Freeski w Zieleńcu - słońce, śnieg i 20 km otwartych tras | 2015.03.12 |
| Freeski w Zieleńcu - słońce, śnieg i 20 km otwartych tras |
|
Marzec uchodzi za najlepszy miesiąc dla narciarzy. Teoretycznie wtedy powinno być najwięcej śniegu, najlepsza pogoda, dzień jest stosunkowo długi, a ruch na stoku - zazwyczaj niewielki. Do tego jeszcze dochodzą niższe niż w głównym sezonie ceny, a często promocje typu "freeski", kiedy przy wykupieniu pakietu pobytowego, karnet otrzymujemy za darmo. Wszystko to sprawdza się w warunkach alpejskich - wiemy o tym bardzo dobrze. W tym sezonie postanowiliśmy jednak sprawdzić, jak taki model funkcjonuje w Polsce. Wybraliśmy się więc do Zieleńca, gdzie otwartych jest ponad 20 km tras, a pokrywa śniegowa przekracza miejscami 100 cm.
Zieleniec Ski Arena jest jednym z tych ośrodków, gdzie sezon trwa naprawdę długo. Dzięki bogatej bazie noclegowej i atmosferze kurortu zagubionego w górach (praktycznie nie widać stąd żadnej innej miejscowości) nawet w marcu ruch nie koncentruje się tylko w czasie weekendów, ale rozkłada na cały tydzień. Duża w tym zasługa akcji promującej pobyty w kurorcie, obowiązującej od 2 marca do końca sezonu. Jeżeli w tym czasie przyjedziemy do Zieleńca na pięć lub więcej dni - karnet otrzymamy za darmo (ważny na wszystkie wyciągi od 9-tej do 16-tej, jeden dzień mniej niż nasz pobyt - czyli przy pobycie 5-dniowym, należy nam się karnet 4-dniowy). Więcej szczegółów i listę obiektów uczestniczących w akcji można znaleźć na stronie ośrodka - www.zieleniec.pl
O tym, że taka forma wypoczynku jest w Zieleńcu popularna, przekonaliśmy się zaraz po przyjeździe. Mimo wiosennej aury, nie nastrajającej wielu do myślenia o narciarskim wypoczynku, hotele i pensjonaty były prawie pełne, a na stokach, zwłaszcza przed południem, całkiem sporo narciarzy. Mimo to kolejek do wyciągów brak, a dzięki rozległości terenów zjazdowych (mamy na myśli nie tylko ilość, ale i szerokość tras) - pod tym względem ośrodek prezentuje się bardzo dobrze.
O tej porze roku świetnie widać znakomity - z punktu widzenia uprawiania narciarstwa - klimat miejscowości. Jadąc w stronę Zieleńca przez Sudety - śniegu prawie nie widać. Wybraliśmy dość okrężną drogę, przecinając Góry Sowie szosą z Dzierżoniowa do Walimia, potem zerkając jeszcze na "dogorywające" już stoki w Rzeczce, a dalej przez Góry Stołowe przejechaliśmy do Dusznik. Wszędzie tam śniegu jest naprawdę niewiele, co nawet w pewnym momencie nas zaniepokoiło. Ale kiedy zjeżdża się z krajowej "ósemki" za Dusznikami, na podjeździe pojawia się coraz więcej śniegu po bokach drogi, a w samej miejscowości - śniegu jest całkiem sporo, nie tylko na trasach. Duża wysokość (jak na Sudety, oczywiście) i otoczenie sporych masywów górskich sprawia, że śnieg utrzymuje się tu czasami nawet do połowy kwietnia. Pod tym względem Zieleniec więc nas nie zawiódł.
|
Freeski w Zieleńcu |
|
Naszą bazę na najbliższe dwa dni ustanowiliśmy w Vital & Spa Resort "Szarotka", wygodną nie tylko ze względu na dobre zaplecze relaksacyjne (sauny, basen i tym podobne "uprzyjemniacze" czasu po nartach), ale także położenie tuż przy stoku i czteroosobowej kolei - z hotelowej narciarni w 2 minuty można być na trasie. Prawdę mówiąc - większość pensjonatów w Zieleńcu oddalona jest od wyciągów od maksymalnie 5-8 minut marszu - na tym między innymi polega wielki urok i stąd bierze się popularność tej miejscowości.
