Moc małych stacji. Mini-przewodnik narciarza po Wiśle | 2015.02.25 |
| Moc małych stacji. Mini-przewodnik narciarza po Wiśle |
|
Znanym kurortem górskim Wisła jest od ponad stu lat, jednak jako prężny ośrodek narciarski daje się poznać od mniej więcej 10 lat. Oczywiście również wcześniej istniały tu wyciągi narciarskie, mające swoich miłośników, jednak wspomniane ostatnie lata, spowodowały, że nie posiadając rewelacyjnych terenów narciarskich (w porównaniu np. ze Szczyrkiem czy Korbielowem) miejscowość stała się najpopularniejszym miejscem na narty w całej zachodniej części Beskidów. W czym tkwi przyczyna takiego stanu rzeczy? A może jest tak, jak chcą niektórzy narciarze, że pozornie mocna pozycja Wisły zbudowana jest na glinianych nogach?
Jak to często bywa - jednoznacznej odpowiedzi nie da się udzielić. Zwłaszcza na to drugie pytanie. Postaramy się jednak na tyle przybliżyć narciarski potencjał Wisły, by każdy mógł sam sobie wyrobić zdanie o mieście u źródeł naszej największej rzeki, ewentualnie - wybierając się na narty w tym kierunku pierwszy raz - wybrać odpowiedni stok dla siebie. Oczywiście nie zabraknie też informacji praktycznych dotyczących poszczególnych stacji wiślańskich, a także ogólny zarys dotyczący gastronomi i bazy noclegowej.
Tereny narciarskie Wisła jest bardzo specyficznym miejscem na narty. Jest tu prawie 30 km tras zjazdowych, ale liczba osobnych stacji narciarskich sięga piętnastu. Łączna ilość wyciągów wynosi 38, z czego sześć to koleje krzesełkowe. Od razu widać więc, że jest to miejscowość, w której przeważają ośrodki małe - tylko cztery z nich posiadają więcej niż 3 km tras zjazdowych. Bardzo specyficzny jest też rozkład zróżnicowania tras zjazdowych - czarne trasy, które znajdziemy tylko w dwóch stacjach, stanowią niecałe 5%, a czerwone (w skali całej miejscowości) - 15% wszystkich tras w Wiśle. Pozostałe trasy to łagodne niebieskie trasy, często krótkie zjazdy wzdłuż orczyków. Czy przy takich parametrach można mówić o kurorcie narciarskim? Wisła jest dowodem na to, że narciarzy przyciąga się nie tylko ilością i zróżnicowaniem tras, ale przede wszystkim - infrastrukturą i pomysłowością. Ale po kolei - najpierw zróbmy krótki przegląd terenów narciarskich - z konieczności tylko tych najbardziej interesujących.
|
Soszów |
|
Największym terem zjazdowym Wisły jest stacja narciarska na Soszowie. Jest to zarazem najbardziej urozmaicony teren narciarski w dolinie Wisły, w Beskidzie Śląskim ustępujący jedynie terenom zjazdowym COS-u i SON-u w Szczyrku. Położony jest w źródłowej części doliny potoku Jawornik, gdzie podchodzi ona pod grzbiet graniczny ciągnący się od Stożka przez Soszów po Czantorię. Pierwszy wyciąg postawiono tu w połowie lat 80. i był demonstracją rozmachu z jaką stacje narciarskie budowały górnicze "monopole". Zbudowany w bardzo krótkim czasie, był pierwszą w Polsce konstrukcją z załamaną pod kątem trasą. Szybko stał się jednym z najpopularniejszych wśród narciarzy w regionie miejsc, pod wieloma względami wyprzedzając nawet Stożek, szczycący się dużo dłuższymi tradycjami narciarskimi.
Z czasem postawiono kolejne wyciągi, trasę numer 1 od mostka oświetlono, co pozwoliło na szusowanie po zmroku. W końcu, chcąc dotrzymać konkurencji nowo powstającym stacjom w Beskidach i na Podtatrzu, w sezonie 2008/09 postawiono tu drugą (po Czantorii) w Beskidzie Śląskim czteroosobową kolej linową, co znowu postawiło ten teren w czołówce najlepiej urządzonych w Beskidach miejsc dla narciarzy. Główny zjazd to niebieska trasa prowadząca na zmianę łąkami i przecinkami w lesie, w kilku miejscach nieco stroma, dość urozmaicona. Z góry można też zjechać przecinką graniczną przez las, obok prywatnego schroniska p. Murzynów, do górnej stacji krzesła, skąd zaczyna się szeroki, trudny i stromy zjazd w dół (czerwona trasa), z odchodzącym w prawo czarnym, 200-metrowym wariantem. W sumie jest tu 6 tras o łącznej długości ponad 5,5 km, obsługiwanych przez kanapę i cztery wyciągi.
