także tereny dla początkujących i dzieci. Z centralnej części polany prowadzi do góry 6-osobowe wyprzęgane krzesło z osłonami Höss Express, które wywozi na wspomniany szczyt - stąd w rożnych kierunkach prowadzą w dół trasy zjazdowe - większość z nich z powrotem na polanę, niektóre - aż do dolnej stacji gondoli. Wspomniane wciągi uzupełnia jeszcze kilka orczyków, a także 2-sobowe krzesło obsługujące najstromszą trasę w ośrodku, a także jeszcze jedna (nowocześniejsza) gondola, która obsługuje stok, na którym najczęściej trenują szkółki i rozgrywane są zawody dla młodzieży.
Stojąc na polanie - właściwie można objąć wzrokiem znaczną część tras w ośrodku. Jednak myliłby się ten, kto sądzi, że jest tu nudno. Kilka tras to bowiem świetne zjazdy, nadające się do dynamicznej jazdy, zróżnicowane pod względem swoich profilów i nachylenia, mające jedną cechę wspólną - są na tyle szerokie, by dało się na nich szybko pojeździć. Wyjeżdżamy więc na szczyt, by po kolei przetestować wszystkie.
Najbardziej z lewej strony (patrząc w dół stoku) prowadzi łagodna, niebieska trasa, która szerokim łukiem prowadzi do wspominanej przed chwilą, nowoczesnej, 10-osobowej gondoli Hirschkogelbahn. Można zjechać wzdłuż niej, pod koniec decydując, czy chcemy wrócić do 6-osobowej kanapy, czy zjechać do dolnej stacji Hirschkogelbahn. Od niebieskiej trasy oddzielają się w prawo kolejne trasy - im bliżej górnej stacji kanapy się zaczynają, tym są stromsze. Daje to kapitalne możliwości szkoleniowe, także zwykłym narciarzom pozwalając szlifować technikę na coraz trudniejszych trasach.
|
Hinterstoder fot. J.Ciszak |
|
Kulminacją, jeśli chodzi o trudność, jest trasa Inverno, zjeżdżająca na prawo od kanapy (patrząc w dół stoku) - jest bardzo stroma, czarna trasa, na długim odcinku posiadająca nachylenie 70%, niewiele mniejsze niż słynny zjazd Harakiri w Zillertal (78%) - tylko dla naprawdę sprawnych narciarzy! Całkiem z prawej strony odchodzi jeszcze jedna czarna trasa (nr 11), nieco łagodniejsza, ale i tak stroma, przechodząca niżej w długi zjazd (nr 2) prowadzący aż na sam dół do Hinterstoder.
Żeby uzupełnić opis, trzeba jeszcze wspomnieć o możliwości zjazdu ze szczytu Hösskogel na drugą stronę, w kierunku dwóch orczyków wyprowadzających na najwyższy punkt całego ośrodka (i regionu Pyhrn-Priel zarazem) - liczący 2000 m n.p.m. szczyt Schafkogel. Wzdłuż orczyków prowadzą dość szerokie, niebieskie trasy, idealne dla początkujących narciarzy. Tym bardziej zaawansowanym polecamy wjazd na szczyt dla przepięknej panoramy Totes Gebirge, a także innych pasm. Można z tego miejsca dostrzec górę Planai nad Schladming, z przecinkami ras zjazdowych, a w oddali - zaśnieżoną piramidę szczytu Ankogel w Wysokich Taurach (3252 m n.p.m.).
|
Hinterstoder fot. J.Ciszak |
|
Tyle jeśli chodzi o trasy powyżej słonecznej polany. Ale to nie wszystko co Hinterstoder ma do zaoferowania - są jeszcze trasy poniżej, na stromym zalesionym zboczu, pokonujące różnicę wysokości 800 metrów. Na sam dół można zjechać na trzy sposoby - wspomnianą już trasą (nr 2), czerwonym zjazdem 1 (Talabfahrt), który jest najłagodniejszy, zaczyna się przy dolnej stacji gondoli Hirschkogel i po południu stanowi główny zjazd w dolinę (muldy i odsypy gwarantowane już od godziny 13-tej…).
No i w końcu pozostaje jeszcze jedna możliwość - najpiękniejsza i najtrudniejsza: zjazd czarną, pucharową trasą, nazwaną imieniem Hannesa Trinkla (dla przypomnienia - mistrz świata z 2001 i brązowy medalista igrzysk w Nagano w 1998 roku, a od 2014 roku jest dyrektorem zawodów Pucharu Świata w konkurencjach szybkościowych), który pochodzi z pobliskiego Steyr i w Hinterstoder zaczynał karierę. Jest wspaniały zjazd, z kilkoma ściankami, pozwalający dobrze poczuć w jakich warunkach odbywają się konkurencje szybkościowe…
|
Hinterstoder trasa Hannesa Trinkla fot. J.Ciszak |
|
W sumie trzeba podkreślić, że pomimo niewielkiej ilości tras zjazdowych, Hinterstoder oferuje zaskakująco wiele możliwości pojeżdżenie, zwłaszcza dla bardziej zaawansowanych narciarzy. W malowniczym krajobrazie - dodajmy. Pora więc poznać drugi ośrodek regionu Pyhrn-Priel - Wurzeralm. Udaliśmy się tam ostatniego dnia naszego pobytu, przeznaczając na jazdę w tej niewielkiej stacji kilka dopołudniowych godzin. Znowu pogoda nam dopisała i kiedy wjeżdżaliśmy na parking, szczyty lśniły bielą w porannym słońcu.
