Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Ręczne ostrzenie nart ! :(


eqiupe

Rekomendowane odpowiedzi

Lepszym rozwiązaniem od szczypiec są specjalne zaciski śrubowe np. Pro File Clamp firmy Swix lub kątowniki ze zintegrowanymi zaciskami (kątowniki Racing firmy Vola, Toko, Swix, Briko-Maplus, Ski Man)
Zgadzam się z powyżej wymienionymi propozycjami ale lista producentów dobrej jakości kątowników za zaciskami śrubowymi jest znacznie szersza. Jednak jest to propozycja dla pilników i raszpli czy widii. Dla pilników diamentowych na bazie elastycznej konieczne jest inne rozwiązanie. Może to być takie rozwiązanie jak pokazane na załączonym zdjęciu, może też być znacznie prostsze. Pomiędzy szczękę zacisku śrubowego a wierzch pilnika diamentowego ( elastycznego ! ) włożyć, prostopadle do długości pilnika, kawałek, stosunkowo wąskiego ( np. 5mm gr. /10-15 mm szer.) płaskownika który da efekt "utwardzenia" kąta obróbki wyłącznie w części środkowej. Jeżeli spowoduje to nadmierne odchylenie zacisku należy, dla wyrównania jego pracy, po przeciwnej stronie ( względem śruby ) dołożyć podobny kawałek "mięska". Nacisk na początkową i końcową strefę pilnika można b.delikatnie i z " głębokim czuciem palcowym " :) zwiększyć nasadą dłoni i palcem( Dla doświadczonych serwisantów ! ). Mocowanie do kątownika zaciskiem szczękowym na całej długości jest pewnym nieporozumieniem i pozbawia pilnik możliwości lepszej pracy oraz może być przyczyną przyśpieszonego i nierównomiernego zużycia.

sorma2.jpg

sorma2.jpg.3266589e255fb30977d9c395ab740cf7.jpg

Edytowane przez Mateo
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z całym szacunkiem dla wiedzy kolego Heli , mam pytanie skąd teoria z odbieraniem ciepła przez chłodziwo (woda +alkohol) co za tym idzie wytapianiem się małych kryształków diamentu z mosiądzu?

:D Chyba właśnie stworzyłeś ... coś :rolleyes:

Chłodziwo zazwyczaj jest do chłodzenia ;) więc tu tłumaczyć nie będę bo i nie ma czego.

Tyle, że chyba coś dośpiewałeś sobie z tym wytapianiem ;)

Nie szkodzi - ważne , ze kombinujesz . :D - jak dla mnie pozytyw.

Na wytapianie jednak bym nie liczył.

Tu tylko trochę rozszerzalność pod wpływem ciepła działa.

Wyobraź sobie taki układ mosiądz rozszerza się w innym tempie niż diament i na dodatek nierównomiernie w mikroskali bo od diamentu.

Widziałeś zapewne płyty (np stalowe) podgrzane nierównomiernie - powyginały się.

Ale płyta to materiał w miarę jednorodny - tu nie. Dlatego w miejscach styku z czasem zacznie pojawiać się luz. Minimalny luz to ruch diamentu w masie i zaraz diament sobie robi więcej miejsca. jak będzie go już odpowiednio dużo po prostu wypadnie.

Chłodziwo zmniejszając tarcie zwiększa też zakres dopuszczalnej siły nacisku.

Narzędzia "diamentowe" używane są od dosyć dawna. Od niedawna w serwisie nart. to co zostało wykombinowane w tej dziedzinie znacznie przekracza potrzeby serwisów. Używanie chłodziwa przy obróbkach ma bardzo wiele powodów. Do czego innego będzie niezbędne na tarczach, które pracują małym fragmentem a potem przez resztę obrotu "odpoczywają" a do czego innego w pilnikach czy nożach, gdzie jest ciągły styk z przesuwającym się materiałem.

Jak napisał Mateo - a wierzcie mi - zna się na rzeczy .

Szkoda kasy i nerwów na pracę na sucho. I nie ważne, ze teoretycznie można by bardzo wolno i czyścic szczoteczką na sucho i też da radę. No da radę , ale po co utrudniać pracę i zwiększać koszty ?

