Australia Story - Cubem przez kontynent | 2010.05.18 |
Pierwszy dzień australijskiej przygody rozpoczyna się cudownie. Jesteśmy w Adelajdzie - stolicy stanu Australia Południowa, położonej nad rzeką Torrens, przy jej ujściu do Zatoki Świętego Wincentego. Na wschód od Adelajdy, na półwyspie Florey znajdują się góry Mt Lofty Ranges. Jest to piąte co do wielkości miasto w Australii. Nasza uwagę zwracają przyjaźnie usposobieni mieszkańcy. Na błękitnym niebie rozżarzone słońce. Z nowym towarzyszem Patrolem Nissan 4x4 wszystko idzie doskonale.
Jedynym minusem jest ruch lewostronny. Nie jest łatwo się przyzwyczaić - droga do hotelu to walka ze skłonnością do jazdy po prawej stronie. Po 12-godzinnej podróży samolotem cieszymy się, że mamy pierwszy kontakt z kangurami.
Dzień drugi Rano podziwiamy fantastyczny wschód słońca, który nawet na filmach nie wygląda lepiej. Pelikany i różowe papugi są wyraźnie nami zainteresowane i przyglądają się, kiedy pakujemy samochód. Na szczęście na miejscu mamy przewodnika, który zna tutejszy teren jak własną kieszeń. Dzień mija szybciej niż nasza cała podróż Boeingiem. Rowerami zwiedzamy miejsca, które doskonale nadają się do zdjęć do nowego katalogu Cube.
Dzień trzeci Dzień rozpoczynamy od fasolki i grzanek. Coraz bardziej odczuwamy australijski klimat - niebo jest całkowicie niebieskie, bez żadnej chmurki. Porę obiadową spędzamy w Vivonnne Bay obżerając się rybą. I od dziś mamy nowe ulubione napoje - Coopers Beer. Rowerami udajemy się do miejsc, które można porównać tylko z rajem. Wieczorem wracamy do Adelajndy. Czas w dziczy leśnej sprawia, że pojawia się u nas tęsknota to wielkich miast tętniących życiem.
Dzień czwarty Już na śniadaniu dowiadujemy się od naszego przewodnika, że czeka nas ciężki dzień. Przez pięć godzin jedziemy praktycznie bez żadnego zakrętu do Parku Narodowego Gór Flindersa (ang. Flinders Ranges National Park). Utworzony w 1972 park narodowy położony jest w południowo-wschodniej części stanu Australia Południowa. Park zajmuje powierzchnię 912 km² i pokrywa część masywu górskiego Gór Flindersa. Przewodnik miał rację - to była ciężka przeprawa.
Dzień piąty Ten park rzeczywiście jest ogromny. Staramy się zwiedzić wszystkie zakątki. Na szczęście, oprócz krajobrazów górskich i ścianek skalnych znajdujemy też małą restaurację. Mamy bogate menu i dostęp do Internetu! Jesteśmy uratowani.
Dzień szósty Podobnie jak przez ostatnie dni, robimy bardzo dużo spontanicznych zdjęć. Na każdym kroku odczuwamy, że jesteśmy naprawdę bardzo daleko od cywilizacji.
Zobacz kolekcję rowerów Cube 2010
Dzień siódmy Wracamy do Adelajdy. Podróż trwa siedem godzin. Wracamy więc do miejsca, które można nazwać miastem. Dalej nie wierzymy, że jeszcze kilkadziesiąt godzin temu byliśmy w miejscach położonych "na końcu świata".
Dzień ósmy Nasz drugi tydzień zaczyna się od pięknej, słonecznej pogody; towarzyszą nam muczące, australijskie krowy. Mamy również nową towarzyszkę Sally, która ma pokazać nam kolejne, ciekawe miejsca. Tradycyjnie konsumujemy sznycla i jasne piwo.
Dzień dziewiąty Sydney. Jesteśmy pod wrażeniem ogromu metropolii. Śpimy w hotelu na 18 piętrze. Dzień trwa już 24 godziny. Co ciekawe, handlowcy z wielu firm spotykają się w barach. Wieczorem miła przejażdżka na dwóch kółkach - jest jasno jak w dzień.
Dzień dziesiąty Poranek zaczynamy zdjęciami w porcie, potem zwiedzamy ulice Sydney. Jest tu sporo terenów zielonych. Po południu jedziemy rowerami do dzielnicy podmiejskiej - Bondaii Beach. Wszędzie widać surferów w okularach przeciwsłonecznych. Pod wieczór wracamy promem do Sydney. Tam przejeżdżamy obok domu Toma Cruise. Na koniec delektujemy się naszą ostatnią australijską kolację.
Nasze rowery Cube spisały się doskonale!
Podyskutuj o tym na forum
Źródło: Ski Team / Cube
| powrót
Zobacz
Aktualne wiadomości w twojej poczcie!
|
Sprzęt narciarski 24/25
Porady
|