Małysz: mogłem pokonać Ahonena | 2005.01.04 |
Mam do Ahonena prawie 50 punktów straty i ciężko sobie wyobrazić, żeby będąc w tej formie, dał sobie odebrać zwycięstwo w Turnieju Czterech Skoczni. Ale nie jest jeszcze przesądzone, że wygra wszystkie cztery konkursy, jak Hannawald przed trzema laty. Mogłem go pokonać już dzisiaj - mówi dla Gazety Wyborczej drugi na podium w Innsbrucku Adam Małysz.
Michał Pol: Tuż po dekoracji powiedział Pan, że wreszcie wytrzymał psychicznie. Miał Pan na myśli Turniej Czterech Skoczni czy cały sezon?
Adam Małysz: Przede wszystkim Turniej Czterech Skoczni. Wcześniej całej naszej drużynie nie wiodło się najlepiej i czułem już wielką presję ze strony związku, mediów, kibiców. Co taka presja może zrobić ze skoczkiem, pokazuje przykład Svena Hannawalda, który wpadł w depresję. Ja na pewno jestem silniejszy, ale też jestem tylko człowiekiem. Więc ta presja spowodowała u mnie wielką chęć zwyciężania. Myślałem tylko o tym.
Czy Ahonena można dziś było pokonać?
- Można było, naprawdę była szansa. Gdybym skoczył w drugiej serii tak, jak skakałem na treningach, to wygrałbym. Bo były warunki, a i on zepsuł swój drugi skok. Niestety, ja też trochę zepsułem.
Więcej w Gazecie Wyborczej
| powrót
Aktualne wiadomości w twojej poczcie!
|
Szukaj
|