Ktoś, kiedyś policzył różnicę - przy chłodziwie mamy 10-cio krotną oszczędność narzędzia. To były obliczenia do zastosowań przemysłowych. Nie mam pewności, że się nie pomylił, ale zapewne znał sie na tym dużo lepiej ode mnie - może nie 10 a 8... a jeśli nawet błąd był duży i tylko 5 to i tak wypada używać chłodziwa.

A co do przytrzymania na kątowniku - ścisk rowerowy jest bardzo dobrym rozwiązaniem :D ... tylko odpowiednie płytki dociskowe trzeba sobie zrobić.

Wykonanie ich jest baaaardzo proste a wtedy wymiana narzędzi błyskawiczna.

Jak Mateo wstawi zdjęcie to zobaczycie, jak nie to powyżej jest zdjęcie uchwytu diamentu sormy.

Tam gdzie śruba wsadzamy ścisk ( mniejszy 6mm bo sa i "8" chyba" ) i mamy po sprawie. Czasami trzeba "dogwintować" śrubę bo gwint może być za krótki. Tylko nie panikować z tym "dogwintowaniem" - narzynka to koszt 2 pln ;)

Mikolaj00 - ja wybrałbym 100 zamiast drobnego pilnika, a pozostałe - to już zależy - zapewne najdrobniejszy ( 1500 ) nie jest niezbędny.

Edytowane przez Heli
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zastanawiam się, czy warto byłoby przerobić zwykły kątownik, przez dospawanie elementu podtrzymującego pilnik, na wzór kątownika Sormy. :confused:

Patent, który zaproponował Mateo wygląda na ciekawy, ale tu dochodzi koszt 80zł zacisku śrubowego (chyba, że gdzieś znajdę taniej?). W tym przypadku rozsądnym kompromisem wydaje się pomysł Heliego. Masz może zdjęcia gotowca? Nie wiem czy wyobrażam sobie to prawidłowo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zastanawiam się, czy warto byłoby przerobić zwykły kątownik, przez dospawanie elementu podtrzymującego pilnik, na wzór kątownika Sormy. :confused:

Patent, który zaproponował Mateo wygląda na ciekawy, ale tu dochodzi koszt 80zł zacisku śrubowego (chyba, że gdzieś znajdę taniej?). W tym przypadku rozsądnym kompromisem wydaje się pomysł Heliego. Masz może zdjęcia gotowca? Nie wiem czy wyobrażam sobie to prawidłowo.

Hm :confused:... nie bardzo wiem co widzisz na załączonym przeze mnie zdjęciu, jak napisałes: przyspawanego.

Docisk to po prostu kawałek płaskownika wygiętego w kształt litery L ze stosunkowo precyzyjnym wymiarem wysokości. Śruba z imbusikiem dociska pilnik ale nie jest to precyzyjne pod względem fizycznym i kłopotliwe do szybkiej wymiany na inny pilnik.

Nie wiem też co masz na myśli pisząc o zacisku śrubowym za 80 zeta. Poczekaj do jutra to wrzucę zdjęcia i opis docisku dla pilników diamentowych , gdzie oprócz kątownika ( tego się nie da uniknąć :) ) koszt to tylko śruba jaka jest stosowana do szybkozacisku siodełka rowerowego, oraz kawałek blaszki ok. 2 mm gr. i 30 mm płaskownika 5 mm

Pozdrav

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hm :confused:... nie bardzo wiem co widzisz na załączonym przeze mnie zdjęciu, jak napisałes: przyspawanego.

Nic :P Zastanawiałem się nad przyspawaniem do zwykłego kątownika docisku dla pilnika (tego L z płaskownika, na wzór Twojego kątownika). Tak aby zwyczajny kątownik za 80zł "ztuningować" na, taki jak Twój.

Nie wiem też co masz na myśli pisząc o zacisku śrubowym za 80 zeta.

Pozdrav

Musiałem Cie źle zrozumieć, bo myślałem tu o uchwycie swix'a do pilników.