Wurzeralm Jeśli Hinterstoder jest znakomitym miejscem dla bardziej zaawansowanych narciarzy, Wurzeralm idealnie nadaje się na wypoczynek dla całej rodziny. Jest tutaj dużo więcej niebieskich, niedługich tras, ale znajdzie się także coś dla bardziej wymagających. Z parkingu prowadzi do góry kolej linowo-terenowa, która trzykilometrową trasę pokonuje w rekordowy czasie 4 minut 15 sekund - jest to najszybsza kolej tego typu na świecie, mknąca do góry z prędkością 14 metrów na sekundę. I całe szczęście - bowiem z rana chętnych do jazdy jest zazwyczaj tylu, że na swoją kolej trzeba odczekać kilkanaście minut…
|
Wurzeralm fot. J.Ciszak |
|
Górna stacja "kreta" (nazwa jest uzasadniona, znaczna część trasy prowadzi w tunelach) znajduje się na obrzeżu wielkiego krasowego zagłębienia bezodpływowego - ze słonecznej łąki w każdą stronę trzeba podjechać do góry. Zdecydowana większość tras schodzi się właśnie na tejże polanie - w różnych jej częściach (bo nie jest ona całkiem płaska) znajdują się dolne stacje wyciągów, prowadzących w różnych kierunkach. Zjeżdżając na początek w lewo, najbliżej położone jest 4-osobowe krzesło Gammering, które wyprowadza na płytka przełączkę, z której można zjechać wzdłuż kolei początkowo stromą, a później zdecydowanie już łagodniejszą trasą.
|
Wurzeralm fot. J.Ciszak |
|
Równolegle do dolnej części trasy stoi orczyk, wzdłuż którego wytyczono szkoleniowy gigant, a także krótki funpark z pagórkami i małymi skoczniami. Pomiędzy niewielkimi zadrzewieniami docieramy do dolnej stacji długiego i wolnego 2-osobowego krzesła Frauenkar, które wyprowadza nas w najwyższy punkt stacji - 1870 m n.p.m. Prowadzi stąd w dół piękna, malownicza czerwona trasa, nieco niżej rozdzielająca się na kilka wariantów, w tym jeden, całkiem stromy, czarny zjazd Panoramaabfahrt.
Jeszcze jeden, niewielki stok obsługiwany przez orczyk znajdziemy po drugiej stronie górnej stacji "kreta" - prowadzi tu kilka szerokich, niebieskich tras, a także krótki wariant z czarną "ścianką". Nie można też w końcu zapomnieć o możliwości zjazdu na sam dół, do parkingu. Można to zrobić na dwa sposoby - główny zjazd to czerwona, szeroka trasa wzdłuż kolei, bardzo ładnie wyprofilowana i poprowadzona. Ma tylko jedną wadę - południowo-wschodnia ekspozycja powoduje, że w słoneczne dni stok szybko "puszcza". My zjeżdżając około 11.30 mieliśmy już pod deskami mokry śnieg. Z kolei druga możliwość zjazdu prowadzi od górnej stacji krzesła Gammering - jest długi, łagodny zjazd, miejscami dość wąski, ale niezwykle malowniczy. Tu z kolei wadą jest brak naśnieżania, można więc się im cieszyć tylko w pełni zimy.
|
Wurzeralm fot. J.Ciszak |
|
Ostatni zjazd, uporządkowanie sprzętu, mała kawa - i w drogę do domu. Na własnej skórze przekonaliśmy się, że ośrodki narciarskie w Górnej Austrii są naprawdę blisko. Wyjechaliśmy w południe, aby po 5,5 godzinach jazdy, z krótkim postojem przekroczyć granice w Cieszynie. Naprawdę da się tutaj pojeździć sześć godzin na stoku, a wieczorem, wcale nie takim późnym być już w domu (oczywiście, jeśli ktoś mieszka na południu Polski…).
|
Wurzeralm fot. J.Ciszak |
|
Na koniec warto jeszcze zwrócić uwagę na fakt, że region Pyhrn-Priel wypada bardzo korzystnie cenowo, zwłaszcza dla rodzin z dziećmi. Przykładowo - każde dziecko w wieku do 10 lat, pod opieką dorosłego z karnetem Schneemann, jeździ tutaj za jedyne 3 euro dziennie. Pełny wykaz cen karnetów, wraz ze zniżkami dla rodzin można znaleźć na stronie ośrodków narciarskich - Hinterstoder i Wurzeralm Wurzeralm
pk/skionline.pl
|
Tagi: #stacje narciarskie #narty #górna austria #pyhrn priel #hinterstoder #wurzeralm
| powrót
Aktualne wiadomości w twojej poczcie!
|
Booking.com
|