Sellaronda - Marmolada uroki "Królowej Dolomitów" | 2017.03.03 |
| Sellaronda - uroki "Królowej Dolomitów" |
|
Spośród wszystkich terenów i dolin otaczających masyw Sella, Arabba i jej okolice zajmuje najmniejszą powierzchnię, samo miasteczko również wyróżnia się kameralnością. Natomiast zróżnicowanie terenów narciarskich, a także spektakularność krajobrazu jest tu bez wątpienia największe - wszystkie trasy zjazdowe położone są wśród wysokich gór, niewiele tutaj szerokich dolin, a dużo skał. Stąd w końcu można wyruszyć na Marmoladę - najwyższy wierzchołek Dolomitów. Przyciąga ona wielu narciarzy - trudno więc mówić o jakimś sekrecie. Jednak po drodze można zabawić dłużej w rejonie Porta Vescovo, gdzie zwłaszcza dla zaawansowanych narciarzy czeka prawdziwa uczta.
Warto przeczytać: Zobacz także: Wycieczka na Marmoladę to obowiązkowy punkt programu każdego pobytu w rejonie Sellaronda. Ciągnie tam narciarzy nie tyle sam teren zjazdowy, spod szczytu "Królowej Dolomitów" prowadzi bowiem właściwie tylko jedna trasa z krótkim dodatkowym wariantem, co fakt że można tu wjechać na ponad 3200 metrów ponad poziom morza - najwyżej położone miejsce w Dolomitach dostępne na nartach. A i w pobliskiej Austrii zaledwie kilka miejsc może pochwalić większą wysokością dostępną na nartach… Przy dobrej pogodzie, wrażenia z takiej wycieczki są niezapomniane - pod względem widokowym trudno znaleźć coś porównywalnego do panoramy z wierzchołka Punta Rocca (jeden ze szczytów Marmolady).
Mimo, że trasy na Marmoladzie położone są dość daleko od głównego przebiegu Sellaronda, nawet umiarkowanie zaawansowany narciarz bez problemu może odbyć taką wycieczkę, nawet startując z Val Gardeny. Bardzo dobrym miejscem, z którego wycieczka na Marmoladę daję nie tylko poznania tego terenu, ale także pojeżdżenia w rejonie Porta Vescovo jest Val di Fassa. Startując o 9-tej rano z Canazei, nie wysilając się zbytnio, często zatrzymując się na fotografowanie, przed południem byliśmy na Punta Rocca, a wracając znaleźliśmy czas by "pozwiedzać" tereny ponad Arabbą. Oczywiście - czas w jakim uda się zrealizować wycieczkę zależy w znacznym stopniu od warunków i ilości narciarzy na trasach.
|
Sellaronda - uroki "Królowej Dolomitów" |
|
Tradycyjnie najmniejszy ruch jest w połowie stycznia, a potem w drugiej połowie marca. Jeśli chodzi o dni tygodnia - najlepszy czas to weekend lub początek tygodnia - wtedy następuje zmiana turnusów i nawet w szczycie sezonu nie powinno być problemu. Osobna sprawa to kwestia samego pobytu na Marmoladzie - najczęściej narciarze wjeżdżają na szczyt, zjeżdżają czerwoną trasą raz lub dwa, po czym wracają w kierunku Arabby. Wynika to z faktu, że ze szczytu prowadzi w dół praktycznie jedna trasa, a z Malga Ciapela, skąd wjeżdża się na szczyt do góry trzeba jechać aż trzema odcinkami kolei - zajmuje więc to sporo czasu.
Z drugiej strony - sama trasa (z racji swego wyjątkowego położenia i ciekawych parametrów) bywa zdecydowanie bardziej zatłoczona niż inne stoki w regionie, szybko też traci swoją dobrą "nawierzchnię" - już przed południem trzeba liczyć się z muldami i odsypami. Wyprawę na Marmoladę proponujemy więc raczej potraktować jako wypad krajoznawczy, natomiast wszystkim ambitnym narciarzom "do pojeżdżenia" zdecydowanie polecamy rejon Porta Vescovo. Tyle z uwag wstępnych - czas ruszyć na trasę!
