Smak freestyle’u - wywiad z Jonem Olssonem | 2007.03.09 |
| Jon Olsson fot. skionline.pl |
|
Co roku styczeń to miesiąc zawodów freeskiingowych. Dla Jona Olssona zwycięstwo w zawodach US Freeskiing Open w konkurencji slopestyle jest jak dotąd jednym z największych osiągnięć w karierze. Niestety, już kilka dni po tym fantastycznym zwycięstwie Olssonowi przyszło zmierzyć się ze srogim rozczarowaniem podczas zawodów Winter X-Games. Jon Olsson opowiada o konkursach freeskiingowych, ich ewolucji i o przyszłości freeskiingu.
Jest połowa stycznia 2007, finały zawodów US Freeskiing Open. Jon Olsson jest właśnie w trakcie swojego przejazdu życia. Po sobie następują kolejno: Misty Flip 900°, Switch 1080°, Unnatural Switch 900° i w końcu - jego trik "autorski", Kangaroo Flip. Kapitalny występ przynosi Olssonowi pierwszy w życiu tytuł mistrza US Open w slopestyle’u. Triumf Olssona jest jednocześnie pierwszym w 10-letniej historii imprezy zwycięstwem Europejczyka. Z tak spektakularnym sukcesem na koncie Jon Olsson jako czołowy faworyt przystępuje do najważniejszych zawodów w roku - Winter X-Games. Również i tutaj z początku idzie mu doskonale: kwalifikacje w slopestyle’u należą tak naprawdę do niego. Na tym niestety dobra passa się kończy. Po popełnieniu kilku błędów w finałach Olsson zajmuje ostatecznie dopiero dziewiąte, odległe jak na swoje możliwości, miejsce.
|
Jon Olsson fot. skionline.pl |
|
Co dla tak zaprawionego w bojach freeskiera jak ty znaczy zwycięstwo w US Open?
Znaczy bardzo wiele. W zawodach US Open startuję już od 7 lat i kilka razy stawałem na podium. Teraz w końcu wygrałem slopestyle i to jest naprawdę duża rzecz. Wszystkie skoki wyszły mi fantastycznie i nawet gdyby było to teraz możliwe, to i tak nie zmieniłbym niczego.
Co w takim razie zdarzyło się podczas zawodów X-Games?
Z jednej strony kocham te zawody, bo dają świetną reklamę. Z drugiej strony naprawdę ich nienawidzę, bo gorzej przygotowanego stoku nie ma na żadnych innych zawodach w sezonie. W finale w obu przejazdach miałem kiepskie lądowania, ale nawet nie na tym polegał problem. Najbardziej rozeźliło mnie to, że nie mogłem pokazać swoich najlepszych trików. Zwycięstwo w US Open jest dla mnie dużo ważniejsze, bo tu nie tylko przygotowanie stoku jest lepsze, ale w ogóle jest wyższy poziom. Mam nadzieję, że organizatorzy X-Games zmienią coś wkrótce w swojej imprezie. Trenowanie przez cały rok trików na najwyższym poziomie nie ma po prostu sensu, bo skutek ostatecznie jest taki, że na najważniejsze zawody w roku przyjeżdża się po prostu po to, by się pokazać i zaprezentować umiejętności sprzed pięciu lat, a wszystko dlatego, że przygotowanie stoku było fatalne.
|
Jon Olsson fot. skionline.pl |
|
Ostatnimi czasy wzrosła znacznie liczba imprez freeskiingowych. Dziesiąta edycja US Open została zorganizowana z większym rozmachem niż zwykle. W ramach cyklu Ski Touru pojawiły się cztery nowe, duże imprezy w Ameryce Płn. i w Europie. Nie wszystko jednak idzie aż tak dobrze - przykładowo halfpipe nie został dopuszczony do programu igrzysk olimpijskich w Vancouver w 2010 roku.
Wszyscy wiedzą, że lubisz współzawodnictwo i chętnie bierzesz udział w zawodach. Co myślisz o zmianach, jakie zachodzą ostatnio w organizacji imprez freeskiingowych?
Cóż, rzeczywiście lubię zawody, ale w tym roku koncentruję się bardziej na nowych trikach niż na zdobywaniu kolejnych pucharów. Jeśli chodzi o to, w jaki sposób zmieniają się imprezy, to myślę, że generalnie kierunek jest dobry. Fajnie zrobione imprezy popularyzują sport. Nie brałem nigdy udziału w zawodach Ski Touru, ale słyszałem, że to świetna impreza. Ze swojej strony chciałbym, aby w przyszłym roku zawody Jon Olsson Invitational odbyły się w Stanach. Byłoby także super, gdyby halfpipe znalazł się w programie olimpijskim. Słyszałem, że ciągle jeszcze jest na to szansa w 2010. Cóż, zobaczymy.
|
Jon Olsson fot. skionline.pl |
|
Wyobrażasz sobie swój udział w olimpiadzie w 2010, czy nawet w 2014?
Myślę, że mógłbym wystąpić i w 2014, co nie zmienia faktu, że wątpię, żebym wystąpił w 2010. Po prostu nie ciągnie mnie ostatnio do halfpipe’a, stąd też pewnie dlatego ostatnio idzie mi z tym ciężko. Jestem natomiast pewny, że skakać będę i w 2014. Kto wie, może jeszcze miłość do halfpipe’a powróci? Pozostaje jeszcze kwestia, jak dostać się na olimpiadę. Najlepiej chyba przez FIS. Tyle, że... Brałem raz udział w mistrzostwach świata w halfpipe’ie organizowanych przez FIS i muszę powiedzieć, że była to najgorsza impreza, w jakiej kiedykolwiek uczestniczyłem. Konieczne są zmiany...
