kaja45 Napisano 19 Grudzień 2009 Zgłoszenie Share Napisano 19 Grudzień 2009 Masz rację kolego szczoteczka z biedronki za 2,5 zł też wystarczy tylko widzisz ludzie dzielą się na różne kategorie: 1. tych co kombinują (oczywiście w pozytywnym słowa tego znaczeniu) i kupują tanie zamienniki (np. szczoteczka z biegronki, ekierka, imadełka ślusarskie itp.) 2. tych zdolnych i pomysłowych co potrafią wiele akcesorii wykonać we własnym zakresie (przykłąd imadło FSC, cykliny w obudowie, pazury itp.) 3. tych co nie przebierają w półśrodkach, mają pieniądze, nie chce im się myśleć i kombinować i kupują sprawdzone markowe akcesoria. Piszesz o marketingowych akcesoriach one są zrobione przez ludzi i dla ludzi. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
mig12345 Napisano 20 Grudzień 2009 Zgłoszenie Share Napisano 20 Grudzień 2009 (edytowane) Masz rację kolego szczoteczka z biedronki za 2,5 zł też wystarczy tylko widzisz ludzie dzielą się na różne kategorie: 1. tych co kombinują (oczywiście w pozytywnym słowa tego znaczeniu) i kupują tanie zamienniki (np. szczoteczka z biegronki, ekierka, imadełka ślusarskie itp.) 2. tych zdolnych i pomysłowych co potrafią wiele akcesorii wykonać we własnym zakresie (przykłąd imadło FSC, cykliny w obudowie, pazury itp.) 3. tych co nie przebierają w półśrodkach, mają pieniądze, nie chce im się myśleć i kombinować i kupują sprawdzone markowe akcesoria. Piszesz o marketingowych akcesoriach one są zrobione przez ludzi i dla ludzi. piszę o zdolnościach marketingowych, tu= zdolności przekonywania co do niezbędności zakupu rzeczy zupełnie niepotrzebnych lub nieproporcjonalnie drogich w stosunku do wartosci użytkowej. Co do powyższej klasyfikacji to połacz grupy 1 i 2 i bedzie ok. Poza tym całkowicie zgadzam sie z z zasadą, że każda dziedzina wymaga odpowiednich narzedzi, ale nie dajmy sie zwariować! A konkretnie to: kiedyś zadałem pytanie fachowcom z narty.pl co musze mieć niezbednie by serwisowac narty we własnym zakresie, to otrzymałem liste wyposażenia wartości blisko 1 tys. zł... mimo, że zaznaczałem że będę zajmował się 3 parami, a nie wypożyczalnią ... Rozbroiły mnie szczegolnie: -trzymak skistopow za ok 40-50zł (zastepczo i chyba wygodniej użyć uszczelkę kanalizacyjną fi 100mm za 0,65 PLN -cyklina plastikowa za 30 zł - do zastąpienia 'czymkolwiek' z warsztatu ( u mnie ze starych zapasów kreślarskich) -żelazko za jedyne 120 zł ( w makro były po 15 zł - działa juz 5 lat ) -Imadło narciarskie jest wygodne ale nikt nie napisał, że ma sens jedynie z solidnym i stabilnym stołem, bez którego można zapomniec o domowym serwisie. (Pewnie dlatego, że stołow nie było na składzie sklepu ;;; ) Jedynie solidny kątownik Kuzmanna z kpl pilników przemówił mi do wyobraźni.... Problem w tym, że narty to jakby nie było sport dość drogi. I z tego powodu kosmiczne ceny kawałka plastiku mniej rażą.... Co jest skrzętnie wykorzystywane przez sprzedawców, i producentów. Pozdrawiam Edytowane 20 Grudzień 2009 przez mig12345 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
