Bartosz Huzarski: "Wiem na co mnie stać" | 2012.07.09 |
| Bartosz Huzarski |
|
Jednym z liderów Reprezentacji Polski na 69. Tour de Pologne UCI World Tour będzie Bartosz Huzarski. Na co dzień zawodnik Team NetApp, jest w bardzo dobrej formie i ma nadzieję na zwycięstwo Polaka w całym wyścigu.
- Właśnie wygrałeś etap Wyścigu "Solidarności" i Olimpijczyków. Czy potrzebowałeś takiego sprawdzianu formy przed Tour de Pologne.
- Czułem, że jestem w dobrej formie. Przez te kilka dni podczas, których pracowaliśmy na Andre Schulze, widziałem po kręconych Wattach, że jest wszystko ok. Potwierdziłem, że jest całkiem nieźle, ale na pewno muszę się trochę oszczędzać, mając przed oczyma start w Tour de Pologne.
- Te kilka dni wyścigowych było ci chyba potrzebne?
- Pod właśnie tym kątem przyjechałem na "Solidarkę". Chciałem mieć tych kilka dni wyścigowych w nogach, ponieważ zazwyczaj nie czuję się najlepiej w pierwszych dniach wyścigu wieloetapowego. Brakuje mi zawsze rytmu, rozkręcam się dopiero po dwóch, trzech dniach. Mam nadzieję, że forma przyjdzie tak samo, jak na Giro d’Italia, gdzie w drugim tygodniu czułem się najlepiej. Teraz przygotowawczo kilka dni na "Solidarce", potem dzień przerwy i liczę na to, że od startu Tour de Pologne będę miał dobre nogi. Myślę, że będzie to dobra taktyka, bo już na pierwszym etapie mamy Orlinek i trzeba być w gazie. Tam wyścigu się nie wygra, ale można go przegrać.
- Orlinek jest dobrze znany polskim kibicom kolarstwa i kolarzom, bo to kawałek historii Tour de Pologne. Jak przewidujesz rywalizację na tym etapie?
- Na pewno pojedzie ucieczka, szczególnie, że od startu droga będzie pięła się w górę. Ostatecznie na metę w Jeleniej Górze myślę, że dojedzie jednak duża grupa, ponieważ do mety jest zjazd i trochę płaskiego. Trzeba będzie być czujnym. Wiadomo, że będzie ciężko, bo na pewno znajdą się kolarze, którzy będą próbowali atakować już od pierwszego etapu. Zobaczymy jaka ekipa weźmie na siebie ciężar liderowania. Rytm wyścigowy, który będę miał, na pewno się przyda.
- To swoista nowość w Tour de Pologne, że już pierwszy etap będzie tak ciężki. Co o tym sądzisz?
- Będzie to miało wpływ na rywalizację. Wielu zawodników przyjedzie - tak jak ja - po kilku dniach wyścigowych w nodze, choćby zawodnicy, którzy obecnie ścigają się w Austrii. Część kolarzy startujących w Tour de Pologne ma w planach również Igrzyska Olimpijskie, dlatego będą chcieli sprawdzić nogę. Jeżeli któraś z ekip będzie chciała już na początku, choć częściowo ustalić klasyfikację generalną, to nie będzie łatwo. Równie dobrze, jeżeli my poczujemy się dobrze, to możemy zrobić tempo i zaatakować na Orlinku, a potem zjazd, hopka i jesteśmy już na mecie. Jak wszystko zagra, to już tam można namieszać w klasyfikacji generalnej. Ciężko jednak gdybać, gdyż kolarstwo jest sportem wielce nieprzewidywalnym.
- Na starcie zobaczymy aż 200 zawodników. Czy uważasz, że dzięki temu rywalizacja będzie jeszcze bardziej zacięta?
- Będzie nerwowo. 200 kolarzy to jest bardzo duży peleton, a różnica jednej czy dwóch ekip naprawdę robi swoje. Wpłynie to na pewno na rywalizację, gdyż każdy zespół przywiezie przynajmniej jednego zawodnika na klasyfikację generalną, a także sprintera. Wyścig na pewno na tym zyska, będzie bardziej otwarty i więcej osób włączy się w walkę o zwycięstwo. Dla kibica będzie to ciekawe, a my mamy kolejnych kilkunastu kolarzy do wyprzedzenia.