Zazwyczaj większość narciarzy rozpoczyna swoją przygodę z Zieleńcem od centralnie położonej 6-osobowej kanapy Winterpol, z charakterystycznymi pomarańczowymi osłonami. Wielu z nich zachowuje się wręcz tak, jakby nic innego poza tym wyciągiem tutaj nie działało. Cóż - nie można tego zabronić, my jednak proponujemy każdemu krotką wycieczkę, która nie zajmuje więcej niż 2-3 godzinki, by poznać cały ośrodek i znaleźć dobre miejsce dla siebie.
Jako, że nocujemy w "Szarotce" dzień rozpoczynamy od zjazdu wzdłuż 4-osobowego krzesła W5. Zjeżdżamy charakterystycznym przejazdem nad szosą, wybieramy wariant z prawej strony i pustym, szerokim - idealnym do jazdy szerokimi zakrętami - stokiem osiągamy dolną stację. W kilka minut jesteśmy z powrotem u góry. Można stąd zjechać w prawo na górną część wspomnianego stoku, lub zjechać wzdłuż słupów kolei - jest tu nieco stromiej, ale co ważniejsze, dzięki zacienieniu, stok jest twardy przez dłuższy czas.
|
Freeski w Zieleńcu |
|
Trafiliśmy na typową wiosenną pogodę - w nocy lekki mróz, w dzień piękne słońce i temperatury sięgające 5-8 stopni (w cieniu). Warunkuje to charakterystyczną zmienność stanu tras - rano, mniej więcej do 11-tej, mamy do czynienia z twardym, szybkim, ale bezpiecznym podłożem, w rzadziej odwiedzanych zakątkach stacji, nawet o tej porze można pojeździć po sztruksie. Przed samym południem dolne partie stoków (poniżej szosy) robią się już mokre, a muldy i odsypy utrudniają jazdę. Około 12-13-tej zmuldzone są już praktycznie wszystkie stoki, dotyczy to zwłaszcza miejsc o większym nachyleniu i intensywniejszym ruchu. Około 16-tej na głównych stokach pojawiają się ratraki, a po 17-tej ponownie zaczyna chwytać mróz dzięki czemu da się jeszcze spokojnie pojeździć. Prawidłowość ta dotyczy praktycznie całego ośrodka, nie ma sensu więc w tym miejscu opisywać stanu każdej trasy - zrobimy więc to tylko w przypadku wyjątku od tej reguły.
Zjeżdżamy ponownie w dół - tym razem za przejazdem nad szosą skręcamy w lewo i obok schroniska "Orlica" (w środku nie zmieniło się tu nic chyba od kilkunastu lat) zjeżdżamy w stronę kamiennego kościoła św. Anny. Leży on pomiędzy dwoma orczykami - można więc podjechać pod same drzwi na nartach - to chyba jedyny prawdziwie "narciarski" kościół w Polsce… Tutejsze wyciągi są przeznaczone dla początkujących i dzieci - przez cały dzień można tu zobaczyć szkółki narciarskie czy też instruktorów "pracujących" ze stawiającymi pierwsze kroki na nartach.
|
Schronisko Orlica |
|
Wracamy do góry pod kościół, ponownie dostajemy się na krzesło W5, a z góry, długim trawersem, przecinając trasę talerzyka i mijając sporą rynnę snowboardowi, zjeżdżamy w kierunku serca Zieleńca - "pomarańczowej" kanapy Winterpol. Ruch tutaj dużo większy niż w północnej części stacji, ale i tak czas oczekiwania nie przekracza 2-3 minut. Słońce przygrzewa coraz mocniej, ale stok, nawet w najstromszym miejscu, prezentuje się jeszcze całkiem dobrze. W górze mijamy charakterystyczne, jedyne w Polsce, "skrzyżowanie" dwóch kolei linowych (w dole pod nami 4-osobowa kanapa Gryglówka), po czym osiągamy górną stację.
