Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Val Gardena - wspomnienia


Paolo18

Rekomendowane odpowiedzi

Witam Wszystkich Forumowiczow,

.... i ja pozazdroscilem coponiektorym wspanialych przezyc na alpejscich trasach. W trzecim tygodniu marca zacumowalem w Ortisei, dolina: Val Gardena. Sam dojazd z Krakowa na miejsce bez zadnych przeszkod i wogole niemeczacy; 11 godzinek z Krakowa, wlasciwie calosc autostradami i drogami szybkiego ruchu, z dwoma kierowcami na pokladzie okazal sie zadnym wyzwaniem. Na miejscu jeszcze wieksze zaskoczneie (pozytywne), a mianowicie kwaterki. Majac nieciekawe doswiadczenia z Wlochami z letnich wakacji nie oczekiwalem niczego szczegolnego .... a tu wielki pozytyw. Swiezo wykonczony, dwu-poziomowy apartament, full wyposazony, z widokiem na Sassolungo. Wydawaloby sie, ze 1,5km to centrum miasta to duzo ale to zaden problem. Jezeli nie spacer to dojazd samochodem bez zadnych problemow z parkowaniem. Pod domem Skibus - 30 metrow, tak wiec zdobywanie szlakow zawsze rozpoczynalismy na przystanku.

Pierwszy dzien - rozpoczelismy od Alpe di Siusi. Przywitalo nas cudowne slonce i mocno na plusie temperatura. Trasy raczej latwe a ich ilosc zapewni niezla zabawe. Jak sie pozniej okazalo zagladnelismy tutaj jeszcze dwa razy ...

Najbardziej przypadly nam do gustu trasy 30, 33, 19, 20. Ich polnocna ekspozycja pozwolila cieszyc sie super warunkami do poznego popoludnia. Niestety na stokach poludniowych najlepiej konczyc przygodne przed lunchem; potem niestety troche sie zamuldzaly.

Drugi dzien - Seceda, i ponownie piekne slonce (ponizej wkleilem likni do dwoch moich galerii, co potwierdzi jak bylo cudnie). Reszte galerii wlasnie sie wgrywa ..... trzeba miec mnostwo cierpliwosci i czasu aby je zaladowac ;-)

tutaj juz troche bardziej wymagajace trasy i ludzi tez troche wiecej. Wielu z nich wlasnie tedy udaje sie na Sella Ronde. Zjedzielismy wszystkie trasy wlacznie z Gardenissima i musze przyznac ze ze swoimi srednimi umiejetnosciami nie mialem z tymi trasami najmniejszego problemu i chyba nawet niezle mi to wszystko technicznie wychodzilo. Probowalem znalezc przyczyne tego faktu i chyba to przez ......... jakosc i przygotowanie tras. Poprostu perfekcyjne, do tego niewiele ludzi w porownaniu z obszarem gdzie mozna szalec. Popoludniem juz trasy powoli sie zamuldzaja i trzeba szukac "swoich", gdzie jest malo ludzi i warunki ok. Ja taka znalazlem ale numeru niestety nie pamietam.

Trzeci dzien - Sella ronda, wariant pomaranczowy, i kolejny dzien slonecznej pogodny, tak juz bylo do konca.... moze Szefuncio tez tam byl w tym czasie ;-) Udalismy sie tam przez Secede i kolejny raz rozdziewiczalem Gardenissime (sztruks na calej dlugosci). W St. Christina - 5 minut kolejka podziemna i juz stoimy pod meta Susslonga. Wyjezdzamy na Campinoi aby kierowac sie w strone Selly a nie moglem sobie odmowic zjazdu Susslongiem z samego rana ..... warto bylo. Sama Sella Ronda to cudowne widoki ale jezeli chodzi o wrazenia sportowe to tak srednio. Mnostwo ludzi, stoki rozjezdzone, czesc tras troche naciganych, takich plaskich dojazdowek. Troszke dluzej zaczymalilismy sie w Val di Fassa aby nogi zbytnio nie poczuly ze dzisiaj sie tylko wozimy kolejkami. Wracalismy ponownie Susslongiem, jego czerwona wersja i niestety wygladal juz tragicznie, ludzie walczyli z muldami o przetrwanie. Ja rowniez, pierwszy raz w zyciu mialem okazje przetestowac wiazania nart i ich wypiecia. Zawsze jak zaliczylem wywrote koczylo sie tylko na oczepaniu sniegu z kurki ....

Czwarty dzien - Campinoi, Val di Fassa. Rano ropoczelismy dzien od Campinoi. Musze przyznac, ze ten dzien dal mi sie najbardziej we znaki. O 12 czulem sie jak gdybym przejezdzil juz caly dzien. Moze to bylo przesilenie po trzech wczesniejszych dniach ciaglej jazdy albo rzeczywiscie stoki bardzo wymagajace. Druga czesc dnia spedzilismy w Val Di Fassa. I to chyba byl optymalny wybor.

Dzien Piaty i szosty na zyczenie mojej zonki spedzilismy na Alpe di Siusi na trasach ktore nam najbardziej przypadly do gustu po pierwszym dniu jazdy. W te ostatnie dni zrobilo sie z +10 stopni tylko -8 a dodatkowo zerwal sie mocny wiatr wiec zjezdzalismy dwa razy szybciej. mam wrazenie ze tyle kilometrow na nartach nie pokonalem jeszcze nigdy w ciagu jednego dnia wlasnie w te dwa dni.