|
Stożek |
|
Pod względem tradycji narciarskich, żadne miejsce w dolinie Wisły nie może się równać ze Stożkiem. Już w latach 20. XX wieku odkryto tutejsze warunki terenowe i klimatyczne dla narciarstwa, a ukoronowaniem tego była budowa skoczni narciarskiej. Swoją rolę odegrało też tutejsze schronisko (stojące do dziś) - jedno z najstarszych polskich schronisk w Beskidach, postawione w 1922 roku. Po wojnie Sekcja Narciarska Oddziału PTT w Cieszynie zaczęła wytyczanie i wykonanie tras zjazdowych, a w latach 70. tereny te przejęła "pod opiekę" jedna ze śląskich kopalń. W krótkim czasie wybudowano trzy wyciągi - w połowie lat 80. Stożek miał opinie jednego z najlepiej zorganizowanych ośrodków w Polsce.
Przed sezonem 2004/2005 zamiast wysłużonego orczyka zamontowano na stoku 2-osobowy wyciąg krzesełkowy o długości 800 metrów, przewyższeniu 240 metrów i przepustowości 900 osób na godzinę - pierwsze krzesło w Wiśle. To na nowo rozpoczęło modę na Stożek, która trwała dopóty, dopóki nowocześniejszych i bardziej przepustowych krzeseł nie zaczęły montować inne wiślańskie stacje narciarskie. Nie mniej Stożek ma swoich wielbicieli, co nie dziwi - jest to bowiem miejsce ze swoim własnym, typowo górskim klimatem, może już nieco archaicznym, ale na pewno ze wszech miar godnym polecenia. Zwłaszcza bardziej zaawansowanym narciarzom - Stożek to bowiem najbardziej wymagające trasy w Wiśle. Łącznie jest ich tu ponad 3,5 kilometra.
|
Cieńków |
|
Kolejna ważna, druga co do wielkości w mieście, stacja narciarska - to Cieńków. Kariera narciarska tego miejsca rozpoczęła się w połowie lat 80. kiedy to powstał tu duży, podwójny orczyk postawiony przez kopalnię z Jaworzna. Obecnie właścicielem jest przez Nadwiślańska Agencja Turystyczna, która w ostatnich latach zmodernizowała stację tak, że stała się jednym z najprzyjaźniejszych narciarzom miejsc w Beskidzie Śląskim. Tereny zjazdowe położone są niedaleko centrum Malinki, przy drodze z centrum Wisły do Szczyrku.
W sezonie 2010/2011 postawiono tu 4-osobowe krzesło o długości 1000 m i przepustowości do 2200 osób na godzinę, które zastąpiło wspomniany wyciąg orczykowy. Wspina się ona na grzbiet Cieńkowa, przez niektórych autorów przewodników uważany za najładniejszy w paśmie Baraniej Góry. Przy okazji budowy kolei poszerzono stok, tworząc nową i atrakcyjną konfigurację tras zjazdowych. Tutejsze stoki o łącznej długości 4,5 km, to dwie czerwone, przeznaczono dla średnio i dobrze jeżdżących oraz trzy niebieskie trasy dla początkujących. Urządzono tu także przedszkole narciarskie dla najmłodszych, gdzie maluchy mają do dyspozycji 50-metrowy ruchomy dywan i łagodną trasę - idealną do nauki pierwszych skrętów. Dodatkową atrakcją jest karuzela narciarska - tzw. "Rotondo".
|
Klepki |
|
Po przeciwnej stronie doliny Malinki leży niewielka, ale wyposażona w niedawno postawioną kanapę, stacja Klepki. 4-osobowa kolej krzesełkowa firmy Leitner ma długość 600 metrów, różnicę poziomów 90 metrów i przepustowość 1 800 osób na godzinę. Wzdłuż krzesła biegnie wyciąg talerzykowy (tzw. "duży") o tej samej długości jak kolei, a nieco niżej jeszcze jeden talerzyk - "mały" - o długości 180 metrów. Wzdłuż nich biegnie w dół niebieska trasa w dwóch wariantach - krótszym i bardziej okrężnym, oba nadające się do zjazdu dla początkujących narciarzy. Stacja ma absolutnie rodzinny charakter, nadaje się dla dzieci.
