Marcialonga 2014 cz. 1 - Od pomysłu do 70 km | 2014.03.21 |
| Meta biegu Marcialonga Run 2013 - systans 25,5 km |
|
Czy przyszło Wam kiedykolwiek do głowy zrobić coś w życiu, do czego kompletnie nie byliście przygotowani, czego nigdy wcześniej nie robiliście, o co siebie nigdy nie podejrzewaliście? Ja to zrobiłem. Postanowiłem przebiec 70 km na nartach biegowych, nigdy wcześniej nie mając ich na nogach. Co więcej, wcześniej nawet nie przybiegłem 10 km bez nart. Ale dlaczego nie?!
Jak zwykle bywa w takich sytuacjach, pomysł i decyzja o starcie w najdłuższym maratonie narciarskim we Włoszech zapadła spontanicznie, bez większego zastanowienia. Wiosną 2013 roku spotkałem się ze znajomymi Włochami, którzy mieszkają w Trento, stolicy prowincji Trentino. W trakcie dyskusji na tematy niekoniecznie narciarskie, Gilda pochwaliła się na, że przebiegła na nartach Marcialongę. Opowiadała o przygotowaniach, o biegu, o emocjach związanych ze startem, o wielkiej satysfakcji po ukończeniu. Na koniec rzuciła mi wyzwanie - "Jacek w przyszłym roku biegniemy razem!" Mnie wiele nie trzeba, aby podnieść rękawicę. Kilka pytań z mojej strony i pada deklaracja - "Jasne, dlaczego nie!"
|
Marcialonga 1973- start |
|
Słowo się rzekło, więc po powrocie z Włoch postanowiłem dowiedzieć się więcej na temat imprezy, w której planowałem wystartować. W styczniu 2014 Marcialonga miała się odbyć po raz 41. Do pokonania równe 70 km. Start w Moenie, potem ponad 18 km pod górę przez dolinę Fassa do Canazei. Kolejna część trasy to liczne zjazdy i kilka stromszych podbiegów. Po 45 km przebiega się przez Predazzo, a następnie przez dolinę Fiemme, by w końcu dobiec do Cavalese. Moją uwagę zwrócił ostatni, 2-kilometrowy odcinek, który jest najstromszym podejściem na całej trasie.
|
Marcialonga 1971- meta |
|
Pierwszy raz na starcie maratonu, który odbył się 7 lutego 1971 roku stanęło 1157 zawodników . Mieli do pokonania 68,5 km, dystans nieco krótszy niż obecnie, a to za sprawą braku pozwolenia na mechaniczne przygotowanie trasy w Canazei. Dlatego zawodnicy zawracali tuż przed wioską Mazzin. Niespodziewanie, zawody wygrał Urlico Kostner, 25-letni policjant (Carabiniere) z Górnej Adygi, który pokonał o 4 min. 51 s medalistę olimpijskiego Franco Nones oraz Franco Manfroi.
Pierwszy polski zawodnik przebiegł Marcialongę podczas 12. edycji w roku 1983. Plan przygotowań był następujący: wiosnę, lato i jesień poświęcam na przygotowanie kondycyjne, przede wszystkich bieganie, a początek zimy na treningi na śniegu. O ile do biegania wiele nie trzeba, o tyle narty, buty i kije musiałem skompletować.
|
Marcialonga Run 2013 - meta |
|
Pierwsze treningi rozpocząłem jeszcze końcem zimy, która w 2013 była długa i śnieżna. Często biegałem w warunkach, w których lepiej byłoby założyć narty niż adidasy. Wyjścia jednak nie było. "Słowo droższe pieniędzy", więc starałem się trenować regularnie. Niestety, było w tym wiele spontaniczności, a co za tym idzie i chaosu. Biegałem regularnie, lecz brakowało mi planu treningowego, który w sposób mniej lub bardziej profesjonalny pomógłby mi przygotować się do kilkugodzinnego wysiłku. Z pomocą przyszło mi moje zamiłowanie do gadżetów i nowoczesnych technologii oraz do korzystania z nich w codziennym życiu.
|
Zimowe przygotowania w górach fot. skionline.pl |
|
Jestem z "iPhone’owcem". Telefon staram się wykorzystać jak najbardziej się da. Wśród dziesiątek aplikacji znalazły się także te "do biegania". Testowałem kilka i ostatecznie została jedna - amerykański Runkeeper. Appka oprócz możliwości rejestrowania ile i w jakim czasie biegam, oferowała profesjonalny plan treningowy. Wybrałem plan dla siebie- "Półmaraton dla początkujących". Dlaczego półmaraton, skoro w planie miałem przebiec 70 km na nartach? Bo wpadłem na pomysł, skoro pobiegnę na nartach siedem dych, to dlaczego nie przebiec 24 km w ramach przygotowań. Dokładnie 25,5 km we wrześniu 2013 roku w trakcie Marcialonga Run. Czteromiesięczny plan szybko zagościł na iPhonie i od maja zacząłem bardzo regularne, 4 razy w tygodniu treningi, które 1 września miały zaowocować ukończeniem zawodów we Włoszech. Zgodnie z zaleceniami mojego "iTrenera" zacząłem od 4 kilometrowych truchtów, które z czasem, zgodnie z planem wydłużały się do 10, 15 i 20 km. "iTrener" miał tą zaletę, że nie wnikał jak jest pogoda, miejsce, czy pora dnia. Jak trening zaplanowany, to choćby się waliło i paliło musi się odbyć. Nie raz zgrzytałem zębami, kiedy rano, bardzo rano budziło mnie powiadomienie, że dzisiaj mam do przebiegnięcia kolejne naście kilometrów, bez względu na to, że za oknem upał lub deszcz. Motywacja była duża, a z każdym kolejnym treningiem było mi łatwiej wstać przed pracą i biegać. Jeżeli już mowa o motywacji, to postanowiłem, że każdy mój trening znajdzie się na Facebooku, tak żeby jeszcze bardziej się zmotywować.