Można stąd zjechać na dół na kilka sposobów - najciekawszy jest zjazd tuż przy kolei, w środkowej części nieco mocniej nachylony, dający możliwość nieco większego "obciążenia" desek. Którymkolwiek wariantem by się nie pojechało - jazda kończy się po krótkim czasie przy dolnej stacji kanapy Winterpolu lub przy Gryglówce. Trasy są tu bardzo szerokie (właściwie mamy do czynienia z wielka narciarską łąką, szerszą nawet białczańskiej Kotelnicy), ale krótkie - teren nadaje się do szybszej jazdy tylko przy niewielkim ruchy na stoku, ale trochę jednak brakuje "długości".
|
Zieleniec Ski Arena - Nartorama |
|
Koło południa muldy wyganiają nas z centrum Zieleńca - wracamy na W5 (można pojechać trawersem w poprzek stoku, lub grzbietem, prawie płasko przez las do górnej stacji krzesła), po czym udajemy się jeszcze trochę dalej w stronę wyciągu W6, popularnej "Szóstki" Winterpolu (nie należy mylić jej z 6-osobową kanapą). Jest to długi na ok. 600 metrów orczyk, pokonujący 170 metrów różnicy poziomów. Po obu jego stronach biegną dwie czerwone trasy, szerokie, w dolnych częściach dość strome. Po kilku minutach jesteśmy mocno zaskoczeni. Mimo dość późnej pory - jesteśmy tu ok. 13.30 - trasy są twarde i zmrożone, ani śladu muld, a ruch na trasach minimalny. Panują tu zdecydowanie najlepsze warunki o tej porze dnia w całym Zieleńcu. Kilka zjazdów pozwala w końcu popracować mocniej mięśniom. Widać, że to miejsce dla "wtajemniczonych" - podczas, gdy 90 % narciarzy walczy o tej porze dnia z mokrym śniegiem przy wygodnej kanapie - tutaj, za cenę braku tejże wygody, można bardzo wydajnie pojeździć. To głównie zasługa północnej ekspozycji - jest to praktycznie jedyny stok o takim położeniu w Zieleńcu.
|
Zieleniec Ski Arena - Winterpol |
|
Po 16-tej robimy sobie przerwę i wracamy na stok dopiero po zmroku. W Zieleńcu znajduje się około 14 km oświetlonych tras. W weekendy działają wszystkie te trasy, w dzień powszedni (oczywiście o tej porze roku) zazwyczaj oświetlenie włączane jest przy "pomarańczowym" Winterpolu, Gryglówce i Nartoramie - w sumie daje to około 10 km, więc w zupełności wystarcza. Wieczorem chwycił lekki mróz, trasy są więc twarde, częściowo przeratrakowane, narciarzy - minimalna ilość, w dużej części są to Czesi, u których nie ma ani jednej stacji narciarskiej, która mogłaby się pochwalić taką ilością oświetlonych stoków. Dzień kończymy relaksując się w hotelowym spa - zawsze to przyjemnie po całym dniu nart ogrzać mięśnie w jacuzzi i troszkę wypocić się w saunie…
Drugi dzień naszego pobytu postanowiliśmy spędzić na trasach Nartoramy. O inwestycjach poczynionych w tej części ośrodka w tym sezonie pisaliśmy już wielokrotnie (najpełniejszy tekst można znaleźć tutaj). Po opóźnieniach związanych z kłopotami technicznymi przy uruchomieniu kolei, w końcu wszystko działa prawie jak należy - można wjechać na górę zarówno krzesłem jak i gondolą, jednak przy podjeżdżaniu gondoli do peronów cała kolej na kilkanaście sekund zwalnia - tej wady nie udało się wyeliminować.
|
Zieleniec Ski Arena - Nartorama |
|
Z centrum Zieleńca do Skyway Express trzeba podjechać - brak rzeczywistego połączenia pomiędzy terenami Gryglówki i Winterpolu z Nartoramą to w tej chwili chyba największy mankament Zieleńca. Gospodarze stacji zapewnili nas jednak, że postarają się jak najszybciej wytyczyć i utrzymać łączniki. W tej chwili nie chcąc podjeżdżać samochodem najłatwiej poruszać się między górnymi stacjami kanap grzbietem - w miarę płaskim i wyrównanym.