Nieco bliżej centrum Wisły leży stacja narciarska Nowa Osada. Popularny wyciąg orczykowy funkcjonował tu od lat 70. i znany był pod nazwą Wróblonki (od pobliskiego przysiółka), jednak w wyniku stawiania kolei krzesełkowych w kolejnych stacjach narciarskich Wisły, jego popularność wyraźnie spadała pod koniec ubiegłego stulecia. Dopiero postawienie nowoczesnej kolei krzesełkowej nadało dynamizmu i tchnęło z powrotem życie w tutejsze stoki. Swoje powodzenie u narciarzy, przede wszystkim tych preferujących relaksacyjną jazdę po niebieskich trasach, zawdzięcza położeniu stosunkowo blisko centrum miasta, a także nowoczesnej infrastrukturze i bardzo ciekawemu rozplanowaniu tras, które nawet przy pozornie podobnym przebiegu, dają wrażenia stacji dużo większej niż jest ona w rzeczywistości. Łącznie jest tu ponad 3,7 km tras.
|
Nowa Osada |
|
Najmłodszą stacją narciarską w Wiśle, położoną praktycznie w samym centrum miasta, jest Skolnity. W obecnym sezonie (2014/15) postawiono tu 4-osobowe krzesło produkcji firmy Leitner, o długości ok. 800 metrów i przepustowości ok. 2000 osób na godzinę. Do dyspozycji narciarzy są dwie trasy zjazdowe - łatwa niebieska, przeznaczona dla początkujących, a także czerwona, dla nieco bardziej zaawansowanych. Trasy mają ok. 30-40 metrów szerokości, a ich długość sięgnie odpowiednio - niebieskiej 1100 metrów, a czerwonej - 900 metrów.
Oprócz tego w miejscowości znajduje się kilka mniejszych stacji, a często pojedynczych wyciągów, porozrzucanych po bocznych dolinkach i dzielnicach Wisły. Należą do nich wyciągi: Beskid, Exreme, Głębce, Kiczera, Partecznik, Pasieki, Sarajewo i Siglany. Warto jeszcze w tym miejscu wspomnieć, że znaczna część stacji narciarskich objęta jest wspólnym Wiślańskim Skipassem (łącznie jest to 11 stacji, z czego z terenu Wisły siedem- Beskid, Cieńków, Klepki, Nowa Osada, Sarajewo, Siglany i Stożek).
|
Skolnity |
|
Dojazd i parkowanie Bycie zmotoryzowanym narciarzem w naszych górach często nie jest łatwe. Pod tym względem Wisła nie wyróżnia się jakoś specjalnie na tle innych kurortów górskich w Polsce - ani na plus, ani na minus. Do miejscowości prowadzą trzy drogi dojazdowe. Główna - od strony Skoczowa i Katowic, która do Ustronia jest czteropasmowa - potrafi być, zwłaszcza w weekendy, niemiłosiernie zatłoczona. Korki w zimowe soboty i niedziele w Wiśle - to raczej smutna norma. Do ośrodków położonych w dolinie Malinki dotrzeć można przez przełęcz Salmopol, ale wcześniej i tak czeka nas "przebicie się" przez Szczyrk, co także nie zawsze jest łatwe. Stosunkowo najmniej zatłoczona jest droga od południa - z Istebnej. Jest ot wygodny dojazd zwłaszcza dla mieszkańców Małopolski, którzy wjeżdżając do Wisły od tej strony (jadąc przez Żywiec i Koniaków) dodają sobie trochę kilometrów, ale może okazać się, że zaoszczędzą na czasie. Niestety reguły i prostego wyjścia nie ma.