Z Canazei tradycyjnie już wyruszamy pierwszymi wagonikami gondoli Pecol. Stąd w dalszą drogę ruszamy kolejną gondolą - trzeba przejść z nartami kilkadziesiąt metrów, po czym ruszamy wygodnymi wagonikami dalej w górę. Górna stacja gondoli położona jest nieco poniżej grzbietu - z tego miejsca świetnie prezentuje się cały teren Belvedere położony u naszych stóp - z kilkoma czerwonymi trasami i krzesłami biegnącymi równolegle do siebie.
|
Sellaronda - uroki "Królowej Dolomitów" |
|
Nas interesuje ostatnia kanapa od strony skalnych ścian Selli - łagodnymi zakosami zjeżdżamy w dół, mijając skrzyżowania z innymi trasami, na których jeszcze prawie nie ma narciarzy. 10 stopni poniżej zera, do tego pusty, idealnie wyratrakowany stok pozwala przez chwilę poczuć prędkość i kieruje myśli ku tak dobrze zaczynającemu się porankowi. Po chwili siedziby już w wygodnej kanapie Sass Bece, a zaciągnięta osłona chroni nas przed mroźnymi podmuchami - na szczycie Belvedere pierwsze promienie słońca pozwalają zapomnieć o jakichkolwiek niedogodnościach. Naszą uwagę przyciąga zacieniony masyw Marmolady, wyrastający niczym ogromna piramida na południowym wschodzie.
Ruszamy w drogę - czeka nas długi na prawie 7 km zjazd do Arabby, przerwany w jednym miejscu krótkim podjazdem krzesłem. Początek to strome, nasłonecznione stoki, szybko przybliżające nas w kierunku serpentyn szosy wspinającej się w prawo na Pass Pordoi. Wkrótce mijamy dolne stacje dwóch krzeseł, a nasza trasa zamienia się w łagodny zjazd, przewijający się płynnie pomiędzy drzewami wzdłuż drogi. Docieramy do polany Pont de Vauz, skąd rusza w górę kanapa na Pass Pordoi - w tym miejscu trzeba na chwilę przerwać jazdę, wyjechać do góry szybka kanapą Alpenrose, po czym kontynuować zjazd - najpierw dolnym odcinkiem czerwonej trasy Salere, a potem już łagodnym niebieskim trawersem aż do centrum Arabby.
Z tego miejsca (pisaliśmy już o nim przy okazji opisu zasadniczej trasy Sellaronda). Startują do góry obecnie aż trzy koleje gondolowe - najstarsza z nich, Europa, to dość oryginalna i rzadko spotykana 25-osobowa gondola, ze stacja pośrednią, która pokonuje ponad 900 metrów różnicy wysokości i kończy się ponad Porta Vescovo; druga to zdecydowanie nowszy funifor, który w jednym wagonie może przewieźć 80 osób, również zmierzający na wyciętą w skałach szczerbinę Porta Vescovo; trzecia z gondoli to nowiuteńka (uruchomiona w tym sezonie) gondola Portados produkcji Leitnera, która pozwala nieco skrócić dotychczasowy przejazd Wielką Pętlą - wrócimy jeszcze do tego.
Sam teren Porta Vescovo to najambitniejszy zjazdowo region w otoczeniu Sellaronda. Bardzo duża różnica wysokości i strome stoki skalnego grzbietu Padon, który oddziela Arabbę od właściwego masywu Marmolady, powoduje że wytrawni narciarze znajdą tu kilka świetnych zjazdów dla siebie. Z samej Porta Vescovo do Arabby można zjechać na pięć sposobów - każdy z nich to wymagająca trudna lub bardzo trudna trasa. Każda z nich liczy co najmniej 3,5 km i pokonuje 900 metrów różnicy wysokości!
