Bode Miller - Tata, zawodnik i biznesmen. W nowej roli na targach ispo w Monachium. | 2017.01.17 |
| fot. Aztech Mountain |
|
Zdobywca medali olimpijskich, mistrz świata - bez wątpienia Bode Miller jest jednym z najbardziej utytułowanych i znanych w alpejskim świecie narciarzy. Obecnie Amerykanin, po przebytej kontuzji, rozważa powrót na trasy Pucharu Świata. A jak zmieniły się jego priorytety w życiu? Czy najważniejszy jest wciąż sport, bycie tatą, a może biznesmenem współpracującym z amerykańską marką Aztech Mountain?
Bode, jak zdefiniowałbyś swój zawód, zapytany przez kogoś, kto nigdy wcześniej nie słyszał o Bode Millerze?
Cóż, bez wątpienia sport determinował większość mojego życia. Liczy się dla mnie historia i fakt, że uczestniczyłem w czymś, co ludzie robią od tak wielu lat. Ciągle byłem w rozjazdach, przemieszczając się z jednego stoku na drugi. Prawie zawsze na śniegu, co z pewnością jest wyjątkowym doświadczeniem. Dodając do tego rywalizację i stres towarzyszący startom w Pucharze Świata, gdy o wygranej decydują ułamki sekund, a błąd przekreśla wszystko, mój sposób życia zdecydowanie odbiegał od przeciętnego.
A kim jesteś dziś? Czy czujesz się bardziej biznesmenem, czy zawodnikiem?
Myślę, że jednym i drugim. Tak przynajmniej od dłuższego czasu to wygląda. Przede wszystkim byłem zawodnikiem, niemniej jednak interesy pochłaniały sporą część mojego czasu. Pomimo, że mam za sobą tak długą karierę, wciąż czuję się jakbym miał dwadzieścia lat. Największą zmianą w życiu jest z pewnością rodzina, która stanowi teraz dla mnie priorytet. Mam dziś o wiele więcej obowiązków, więcej niż myślałem na początku. Kiedyś najważniejsze były dla mnie narty, dziś ich miejsce zajęła rodzina. Gratuluję córki! Ile lat ma Emeline Grier? Urodziła się 5 listopada 2016.
Prócz rodziny, poświęcasz pewnie sporo czasu na pracę w nowej firmie Aztech Mountain. Dlaczego zdecydowałeś się na współpracę z tą, a nie inną marką na świecie, która, bez wątpienia, przyjęłaby Cię z otwartymi ramionami?
Mam doświadczenie z Kjusem. Współpracowałem ze szwajcarską marką przez lata i wiele z tego wyniosłem; zobaczyłem jak wygląda produkcja, i jak sprawy mają się w branży odzieżowej. Byłem bardzo zaangażowany w tę współpracę. Gdy mój kontrakt dobiegał końca, wiedziałem, że chcę nawiązać kontakt z firmą, która wyznaje podobną filozofię i chce tworzyć najwyższej jakości produkty. Wiem, że odzież Aztech może z powodzeniem plasować się wśród najlepszych na rynku kolekcji. Można działać lub zaczynać na niewielką skale utrzymując jednocześnie najwyższe standardy. Gdy spotkaliśmy się po raz pierwszy, mieliśmy bardzo podobny pogląd na to, co chcemy robić w Stanach. Od początku czułem, że będzie nam się dobrze współpracować. Anthony i David wywodzą się z branży produktów luksusowych, więc dobrze znają i rozumieją potrzeby rynku. Myślę, że większość osób obeznana z segmentem odzieży sportowej postrzega jej ekskluzywny charakter w bardzo podobny sposób.
Gdy pojęliśmy decyzję o współpracy powiedziałem: "Patrzcie, możemy ten szczegół bardziej dopracować". Większość firm zareagowałaby pewnie: "Nie zawracajmy sobie tym głowy. To mała rzecz, a jej przerobienie będzie bardzo kosztowne. Zostawmy to." W Aztech było zupełnie inaczej. Odpowiedź brzmiała: "Jasne, zróbmy to od razu!" To jeden z elementów strategii, który czyni markę tak wyjątkową. Zgodnie z koncepcją założycieli, kolekcja ma być stale udoskonalana i rozszerzana; jeżeli zauważymy, że coś można zrobić lepiej, zrobimy to be wahania. Tak wchodzi się na szczyt i podbija rynek.