Czekam ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Styk diamentu z mosiądzem to ile to jest ? Moim zdaniem może nawet nie dziesiątki milimetra , piszesz o płycie która się wygina( tak naprawdę jak się ma ta płyta do diamentów na pilniku-bardziej trafne wg. mnie to bimetal), tak oczywiście zachodzi zjawisko rozszerzalności pod wpływem ciepła ale kolego bez przesady po jednym przejechaniu pilnikiem diamentowym mają wylecieć diamenty z niego? A co z zwykłymi pilnikami diamentowymi (iglaki itd) ilu ślusarzy polewa chłodziwem klucz do zamka jak poprawia ząbki? Oczywiście zachodzą zjawiska o których piszesz ale jak mówiłem wcześniej szybkość i nacisk przy ręcznym skrawaniu (oczywiście z głową) są według nie za małe by ciepło uszkodziło pilnik.

A co do chłodziwa to jest to oczywiste, miałem na myśli związek z ostrzeniem krawędzi a nie definicję samego pojęcia "chłodziwo". Co do używania roztworu oczywiście trzeba stosować do ostrzenia krawędzi...

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Styk diamentu z mosiądzem to ile to jest ? Moim zdaniem może nawet nie dziesiątki milimetra , piszesz o płycie która się wygina( tak naprawdę jak się ma ta płyta do diamentów na pilniku-bardziej trafne wg. mnie to bimetal)

Zaczyna się przekomarzanie, udowadnianie na siłę.

Bez sensu .

Tak więc mój ostatni post w tym temacie.

Mosiądz dla diamentu jest jak imadło które go trzyma. Nie ma formy zespolenia stałego ( przeniknięcia struktur) Mówimy o deformacji tego "imadła".

Bimetal powraca do swojego kształtu pierwotnego - wypaczenia płyty stalowej podgrzanej miejscowo pozostają i o tą właściwość mi chodziło - następuje trwałe odkształcenie. ( nie diamentu - diament jest bardzo mało wrażliwy na temperaturę... jeżeli chodzi o jego objętość )

ale kolego bez przesady po jednym przejechaniu pilnikiem diamentowym mają wylecieć diamenty z niego?

Rozumiem, że skoro napisałem, że wg moich informacji praca na mokro zwiększa żywotność diamentów 10 krotnie to u Ciebie diamenty wypadają po 10 przejechaniach ? No to gratuluję umiejętności :D

... albo zacznij pisać na poważnie

A co z zwykłymi pilnikami diamentowymi (iglaki itd) ilu ślusarzy polewa chłodziwem klucz do zamka jak poprawia ząbki?

Zwróciłem na to uwagę wcześniej - podobnie jak w wypadku tarczy iglak pracuje na materiale przez moment a potem "odpoczywa". Na prawdę nie widzisz różnicy ?

Pewnie by polewał, gdyby robił te 12 000 cykli na minutę jak szlifierka :D

Gdyby chodziło o samo zatykanie pilnik nie niszczyłby się szybciej a jedynie zatykał i czynił pracę nim mniej efektywną - prawda ?

Wiesz co - w sumie to wszystko jedno jakie sobie znajdziesz powody używania mikstury. Ważniejsze to , że z doświadczenia wynika, że na mokro pracuje się lepiej, a takie doświadczenie - jak rozumiem - mamy obaj.

Miłego dnia :)

Edytowane przez Heli
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzę że demonizowanie tematu skrzętnie ludzi nieświadomych przeraża a zatem można ludziom wciskać kit o niesamowitym cieple które niszczy pilnik, itd (na poziomie molekularnym najlepiej ) , generalnie używamy roztworu by wymywać pył metalowy, oczywiście chłodzą także ale procentowo bym to określił 1 do 1,5% a i tak pewnie za dużo...

A więc kolego bez przesady doradzajmy ze zdrowym rozsądkiem. Pozdr.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzę że demonizowanie tematu skrzętnie ludzi nieświadomych przeraża a zatem można ludziom wciskać kit o niesamowitym cieple które niszczy pilnik, itd (na poziomie molekularnym najlepiej ) , generalnie używamy roztworu by wymywać pył metalowy, oczywiście chłodzą także ale procentowo bym to określił 1 do 1,5% a i tak pewnie za dużo...

A więc kolego bez przesady doradzajmy ze zdrowym rozsądkiem. Pozdr.

