Ostatni nawrót zimy wyraźnie dał się odczuć w Karkonoszach. Na trasach panują znakomite warunki narciarskie, a takiej ilości śniegu nie było nawet w szczycie sezonu. Wygląda na to, że na nartach będzie w tym roku można jeździć dłużej niż zwykle, a śnieg pod Śnieżką poleżeć może aż do maja.
Śnieg w Karkonoszach zasypał kolejkę krzesełkową na Małą Kopę, aż po samą linę. By wyciąg mógł ruszyć, pracownicy musieli przez kilka godzin odśnieżać zasypane krzesełka i podpory - informuje Gazeta Wrocławska. Podobnie sytuacja wygląda w Szklarskiej Porębie.
13 kwietnia planowano rozpocząć przeglądy techniczne urządzeń w kompleksie narciarskim Ski Arena Szrenica. Wygląda jednak na to, że jeśli tylko nadal będą narciarze chętni do zjazdów, termin zostanie przesunięty.
Przeglądy już przesunięto w Karpaczu. Wyciągi mają chodzić "do oporu", dopóki będzie śnieg i narciarze.
Bardzo dobre warunki narciarskie panują również koło Kłodzka - w Zieleńcu w Górach Orlickich i w położonej w masywie Śnieżnika stacji narciarskiej Czarna Góra. Na stokach leży tu od 40 do 80 cm śniegu.
Sezon narciarski wydłużył się nie tylko dla narciarzy zjazdowych. Na Polanie Jakuszyckiej nadal dostępnych jest 35 km tras biegowych. Niespodziankę dla biegaczy przygotował Karkonoski Park Narodowy. Dotąd uprawianie narciarstwa biegowego w wyższych partiach polskich Karkonoszy było niemożliwe. W tym roku na Równi pod Śnieżką, gdzie śnieg utrzymuje się do połowy maja, wytyczono prawie 20 km tras biegowych. Ze Śląskiego Domu można przejść na nartach do Małego Szyszaka lub na czeską stronę do schroniska Lucni Bouda. Tam polskie trasy biegowe łączą się z czeskimi, które ciągną się wzdłuż całych Karkonoszy, można nimi przejechać aż do Harrachova i Jakuszyc.
Źródło: Gazeta Wrocławska
|