Jak mocną pozycję ma Aztech na amerykańskim rynku? W Europie to wciąż niezbyt znana marka.
To młoda firma licząca zaledwie kilka lat. Dziś nasze produkty sprzedają się w Stanach i zagranicą, w ponad 30 sklepach. W 2016 umocniliśmy naszą pozycję na międzynarodowym rynku eksportując z powodzeniem do Chin i Japonii. Pomimo, że w Europie nie jesteśmy jeszcze tak rozpoznawalni, mamy już nawiązane kontakty z kilkoma ważnymi partnerami, którzy doceniają jakość naszych produktów. Odzież Aztech mówi sama za siebie - to oferta z najwyższej półki, a nie wynik sprytnych zabiegów marketingowych.
Naszym celem jest rozwój i rozbudowa infrastruktury przy utrzymaniu tego samego, wysokiego poziomu jakości. Chcemy budować firmę i zatrudniać nowych ludzi zachowując wypracowane standardy. Wzrasta zapotrzebowanie na nasze produkty, lecz - produkując coraz więcej - mamy przede wszystkim na względzie kontrolę jakości i dobrą obsługę klientów. Wiemy, jak ważną rolę odgrywają wspomniane czynniki w całym procesie sprzedaży; bez tego po prostu nie można się rozwijać. Mamy świetny team i ludzi w zarządzie z ogromnym doświadczeniem, co bardzo dobrze wróży na przyszłość.
Twoim zadaniem jest tworzenie innowacyjnej odzieży. Którymi produktami zajmowałeś się szczególnie?
Właściwie wszystkimi, począwszy od szortów, przez kolekcję letnią i koszule, po kurtki narciarskie. Zarówno mnie, jak i chłopakom z firmy podoba się fakt, że projektujemy i produkujemy bardziej uniwersalną odzież niż konkurencyjne marki. Tworzymy okrycia, które pełnią role kurtek narciarskich, lecz z powodzeniem mogą być noszone w centrum Nowego Jorku, podczas apres ski lub spaceru. Myśląc inaczej, odpowiadamy na potrzeby rynku - ludzie nie chcą już kupować pięciu różnych kurtek. Większość kurtek narciarskich nadaje się wyłącznie na narty, a nie na spacer w Nowym Jorku. Tak więc, postanowiliśmy połączyć modny, efektowny styl z najlepszymi rozwiązaniami technologicznymi, czego efektem są kurtki, które można nosić nie tylko na stoku, ale i na co dzień. Myślę, że to najważniejsza rzecz, która odróżnia nas od konkurencji. Mamy wystarczającą wiedzę i doświadczenie, by osiągnąć zamierzony cel.
Jak wspomniałem, brałem udział w projektowaniu niemal każdego produktu z kolekcji. Przyglądałem się całemu procesowi - od kroju, przez testy materiałów, po etap, gdy odzież nabiera prawdziwego kształtu. Ogólnie rzecz biorąc, staramy się ulepszać wszystko, co można ulepszyć.
To chyba coś nowego dla Ciebie? Jak czujesz się w roli designera?
Nie do końca nowego. Kręcę się w narciarskim świecie od piątego roku życia, nosiłem całe mnóstwo różnych kurtek i spodni, które testowane były w najtrudniejszych warunkach atmosferycznych. Spędzając tak wiele czasu na chłodzie, gdy wieje wiatr lub pada deszcz, uczysz się co jest dobre, a co nie. Swego czasu, współpracując z różnymi firmami, widziałem jak ważną rolę odgrywają zaawansowane technologicznie materiały, nowe tkaniny i impregnaty, które dodatkowo je zabezpieczają. Udało mi się zebrać całe spektrum doświadczeń - gromadziłem dane i informacje, co działa, a co nie w odzieży sportowej przez całe lata. Gdy mówię o nowych materiałach i impregnatach, czerpię z własnego doświadczenia; to nie są domysły lub wynik przesiadywania w laboratorium w poszukiwaniu czegoś, co będzie zabezpieczać przed wodą lepiej. Wiem o czym mówię, bo spędziłem na stoku tysiące godzin. Czasem nie trzeba wymieniać materiałów, wystarczy zastosować różne impregnaty i efekt jest naprawdę dobry.