Po szkoleniu Holmenkola, o ile pamiętam w '04, i zastosowaniu się do zaleceń szkolącego o niestosowaniu żadnych płynów do, jak to ujmujesz , usuwania pyłu z obróbki, zastosowałem się i nawet aktywnie uczestniczyłem w dyskusjach, broniąc tego stanowiska. Jednakże po drugiej ... a może trzeciej dostawie kolejnych diamentów z Holmenkola zacząłem nieco bardziej krytycznie podchodzić do tej tezy. Oględziny powierzchni zużytych pilników ( a pomimo delikatnej pracy "wykańczały" się w tempie ok. 2 komplety na sezon - przeciętnie ok 50-70 par do ostrzenia w sezonie ) jasno pokazały że zgon nastąpił wskutek zaniknięcia diamentów w mosiądzu. Jednoznacznie wskazywał na to żółty i połyskliwy kolor owych "muszych kupek". Nie były szare od pyłu stalowego ale żólte. Wkrótce potem pojawiły się Sormy i przestawiłem się na nie całkowicie z czego jestem bradzo zadowolony. Z Sormami pojawiło się "obfite moczenie". Od tej pory nie mam wcześniej wymienionych objawów.

Śmiem potwierdzić zdanie Helego że głównym zadaniem używania roztworu wody z np. denaturatem jest schładzanie lepiszcza i bazy mosiądzowej. Nie mam czasu ale można to dość dokładnie policzyć jakie powstają temperatury i jakie to daje efekty. Najpierw powstaje luz który pozwale na obracanie się ziaren diamentowych a to już jest początek tego, że obracające się ziarna , jakze by mogło być inaczej, wydrążą sobie jamkę tej wielkości że mogą z łatwością z niej wypadać.

Twierdzisz, że to jest demonizowanie... Nie, to są po prostu rozsądne rady praktyka a wyjaśnienie dlaczego tak a nie inaczej jest chyba uprzejme wobec tych którym argumenty " bo tak ! " nie wystarczają.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A nie przyszło Co do głowy że pył stalowy nie wypłukiwany przez roztwór czyli praca na sucho normalnie w świecie wytarł mosiądz z boków kryształków diamentów, przez co wyleciały z mosiądzu?

Zanim dalej będziesz snuł tę ciekawą tezę...

Fakty fizyczne:

Przewodność cieplna:

Diament-2500 W/m*K

Miedź - 398 W/m*K ( szczegółowej wartości mosiądzu, nie znając proporcji stopu z cynkiem nie można podać ale wiedząc że wynosi dla cynku 116 można założyć że jest to wartość średnia czyli 250-260 )

Rozszerzalność cieplna liniowa:

Diament 0.000001

Brąz, mosiądz 0.000018

Muszę to składać do kupy czy sam spróbujesz ?

http://klub.chip.pl/jizdeb/tablice/wlasciwosci_cial_stalych.htm

Edytowane przez Mateo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

By zaszło te zjawisko(nazwę to termiczne uszkodzenie pilnika) jest potrzebny przede wszystkim nacisk na jeden kryształ taki że w przypadku tarcia powstawało by ciepło , np. podczas wiercenia obojętnie jakim wiertłem mamy dużo większe prędkości skrawania (lub przy strugu mechanicznym) bardzo duży nacisk punktowy ostrza na materiał skrawany np przy struganiu mamy tylko jedno małe ostrze a przy wierceniu wiertarką słupową z z załączanym posuwem mechanicznym i wiertle np. 20 powstaje nam bardzo duże ciepło mogące zniszczyć wiertło lub ostrze strugu lub nóż z tokarki, a dlaczego ? Otóż wykonywana praca przez ostrze noża tokarskiego o ile jest większa od pilnika diamentowego którego przyleganie do krawędzi nie jest jednym tylko kryształkiem ale wieloma i jaki by musiał być nacisk by zagrzać przy skrawaniu same diamenty ( które bardzo dobrze przekazują ciepło do mosiądzu, i się nie rozszerzają co zresztą przypomniałeś wszystkim)? Ile by to musiało być nacisku by powstało takie ciepło? 10 lub 20 a może 50kg a ile Ty ostrząc nartę naciskasz na kątownik z pilnikiem?

