jarek Napisano 27 Kwiecień 2009 Zgłoszenie Share Napisano 27 Kwiecień 2009 .. ktos moze wybiera sie w czerwcu lub lipcu na Tux (bo ja chyba tak), ewentualnie jakies doswiadczenia z letniej jazdy? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
mihumor Napisano 27 Kwiecień 2009 Zgłoszenie Share Napisano 27 Kwiecień 2009 przełom maja i czerwca ale raczej Stubai. Doświadczenia w tym względzie zero więc sie podlącze chętnie pod temat. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Maria Napisano 27 Kwiecień 2009 Zgłoszenie Share Napisano 27 Kwiecień 2009 Doświadczenie w tym względzie mam skromne, ale raz, chyba 2 lata temu, byłam w lipcu na Tuxie 10 dni. Oczywiście czynne były tylko trasy na samej górze (średnio ciekawe, ale na bezrybiu i rak ryba), ale warunki były nienajgorsze. Kilka dni poranna jazda po betonie, miękło około 11-12 do brei. Potem przyszło jakieś ochłodzenie i przestało tak mięknąć. Nie jeździłam i tak długo, bo musiałam wracać do rodzinki pozostawionej na dole, ale do końca (koło 14) jazda była dobra. Wyjeździłam się nawet całkiem, całkiem:). Oczywiście, trzeba było wyjeżdżać, jak właśnie się rozjeździłam:rolleyes:. Chętnie bym tak wyskakiwała co roku - odliczanie od maja do lipca, a potem już bliziutko do listopada, kiedy (można sobie wyobrażać z pewną dozą prawdopodobieństwa) bywa szansa na narty. Jak nie, to i tak w na początku grudnia otworzą choć Szczyrbskie Pleso. Może lepszą opcją jest druga połowa września - może się zdarzyć większy wybór miejsc, odliczanie też wypada korzystnie:D. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
jarek Napisano 28 Kwiecień 2009 Autor Zgłoszenie Share Napisano 28 Kwiecień 2009 Doświadczenie w tym względzie mam skromne, ale raz, chyba 2 lata temu, byłam w lipcu na Tuxie 10 dni. Oczywiście czynne były tylko trasy na samej górze (średnio ciekawe, ale na bezrybiu i rak ryba), ale warunki były nienajgorsze. Kilka dni poranna jazda po betonie, miękło około 11-12 do brei. Potem przyszło jakieś ochłodzenie i przestało tak mięknąć. Nie jeździłam i tak długo, bo musiałam wracać do rodzinki pozostawionej na dole, ale do końca (koło 14) jazda była dobra. Wyjeździłam się nawet całkiem, całkiem:). Oczywiście, trzeba było wyjeżdżać, jak właśnie się rozjeździłam:rolleyes:. Chętnie bym tak wyskakiwała co roku - odliczanie od maja do lipca, a potem już bliziutko do listopada, kiedy (można sobie wyobrażać z pewną dozą prawdopodobieństwa) bywa szansa na narty. Jak nie, to i tak w na początku grudnia otworzą choć Szczyrbskie Pleso. Może lepszą opcją jest druga połowa września - może się zdarzyć większy wybór miejsc, odliczanie też wypada korzystnie:D. ...dzieki, a ludzi duzo? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Maria Napisano 28 Kwiecień 2009 Zgłoszenie Share Napisano 28 Kwiecień 2009 Nawet spoko, przed samym uruchomieniem gondolek gromadził się groźnie wyglądający tłumek, ale to tylko tak wyglądało - rozładowywało się momentalnie, a na górze wszyscy się rozłazili po różnych wyciągach, i nie tylko się do nich nie czekało, a nawet na stokach nie było gęsto. Widać było, że letnich narciarzy nie brakuje, ale nikt nikomu nie przeszkadzał. Oczywiście, to tylko jednostkowe i jednorazowe doświadczenie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
