skionline.plstacje wiadomości Wyślij link znajomemu Wydrukuj Dodaj komentarz

Lżej, szybciej, lepiej? Zmiany technologii paralotniczej na przestrzeni pięciu edycji Red Bull X-Alp

2011.06.23
Kliknij, aby powiększyć.
Trasa zawodów wynosi 864 km w linii prostej, wyścig może trwać ponad 12 dni, a jednak o wyniku Red Bull X-Alps - wyścigu łączącego w sobie wędrówkę alpejską i paralotniarstwo - zadecydować mogą minuty. Od decyzji dotyczących znalezienia odpowiednich kominów termicznych lub jak najszybszego wspięcia się na szczyt, z którego startują zawodnicy, zależy czy przebędą 200 km szybko w powietrzu, czy będą szli powoli pieszo.
Zawodnicy Red Bull X-Alps nieustannie starają się zdobyć przewagę, a dobór odpowiedniej technologii jest kluczem do pozostania na czele rywalizacji. Uczestnicy muszą przez cały czas nieść swoje paralotnie, kaski i uprząż. Podczas pierwszej edycji Red Bull X-Alps w 2003 roku uczestnicy używali standardowych paralotni, które wraz z resztą ich podstawowego wyposażenia ważyły 20 kg.

W 2011 roku cały ich sprzęt waży łącznie zaledwie 7 kg, a wielu będzie korzystało z prototypów paralotni, wyprodukowanych specjalnie na potrzeby tych zawodów. Uprząż będzie się składać do plecaka, a czynność ta zajmie zawodnikom po wylądowaniu mniej niż cztery minuty.

"Dawniej (w 2003 roku) myślałem, że zawody Red Bull X-Alps będą konkursem lotniczym i że większość czasu spędzimy w powietrzu" - mówi pięciokrotny uczestnik Andy Frötscher (Włochy). "Zabrałem swój zwykły sprzęt lotniczy, wrzuciłem go do worka i rozpocząłem wyścig z bagażem ważącym 21 kg. Patrząc w przeszłość, stwierdzam, że było to czyste szaleństwo!".

Opracowanie lżejszych, nieporowatych materiałów oraz rosnąca popularności zawodów zapewniły producentom motywację do produkowania lepszego, łatwiejszego do przenoszenia sprzętu. Na przykład uprząż opracowana jako prototyp dla ostatecznego zwycięzcy Christiana Maurera (Szwajcaria) w 2009 roku jest obecnie dostępna na rynku i sprzedaje się wyjątkowo dobrze.

"Paralotnie przeszły prawdziwą transformację" - mówi dziennikarz zajmujący się paralotniarstwem Hugh Miller. "Przede wszystkim liczba lin łączących uprząż i pilota ze skrzydłem została znacznie zredukowana".

"Zmniejsza to wagę i redukuje opór lotni, co z kolei przyśpiesza szybowanie" - mówi Miller. "Ponadto paralotnie mają teraz bardziej zaostrzony kształt, co także zwiększa ich prędkość i ulepsza działanie".

Same liny wykonane są obecnie z lżejszych, silniejszych materiałów i mają około 2 mm szerokości - oznacza to ponad 75% redukcję w porównaniu z pierwszymi paralotniami. Najlepsza z paralotni wykorzystywanych w zawodach, taka jak Gin Boomerang 8, z której skorzysta Vincent Sprüngli (Francja), pokryta jest materiałem wykonanym z lekkiego nylonu typu ripstop i posiada liny wykonane z Kevlaru.

Jednak Dyrektor Wyścigu Christoph Weber mówi, że choć paralotnie te mają lepszy wskaźnik szybowania (dystans w przód, który pokonuje lotnia w bezwietrznym powietrzu, w porównaniu do dystansu opadania w dół w tym samym czasie) i są szybsze, wciąż muszą być wytrzymałymi maszynami lotniczymi.

"Podczas Red Bull X-Alps paralotnie muszą się sprawdzić w naprawdę trudnych warunkach, w szczególności w ekstremalnych miejscach startowych oraz w przypadku silnych turbulencji powietrznych. Ale paralotnie te mogą pomóc zawodnikom, umożliwiając im odbywanie długich lotów, dzięki czemu szybciej dotrą do celu".

Zawodnicy mają lepszy sprzęt, ale czy może to mieć bezpośredni wpływ na końcowy rezultat? Thomas Theurillat, asystent zwycięzcy wyścigu z 2009 roku Christiana Maurera (Szwajcaria) nie jest do końca pewny.

Kliknij, aby powiększyć.


"W Formule 1 Michael Schumacher nie mógłby wygrać w powolnym bolidzie - tutaj sprzęt odgrywa zasadniczą rolę w dążeniu do sukcesu. Ale w tenisie wszyscy mają mniej więcej ten sam sprzęt, a o zwycięstwie decydują umiejętności gracza".

"W 2009 roku paralotnia Christiana działała podobnie do tych, z których korzystały inne najlepsze zespoły, czynnikiem decydującym był, więc sam zawodnik, a nie sprzęt".

Jedynym Polakiem, któremu udało się zakwalifikować do zawodów jest członek Polskiej Kadry Paralotniowej - Paweł Faron z Żywca. "Latałem w wielu miejscach na całym świecie. Jednak loty alpejskie zawsze dawały mi najwięcej satysfakcji. Miałem już przyjemność rywalizować z wieloma uczestnikami Red Bull X-Alps. Dlatego rywalizowanie z nimi w tych warunkach z pewnością da mi dużo radości" komentuje swój udział Paweł.

Zwycięzcą Red Bull X-Alps zostanie zawodnik z najlepszą ogólną strategią oraz taktykami i zdolnościami sprawnościowymi, ale najnowocześniejszy sprzęt jest niezbędny, by być na równym poziomie z konkurencją. Lekka paralotnia ma ogromne znaczenie podczas pieszej wędrówki, ale musi się także sprawdzić w powietrzu.

Red Bull X-Alps 2011 rozpocznie się 17 lipca w Salzburgu w Austrii - najświeższe informacje dotyczące nowego sprzętu stosowanego przez zawodników znajdziesz na www.redbullxalps.com.

Dzięki specjalnemu systemowi nawigacji, w który wyposażony jest każdy zawodnik, poprzez stronę www.redbullxalps.com można śledzić aktualne położenie i wynik każdego z uczestników.

Każdy kto chce dodać otuchy polskiemu uczestnikowi może wpisać się do Księgi Gości znajdującej się w profilu zawodnika na oficjalnej stronie zawodów: www.redbullxalps.com/no_cache/athletes/athlete-guestbook/pawel-faron.html

skionline.pl

powrót

Zobacz
Red Bull X-Alps
Red Bull X-Alps
Red Bull X-Alps
Aktualne wiadomości w twojej poczcie!
Jeżeli chcesz otrzymywać cotygodniowy,
bezpłatny narciarski serwis informacyjny skionline.pl
dopisz się do naszego newslettera.


Booking.com