To że tracą się diamenty z pilnika przy pracy na sucho moim zdaniem jest wycieranie mosiądzu (jak powiedział wyżej Heli "imadła") przez drobinki stali (taką papkę) i dlatego wylatują kryształki. I ja nie motywuję moich wywodów kolego Mateo "bo tak i już", każdy moim zdaniem z podstawową wiedzą techniczną i doświadczeniem technicznym rozumie instynktownie jakie zjawiska zachodzą przy skrawaniu, jakie należy siły stosować , kiedy chłodzić itd. Jeśli już chodzi o sposób wypowiedzi w postach zauważyłem że taktyka obrana przez niektórych to jest ośmieszyć kontrrozmówcę, mimo wszystko życzę więcej tolerancji i pogody ducha, mniej złośliwości, z wyrazami szacunku Raceman.

PS. może jeszcze dodam :

1. http://pl.wikipedia.org/wiki/Lutowanie

2.http://pl.wikipedia.org/wiki/Kohezja_%28zjawisko_fizyczne%29

3.http://pl.wikipedia.org/wiki/Dyfuzja

Edytowane przez Raceman
PS.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Posłuchajcie znawcy tematu ostrzenia nart!!!!!!!!!!!!

Czytam te wasze wywody odnosnie temperatury żygać sie chce!!!!!!!!

Chłopy dorosłe a walą takie FLEKI i farmazony o temperaturach!!!!!!!

Panowie czy ktoś kto z was pitolił narty diamentem to zapaliła sie mu narta nie mógł sie dotknąc katownika z temperatury?????????NIE i nie walcie postów o diagnozach o pierdołach tylko o faktach

Czytacie neta i pitolicie o pierdołach co sami nie wiecie o tym co piszecie o rozdielczości ceplnej i innych duperelach

ps A Panowie fizycy to tylko przepisują a nic nie robią ŻENADA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!:mad:

Mateo poskładaj to do kupy bo z takim pierdoleniem sie juz dano nie spotkałem

:mad::mad:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie było moim zamiarem eskalowanie dyskusji która, co nieco śmieszne wynikała między zwolennikami "moczenia". Nie wiem też co w moich postach mogło zostać odebrane jako złosliwość lub próba osmieszania. Koledzy ! Wyloozka :)

Piszę nieco skrótowo i pośpiesznie bo właśnie "przeleciałem", oczywiście obficie mocząc 6 par nart na jutrzejszy wyjazd do Karyntii.

Sądzę, że mam również pewne doświadczenie osobiste. Parę osób z tego i innego :) forum wie, ze robię to całkiem przyzwoicie.

Wracając do merituma i żeby przy okazji nie zanudzić i nie spowodować ponownie odruchu wymiotnego u pozostałych czytających ten wątek.

Ciepło powstające podczas tarcia i ścinania nierówności stali krawędzi wcale nie musi byc tak spektakularne aby spowodować pożar warsztatu. To nieporozumienie. Wystarczy miejscowy i nieodczuwalny dla nas wzrost temperatury o kilkadziesiąt stopni w mikroskali własciwiej rozmiarowi polikrystalicznej wielkości ziaren diamentów aby rozpocząć proces destrukcji pilnika diamentowego rozpocząć. Tak naprawdę to problemem nie jest rozgrzewanie się tylko wielokrotne, niejednakowe procesy rozgrzewania i stygnięcia diamentów i otaczającej je bazy mosiężnej. Nie na próżno podałem kilka danych fizycznych. Szkoda, że nie mam czasu aby przygotować rysunki lepiej tłumaczące o co mi chodzi.