kaja45 Napisano 20 Grudzień 2009 Zgłoszenie Share Napisano 20 Grudzień 2009 piszę o zdolnościach marketingowych, tu= zdolności przekonywania co do niezbędności zakupu rzeczy zupełnie niepotrzebnych lub nieproporcjonalnie drogich w stosunku do wartosci użytkowej. Widzisz dobry handlowiec musi posiadać pewne zdolności marketingowe. Nie sądzisz ??? Piszesz o osobie z narty.pl, ale pytanie czy doradziła Ci źle ? Bo z twej wypowiedzi wynika, że nie, tylko uznałeś, że jest to dla Ciebie za drogo. Zadam Ci pytanie A gdybyś to ty był tym doradcą z narty.pl to jak byś postąpił ? Pamiętaj, że kwestia zakupu to indywidualna sprawa każdego. Jedni się godzą i świadomie dokonują wyboru inni nie i szukają alternatywnych, tańszych rozwiązań. Widzisz po to powstają fora, żeby się poradzić koleżanek lub kolegów, jak mówi stare przysłowie pszczół co dwie głowy to nie jedna. Powodzenia w serwisie. Ps. Ja też nie popieram naciągactwa. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
pawko Napisano 20 Grudzień 2009 Autor Zgłoszenie Share Napisano 20 Grudzień 2009 (edytowane) Tak jak mówiłem miałem nasmarowane narty parafiną a pod spodem był smar fabryczny i wczoraj na stoku moim zdaniem narta bardzo muliła... po 6 godzinach jazdy nie widziałem już tej parafiny na ślizgach narty. Dzisiaj nic z nią nie robiłem i na stoku było zupełnie inaczej, narta "zapieprzała", że przy pierwszym zjeździe zaliczyłem upadek (już wiem, że wiązania mam dobrze ustawione- obie narty się wypięły... gdyby nie to byłoby nieciekawie), bo nie spodziewałem się takich prędkości po wczorajszych doświadczeniach z kolejnymi zjazdami było już tylko lepiej... narta, którą posiadam sprytnie daje radę na oblodzonych pasmach stoku. P.S Chyba, że to nie narta była szybka ? a śnieg taki "szybki" ? Edytowane 20 Grudzień 2009 przez pawko Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
mihumor Napisano 20 Grudzień 2009 Zgłoszenie Share Napisano 20 Grudzień 2009 Czyli wczoraj scieraleś tą parafine i smar fabryczny i teraz masz czysty ślizg. Tak samo miałem z Metronami, narta w pierwszy dzień muliła do załamania a na drugi już ładnie szła. Później było już tylko lepiej bo zawsze jakoś była przesmarowana Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
pawko Napisano 20 Grudzień 2009 Autor Zgłoszenie Share Napisano 20 Grudzień 2009 (edytowane) Ciekawe czy jeśli teraz nasmaruję je parafiną to czy znowu deski będą zamulone... ? Edytowane 20 Grudzień 2009 przez pawko Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
eqiupe Napisano 20 Grudzień 2009 Zgłoszenie Share Napisano 20 Grudzień 2009 A ja słyszałem że miękką szczotką z włosia końskiego trzeba i tak przejechać delikatnie na koniec żeby usunąć ładunki elektrostatycznie ;-) tak słyszałem Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
magelan Napisano 20 Grudzień 2009 Zgłoszenie Share Napisano 20 Grudzień 2009 A ja słyszałem że miękką szczotką z włosia końskiego trzeba i tak przejechać delikatnie na koniec żeby usunąć ładunki elektrostatycznie ;-) tak słyszałem Leże i kwicze:D:D:D Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
mig12345 Napisano 21 Grudzień 2009 Zgłoszenie Share Napisano 21 Grudzień 2009 Widzisz dobry handlowiec musi posiadać pewne zdolności marketingowe. Nie sądzisz ??? Ps. Ja też nie popieram naciągactwa. Handlowiec jest od sprzedawania - ma być skuteczny i tyle. Masz racje. Rolą klienta i własnie takich forów jest m.in. obrona przed nieuzasadnionymi wydatkami. Pozdrawiam Michał Aha... przy okazji to moje żelazko za 15 zł ma dziurki do nawilżania - pomimo,że ktoś pisał, że to niedopuszczalne! :D Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