- Startujesz w Reprezentacji Polski, gdzie oprócz ciebie liderami są także: Marek Rutkiewicz i Paweł Cieślik. Czy każdy z was może liczyć na wsparcie pozostałych reprezentantów?
- Myślę, że nie będzie problemu poświęcić się dla lidera. Nie jesteśmy może ekipą, która jeździ ze sobą cały sezon, a przez to może nam brakować trochę zgrania, ale każdy zna swoje zadania do wykonania. Będą zawodnicy, którzy mają zabierać się w odjazdy, a ja, "Rutek" i Cieślik, będziemy jechali swoje, wspomagając się nawzajem w ważnych momentach. Nie ma się co oszukiwać, że będziemy ekipą dominującą w tym wyścigu, ale musimy jak najdłużej jechać z najlepszymi i w tym decydującym momencie walczyć i pomagać sobie jak drużyna. Osobiście nie mam problemu, aby pomagać Markowi czy Pawłowi, jeśli będą w stanie wygrać. To już nasz wspólny interes, bo chcemy, aby w końcu Tour de Pologne wygrał Polak. Od ostatniego zwycięstwa Czarka Zamany trochę lat już minęło.
- W wyścigu wystartuje aż 17 Polaków. Czy jeśli ci z zagranicznych ekip będą bliscy zwycięstwa, to mogą liczyć na was, kolarzy z Reprezentacji Polski?
-Wydaje mi się, że wyścig rozegra się na sekundy, ewentualnie na którymś z etapów odjedzie grupka kolarzy, która potem będzie walczyć o zwycięstwo. Jeżeli któryś z "zagranicznych" Polaków odjechałby i miałby szansę na koszulkę lidera, to osobiście nie chciałbym być dla niego zagrożeniem i kasować takiej akcji. Ważne jest, aby wygrał Polak, a czy to będzie ktoś od nas, czy Gołaś, Kwiatkowski lub Niemiec, nie ma to wielkiego znaczenia. Nie oznacza to oczywiście, że na starcie stajemy jako jedna drużyna, bo to nie o to chodzi. My jedziemy swój wyścig, walczymy o swój wynik, ale generalnie nie sądzę, abyśmy mieli się ganiać pomiędzy sobą, bo później może wygrać ktoś inny. Dyrektor sportowy będzie wydawał polecenia, ale myślę, że dla Piotra Wadeckiego również zwycięstwo Polaka będzie najważniejsze.
- Wróćmy konkretnie do twojego udziału w wyścigu. Który raz startujesz już w Tour de Pologne?
- Szczerze mówiąc nie pamiętam dokładnie. Chyba będzie to szósty raz. Najbardziej zapamiętam ten wygrany, w którym jechaliśmy z Czarkiem Zamaną w składzie. Mam również złe wspomnienia, jak choćby mój występ w barwach ISD, gdyż wtedy całkowicie mi nie poszło, a bardzo się do tego startu przygotowywałem. Najważniejsze są jednak te pozytywne emocje, czyli te gdy wygrał Zamana. Choć nie stanąłem na starcie ostatniego etapu - z powodu choroby - to wiem, że do tamtego momentu dałem z siebie wszystko.
- Tour de Pologne już wielokrotnie okazał się przełomowy dla kariery polskich kolarzy. W twoim przypadku było chyba podobnie?
- Dla mnie na pewno jest to bardzo ważny wyścig. Przykładowo rok temu skończyłem go w pierwszej dziesiątce, więc na moim koncie znajdują się punkty Word Tour, które mogą sporo zmienić w moim życiu już w przyszłym roku. Skończyć wyścig Toru de Pologne, wyścig World Touru w pierwszej dziesiątce to już coś znaczy. Każda z edycji - licząc od pierwszych startów - dała mi bardzo dużo doświadczenia, gdyż za każdym razem ścigałem się u boku najlepszych kolarzy na świecie. Tego mi nikt nie zabierze. Sam udział w Tour de Pologne jest ogromnym wyróżnieniem, a zaszczytu startu w Reprezentacji Polski może doświadczyć jedynie ośmiu kolarzy.
