skionline.plstacje wiadomości Wyślij link znajomemu Wydrukuj Dodaj komentarz

Kolejki do wyciągów - antyreklama czy może wręcz przeciwnie?

2018.03.22
Kolejki do wyciągów - antyreklama czy może wręcz przeciwnie?
Kliknij, aby powiększyć.
Kolejki do wyciągów - antyreklama czy może wręcz przeciwnie?
W tym roku zima nie rozpieszczała narciarzy - śniegu w większości ośrodków nie było zbyt wiele, a kiedy już się pojawił w większych ilościach, w wielu miejscach trzeba się było zmierzyć z odwiecznym problemem polskich stacji narciarskich - kolejkami do wyciągów. W dwa pierwsze weekendy marca, trzeba było w niektórych stacjach czekać na krzesło lub gondolę nawet 45 minut… Czy tak musi być? Z czego to wynika? Czy w końcu duże kolejki do wyciągów do dobrze czy źle dla stacji narciarskich?
Odpowiedź na pytanie postawione w tytule artykułu, tylko z pozoru wydawać by się mogła jednoznaczna. Kiedy się jednak przyjrzeć dokładniej zjawisku "kolejki do kolejki", szybko okaże się, że to wcale nie jest takie proste. Oczywiście - z punktu widzenia narciarza odpowiedź jest jedna - kolejki są złe i nie ma tu o czym dyskutować. Z drugiej strony - są miejsca, w których kolejki są praktycznie "od zawsze", a jednak nie przeszkadza to wielu narciarzom by ciągle tłumnie odwiedzać te stacje. Białka, Szczyrk, Jaworzyna Krynicka - tutaj przy dobrej pogodzie zawsze postoimy. Ale przecież i tak lubimy tam jeździć. Jak to więc jest z tymi kolejkami.


Na początek warto się przyjrzeć samym przyczynom tego zjawiska. A jest ich kilka. Historycznie pierwszy - to infrastruktura. Jeszcze dziesięć lat temu na polskich stokach dominowały orczyki, krzesła stały tylko w kilku stacjach, a i samych ośrodków do jazdy było dużo mniej. Orczyki generalnie miały małą przepustowość - kolejka do nich była rzeczą, można by rzec, naturalną. Najlepszą ilustracją tego stanu rzeczy niech będzie filmik z 2007 roku, nakręcony na Hali Miziowej - tak czasami bywało na Pilsku! Sami przyznacie, że robi wrażenie…




Potem zaczęły powstawać nowe stacje narciarskie, wyposażone w wyciągi krzesełkowe i gondole. Cóż - wszyscy chcieli jeździć do góry wygodnie, znowu więc do tych nielicznych wtedy krzeseł ustawiały się kolejki. Czasami nawet 20-30 minutowe. Słynęła z nich zwłaszcza Białka Tatrzańska i Jaworzyna Krynicka. Ale i wielu innych ośrodkach czekanie 20 minut do wyciągu nie było wcale rzadkością. Z czasem kolei krzesełkowych przybywało - obecnie jest ich w Polsce ponad sto (tak, tak, całkiem niezłą liczba), ale nadal w najpopularniejszych miejscach kolejki do wyciągów nie znikały. Dlaczego tak się dzieje?

Po pierwsze - mimo całej rozbudowy infrastruktury, mamy w Polsce za mało terenów narciarskich. Stacji z prawdziwego zdarzenia jest zaledwie kilka. I zapewne nadal tak będzie, bo perspektyw wielkiej rozbudowy ośrodków raczej nie ma. Suma wszystkich tras narciarskich w Polsce ledwie co przekracza 500 km (a według niektórych źródeł - nie przekracza). To mniej niż mają niektóre regiony w Alpach.


Po drugie - większość tras w Polsce jest krótkich - tych liczących powyżej 2 km jest zaledwie kilkanaście. Większość ma około 1 km długość. Minuta, może dwie - jazdy w dół. Samą koleją jedzie się do góry co najmniej 3-4 minuty. A często znaczne dłużej - co oznacza, że na dole musi robić się tłok przy wejściu na wyciąg.

Po trzecie - rośnie infrastruktura, przybywa zwłaszcza kolei, ale tras już znacznie mniej. Natomiast rośnie dynamicznie liczba narciarzy. Nie ma co prawda w Polsce dokładnych statystyk, ile tak naprawdę osób jeździ na nartach (to w ogóle temat na osobną dyskusję - dlaczego tak jest), ale szacunkowe liczby mówią w tej chwili o mniej więcej 2-4 mln aktywnych narciarzy. Jeździć na nartach umie podobno ponad 7 mln osób, choć nie wszyscy z nich to narciarze "praktykujący". Dodajmy do tego, że większość z nich korzysta z krajowych wyciągów w tym samym czasie - w weekendy. Nie ma się co łudzić - przy takich proporcjach - terenów narciarskich do ilości narciarzy - kolejki muszą być. I będą. To pewne.


Ale jest też i trochę inna, mniej uchwytna liczbowo, strona problemu. Wygląda ona mniej więcej tak - w Polsce jest tylko kilka miejsc, gdzie "wypada" bywać na nartach. To właśnie te duże, znane ośrodki. Kolejki do wyciągów są wtedy miarą ich sukcesu. Przykład Białki Tatrzańskiej jest tutaj chyba najdobitniejszy - 20-30 minutowe oczekiwanie do krzesła to tutaj dość normalny widok. A jednak chętnych nie brakuje, ba - cały czas ośrodek cieszy się bardzo dobrą opinią… Dlaczego? Bo nowoczesny, wygodny, szyty "na miarę" większości narciarzy. I do tego modny. I wygląda na to, że kolejki tutaj nikomu nie przeszkadzają…

W takim ujęciu, kolejka do wyciągu działa jak reklama, a niejeden narciarz myśli sobie: "Kurcze, tyle ludzi, chyba musi być tam fajnie, skoro tak stoją i cierpliwie czekają…". I jedzie. I stoi. I co najciekawsze - poklnie chwilę, głośniej lub ciszej, a potem wraca do domu i wspomina, jak to było fajne na nartach… Wrzuci zdjęcie na któryś z serwisów socialmediowych, zbierze dużo "lajków", albo komentarzy… Coś się dzieje. A w tle kilkanaście razy pojawi się nazwa ośrodka, do którego wkrótce przyjadą następni, chcący sprawdzić czy tam jest tak "naprawdę". Wygląda na to, że tak to właśnie działa.


Dlatego nie mamy raczej wątpliwości, że 45-minutowa kolejka do gondoli w Szczyrku, w pierwszy weekend marca, to raczej oznaka sukcesu tej zmodernizowanej stacji, a nie - jakby to niektórzy widzieli - jej blamażu. Zwłaszcza, że dobrze zagospodarowany Szczyrk, nie będzie miał sobie równych pod względem potencjału narciarskiego. Tym, którzy denerwują się kolejkami natomiast radzimy - albo się przyzwyczajcie, albo po prostu spróbujcie przyjechać w innym terminie - w tygodniu najlepiej. Tak, wiemy - taka rada zakrawa na komunał. Ale wiemy też, że kolejki do wyciągów w polskich stacjach po prostu będą. Czy to się komuś podoba, czy nie…

pk/skionline.pl

skionline.pl
Tagi: #ośrodki narciarskie #poslak #szczyrk #białka tatrzańska #zieleniec

powrót

Aktualne wiadomości w twojej poczcie!
Jeżeli chcesz otrzymywać cotygodniowy,
bezpłatny narciarski serwis informacyjny skionline.pl
dopisz się do naszego newslettera.


Booking.com