Jak ważna jest dla Ciebie moda?
W firmie modny styl odgrywa wielką rolę. To proste - gdy ludzie nie czują się dobrze w tym co noszą, po prostu tego nie noszą. Ja lubię odzież, która gwarantuje niezawodną ochronę, jest dobrze dopasowana, elastyczna, odpowiednio skrojona i ma praktyczne kieszenie. Przyznać trzeba, że chłopaki w firmie zrobili kawał dobrej roboty. Noszę te ciuchy, bo je lubię, bo dobrze chronią i dobrze wyglądają. Nie idziemy w kierunku kolorów dominujących w kolekcjach innych marek - czerwieni, czerni, granatu i bieli. Nie podobają nam się jaskrawe, krzykliwe kolory. Wykorzystujemy specyficzne wzory, detale i przeszycia, które są bardzo charakterystyczne. Podoba mi się bardzo.
Masz swój ulubiony kolor?
Chyba nie. Lubię czerń i szary, ale podoba mi się również granat, czerwień i zieleń. Wracając do New Hampshire, pamiętasz swoje pierwsze kurtki i spodnie? To chyba była marka CB. Miałem takie elastyczne spodnie. Kurtka CB była duża i puchata. Dużo za duża. Ale lubiłem ją, bo była ciepła. Dziś materiały i technologie tak bardzo się zmieniły. Niesamowite.
Jaka jest wasza grupa docelowa?
Chcemy trafić do szerokiego spektrum klientów. Zależy nam na najwyższej jakości, doskonałym kroju, perfekcyjnym dopasowaniu i zaawansowanych technologicznie materiałach. Nie skupiamy się na konkretnej grupie docelowej, ponieważ nasza odzież ma dość uniwersalny charakter - tak samo sprosta oczekiwaniom zaawansowanych narciarzy, jak i komuś, kto poszukuje dobrej i uniwersalnej odzieży.
Wygląda, że faktycznie się zaangażowałeś. Dobrze czujesz się w świecie biznesu? To dla mnie wielka szansa, a zarazem ogromna przyjemność współpracować z ludźmi, którzy dzielą te same poglądy i upodobania - naprawdę komfortowa sytuacja i źródło inspiracji dla obu stron.
A jak Twoja nowa praca ma się do kariery sportowej?
A tego tak na prawdę nikt nie wie. Rozmawiamy na temat mojego powrotu do startów w tym lub w przyszłym roku - to wciąż otwarty temat. Jestem w dobrej kondycji zarówno fizycznej, jak i psychicznej, to więc nowe wyzwania mnie nie przerażają. Na dziś jeszcze nie mogę powiedzieć, że powrót na trasy jest już przesądzony, niemniej jednak wciąż biorę taką ewentualność pod uwagę.
Ile dni spędziłeś dotychczas na śniegu?
Chyba 25.
Brakuje Ci startów w zawodach?
W pewnym sensie tak. Niedawno komentowałem w NBC zawody z Val d’Isere. Nie tęsknię za zawodniczym życiem tak bardzo, gdy pomyślę ile pracy kosztuje pojawienie się w budce startowej. Z jednej strony akceptuję fakt, że to może być koniec mojej sportowej kariery, z drugiej, wciąż kocham narty i współzawodnictwo.
Trenowałeś z amerykańską kadrą?
Tak, przez kilka dni w Copper Mountain, w Kolorado.
I jak wrażenie?
Bardzo pozytywne. Nie widzę większych przeszkód, by powrócić na trasy Pucharu Świata.
Zakładając, że zdecydujesz się na powrót, masz ulubioną stację, w której chciałbyś ponownie stanąć w budce startowej?
Sam nie wiem. Być może końcem stycznia w Wengen i Kitzbühel. A może wystartuję na Mistrzostwach Świata? Wszystko jest jeszcze pod znakiem zapytania.
|
Tagi: #sprzęt narciarski #bode miller #ispo #narty #monachium
| powrót
Aktualne wiadomości w twojej poczcie!
|
Sprzęt narciarski 24/25
Porady
|