- A jak wyścig odbierany jest na zachodzie. Jakie słuchy o nim do ciebie docierają?
- Nie mamy się czego wstydzić. Drogi na Tour de Pologne są bardzo dobre, kibice są super, z najwyższej półki światowej. Organizacja jest bardzo dobra, a cała trasa świetnie zabezpieczona. Drogi są zamykane wcześniej, a my kolarze czujemy się bezpiecznie. Moglibyśmy narzekać jedynie na rundy, ale rozumiemy to, iż robione są one dla kibiców. Sam osobiście będąc kibicem, chciałbym móc kilkukrotnie oglądać najlepszych kolarzy na świecie, a nie tylko przez sekundę, jak śmigną koło mnie z prędkością 60 km/h. Wyścig ma renomę na świecie, przyjeżdżają tutaj świetni kolarze i niech tak zostanie. Polska jest bardzo mocno promowana, a potencjalni sponsorzy polskiego kolarstwa widzą, że choć trzeba wyłożyć duże pieniądze, to później ich kolarze, mogą być pokazywani w telewizji przez kilkadziesiąt minut. Zainwestowane pieniądze na pewno się zwrócą, szczególnie, że wyścig pokazywany jest nie tylko w telewizji polskiej, ale również w Eurosporcie, który dociera do kilkudziesięciu państw na świecie. My Polacy pokazujemy, że potrafimy pojechać dobrze w takim wyścigu, także należy uświadamiać potencjalnego sponsora, że naprawdę warto inwestować w kolarstwo na najwyższym poziomie.
- Prestiż Tour de Pologne związany jest z obecnością w elitarnym gronie Word Tour. Dla was kolarzy to również okazja do zdobycia wspomnianych przez ciebie punktów rankingowych, które nie ma co ukrywać, mają później przełożenie na wasz kontrakt. Walka zapowiada się więc na całego.
- Oczywiście, że jest to dla nas bardzo ważne. Również sam fakt, że wyścig jest tak szeroko transmitowany, nie jest bez znaczenia, gdyż można się pokazać. W każdej ekipie znajdziemy świetnych kolarzy. Niejako specyfiką Tour de Pologne jest to, że przyjeżdżają tutaj bardzo mocni kolarze, którzy później wygrywają etapy na największych wyścigach na świecie. Wiadomo, że nie można zacząć wygrywać od razu najbardziej historycznych wyścigów, jak Tour de France czy Paryż -Roubaix. My możemy pochwalić się tym, że kilku zawodników, którzy brylowali w Tour de Pologne, jak Sagan, Kittel czy Van Summeren, a wcześniej Contador, są już gwiazdami światowego formatu i mają na koncie wiele prestiżowych zwycięstw. Tour jest świetnym wyścigiem dla wschodzących gwiazd, ale również przyjeżdżają tutaj wielcy mistrzowie.
- Na zakończenie powiedz, jakie są twoje cele.
- Jestem realistą i znam swoje miejsce w szeregu. Znam swój organizm i wiem na co mnie stać. Jeżeli będę się dobrze czuł i wszystko pójdzie po mojej myśli, a rywalizacja będzie przebiegać w moim tempie wyścigowym, to jestem w stanie pojechać naprawdę dobrze. Chciałbym go pojechać na wysokim poziomie i jeśli skończę, tak jak w zeszłym roku, w pierwszej dziesiątce, to będzie super. Wiem, że nie jestem jedynym liderem, a mamy jeszcze Rutkiewicza i Cieślika, który zapowiada straszną walkę, więc zobaczymy jak to się wszystko na trasie ułoży. Chcę pojechać dobry wyścig i nie zawieść siebie, kibiców, selekcjonera i chłopaków z kadry.
|
Tagi: #tour de pologne #lang
| powrót
Aktualne wiadomości w twojej poczcie!
|
Booking.com
|