Potężny masyw Turbacza wysyła na północ kilka krótkich, ale dość ładnie urzeźbionych grzbietów, pomiędzy które wcinają się głęboko potoki. W jednej z dolin rozłożyła się spora wieś Poręba Wielka, już przed wojną znana jako popularne letnisko, być może również dlatego, że pochodził z niej, szanowany naówczas pisarz Władysław Orkan. Jednak zimowe walory miejscowości zostały dostrzeżone dużo później, a dopiero od początku lat 80. rozpoczęła się budowa infrastruktury z prawdziwego zdarzenia.
Na początku powstał u zbiegu potoków Koninka i Turbacz ośrodek wypoczynkowy krakowskiej Huty im. Lenina, przy którym z czasem rozpoczęto budowę wyciągów i wytyczanie tras. Postawiono wyciąg krzesełkowy „Tobołów” który funkcjonuje do dziś (chyba już jako zabytek techniki…) – 150 pojedynczych krzesełek zapewnia przewóz 600 osób na godzinę pod szczyt Tobołowa (965 m n.p.m.). Oprócz tego postawiono wówczas trzy orczyki. Obecnie konfiguracja stacji narciarskiej wygląda nieco inaczej.
Na polanie Huciska, gdzie znajduje się dawny ośrodek zakładowy, a obecnie noszący nazwę „Ostoja Górska”, obok dolnej stacji krzesełka znajdują się jeszcze dwa orczyki – jeden krótszy „Hutek” przeznaczony dla dzieci i początkujących narciarzy, a drugi Hucisko z krótką, ale dość stromą trasą czerwoną. Kolei krzesełkowa wyprowadza na polanę Tobołów – od górnej stacji kolei w dół prowadzi piękna, naśnieżana i oświetlona trasa, jeśli nie najdłuższa (liczy 1400 metrów, w Kluszkowcach jedna z tras ma 1500 m długości), to na pewno najładniejsza trasa zjazdowa w Gorcach. Oprócz tego na sąsiedniej polanie Starmaszka znajdują się dwa wyciągi („Gigant” i „Starmaszka”) przy których znajdują się dwie łatwe trasy.
W sumie do dyspozycji narciarzy jest pięć wyciągów (w tym jeden krzesełkowy) o łącznej przepustowości 2200 osób na godzinę, a łączna długość tras dochodzi do 2,5 km. Nie są to wielkości rzucające na kolana, ale dzięki ciekawemu układowi tras, zjeżdżając ma się wrażenie przebywania w dużo większym terenie niż jest on w rzeczywistości. Przy dolnej stacji znajduje się serwis i wypożyczalnia, jest także bar, restauracja, także w górnej części stacji.
Mimo, że Koniki mają wśród wielu narciarzy opinię skansenu narciarskiego, głównie dzięki pochodzącej z lat 80. kolejce, to jednak w ciągu kilku ostatnich lat wykonano tu kilka prac, które pozwalają myśleć pozytywnie o przyszłości tego miejsca. Do takich należy z pewnością wykonanie nowoczesnej instalacji naśnieżania. Natomiast w najbliższym czasie nie ma co marzyc o postawieniu nowego krzesła, zgody bowiem na to nie wyraża Gorczański Park Narodowy, na terenie którego znalazła się stacja. Mimo swoich wad, szusowanie w Koninach ma wiele uroku, odbywa się bowiem w całkowicie górskim krajobrazie, w związku z czym warto polecić to miejsce, dla których liczy się nie tylko forma (wyciągi i nowoczesna infrastruktura), ale także treść (czyli mówiąc krotko – góry). |