|
Sellaronda - uroki "Królowej Dolomitów" |
|
Najprostszy jest zjazd trasą nr 1 Salere, która w dolnej części łączy się z niebieskim zjazdem z Pordoi. Drugi w kolejności najłatwiejszy zjazd to Ornella licząca niemalże 4 km - tutaj już niewiele spotyka odcinków pozwalających odpocząć w czasie zjazdu. Wariantem czerwonej Ornelli jest czarna trasa Raccordo Ornella-Sourasass (nr 13) - z prawdziwie spadzistą ścianką w dolnej części zjazdu. Miłośnikiem szybkiej jazdy i porządnego zmęczenia mięśni polecamy czarną trasę Sourasass, przeznaczoną tylko dla najlepszych, a także bodajże najciekawszy z nich zjazd Fodoma (nr 3), gdzie na odcinku ponad 2 km cały czas jedzie się po konkretnej stromiźnie. W sumie o ile wypad na Marmoladę dla wielu narciarzy może stanowić raczej rodzaj ciekawostki, to pobyt na Porta Vescovo daje możliwości wykorzystania w pełni swojej techniki i… kondycji! Jadąc na Marmoladę musimy skorzystać z kolei Europa i wysiąść na stacji pośredniej (wszystko to na miejscu jest bardzo dobrze oznakowane tabliczkami). Tuż obok stacji pośredniej znajduje się dolna stacja starego, 2-osobowego krzesła Sass de la Vegla - na szczęście jedziemy twarzą do słońca, więc nie narzekamy na wolne tempo jazdy do góry. Spod górnej stacji otwiera się piękny widok na północ - w stronę zaśnieżonych garbów Alta Badii i sterczących ponad nimi masywów Fanes i Tofana. Długi, łagodny zjazd sprowadza nas do kolejnego 2-osobowego krzesła (na tym odcinku infrastruktura nadaje się do wymiany - choć jadąc w przeciwnym kierunku mamy do dyspozycji już nowoczesne "czwórki").
Krzesełko powoli wyprowadza nas przełęcz wyciętą w czarnych, wulkanicznych skałach - jesteśmy na przełęczy Passo Padon, będącą nieco mniejszą wersją Porta Vescovo. Warto zatrzymać się tu na dłużej lub lepiej - podjechać do pobliskiego schroniska, ze słonecznym tarasem wywieszonym ponad stromym zboczem góry. Sącząc aperol warto przyjrzeć się stąd monumentalnej północnej stronie masywu Marmolady, z widoczną na wprost diretissimą jadu, który wkrótce nas czeka. W ogóle - jest to jeden z najbardziej malowniczych zakątków w tej części "narciarskich" Dolomitów, przy dobrej pogodzie jest się czym zachwycać!
Kręta czerwona trasa sprowadza nas szybko na Passo di Fedaia, gdzie napotykamy asfaltową szosę biegnącą z Canazei do Alleghe. Jeszcze trochę stromszego zjazdu i wyjeżdżamy na zalane słońcem polany Tabia Palazza. Czeka nas teraz długi, prawie płaski fragment przez lasy i małe polanki aż do Malga Ciapela, gdzie docieramy do dolnej stacji kolei na Punta Rocca. Zazwyczaj jest tu zdecydowanie więcej narciarzy, trzeba się też liczyć z kilkunastoma minutami oczekiwania na swoją kolej w wagoniku. Za to kiedy już ruszymy do góry - wszystko toczy się już bardzo sprawnie i szybko.
Trzyodcinkowa kolej na Punta Roca, która liczy łącznie prawie 4,5 kilometra długości, a jej wybudowanie w latach 60.tych było sporym osiągnięciem inżynieryjnym. Prawie cała kolej wybudowana jest bez podpór (są tylko dwie - zaraz za pierwszą i za drugą stacja pośrednią), a kursujące wahadłowo 70-osobowe wagony "lecą" poda kilkusetmetrową otchłanią. W latach 2004-2005 zmodernizowano znacznie kolej, dolna stacja w Malga Ciapela zachowała jednak oryginalną bryłę, żywcem przypominającą nasze stare koleje w Szczyrku czy Karpaczu.
|
Sellaronda - uroki "Królowej Dolomitów" |
|
Czekamy na swoją kolej 1o minut, po czym rozpoczynamy wędrówkę do góry. W ciągu kilkunastu minut pokonujemy 1750 metrów różnicy wysokości. Na drugiej stacji pośredniej część narciarzy wysiada, korzystając z krótszego wariantu zjazdu. My jedziemy na samą górę, po to, by w pierwszej kolejności wyjść na taras widokowy na dachu budynku stacji, z którego widok zapiera dech w piersiach - widać stąd przy dobrej pogodzie (a trafiliśmy na wyjątkowo przejrzyste powietrze) kilkaset alpejskich szczytów - wszystkie najważniejsze masywy Dolomitów, a daleko na zachodzie także Wildspitze w Alpach Stubaiskich. W promieniach słońca kontemplujemy górką panoramę, zapadającą głęboko w pamięć. W kocu i dla takich momentów właśnie jeździ się na nartach!