Wisła i jej tereny narciarskie są naturalnym wyborem dla narciarzy z Górnego Śląska. Natomiast wielu mieszkańców Małopolski nie zdaje sobie sprawy z niewielkiej odległości, jaka dzieli ją od stolicy ich regionu - Krakowa. Jadąc przez Bielsko i Szczyrk wynosi ona ok. 120 km, czyli mniej niż do Krynicy. Nie polecamy tego kierunku w weekend, ale już przykładowo w czasie ferii (województwa śląskie i małopolskie mają je zawsze w innych terminach) - Wisła może być znakomitą alternatywą dla zatłoczonych stoków Podhala czy Sądecczyzny.
|
Parking pod Cieńkowem |
|
Parkowanie w większości ośrodków jest wygodne i bezpłatne - wyjątkiem jest pod tym względem ośrodek Klepki, w którym kasuje się narciarzy za parkowanie. Dojazd do stacji Soszów na ostatnim odcinku prowadzi stromą, wąską drogą, czasami dojazd utrudniają ślizgające się samochody ze "słabszymi" oponami. Z kolei na Stożku pod samymi wyciągami parking jest bardzo mały - narciarzy parkujących na niższych parkingach dowozi za darmo pod sam wyciąg darmowy skibus. Natomiast narciarzom wybierającym się na Skolnity, warto przypomnieć, że jeden z parkingów w centrum Wisły (bodajże ostatni po prawej stronie szosy, jadąc od strony Ustronia) jest przeznaczony dla klientów stacji i jest darmowy. Trzeba jednak od samochodu podejść około sto metrów pod górę (ostatnio urządzono wygodne schody) do dolnej stacji wyciągu - całkiem dobra rozgrzewka dla nóg przed jazdą…
Gastronomia i noclegi Jedzenie na stoku to (zresztą nie tylko w przypadku Wisły) temat dość specyficzny. Z jednej bowiem strony dzięki popularności i wielkości Wisły, można tu znaleźć całkiem duży wybór restauracji, pizzerii i barów, z drugiej - przy samych wyciągach wybór nie jest oszałamiający. W większości narciarze skazani są na dość ubogie menu, w których przeważają "dania" typu fast food. Pod tym względem całkiem milo prezentuje się Cieńków. Oprócz miejscowego baru warto odwiedzić położoną nieco dalej w głąb doliny Malinki restaurację "Malinówka". Z innych miejsc, które cieszą się stosunkowo dobrą opinią w Wiśle, odwiedzić można "Karczmę u Karola" w Kopydle, restaurację "Beatris" blisko centrum, po drugiej stronie rzeki, "Ondraszkową Izbę" między rynkiem a stacją kolejową czy restaurację "Beskidzką" pomiędzy centrum a Nową Osadą.
Baza noclegowa jest bardzo zróżnicowana, nie brakuje tu luksusowych hoteli, z których "Gołębiewski" wyróżnia się wielkością, ale i funkcjonującym przy nim niewielkim aquaparkiem (korzystać mogą nie tylko goście hotelowi). Znajdą tu też coś dla siebie miłośnicy bardziej przytulnych i kameralnych miejsc noclegowych, łącznie z możliwością noclegu wysoko w górach (w schronisku na Stożku czy na Soszowie). Generalnie - praktycznie każda stacja i wyciąg posiadają możliwość noclegu tuż przy trasach. Jest to bardzo korzystne, szczególnie dla rodzin z małymi dziećmi.
|
Siglany |
|
Podsumowanie Kończąc nasz mini-przewodnik, warto zauważyć kilka prawidłowości, które w Wiśle objawiają się w bardzo jaskrawy sposób. Faktem jest, że żadna z funkcjonujących tu stacji narciarskich, w pojedynkę nie może konkurować ze Szczyrkiem, Korbielowem, nie wspominając o dużych ośrodkach Podhala, Sądecczyzny czy Kotliny Kłodzkiej. Ale, mówiąc dość kolokwialnie - "w kupie siła". Dzięki dużemu zagęszczeniu małych stacji, dobrej i bogatej bazie noclegowej i gastronomicznej, w końcu dzięki współpracy pomiędzy poszczególnymi stacjami (wspólny karnet) - Wisła liczy się na narciarskiej mapie Polski. Oczywiście charakter tutejszych tras powoduje, że jest dobre miejsce przede wszystkim dla rodzin z dziećmi i początkujących, ale i zaawansowani znajdą tu coś dla siebie. Duża ilość atrakcji po nartach (wymieńmy choćby aquapark, czy skocznię w Malince), a także piękne położenie w górach, w zdrowym i korzystnym klimatycznie regionie, powoduje, że to jedno z najlepszych miejsc na rodzinną jazdę na nartach w Polsce. Mówienie więc o "glinianych" nogach w tym przypadku mija się z prawdą. Oczywiście - "nogi" te może są wątłe, ale za to ile ich jest…
|
Tagi: #polska #wisła #soszów #cieńków #nowa osada #stożek #skolnity #siglany
| powrót
Aktualne wiadomości w twojej poczcie!
|
Booking.com
|