Pod względem narciarskim - długość i różnorodność tras - Nartorama prezentuje się bodaj najlepiej z całego Zieleńca, jednak utrzymanie i przygotowanie tras pozostawia tu trochę do życzenia - od rana na najstromszych odcinkach tras leżą mniejsze, ale też niestety i większe, bryłki lodu, skutecznie utrudniające jazdę, natomiast dolna część tras - od przejazdu nad szosą do dolnej stacji zaczął "płynąć" już przed południem. Ale za to u góry można pojeździć - obie trasy czerwone są ciekawie poprowadzone, dość strome i prawidłowo wyprofilowane, by zadowoleni mogli być nawet wymagający narciarze.
Z kolei niebieska trasa, która od górnej stacji krzesła prowadzi w kierunku czeskiego schroniska pod szczytem Šerlicha, a potem szerokim łukiem wraca - nadaje się dla początkujących i mniej wprawnych narciarzy. Szkoda tylko, że wyprowadza na sporą "ściankę", stanowiącą pewien problem dla początkujących. Na szczęście jest tu bardzo szeroko i mogą oni szerokimi zakosami zjechać w dół. Natomiast nie polecamy zjazdu niebieską "trasą" na wysokości tejże ścianki, która jest zwyczajną drogą leśną, nie ratrakowaną, z głębokimi koleinami.
|
Masarykova Chata |
|
Sporą atrakcją dla narciarzy (podsłuchaliśmy jadąc kanapą do góry, że tak właśnie jest) może być wizyta w Masarykovej Chacie - czeskim schronisku oddalonym o 400 metrów od górnej stacji Skyway Express (dostać się tam pomaga poziomy talerzyk), jednak szybciej jest podjechać łyżwą płaskim fragmentem trasy. W rzeczy samej - schronisko ma tradycyjny charakter, dużą jadalnię, klasyczne czeskie menu (ze smażonym serem, "svičkovą na smetane" i knedlami) i dobre, czapowane piwo. Dodajmy, że ceny są tu bardzo atrakcyjne, a płacić można zarówno w koronach, jak i w złotówkach.
Wracamy jeszcze chwilę pojeździć, po czym wczesnym popołudniem zwijamy się do powrotu. Podsumowując nasze dwa dni wiosennej jazdy w Zieleńcu, trzeba powiedzieć, że warunki na trasach, a także ich ilość i jakość wyciągów stoją naprawdę na wysokim poziomie. Mimo wiosennej pogody, można się "wyjeździć", robiąc przerwę między 14 a 17-tą, warunki na trasach uznać można jako dobre, a rano i późnym wieczorem (na wyratrakowanych po południu odcinkach tras) - nawet jako bardzo dobre. Na dodatek kilka godzin po naszym wyjeździe zaczął prószyć śnieg, a opady zapowiadane są jeszcze na kilka następnych dni - należy się więc spodziewać dalszej poprawy warunków na trasach.
Mimo zdecydowanie rodzinnego charakteru Zieleńca, jako stacji narciarskiej (hotelowa klientela w czasie naszego pobytu to w dwóch trzecich rodziny z małymi, przedszkolnymi dziećmi), można polecić to miejsce także bardziej zaawansowanym narciarzom. Rano, po nocnych mrozach warunki są doskonałe, a trasy puste. Później można się przenieść na "Szóstkę" Winterpolu i jeździć do popołudnia. Potem z kolei można zażyć jazdy wieczornej. A na koniec odpocząć na basenie lub w saunie, lub odwiedzić jedną z tutejszych restauracji. Na inne atrakcje raczej nie ma co liczyć o tej porze roku, ale nawet nocny spacer wśród oświetlonych stoków przy lekkim mrozie, w czystym górskim powietrzu jest prawdziwą przyjemnością.
Warunki na stokach pozwalają liczyć, że sezon w Zieleńcu potrwa do początku kwietnia, jeżeli więc ktoś chciałby się wybrać - z ręką na sercu możemy polecić, zwłaszcza w tygodniu.
pk/skionline.pl
|
Tagi: #polska #sudety #zieleniec #nartorama #spa #hotel #szarotka #winterpol
| powrót
Aktualne wiadomości w twojej poczcie!
|
Booking.com
|