freaked10 Napisano 3 Luty 2009 Zgłoszenie Share Napisano 3 Luty 2009 Witam! Chcę Wam coś powiedzieć Dzisiaj pierwszy raz wybrałem się na narty. Pomyślałem, skoro stok jest tak blisko, to dlaczego ja jeszcze nie potrafię jeździć? Więc przeczytałem jeden poradnik, i wyruszyłem po sprzęt, w wypożyczalni, bardzo miły pan, pokazał mi, jak zrobić pług, jak się szybko rozpędzić. Jako iż jestem człowiekiem odważnym, że tak powiem, to od razu ruszyłem. Na początku, pierwsze 20 min, ciągle się wywracałem, jednak później, zacząłem bezproblemowo zjeżdżać z szybką prędkością. Jeśli chodzi o hamowanie, to robiłem to pługiem. Jednak później przy bardziej stromym odcinku pług, już nie dawał szans wyhamowania. Podeszłem do pani, która stała obok, i zapytałem, jak dać sobie z tym radę, pani życzliwa pokazała mi, jak skręcić na tyle ostro, żeby wyhamować. Jeszcze dobrze tego nie potrafię, jednak myślę, że w piątek powoli wyczuję "o co kaman". Jak na razie jestem oczarowany narciarstwem, i mimo spędzonych na stoku 5 godzinach i bolących łydkach, nie zamierzam przestawać. Jeden "gadatliwy" pan z Gliwic, bardzo chwalił mnie, i mówił, że jest w szoku, jak człowiek, który pierwszy raz ma na nogach narty, może już zjeżdżać bez żadnych "dzwonów". Może jest to spowodowane tym, że już wcześniej łapałem dużo równowagi jeżdżąc na deskorolce? Jestem bardzo "podjarany" narciarstwem. Pozdrawiam, Freaked10 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
hucu Napisano 3 Luty 2009 Zgłoszenie Share Napisano 3 Luty 2009 No to witamy w klubie pozytywnie zakreconych;).Najlepsze wciąz przd Tobą. Jak będziesz sie starał przełozyc termin sprawy rozwodowej (we wniosku złozonym przez żone bedzie powód narty) z powodu wyjazdu na narty to znaczy ,że cie wciagneło:D Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
juice Napisano 3 Luty 2009 Zgłoszenie Share Napisano 3 Luty 2009 No to brachu czadowo i tak trzymaj (mniej - wiecej ). Sciagnij sobie z youtuba troche filmikow instruktarzowych i cwiczeniowych do poogladania, podgladaj bliznich na stoku, moze jakis kolega sie trafi co kuma o co biega - i koniecznie juz pomysl o instruktorze choc na troche. Z nim bedzie lepiej, szybciej i jeszcze raz lepiej. Powodzenia:) p.s. pamietaj na tym etapie (pozniej tez) aby starac sie nie zrobic krzywdy ani sobie ani bliznim Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Bończa Napisano 4 Luty 2009 Zgłoszenie Share Napisano 4 Luty 2009 Witam! Chcę Wam coś powiedzieć Dzisiaj pierwszy raz wybrałem się na narty. Może jest to spowodowane tym, że już wcześniej łapałem dużo równowagi jeżdżąc na deskorolce? Witaj:) Napisałeś niezły opis "pierwszego razu". Deska na pewno bardzo pomogła, no i jeszcze możesz mieć to "coś", co w nartach ważne - także jeśli było dobrze za pierwszym razem, to wyobraź sobie, jak świetnie może być, jeśli zwrócisz się do dobrego instruktora, który cię ustawi. Powodzenia. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Gość pax53 Napisano 4 Luty 2009 Zgłoszenie Share Napisano 4 Luty 2009 Witam! Chcę Wam coś powiedzieć Dzisiaj pierwszy raz wybrałem się na narty. Pomyślałem, skoro stok jest tak blisko, to dlaczego ja jeszcze nie potrafię jeździć? Więc przeczytałem jeden poradnik, i wyruszyłem po sprzęt, w wypożyczalni, bardzo miły pan, pokazał mi, jak zrobić pług, jak się szybko rozpędzić. Jako iż jestem człowiekiem odważnym, że tak powiem, to od razu ruszyłem. Na początku, pierwsze 20 min, ciągle się wywracałem, jednak później, zacząłem bezproblemowo zjeżdżać z szybką prędkością. Jeśli chodzi o hamowanie, to robiłem to pługiem. Jednak później przy bardziej stromym odcinku pług, już nie dawał szans wyhamowania. Podeszłem do pani, która stała obok, i zapytałem, jak dać sobie z tym radę, pani życzliwa pokazała mi, jak skręcić na tyle ostro, żeby wyhamować. Jeszcze dobrze tego nie potrafię, jednak myślę, że w piątek powoli wyczuję "o co kaman". Jak na razie jestem oczarowany narciarstwem, i mimo spędzonych na stoku 5 godzinach i bolących łydkach, nie zamierzam przestawać. Jeden "gadatliwy" pan z Gliwic, bardzo chwalił mnie, i mówił, że jest w szoku, jak człowiek, który pierwszy raz ma na nogach narty, może już zjeżdżać bez żadnych "dzwonów". Może jest to spowodowane tym, że już wcześniej łapałem dużo równowagi jeżdżąc na deskorolce? Jestem bardzo "podjarany" narciarstwem. Pozdrawiam, Freaked10 gratuluje charyzmy....ale czy Ty przypadkiem nie byłeś gdzieś w Alpach....tacy wszyscy mili i życzliwi:D:rolleyes:...no może się czepiam:) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
freaked10 Napisano 6 Luty 2009 Autor Zgłoszenie Share Napisano 6 Luty 2009 gratuluje charyzmy....ale czy Ty przypadkiem nie byłeś gdzieś w Alpach....tacy wszyscy mili i życzliwi:D:rolleyes:...no może się czepiam:) Widzę, że tutaj też jest bardzo miła atmosfera Jak na razie choruję na grypę, i muszę odstawić narty gdzieś do przyszłego tygodnia =( Dziękuję Wam, za tyle wiary we mnie Będę się starał Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
mysiauek Napisano 6 Luty 2009 Zgłoszenie Share Napisano 6 Luty 2009 Widzę, że tutaj też jest bardzo miła atmosfera Czy chcesz nam powiedzieć, że na konkurencyjnych forach jest równie miła atmosfera? No way ! Żartuję Witam! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
johnny_narciarz Napisano 6 Luty 2009 Zgłoszenie Share Napisano 6 Luty 2009 Witaj! Od razu przypomniałeś mi moje początki.Nie tak dawno temu,bo jakieś 5 lat.Kolega wciąż mnie namawiał "kup narty"!Akurat wtedy mi się wiodło,ale narty postrzegałem jako coś nudnego.... W końcu dałem się namówić,ale wtedy właśnie akurat trochu brakowało kaski,ale w końcu kupiłem narty.Na więcej nie miałem,więc mój przyjaciel mnie doposażył-stare spodnie pianki,całkiem dobre buty narciarskie(pół numeru za małe),kijki a nawet rękawiczki(też za małe).Wypad na Dębowiec i pierwsze próby... Najlepsze co pamiętam,to wymiana zdań dwóch starych górali,no może prawie górali.Wtedy Warszawiacy mieli ferie.Nauka polegała na zjeździe i podchodzeniu z buta.Przyglądali mi się i w końcu usłyszałem odpoczywając: - Dał by ten Warszawiak trochu instruktorowi,szybko nauczył by go jeździć. - Może to biedny Warszawiak? - Ale serce do nart to on ma,tyle razy wyjść pod tą kiepe... Później jeszcze pamiętam pierwszy raz na orczyku.Zjeżdżałem do połowy trasy i wychodziłem,ale to mnie wykańczało.W końcu zdecydowałem się na zjazd na sam dół i próbę na orczyku.Pierwsze podejście i gleba. Prosiłem pana z obsługi,żeby mnie poinstruował,ale nie miał ochoty,albo wiedzy.Z góry jechała jakaś starsza pani i z daleka krzyczała:"zaprzyj się na językach butów".Posłuchałem ją i poszło!Później jeszcze powiedziała mi,że będę jeździł szybko,że się nie boję itp.- chyba się sprawdziło... Zdrowiej i wracaj na stok! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.