Jesienią poważna wpadka przytrafiła się organizatorom zawodów freeskiingowych w San Francisco. Po raz pierwszy impreza zorganizowana została na stadionie. Idea była taka, by stworzyć spektakularne wydarzenie sportowe z udziałem najlepszych zawodników, połączone z koncertami rockowymi znanych wykonawców. Miała to być impreza na miarę słynnego Air&Style Snowboard Contest, odbywającego się na stadionie olimpijskim w Monachium. Lista startowa naprawdę robiła wrażenie, podobnie zresztą jak program imprez towarzyszących. Organizatorzy nie wzięli jednak pod uwagę jednego "szczegółu". System sztucznego naśnieżania, który ustawiono w specjalnie do tego celu chłodzonym namiocie, nie był w stanie zapewnić wystarczającej ilości śniegu na skoczni. Rezultat był taki, że lądowanie nie należało do bezpiecznych. Na tragiczne skutki niedopatrzenia organizatorów nie trzeba było niestety długo czekać. Kanadyjka Kaja Turski, gwiazda kobiecego freestyle’u, podczas lądowania uderzyła w wyglądającą spod warstwy śniegu drewnianą konstrukcję i odniosła poważne obrażenia. Choć na szczęście kanadyjskiej zawodniczce udało się już wrócić do zdrowia i w lutym miała powrócić do sportu, to jednak ten tragiczny wypadek położył się cieniem na całej imprezie.
|
Jon Olsson fot. skionline.pl |
|
Jak myślisz, dlaczego właśnie halfpipe jest najważniejszą dyscypliną podczas wszystkich liczących się zawodów?
Właściwie to nie mam pojęcia dlaczego tak jest. Wśród zawodników najbardziej popularny jest slopestyle. Z kolei big air jest najbardziej widowiskowy. W mojej imprezie, Jon Olsson Invitational, najbardziej zależy mi na tym, żeby zrobić z tego dobry show. Ilekroć bowiem zawody przestają być widowiskowe, stają się po prostu nudne - jak te organizowane przez FIS. Niestety, taki los spotyka wiele fajnych z początku imprez. Trudno mi odpowiedzieć na to pytanie. Osobiście kocham skakać, więc wciąż będę chciał wymyślić najbardziej pokazowy skok świata! Potem zacznę pracować nad jeszcze lepszymi trikami. To jest to, co mnie kręci i co chciałbym oglądać w jak największych ilościach. Myślę, że wiele innych osób również!
Na własnej imprezie w zeszłym roku w Are Jon Olsson pokazał swój nowy trik - Kangaroo Flip, którym zakasował całą światową czołówkę. Bardzo trudna technicznie ewolucja wywołała prawdziwą burzę wśród zapalonych freeskierów.
W jakim kierunku, twoim zdaniem, będzie rozwijać się freestyle?
Nie wiem. To się okaże. W każdym razie, do tego żeby ten sport mógł się dalej rozwijać konieczne są lepsze areny. Niedawno opracowałem triki, których nigdy nie mógłbym wykonać na zawodach X-Games, bo takie marne tam były hopy. Jedno jest pewne: cieszę się z tego, że mam 24 lata, a nie 14, bo jakkolwiek rozwinie się ten sport w przeciągu najbliższych 10 lat , to będzie to prawdziwe wyzwanie. Właściwie już teraz każdy kolejny rok może napawać strachem. Poziom staje się strasznie wyśrubowany...
Aby możliwy był dalszy rozwój freestyle’u udoskonaleniu muszą ulec nie tylko areny, ale i sam sprzęt. Jon Olsson już od dłuższego czasu współpracuje z firmą Head przy projektowaniu nowych modeli nart i jest motorem napędowym wielu innowacji. W tym roku zaprezentował swój pierwszy sygnowany własnym nazwiskiem model nart przeznaczonych dla zawodników.
Powiedz parę słów o "swoim" modelu zawodniczych Headów...
Przez lata "przejeździłem" wiele modeli Heada i muszę powiedzieć, że dopiero z tych ostatnich nart zadowolony jestem tak naprawdę w stu procentach. Są lekkie, szybkie i wyglądają fantastycznie. Praca, jaką w nie włożyłem była z całą pewnością warta takiego rezultatu.
Narty zawodnicze stają się coraz bardziej wyspecjalizowane. Myślisz, że to potrzebne?
Oczywiście, że tak! Mam za sobą lata doświadczeń, i to zarówno w samej jeździe, jak i w pracy nad sprzętem. Chciałbym, żeby np. narty, na których trenuję w parku zachowywały się w ściśle określony sposób. Może niewielu narciarzy ma porównywalne doświadczenia, ale z całą pewnością większość z nich może na takim wyspecjalizowanym sprzęcie skorzystać. Po prostu trzeba spróbować!
Źródło: Head Opracowanie: Joanna Wrona/skionline.pl
| powrót
Zobacz
Aktualne wiadomości w twojej poczcie!
|
Szukaj
|