pawko Napisano 9 Styczeń 2010 Autor Zgłoszenie Share Napisano 9 Styczeń 2010 smaruję sobie narty parafiną na gorąco i wszystko fajnie... ale mam pytanie czy wam też po 2 godzinnej jeździe cały smar schodzi z narty ? myślałem ze takie woskowanie starczy na parę dni a tu lipa wychodzi na to, że za każdym razem trzeba smarować... ? chyba, że robię coś źle ? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
gregre0 Napisano 9 Styczeń 2010 Zgłoszenie Share Napisano 9 Styczeń 2010 (edytowane) smaruję sobie narty parafiną na gorąco i wszystko fajnie... ale mam pytanie czy wam też po 2 godzinnej jeździe cały smar schodzi z narty? Co znaczy "cały smar"? Nie chodzi o to by na narcie była gruba warstwa smaru - jak parafina ze świecy nakapana na stole. Jeśli tak zostawiłeś i jeszcze nie wyszczotkowałeś to nic dziwnego że narta muliła. Wierzchnia warstwa parafiny ulega jakimś zmianom (utlenianie czy co - pytanie do chemików) w czasie stygnięcia i zupełnie nie pomaga w jeździe. Generalnie - nadmiary smaru trzeba zdjąć cykliną potem wyszczotkować. Ty nie masz jeździć na warstwie parafiny tylko na ślizgach nasączonych (w porach) tą parafiną. Jeśli tak zrobisz to nie będziesz widział (tak gołym okiem) czy smar został starty czy nie (chyba że doprowadzisz do przesuszenia ślizgu). Poszczególne smary różnią się nie tylko przyczepnością/poślizgiem w danej temperaturze ale też odpornością na wycieranie. Smar odporniejszy na ścieranie (do niskich temperatur) może się kleić do mokrego śniegu i tępo po nim jechać. Ten na mokry śnieg szybciej się wytrze na twardym, szorstkim śniegu. Jak się w tym plasuje parafina? - nie wiem. Jest jeszcze kwestia odpowiedniego zagruntowania ślizgów nowych nart (zupełnie nie ufam temu co wychodzi z fabryki). Zależy on od własności penetrujących użytego smaru, oraz od zastosowanej temperatury. Kilkukrotnie już słyszałem o podobnej tępości nowych (niby nasmarowanych) nart, która potem ustępowała. Edytowane 9 Styczeń 2010 przez gregre0 uzupełnienie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
pawko Napisano 10 Styczeń 2010 Autor Zgłoszenie Share Napisano 10 Styczeń 2010 (edytowane) heh jest wycyklinowane, wyszczotkowane, nie jest to gruba warstwa lecz "cienka jak włos" albo i jeszcze cieńsza ale to, co jest na dziobach (bo tam nie smaruje bo są one uniesione do góry) a resztą narty widać delikatną różnicę... i wniosek z tego taki, że przed każdym wybraniem się narty powinienem ją smarować, bo po 2 godzinnej jeździe dzioby i reszta narty jest jednakowa... po 2-3 wypadach bez smarowania na takie 2 godzinne zabawy ślizg się tak jakby przesusza, bo robi się delikatnie białawy czy coś w tym stylu Edytowane 10 Styczeń 2010 przez pawko Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Gość Bode Napisano 10 Styczeń 2010 Zgłoszenie Share Napisano 10 Styczeń 2010 A ja słyszałem że miękką szczotką z włosia końskiego trzeba i tak przejechać delikatnie na koniec żeby usunąć ładunki elektrostatycznie ;-) tak słyszałem No i to jest prawda, ale ten ladunek usówa się tylko dlatego, żeby drobinki smaru przy szczotkowaniu ( biały pyłek ) nie przylegały do ślizgu i łatwo je było usunąć czyli żeby ślizg był naelektryzowany obojętnie w stosunku do pyłku. Coś jak magnes, poprostu zmieniasz bieguny szczotkując. Btw. Szczotka z końskiego