Fanara i Gruber w pierwszej dziesiątce | 2008.10.29 |
| Thomas Fanara fot. Fischer |
|
Ogromne emocje towarzyszyły pierwszym w tym sezonie zawodom alpejskiego Pucharu Świata mężczyzn. W ubiegłą niedzielę na trasie giganta zmierzyła się alpejska czołówka zawodników. Inauguracja sezonu okazała się całkiem udana dla teamu Fischera. Francuz Thomas Fanara, dla którego pierwsze zawody sezonu były zarazem pierwszymi po dłuższej przerwie w PŚ, pokazał, że jest na dobrej drodze do tego, by wrócić do swej szczytowej formy. Dwa dobre, wyrównane przejazdy pozwoliły mu ostatecznie zająć 5. miejsce.
- Niewiarygodne! To co się stało, przerosło moje najśmielsze marzenia! - mówił uszczęśliwiony. - Nie sądziłem, że będę w stanie osiągnąć taki wynik już podczas pierwszych zawodów - radość Francuza na mecie dosłownie przyćmiła wszystko inne. Rzeczywiście jednak Fanara miał powody do tego, by się cieszyć, bo nie spodziewał się zbyt wiele po swoim pierwszym starcie. Francuski alpejczyk nie miał szczęścia w ubiegłym sezonie. Na trasie slalomu w Bad Kleinkirchheim przydarzył mu się poważny wypadek. Diagnoza lekarzy - zerwanie więzadła krzyżowego w stawie kolanowym - oznaczała konieczność przerwania startów przed zakończeniem sezonu. To dlatego osiągnięty wynik ma teraz tak słodki smak: - Całe lato bardzo ciężko pracowałem, był to dla mnie naprawdę trudny czas - mówił młody Francuz, wspominając przebieg treningów i rehabilitację po wypadku.
Gruber - szósty w fantastycznym stylu
|
Christoph Gruber fot. Fischer |
| Ze swojego startu niezwykle zadowolony był również Christoph Gruber: - Gdyby ktoś wcześniej wywróżył mi miejsce w pierwszej szóstce, w życiu bym nie uwierzył. Gdyby jednak zadać pytanie, czy rzeczywiście wszystko podczas tych zawodów poszło zgodnie z planem, Gruber byłby z pewnością jednym z pierwszych, którzy odpowiedzieliby przecząco. Choć Austriak na swój rezultat zapracował już w pierwszym przejeździe, to jednak na starcie na skutek problemu z kijkiem stracił kilka cennych ułamków sekund. W drugim przejeździe wydawało się, że będzie wprost genialnie - u szczytu stromej sekcji trasy Gruber miał kapitalny międzyczas. I wtedy - w wyniku dosłownie jednego błędu - utracił prowadzenie, tracąc tym samym szanse na dużo lepszy wynik - miejsce może nawet w pierwszej trójce.
Udany debiut Marca Gini Miejsce w finałowej trzydziestce zapewniło sobie jeszcze pięciu zawodników ze stajni Fischera. Wspomnieć należy szczególnie o debiutującym w teamie Marcu Gini, który - po raz pierwszy w swojej karierze - w konkurencji giganta zakwalifikował się do drugiego przejazdu i zajął ostatecznie 27. lokatę.
Źródło: Fischer Opracowanie: Joanna Szpakowicz / skionline.pl
| powrót
Zobacz
Aktualne wiadomości w twojej poczcie!
|
Szukaj
|