W końcu niechętnie opuszczamy taras - pora zjeżdżać na dół. Zaczynamy jazdę stromą, czerwoną trasą, mimo południowej pory dość mocno już "zjechaną" - muldy i odsypy będą nam towarzyszyć na całej długości. Nie możemy nadziwić się temu, że nawet na tej wysokości (ponad 3200 m n.p.m.) trzeba jeździć po sztucznym śniegu. Cóż, taka zima w Dolomitach w tego stycznia… W końcu jednak przeważa zadowolenie z urozmaiconego zjazdu - w sumie, do dolnej stacji krzesła na przełęcz Padon, którym będziemy wracać w kierunku Arabby, mamy do przejechania 4,5 km i ponad 1500 metrów różnicy wysokości. Trzeba jednak powiedzieć, że na samej trasie spory tłok. Dojeżdżamy do krzesła i ruszamy do góry - tym razem nie zatrzymujemy się już na przełęczy Passo di Padon, z której ładnym, w środkowej części bardzo szerokim, dynamicznym zjazdem zjeżdżamy do kolejnej kanapy (w tym kierunku są to na szczęści szybkie "czwórki"). Bardzo łagodnym zjazdem docieramy do gondoli Europa, skąd kombinacją czerwonej i czarnej trasy Ornella i Raccordo Ornella zjeżdżamy do centrum Arabby. Kolej na wypróbowanie nowiuteńkiej gondoli Portados.
Jeszcze wybudowanie znacznie przyspieszyło możliwość objechania Sellarondy. Jeszcze dwa lata temu jadąc w obu kierunkach trzeba było zjechać do centrum Arabby, przedreptać z nartami po wąskich dróżkach i dopiero po tym dochodziło się do wybranej kolei. Jadąc w kierunku zgodnym ze wskazówkami zegara trzeba było wyjechać na Porta Vescovo i dopiero stamtąd zjeżdżać w kierunku kanapy na Passo Pordoi. Obecnie nie ma już takiej potrzeby. Wraz ze wspomnianą gondolą wybudowano krótkie krzesło Arabba Fly, które przewozi narciarzy w obu kierunkach ponad miasteczkiem. Natomiast gondola Portados wybitnie skraca i ułatwia objazd Wielkiej Pętli - od jej górnej stacji wytyczono trawers, który doprowadza do krzesła Carpazza, od którego czerwonymi trasami Salere i Alpenrose docieramy do kanapy na Pordoi. Zyskuje się głównie dzięki mniejszym kolejkom do nowej gondolki.
Długie krzesło wywozi nas na Passo Pordoi, gdzie w pełnym słońcu położone są łatwe, szerokie trasy, idealne dla początkujących narciarzy. Zazwyczaj z przełączy można zjechać już w kierunku orczyka wywożącego na trasy Belvedere po stronie Fassy, jednak w tym roku trasa ta jest zamknięta - wjeżdżamy więc do góry, by w nowym budynku schroniska i restauracji uraczyć się pizzą o nazwie… Marmolada (bardzo smaczną zresztą; na marginesie - restauracja jest bardzo dobra i wcale niedroga, mają tutaj menu po polsku!).
Z Belvedere można zjechać na wiele sposobów do Canazei. Jeżeli kogoś nie zmęczyła wycieczka na Marmoladę, polecamy czarną trasę Diego - krótką, ale bardzo stromą możliwość zjazdu do gondoli Pecol. My wybieramy zjazd trasami Belvedere i Del Bosco - w sumie 900 metrów różnicy wysokości i ponad 6 km długości. Ostatnie metry do naszego hotelu (Rita) pokonujemy wśród wąskich uliczek i drewnianych regionalnych domów. Po skończonej pracy czeka nas jeszcze relaks na nowiuteńkich basenach termalnych (otwarte w styczniu 2017 - www.dolaondes.it ), a potem naprawdę dobra kolacja…
Wszystkie części naszego cyklu "Sekrety Sellarondy": 1. Sellaronda - odkrywamy tajemnice wielkiej pętli 2. Sellaronda - czyli śpiesz się powoli cz. I z Val Gardeny do Alta Badia 3. Sellaronda - czyli śpiesz się powoli cz. II Arabba, Val di Fassa, Val Gardena 4. Sellaronda - w stronę Cortiny 5. Sellaronda - Seceda w krainie długich zjazdów 6. Sellaronda - sekrety Val di Fassa 7. Sellaronda - Marmolada uroki "Królowej Dolomitów"
|
Tagi: #stacje narciarskie #narty #włochy #marmolada #sellaronda #val di fassa #trentino
| powrót
Zobacz
Aktualne wiadomości w twojej poczcie!
|
Booking.com
|