włosia to min 80 zł. Ja ograniczam się do twardego i miękkiego nylonu i do twardego mosiądzu. Btw2! Szczotki łączone /nylon-mosiądz/ robią krecią robotę... nie wiem jak to sobie ktos wyobrazal, ale kiedy jedzie się mosiądzem to żłobi się kanaliki w smarze /strukturę smaru/ a nylonem jakos ze 3 razy dluzej sie poleruje. Można powiedziec, że na jedno pociągnięcie szczotki mosiężnej odpowiadają 3 pociągnięcia szczotki nylonowej. I teraz mi powiedzcie, kto do cholery wymyślił szczotkę łączoną gdzie na jedno pociągnięcie mosiężnej wychodzi jedno nylonowej i pod ręką czuć, że ślizg hamuje... Nylonem miękkim poleruje się do upadłego, aż ślizg /kolokwialnie mówiąc/ będzie świecił się jak psu jajca. Dla mnie te wynalazki skracające proces smarowania to jakaś kpina... Wolę popracować 5 minut dłużej i widziec jak moja narta w miejscu mknie jak strzała. Nie wszystko co łatwiejsze, przyjemniejsze i łatwiejsze okazuje się być lepsze. Ski 4 life Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
kaja45 Napisano 10 Styczeń 2010 Zgłoszenie Share Napisano 10 Styczeń 2010 heh jest wycyklinowane, wyszczotkowane, nie jest to gruba warstwa lecz "cienka jak włos" albo i jeszcze cieńsza ale to, co jest na dziobach (bo tam nie smaruje bo są one uniesione do góry) a resztą narty widać delikatną różnicę... i wniosek z tego taki, że przed każdym wybraniem się narty powinienem ją smarować, bo po 2 godzinnej jeździe dzioby i reszta narty jest jednakowa... po 2-3 wypadach bez smarowania na takie 2 godzinne zabawy ślizg się tak jakby przesusza, bo robi się delikatnie białawy czy coś w tym stylu Pytanie jakiego smaru użyłeś, czy parafiny o której pisałeś wcześniej (np. takiej którą można było zakupić w aptece) czy jakiegoś smaru nazywając go parafiną, jeżeli smaru to napisz jakiego. Następna sprawa ile razy napuściłeś nartę smarem. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Gość Bode Napisano 10 Styczeń 2010 Zgłoszenie Share Napisano 10 Styczeń 2010 Pytanie jakiego smaru użyłeś, czy parafiny o której pisałeś wcześniej (np. takiej którą można było zakupić w aptece) czy jakiegoś smaru nazywając go parafiną, jeżeli smaru to napisz jakiego. Następna sprawa ile razy napuściłeś nartę smarem. Nie uzywam parafiny z apteki, tamten post to tylko z ciekawości napisałem bo sie zastanawiałem jak to moze wyglądać. Ja osobiscie na baze używam Holmenkola a na smar główny ostatnio głównie swixa bo zdecydowanie najlepiej na nim mi się śmiga. Nartę zawsze napuszczam dwukrotnie. Ale skąd te pytania? Ja dobrze wiem o co chodzi. Jeśli zmierzasz do tego czy był to smar twardy czy miękki to odrazu odpowiem, że niema różnicy. Jeśli ktoś nie wie o czym mówiłem, proponuje nasmarowaną nartę wyszczotkować mosiądzem i zobaczyc efekt. I będzie on taki sam na smarze na -30 i na +10. Ski 4 life Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
pawko Napisano 10 Styczeń 2010 Autor Zgłoszenie Share Napisano 10 Styczeń 2010 Parafina kupiona w sklepie narciarskim, zakres temp. od -5 do +10 (różowa) nakapałem woskiem na całą długość narty, później żelazkiem rozprowadziłem równomiernie po całej desce, potem cykliną zdjąłem nadmiar smaru (od dziobów ku tyłowi), następnie wyszczotkowałem ostrą szczotą, a na samym końcu wypolerowałem miękką również od dziobów ku tyłowi. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.