|
Trasa biegu w Hiszpanii - aplikacja Runkeeper |
|
|
Miejsce treningów w Egipcie |
|
Początkiem lata przyszły kolejne wyzwania. Treningi w trakcie wyjazdów wakacyjnych. Zgodnie z wytycznymi iTrenera biegałem w Portugalii, Hiszpanii i Egipcie. W Hiszpanii trafiłem do miejscowości, w której nie było płaskiego odcinka, tylko pod, lub z górki. Egipt wspominam jako szczególnie hardcore’owy. W trakcie pobytu temperatury dochodziły do 40°C. Wstawałem przed wschodem słońca, kiedy temperatura była jeszcze znośna, a od morza wiała "chłodna" bryza i biegałem dookoła hotelu. Na szczęście, pętla miała około kilometra, więc pokonanie kilkunastu okrążeń było do zniesienia. Wczesne wstawanie miało jedna zaletę - codziennie miałem zarezerwowane leżaki, które mi najbardziej odpowiadały.
|
Mój numer startowy Marcialonga Run 2013 |
|
Sezon urlopowy zbliżał się do końca, a ja, jak dzieciaki, oczekiwałem 1 września. Aby zostać dopuszczonym do startu, przy odbieraniu numery startowego należy okazać zaświadczenie lekarskie o zdolności do udziału w zawodach. Umówiłem się na wizytę, i na tydzień przez startem zameldowałem się u lekarza, aby odebrać "zaświadczenie o zdolności". Życie postanowiło jednak splatać mi figla. W trakcie rutynowych badań okazało się, że mój stan zdrowia nie pozwala na udział w zawodach, ba zamiast na zawody powinienem pojechać do szpitala. Nie muszę opisywać co wtedy czułem. Nie dość, że nie wezmę udziału w Marcialonga Run, to jeszcze wyglądało na to, że mogę wylądować na szpitalnym łóżku - pomyślałem. Nie będę wnikał w szczegóły medyczne mojej niemocy, ale postanowiłem, że nie odpuszczę i postawię na swoim. Nie, nie. Nie jestem aż tak szalony, żeby wbrew zaleceniom lekarza przebiec w upale półmaraton i "zejść" gdzieś po drodze. Już następnego dnia byłem u specjalisty, który skierował mnie na serię badań. Jeszcze przed 1 września wiedziałem, że ze mną nie jest tak źle, jak wcześniej wyglądało, że nie musze się jeszcze martwić o "części zamienne" dla mnie, a niedomagania da się wyprowadzić na prostą. Z taką diagnozą i przekonaniem, że zdążę z moim programem naprawczym do stycznia pojechałem do Trentino, aby stanąć na starcie Marciarlonga Run, jako kibic rzecz jasna.
|
Marcialonga Run 2013 - start fot. skionline.pl |
|
Marcialonga Running w dolinie Fiemme odbył się po raz jedenasty. Na starcie ponad 1300 zawodników, od amatorów do profesjonalistów z Kenijczykami na czele. Start usytuowany był w miejscowości Moena, następnie zawodnicy biegli do Predazzo, przebiegając obok skoczni, na której Adam Małysz zdobywał złote medal Mistrzostw Świata w skokach narciarskich, a Kamil Stoch wygrywał zawody PŚ. Dalej, trasa wiodła doliną Fiemme, przez stadion biegów narciarskich w Tesero, z którego Justyna Kowalczyk startowała do zwycięskich biegów pod Alpe Cermis. Dystans półmaratonu pokonuje się w zasadzie po płaskim lub lekko z górki. Najlepsze jednak organizatorzy zostawili na koniec. Ostatnie 4 km biegu, kiedy słońce daje się we znaki to podbieg z doliny Fiemme do Cavalese, gdzie znajduje się meta 25,5-kilometrowego biegu. Uczestnicy zawodów, na całej trasie, mogą liczyć na świetny doping. Na trasie biegaczy motywują znajomi, przechodnie, mieszkańcy miejscowości, przez które przebiega trasa biegu oraz dzieci. Na numerach startowych, każdy ma wypisane swoje imię, więc dopingujący tłum motywuje każdego zawodnika po imieniu.
|
Marcialonga Run 2013 - Val di Fiemme fot. skionline.pl |
|
|
W trakcie biegu mozna liczyć na pomoc kibiców :) |
|
Trochę było mi żal patrzyć jak kolejni zawodnicy dobiegają do mety, a ja mogę co najwyżej pobiegać sobie z aparatem pstrykając kolejne zdjęcia. Wróciłem z Włoch z mocnym postanowieniem, że w styczniu stanę na starcie 41. edycji biegu narciarskiego Marcialonga. Minęło kilka tygodni, wyniki badań były obiecujące, lekarz zezwolił mi na treningi. Zacząłem na nowo przygotowania do zawodów.
www.marcialonga.it
JC/skionline.pl
|
Tagi: #włochy #trentino #marcialonga #val di fiemme #biegi na nartach
| powrót
Aktualne wiadomości w twojej poczcie!
|
Booking.com
|