juice Napisano 28 Kwiecień 2009 Zgłoszenie Share Napisano 28 Kwiecień 2009 Mario, jezdzilas ?? Poprawilo Ci sie ?? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Maria Napisano 28 Kwiecień 2009 Zgłoszenie Share Napisano 28 Kwiecień 2009 Dzięki! Ech, noga ciągle boli, budzę się w nocy z bólu i zakładam szynę, w której to jakoś przechodzi. Ale działa dobrze, zgina się i nie jest osłabiona - na rowerze jeżdżę nie mniej sprawnie niż przed wypadkiem, więc już jest się z czego cieszyć, bo widać, że wraca bez powikłań do stanu pełnego zdrowia - groziło mi usunięcie uszkodzonej łękotki, to już nieaktualne. Mam nadzieję złapać jeszcze ten ostatni weekend 9-10 maja na Kasprowcu, a potem może jakieś mało forsowne toury. Jak nie, to i tak nowy sezon za pasem, trudno, w sam raz czas na porządne przygotowanie;) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
juice Napisano 28 Kwiecień 2009 Zgłoszenie Share Napisano 28 Kwiecień 2009 No to latem podobnie "musimy popracowac" kolanowo Choc Ty moze jeszcze z nartami, czego zycze. I pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Maria Napisano 28 Kwiecień 2009 Zgłoszenie Share Napisano 28 Kwiecień 2009 Juice, a co z Twoim kolanem? Ja, nawet jak uda mi się raz czy drugi teraz wyskoczyć , to i tak nie pojeżdżę specjalnie. Chyba po prostu musimy się cieszyć na zbliżający się sezon 2009/10. Oby był piękny, śnieżny, wcześnie się zaczął i trwał długo;). Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Mitek Napisano 28 Kwiecień 2009 Zgłoszenie Share Napisano 28 Kwiecień 2009 Witam Dzięki! Ech, noga ciągle boli, budzę się w nocy z bólu i zakładam szynę, w której to jakoś przechodzi. Ale działa dobrze, zgina się i nie jest osłabiona - na rowerze jeżdżę nie mniej sprawnie niż przed wypadkiem, więc już jest się z czego cieszyć, bo widać, że wraca bez powikłań do stanu pełnego zdrowia - groziło mi usunięcie uszkodzonej łękotki, to już nieaktualne. Mam nadzieję złapać jeszcze ten ostatni weekend 9-10 maja na Kasprowcu, a potem może jakieś mało forsowne toury. Jak nie, to i tak nowy sezon za pasem, trudno, w sam raz czas na porządne przygotowanie;) Marysiu, kto Ci doradził usunięcie łekotki? Może 5 , 7 lat temu ale teraz? Pozdrawiam i na pytania czekam. Mitek Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Maria Napisano 29 Kwiecień 2009 Zgłoszenie Share Napisano 29 Kwiecień 2009 Dzięki, Mitku, za zainteresowanie. W sumie to wyglądało tak, że na początku USG wykazało, prócz naderwania wiązadeł, uszkodzenie łękotki, gnat się w ogóle nie chciał zginać i było kiepsko. Doktor powiedział, że może będzie konieczna operacja (nie wymieniając, na czym miałaby polegać). Kiedy się polepszyło, stwierdził, że rzecz jest na dobrej drodze. Wtedy spytałam, co mogło mnie czekać, i na to usłyszałam, że właśnie usunięcie łękotki. Możliwe, że chciał mnie po prostu postraszyć, bo to stary, doświadczony praktyk (z doktoratem), i nie sądzę, by nie znał się na swojej robocie, raczej, jak każdy stary chirurg z tłumem pacjentów za drzwiami, jest lekko cynicznym żartownisiem. Gdybym wiedziała, że na pewno muszę mieć operację, na pewno bym wszystko sprawdzała, ale wcześniej nie panikowałam, a potem okazało się to niepotrzebne. Na takich rozrywkach spędziłam więc marzec (zamiast na nartach), ale trudno, sama sobie na to zasłużyłam wybierając się na upartego jeździć w marnej formie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
mysiauek Napisano 30 Kwiecień 2009 Zgłoszenie Share Napisano 30 Kwiecień 2009 W sprawie operacji. Swego czasu jeździłem "bez kapelusza" na nartach - ciut szybciej. I kość przedramienia wypadła ze stawu, złamała się kość ramieniowa i powstał odprysk z główki kości. Ogólnie głóka kości ramieniowej wpadła pod pache i się zablokowała Lekarz w izbie przyjęć stwierdził z całą powagą oglądając zdjęcie: KWA!!! Zablokowała się !! Od razu zaproponowano mi nastawianie i operację - druty. Dzięki Bogu przyszedł drugi lekarz i stwierdził żeby nastawić, zrobić zdjęcie a potem decydować. Okazało się, że po nastawieniu kość natrafiła w dobre miejsce i operacja nie potrzebna. Jedyne zalecenie: duuuuuuuuuuużo ćwiczeń po zdjęciu gipsu. I tak wyszło, że tylko lewą ręką w prawą łopatkę za bardzo podrapać się nie mogę Podsumowując: nie ma co kłaść się od razu pod nóż. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Mitek Napisano 30 Kwiecień 2009 Zgłoszenie Share Napisano 30 Kwiecień 2009 Cześc Dzięki, Mitku, za zainteresowanie. W sumie to wyglądało tak, że na początku USG wykazało, prócz naderwania wiązadeł, uszkodzenie łękotki, gnat się w ogóle nie chciał zginać i było kiepsko. Doktor powiedział, że może będzie konieczna operacja (nie wymieniając, na czym miałaby polegać). Kiedy się polepszyło, stwierdził, że rzecz jest na dobrej drodze. Wtedy spytałam, co mogło mnie czekać, i na to usłyszałam, że właśnie usunięcie łękotki. Możliwe, że chciał mnie po prostu postraszyć, bo to stary, doświadczony praktyk (z doktoratem), i nie sądzę, by nie znał się na swojej robocie, raczej, jak każdy stary chirurg z tłumem pacjentów za drzwiami, jest lekko cynicznym żartownisiem. Gdybym wiedziała, że na pewno muszę mieć operację, na pewno bym wszystko sprawdzała, ale wcześniej nie panikowałam, a potem okazało się to niepotrzebne. Na takich rozrywkach spędziłam więc marzec (zamiast na nartach), ale trudno, sama sobie na to zasłużyłam wybierając się na upartego jeździć w marnej formie. Starszy lekarz wszystko tłumaczy kiedys wycinanie łakotek było nagminne. Nie ma co sie bac zabiegów operacyjnych tylko zazwyczaj sa ( w wypadku urazów sportowych nieozowne by doprowadzić do pełnej sparwności sportowej) Warunki powodzenia są dwa: - dobrzy ,sprawdzeni specjaliści tak diagności jak i operatorzy - solidna praca w trakcie rehabilitacji I juz Pozdrawiam mając nadzieję że nikomu powyżej opisana pomoc nie będzie potrzebna Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Maria Napisano 1 Maj 2009 Zgłoszenie Share Napisano 1 Maj 2009 W każdym razie muszę przyznać, że doktor poprowadził leczenie akurat tak, jak wymagała tego sytuacja - nie ingerował niepotrzebnie (tylko na początku usunął płyn z kolana), zalecał stałe ćwiczenia, żeby noga nie osłabła, i dość prędko mnie uspokoił, że nie ma potrzeby operacji (na czymkolwiek miałaby polegać - nie mam wystarczających podstaw do rozważań, co by było, gdyby....). Uważam, że to OK. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
mihumor Napisano 21 Maj 2009 Zgłoszenie Share Napisano 21 Maj 2009 Nie zapeszając wygląda na to, że za tydzień będę sie już pakować by w pątek ruszyć w kierunku lodowca. W planie jest Subai - no niby taki plan był pierwotny ale cos zaczynam sie łamać i myśleć o Tuxie. Na Stubaiu na dziś chodzi 8 wyciągów i jest do jazdy prawie 31 km, na Tuxie 10km więcej i metr śniegu na górze także wiecej. Na 3 dni jazdy moze to i bez znaczenia. Pogoda powinna być podobna, temperatury również. No sam troche nie wiem. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
aklim Napisano 21 Maj 2009 Zgłoszenie Share Napisano 21 Maj 2009 Nie zapeszając wygląda na to, że za tydzień będę sie już pakować by w pątek ruszyć w kierunku lodowca. W planie jest Subai - no niby taki plan był pierwotny ale cos zaczynam sie łamać i myśleć o Tuxie. Na Stubaiu na dziś chodzi 8 wyciągów i jest do jazdy prawie 31 km, na Tuxie 10km więcej i metr śniegu na górze także wiecej. Na 3 dni jazdy moze to i bez znaczenia. Pogoda powinna być podobna, temperatury również. No sam troche nie wiem. ehh Ty to masz dylematy:confused: pozazdrościć takich problemów;) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
