Kuttin: drużyną jestem rozczarowany | 2005.01.11 |
| Heinz Kuttin fot. J.Ciszak/skionline.pl |
|
Trener reprezentacji polskich skoczków narciarskich Heinz Kuttin: Ostrzegłem działaczy, że na złą organizację poskarżę się mediom. Usłyszałem: A mów pan, co chcesz. No to mówię - pisze Gazeta Wyborcza
Czy to prawda, że w niemieckim dzienniku "Waldeckische Landeszeitung" skrytykował Pan dyrektora sportowego PZN Apoloniusza Tajnera za to, że wtrąca się Panu do pracy?
Wszystko zmyślono. Nie skarżyłem się na Tajnera, nie twierdziłem, że się wtrąca, że się kłócimy, bo nic takiego się nie dzieje. W ogóle nie rozmawiałem z dziennikarzem tej gazety. W Willingen udzieliłem jedynie wywiadu stacji RTL i przypuszczam, że ów dziennikarz obejrzał go i poprzekręcał fakty. Skarżyłem się bowiem na współpracę z niektórymi działaczami PZN. Są w związku ludzie, z którymi trudno mi się dogadać, a nie mam zamiaru tego ukrywać. Tyle że Tajner do nich nie należy, wręcz przeciwnie.
A co ma Pan do zarzucenia PZN? Żądają od Pana natychmiastowych sukcesów?
- To nie to. Miałem już rozmowę z prezesem Włodarczykiem i Apoloniuszem Tajnerem na początku sezonu, kiedy wyniki Adama nie były przekonujące. Ale wszystko sobie wówczas wyjaśniliśmy, co, jak i kiedy.
Muszę właściwie wszystko sam organizaować, choć nie taka jest przecież moja rola. Poskarżyłem się Tajnerowi, że chciałbym zmienić reguły. Ale on machnął tylko ręką, że PZN taki już jest i nie mam szans. Rzeczywiście, w PZN usłyszałem: Niczego nie zmieniamy, dobrze jest, jak jest. Ja na to, że nie jest dobrze, bo komplikuje mi to sprawy. Ostrzegłem działaczy, że na złą organizację poskarżę się mediom. Usłyszałem: A mów pan, co chcesz. No to mówię.
Więcej w Gazecie Wyborczej
| powrót
Aktualne wiadomości w twojej poczcie!
|
Szukaj
|