Ziarna diamentowe podczas tarcia rozgrzewają się i to nie podlega dyskusji. Ciepło jest bardzo sprawnie przewiedzione przez diament i rozgrzewa bezpośrednio przylegający mosiądz. 18-krotnie wyższy współczynnik rozszerzalności cieplnej oraz 10-krotnie gorsze od diamentu przewodnictwo cieplne powoduje powstanie silnego i rosnącego nacisku sąsiadującego mosiądzu na ziarno diamentu. Do tego momentu wszystko jest jeszcze Ok , nacisk z boków na nieściśliwy diament się wzjemnie równoważy, ale następuje stopniowe wypychanie niemieszczącego się mosiądzu do góry a rozgrzany mosiądz od spodu wypycha diament nieznacznie do góry. W sumie nic specjalnego się nie dzieje. Stanie się dopiero kiedy, po pracy, pilnik wystygnie. Mosiądz stygnąc, nie powróci dokładnie na swoje miejsce, ponownie skutecznie unieruchamiając diament. Dookoła ziarna powstaną luzy. Luzy które umożliwią, podczas następnych prac, na wyrobienie sobie przez kanciaste ziarno diamentu coraz większej przestrzeni, aż do wypadnięcia.

Konsekwentne, od pierwszego użycia !, odbieranie powstającego podczas tarcia ciepła, nawet tego niezauważalnego dla nas jest podstawą trwałości układu tak niejednorodnego pod względem rozszerzalności i przewodności z jakim mamy do czyniena w pilniku diamentowym. Raz "wyloozowany" diament jest stracony

Przy okazji dodam jeszcze jedną zaletę stosowania mikstury. Na obrabianym metalu krawędzi pojawia się tzw.film który redukuje tarcie i związane z nim ciepło w miejscach gdzie stosowana akurat granulacja pilnika już nie daje efektu polerskiego a wyłącznie tarcie bez szlifowania. Łatwy do wychwycenia moment kiedy pilnik przestaje "grać" a zaczyna "płynąć" po filmie.

Mam nadzieję, że nie zanudziłem a moja wypowiedź nikogo nie uraziła :)

Czeka mnie, mam nadzieję, sympatyczny wyjazd do Karyntii i w tym pogodnym nastroju życzę miłego wieczoru.

Edytowane przez Mateo
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Generalnie woa pomaga tez w prowadzeniu diamentu. W momencie kiedy uzywamy powiedzmy sety to nie zatrzymuje się na krawędzi przy przyciąganiu do siebie, tylko gładko sunie po powierzchni. nie wyobrazam sobie np wykańczać tysiączką bez wody. widzę różnicę. I niech nikt nie mowi, ze woda nie ma wpływu na efekt końcowy!:D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Generalnie woa pomaga tez w prowadzeniu diamentu. W momencie kiedy uzywamy powiedzmy sety to nie zatrzymuje się na krawędzi przy przyciąganiu do siebie, tylko gładko sunie po powierzchni. nie wyobrazam sobie np wykańczać tysiączką bez wody. widzę różnicę. I niech nikt nie mowi, ze woda nie ma wpływu na efekt końcowy!:D

Bode wpadne kiedys do Ciebie i troszke zaglebie sie w temat ostrzenia dla samego siebie hehe:) szczerze, u mnie ostrzeniem zajmuje sie padre, ale wiem ze to nie sa cuda.. przeleci od czasu do czasu diamentem czy czyms sam nawet nie wiem, ale wiem jedno.. ze narty na których jezdza chodza jak po szynach, krawedzie trzymaja elegancko.. i cudow przy ostrzeniu nie potrzebuje:P po prostu jezdze:P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Generalnie woa pomaga tez w prowadzeniu diamentu. W momencie kiedy uzywamy powiedzmy sety to nie zatrzymuje się na krawędzi przy przyciąganiu do siebie, tylko gładko sunie po powierzchni. nie wyobrazam sobie np wykańczać tysiączką bez wody. widzę różnicę. I niech nikt nie mowi, ze woda nie ma wpływu na efekt końcowy!:D

Bode czy ty ostrzyłeś sam swoje narty ? Bo czytałem wiele twoich postów i niestety sam sobie zaprzeczasz w wielu sprawach, to jak to jest z tobą ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bode czy ty ostrzyłeś sam swoje narty ? Bo czytałem wiele twoich postów i niestety sam sobie zaprzeczasz w wielu sprawach, to jak to jest z tobą ?

Dlaczego sam sobie zaprzeczam? Czy pisałem, że należy ostrzyć na sucho a potem że na mokro? Tak, ostrze bo mam serwis. Nie rozumiem pytania...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


Booking.com


www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...