mihumor Napisano 21 Maj 2009 Zgłoszenie Share Napisano 21 Maj 2009 Główny problem jest taki, czy za tydzień deklarowana opieka nad dziećmi naszymi na czas wyjazdu "stanie sie ciałem" a one same na zdrowiu nagle i niespodziewanie nie podupadną bo już miałem takie akcje. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
aklim Napisano 21 Maj 2009 Zgłoszenie Share Napisano 21 Maj 2009 Główny problem jest taki, czy za tydzień deklarowana opieka nad dziećmi naszymi na czas wyjazdu "stanie sie ciałem" a one same na zdrowiu nagle i niespodziewanie nie podupadną bo już miałem takie akcje. a to juz co innego , no ale już lepiej nie kraczmy... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
1970 Napisano 22 Maj 2009 Zgłoszenie Share Napisano 22 Maj 2009 Ja bym tej operacji usunięcia łąkotki tak się nie bał. Jak jest dobry rzeźnik to po trzech dniach z plastrem na kolanie bez gipsu wychodzi się o jednej kuli. Teraz są laparoskopie i inne bajery. Bajka! Kiedyś to byli rzeźnicy w szpitalach ale już wszyscy wyjechali!!! Bez łąkotki i jeszcze odrobiny innej części kolana da się żyć i na nartach jeździć. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
dareklewandowski Napisano 22 Maj 2009 Zgłoszenie Share Napisano 22 Maj 2009 Ja bym tej operacji usunięcia łąkotki tak się nie bał. Jak jest dobry rzeźnik to po trzech dniach z plastrem na kolanie bez gipsu wychodzi się o jednej kuli. Teraz są laparoskopie i inne bajery. Bajka! Kiedyś to byli rzeźnicy w szpitalach ale już wszyscy wyjechali!!! Bez łąkotki i jeszcze odrobiny innej części kolana da się żyć i na nartach jeździć. A ja bym się bał,każdy zabieg niesie ryzyko;)Tylko debil niczego się nie boi;) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
dareklewandowski Napisano 22 Maj 2009 Zgłoszenie Share Napisano 22 Maj 2009 (edytowane) Nie zapeszając wygląda na to, że za tydzień będę sie już pakować by w pątek ruszyć w kierunku lodowca. W planie jest Subai - no niby taki plan był pierwotny ale cos zaczynam sie łamać i myśleć o Tuxie. Na Stubaiu na dziś chodzi 8 wyciągów i jest do jazdy prawie 31 km, na Tuxie 10km więcej i metr śniegu na górze także wiecej. Na 3 dni jazdy moze to i bez znaczenia. Pogoda powinna być podobna, temperatury również. No sam troche nie wiem. Michał jak nie byłeś na Stubaiu -to śmiało jedź,w tym okresie nie robi różnicy 10 a 15 wyciągów,trasy są tak samo przygotowane,ludzi jest tak mało,że jeśli będą dwa wyciągi chodziły ,to będziesz się czuł jakby 20 chodziło-pustki:)Raczej trening w trudnych warunkach śniegowych/chociaż nie zawsze!!/Ja jadę na Tux w okresie Bożego Ciała,ale pare lat uprawiałem typowe letnie narciarstwo/lipiec i sierpień/,nawet czasami do 10 to był firn,ale póżniej chlapa-jazda 13-14/max/,ale i tak fajnie-lepiej jak ma piasek z plaży wchodzić między... Edytowane 22 Maj 2009 przez JC Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
dareklewandowski Napisano 25 Maj 2009 Zgłoszenie Share Napisano 25 Maj 2009 A ja bym się bał,każdy zabieg niesie ryzyko;)Tylko debil niczego się nie boi;) Post nie dotyczy ROBERTA!!Sformułowanie ogólne-każdy się boi,tym bardziej zabiegów operacyjnych,nie ma prostszych zabiegów,każdy niesie pewne ryzyko-od znieczulenia po techniki operacyjne i nie ma tu znaczenia czy wykonują go konowały,felczerzy,rzeźnicy czy znachor;)Pacjent zawsze przed zabiegiem musi być o tym poinformowany i wyrazić świadomie zgodę na zabieg.Aby zmniejszyć lęk przed zabiegiem stosuje się premedykację-znaną jako"Głupi Jaś". Rozumię,że Robert użył tego stwierdzenia w celu pocieszenia:)Jeśli zrozumiał to do siebie-to go BARDZO PRZEPRASZAM. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.