Ze wszystkich nowych stacji narciarskich, jaki kilka powstało w ostatnich latach na Podhalu, jurgowski ośrodek bez wątpienia należy do najciekawszych. Nie tylko ze względu na dynamiczny rozwój – w ciągu czterech lat postawiono tu dwie koleje krzesełkowe i wytyczono ponad 4,5 km tras – ale także biorąc pod uwagę zróżnicowanie tras i nieprzeciętne walory krajobrazowe. Bez narażenia się bowiem na kryptoreklamę, śmiało można stwierdzić, że należy do ścisłej czołówki najpiękniej położonych miejsc na narty w Polsce.
Jurgów jest starą spiską wsią, która aż do roku 1918 należała do Królestwa Węgierskiego. Warto tutaj zajrzeć, by zobaczyć stary drewniany kościół, zabytkową zagrodę spiską, czy tez zachowaną stosunkowo dobrze tradycyjną zabudowę. Stacja narciarska natomiast, znajduje się przy głównej drodze, 2,5 km na południe od centrum wsi, tuż przed samą granicą słowacką. Na polską stronę zachodzi tu końcówka głównego grzbietu Magury Spiskiej, kulminując w Górków Wierchu (1046 m n.p.m.). Tereny zjazdowe położone są na północno-zachodnich stokach tej góry.
Z położonych przy głównej drodze parkingów wychodzą w górę, mniej więcej równolegle do siebie, dwie 4-osobowe koleje krzesełkowe i dość długi wyciąg talerzykowy. Z górnej stacji wyżej położonej kolei schodzi w dół stroma, czarna trasa – jedna z najtrudniejszych pod naszymi Tatrami. Oprócz tego schodzi tez łatwa niebieska, która wkrótce przechodzi w szeroki, dość stromy stok, łącząc się z trasami biegnącymi wzdłuż drugiego krzesła i orczyka. W sumie trasy te tworzą najambitniejszy kompleks zjazdowy na Podhalu (nie licząc oczywiście Kasprowego).
Mniej zaawansowani narciarze znajdą coś dla siebie przy dwóch talerzykach w łagodniejszej części stacji – prowadzą wzdłuż nich łatwe, niebieskie trasy. Krótki talerzyk prowadzi także wzdłuż górnej, łagodnej części tras zjazdowych, pomiędzy górnymi stacjami krzesełek. Całość oczywiście – z czego polskie stacje słyną – oświetlona i przyzwoicie naśnieżana. Zaplecze stanowi regionalna karczma, dość obszerne parkingi, wypożyczalnia sprzętu i serwis. Nawet słabiej jeżdżący narciarze, powinni wybrać się choć raz na samą górę – panorama Tatr stąd rozciągająca się nie ma sobie równych w całym regionie.
Przy tych wszystkich walorach, czasami aż bierze dziw, że ta perełka jest jeszcze stosunkowo mało znana wśród narciarzy przybywających na Podhale. Być może bierze się stąd, że Jurgów leży „na samym końcu” drogi, a narciarze jadąc od strony Nowego Targu czy Zakopanego, mijają po drodze Białkę, Bukowinę, Czarną Górę czy Małe Ciche i tylko resztki tego potężnego strumienia docierają w końcu do Jurgowa. Z drugiej strony – w odróżnieniu od Białki czy Bukowiny – Jurgów zdecydowanie nie jest miejscem dla każdego. Natomiast bez żadnych wątpliwości można go polecić bardziej zaawansowanym i szukających innych wrażeń niż przepychanie się w kolejce do kolejki, narciarzom. A przede wszystkim narciarzom, dla których ważny jest kontakt (przy najmniej wzrokowy) z górami – lepsze miejsce, poza Kasprowym, będzie naprawdę trudno znaleźć.
Jurgów wchodzi w skład regionu TatrySki, objętego wspólnym karnetem, do którego należą także Białka Tatrzańska, Kluszkowce, Czarna Góra Litwinka i Koziniec.
Na koniec jeszcze dwa słowa o atrakcji zupełnie innego rodzaju. Otóż po drugiej stronie szosy, na szerokiej, chociaż już zarastającej polanie Podokólne, zobaczyć można największe pod Tatrami zgrupowanie zabytkowych szop i szałasów, które tworzą skansen pasterstwa będący pod opieką Muzeum Tatrzańskiego w Zakopanem. Łącznie jest tutaj 56 szałasów, które zostały przeniesione z Tatr, lub zbudowane na miejscu. Większość z nich nie jest już wykorzystywana, w niektórych przechowuje się siano, wszystkie natomiast mają status zabytku.
|