|
Palenica |
Szczawnica to jedno z największych i najstarszych polskich uzdrowisk, leżące w głębokiej dolinie potoku Grajcarek, pomiędzy Pieninami a Beskidem Sądeckim. Mimo swej ogromnej roli i znaczenia w ruchu turystycznym na południu Polski, przez wiele dziesiątków lat pozostawało miejscem nieodkrytym dla narciarzy, którzy zaglądali tu jedynie przy okazji wędrówek narciarskich w Pasmo Radziejowej i do schroniska na Przehybie. Do końca lat 80. istniał tylko jeden mały orczyk pod szczytem Szafranówki. Dopiero budowa kolei krzesełkowej na Palenicę zmieniła ten obraz. Dziś Szczawnica jest chętnie odwiedzana przez narciarzy, a jej popularność rośnie, zwłaszcza dzięki temu, że mało gdzie można w polskich górach znaleźć lepszą bazę noclegową, obejmującą i luksusowe pensjonaty, i hotele, i kwatery na każdą kieszeń. Do tego dochodzi przepiękne otoczenie górskie, a także uroki tętniącego życiem, także w zimie, uzdrowiska. Głównym terenem narciarskim są tu stoki Palenicy i Szafranówki, ale goście Szczawnicy chętnie jeżdżą na nartach także w Jaworkach, Niedzicy i Krościenku. Palenica (719 m n.p.m.) wznosi się swoim stromym stokiem nad samym centrum miasteczka. Na jej północnych stokach wytyczono jeszcze w latach 70. trasę slalomową, ale mało kto z niej korzystał – nie było bowiem w okolicy żadnych wyciągów ułatwiających wydostanie się na górę. Sytuację zmieniła budowa kolei krzesełkowej w 1991 roku – pierwotnie był to 2-osobowy wyciąg, zastąpiony w 2005 roku nowoczesną 4-osobową kanapą Doppelmayra, o długości 780 metrów i przepustowości 2200 osób na godzinę – wjazd na górę zajmuje około 3 minuty. Ze szczytu Palenicy biegnie stromy zjazd – jeden z najciekawszych w tej części gór, z charakterystycznym ostrym zakrętem w prawo – dawniej oznakowany jako trasa czerwona, na nowszych mapach zaznaczony kolorem czarnym (w rzeczywistości to raczej tras czerwona, z jednym tylko stromszym miejscem, oznakowanie jej w całości w jak bardzo trudnej to lekka przesada). Na drugą stronę (południe) zjeżdża z Palenicy trasa niebieska, na szerokie siodło przełęczy Makówki, skąd dwa orczyki wywożą pod szczyt Szafranówki (742 m n.p.m.) – rozciąga się stąd kapitalna panorama centralnego masywu Pienin, z Trzema Koronami, Górą Zamkową i Sokolicą, za którym wyłania się majestatyczna korona Tatr. Można tu zjeżdżać niebieskimi trasami wzdłuż wyciągu, lub zapuścić się długa na 2 km trasą, która szerokim łukiem doprowadzi do dolnej stacji krzesła (także tutaj dokonano nie do końca uzasadnionego zabiegu zmiany koloru trasy z niebieskiej na czerwoną). Oprócz tego pod szczytem Palenicy znajduje się zjeżdżalnia grawitacyjna, przy której w zimie urządzany jest niewielki snowpark. Łącznie znajdują się tu cztery wyciągi (w tym jedno krzesło) o łącznej przepustowości 3700 osób na godzinę, a długość wszystkich tras przekracza 3,5 km. Stacja jest więc większa niż wydaje się to na pierwszy rzut oka. Największą wadą stacji jest końcowy odcinek tras doprowadzających do dolnej stacji kolei – jest on długi i płaski, aż prosi się o transportowy „dywanik” lub chociażby zwykłą linę, której można by się uchwycić (takie rozwiązania funkcjonują czasami w wielkich stacjach alpejskich, więc dlaczego nie miałyby się sprawdzić i u nas?). Innym problemem jest spory ruch pieszych turystów w rejonie górnej i dolnej stacji kolei, a także na trasach w kierunku Szafranówki – zawsze trzeba tu być uważnym i skupionym. Jeszcze innego typu niegodnością jest ciasny i płatny parking. Natomiast długi odkryty i widokowy grzbiet Małych Pienin jest kapitalnym terenem na wędrówki na ski-tourach, czekającym wciąż na odkrycie przez ambitniejszych amatorów wędrówek na nartach. |
|
|