Enduro Trophy Brenna - relacja | 2010.08.14 |
| fot. aktywnelato.pl / Jacek Ciszak |
|
Dotychczasowe edycje Enduro Trophy nie rozpieszczały uczestników piękną pogodą. Atmosferyczny Armagedon stał się wręcz motywem przewodnim imprezy. Jest jednak w kalendarzu Enduro Trophy edycja, która wymyka się wszelkim zasadom - są to zawody w Brennej. W zeszły weekend fani rowerowego enduro ponownie zebrali się w Beskidzie Śląskim, aby w blasku słońca i w doskonałym nastroju razem oddawać się swojej pasji i sprawdzić się w konfrontacji z innymi riderami. Zeszłotygodniowa edycja była trzecią w tym sezonie i drugą w historii Enduro Trophy odbywającą się w tej pięknej miejscowości.
Na starcie pięćdziesięciokilometrowej pętli zebrało się 67 bikerek i bikerów ponad wszystko kochających smak górskiej przygody. Organizatorzy przygotowali w tym roku zmodyfikowaną trasę zachowując jednak wszystkie kultowe elementy brenneńskiej edycji. Niezmieniony pozostał pierwszy Odcinek Specjalny - zjazd szlakiem harcerskim, który tradycyjnie zaoferował wszystkim niezwykłą prędkość i ciekawe techniczne fragmenty. Po zmaganiach ze zjazdem na uczestników czekał najdłuższy odcinek dojazdowy - z Błatniej poprzez Brenną na Kotarz. Tutaj zaczynał się bardzo urozmaicony nowy trawers pośród pokrytych mchem kamieni, przechodzący w czerwony szlak. Po trawersie przyszedł czas na odcinek podjazdowy - stromą wspinaczkę po korzeniach z Przełęczy Salmopolskiej na Malinów. Po zakończeniu podjazdu cudny szybki zjazd zaprowadził uczestników z powrotem do Przełęczy, gdzie większość z nich postanowiła podreperować nadwątlone siły racząc się w salmopolskich restauracjach specjałami beskidzkiej kuchni. Ostatnie dwa odcinki to już zjazdy. Z Salmopolu zawodnicy zjechali słynnym czwartym OSem prowadzącym między innymi po dnie kamienistego bystrego strumienia. Po ostatnim odcinku dojazdowym prowadzącym na Horzelicę do zaliczenia pozostał już tylko szybki i przyjemny 5OS prowadzący z powrotem do Brennej, który można streścić tylko jednym słowem - Flow.
|
fot. aktywnelato.pl / Jacek Ciszak |
|
Tradycyjnie już, Enduro Trophy było nie tylko wydarzeniem sportowym. Bardzo ważnym elementem, wpisanym w ideę tych zawodów, jest integracja i wspólna zabawa. Doskonale było widać to na podium, gdzie pełni radości liderzy wylewnie gratulowali sobie nawzajem, oraz na trasie, gdzie awaria sprzętu jednego z zawodników od razu zebrała dużą ekipę chętnych do pomocy kolegów. To jest właśnie duch Enduro Trophy - uczestnicy chcą przede wszystkim dobrze się bawić, zawierać nowe znajomości - tu nie ma miejsca na napinkę, na chorą rywalizację czy bezpardonową walkę o wynik. Dobrej zabawie sprzyja także nowy system pomiaru czasu - w chwili obecnej na trasę OSu może wystartować równocześnie dwóch lub więcej riderów - jazda w grupie zapewnia więcej frajdy, pozwala podglądać technikę kolegów i dodatkowo motywuje do osiągnięcia lepszego wyniku. Na wspomnianym wcześniej podium w klasyfikacji podjazdowej stanęli: Grzegorz Grabowski przed Mariuszem Bryją i Łukaszem Klimaszewskim. Wśród zjazdowców triumfował Michał Szade, który uplasował się przed Mariuszem Bryją i swoim bratem Pawłem Szade. Klasyfikację generalną wygrał Mariusz Bryja, który wyprzedził Pawła Szade i Marcina Knapika. Wśród pięknych i zdeterminowanych uczestniczek triumfowała zaś Agnieszka Balcerek, na podium dołączyły do niej Agnieszka Krywult i Paulina Molicka.
| powrót
Zobacz
Aktualne wiadomości w twojej poczcie!
|
Booking.com
|