Siodmy dzien to juz czysta rekreacja. Wybralismy sie do Werony i nad jezioro Garda. Super pomysl aby podsumowac caly tydzien i .... zregenerowac sily witalne na powrot.

Sam powrot ponownie 11 godzin jazdy i z racji tego ze wracalismy w niedziele a nie w sobote, ruchu wlasciwie nie bylo. Slonko przestalo nam dopiero towarzyszyc po przekroczeniu granicy czesko polskiej ....... nastala szara rzeczywistosc.

Kilka spostrzezen z wyjazdu.

- Na miejscu nie spotkalem ani jednego samochodu na austryjackich numerach, to chyba lokalny patriotyzm.

- ludzi na slalomkach jak na lekarstwo, wiekszosc to gigantki ...

- Spotykane marki nart: 50 % to Volkl, 25% Head, pozostale 25% cala reszta..... dziwi mnie jak bardzo Volkl zdominowal Fischera i Atomica

Podsumowywujac .... w 100% udany wyjazd. Planuje spedzic tam jeszcze kiedys letni urlop, mnostwo terenow do jazdy na rowerze czy pieszych wedrowek. Pogoda nam sie udala typowo wloska wiec nastepny zimowy wyjazd rowniez bedzie do Wloch.

Ponizej, zalaczam moje dwie galerie. Mam jeszcze troche fotek wiec pewnie skompletuje jeszcze kolejne dwie. Ale na to potrzeba troche czasu ;-)

http://www.skionline.pl/forum/album.php?albumid=69

http://www.skionline.pl/forum/album.php?albumid=74

Pozdrawiam

pawel

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzę masz sporo podobnych refleksji z tą różncą, że ja nie byłem do końca zadowolony z VG. Głównie irytował mnie tłok i mała ilość długich i wymagających tras, te naprawde dobre zjeżdrzały do Selvy lub Christiny i to się równało staniu w kolejkach. Trasy ulegały szybkiemu zniszczeniu ze wzgledu na przeciązenie. Można gdzieś uciekac na bok (Setur np) ale nie po to się tam jedzie. Saslong mnie jako trasa zawiódł, czarne oznaczenie na wyrost - chyba tak marketingowo, poza jedna trudną i niezbyt długą ścianką (jak się wjedzie do lasu - poniżej stacji) nic nie wychodzi powyżej barwy czerwonej i to średniej, do tego tłok całodniowo i upierdliwy wyjazd z archaicznej stacji na dole (wejście przez parking, schody na piętro, korytarz dość długi) , wolna kolejka, przejście do krzesła (kolejka)- krzesło ok:)

Dla ilustracji fotka ostatniego odcinak czarnego wariantu o godzinie 9.30 druga połowa stycznia - bywało gorzej:

p1280196.th.jpg

Czerwonego wariantu tej trasy nawet nie jechałem

Ale by nie było, że nie lubię Gardeny i tylko krytykuj to bywało pusto - głównie rano - i piękne trasy - czarna schodząca do Selvy z dołem czerwonym trudniejszym niż 95% Saslonga - szkoda, że na końcu stanie w kolejce by wrócić na Campinoi:

p1270153.th.jpg

i zjazd z do Selvy z Passo de Gardena- czerwony (też tylko rano bo to idzie po Sella Ronada i robi się tłok = kolejka) - na tej trasie były MŚ- gigant kobiet

p2010252.th.jpg

Zdjęcia bez słońca ale wszystkie robione w styczniu koło 9 rano

Edytowane przez mihumor
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie chcialbym wszystkiemu zaprzeczac co napisales ale te dwa fakty ktore przytoczyles (tlumy i brak dlugich wymagajacych tras) w moim przypadku mnie nie dotyczyly. Bylem w VG w pierwszym tygodniu po wysokim sezonie i nigdzie nie spotkalem sie z kolejkami, nawet na Sella Rondzie .... moze poprostu mialem fuksa. Co do trudnosci i dlugosci tras ..... bedac wychowanym na stotach Witowa, Bialki, Malego Cichego, z umiejetnosciami 5 moze 6, uwazam ze akurat oznaczenia na Campinoi sa adekwatne. Rowniez stoki na Seceda sa dlugie i po calym dniu zsuwania nie pozostawily mi watpliwosci co porabialem przez caly dzien. Jezeli chodzi o oznaczenia na Alpe di Suisi to rzeczywiscie wszystko co jest czerwone powinno byc niebieskie. To sa tylko moje subiektywne spostrzezenia; moje umiejetnosci zapewne sa duzo mniejsze niz Twoje a przygotowanie do sezonu spedzalem glownie za biurkiem ;-)

Ja ze swojej strony bardzo poecam to miejsce na tygodniowy wypad w Alpy w terminie "zaraz" po sezonie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ciekawa relacja i fotogaleria...ale wiesz z tymi nartami to jest trochę tak...że patrzysz na stoku na wszystkie tylko nie swoje:D...stąd możliwe takie przemyślenia....Atomów i Fischerów moim skromnym zdaniem jest na stokach najwięcej:)...a najmniej Dynastarów,K2,Stockli,Nordic itp

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...