Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Olimpiada Vancouver 2010


Rekomendowane odpowiedzi

To nie do końca mój tok rozumowania,ale prawda - trochę wybiegam w drugą stronę. :rolleyes:

Doping powinien być napiętnowany,ale chyba powinno się zacząć do tych,o których tu nie ma mowy... Dziś w wiadomościach słyszałem o kobiecie z wyższym wykształceniem(jak to zaznaczono),która godziła się na terapię.... pewnie wszyscy słyszeli. :eek: Na tym zakończę. :)

PS.Z kim jestem całym sercem,zawarte jest w poprzednim moim poście. :)

Sprawa nie jest łatwa:pdoping w sporcie istnieje od samego początku,gdzie w grę wchodzi rywalizacja;)Myślę,że Kornelia dobrze wiedziała na co się godzi-EPO to nie jest proszek,który można wsypać nastolatce do coca-coli;)na dyskotece.Jest zapotrzebowanie na tego typu środki w sporcie i inwestuje się potężne pieniadze w przemysł farmaceutyczny aby wytworzyć coraz lepsze substancje,które nie będą przez pewien okres mogły być wykryte.Dlatego próbki krwi i innych wydzielin przechowują w dalszym ciągu i są poddawane nowym testom.Kornelia została oszukana,być może jakieś czynniki spowodowały,że okres eliminacji z organizmu został wydłużony.Tam gdzie są większe pieniądze,jest mniej błędów-dlatego tylko Naszą zawodniczkę przyłapano na stosowaniu tego środka.Dziś w bogatych krajach stosują doping genetyczny,ale to kosztuje ogromne pieniądze.Najgorsze jest to,że sport wyczynowy staje się poprzez wykorzystanie człowieka robieniem pieniędzy dla ogromu ludzi,przemysłu ,działaczy itd...A jak jest problem,zostaje sam człowiek,który i tak na starość staje się wrakiem.Z jednej strony nie dba się o zdrowie zawodników-beton na trasie,złe zabezpieczenie medyczne imprez sportowych,a z drugiej strony organizacje sportowe po "cichu dają' przyzwolenie na stosowanie środków dopingujących-współpracując z rzeszą biochemików,fizjologów i samymi producentami.Ale zawodnik niestety musi ponosić tego konsekwencje dyscyplinarne,jak zresztą każdy dorosły za swoje czynny.Nigdy nie wolno przekreślać człowieka,najwyżej trzeba potępiać jego złe czyny-a to już nauka JPII:rolleyes:

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

na wstępie zaznaczę że nie mam pojęcia o zapleczu sportu zawodowego, ale wydaje mi się (może się mylę) że każdy sportowiec z rana przed treningiem dostaje garść tabletek i ma to połknąć. Nie zastanawia się co bierze ufa współpracownikom z sztabu trenerko/lekarskiego. Wiadomo jeżeli chodzi o Kornelię brała zastrzyki i jak mówi (ja jej wierze) nie wiedziała że to nielegalne. Ufała osobie która jej to wstrzykiwała.

Z drugiej strony od lekarzy/fizjoterapeutów też się oczekuje odpowiednich wyników badań wydolnościowych. I możliwe że ktoś jej to podawał aby poprawić "swoje" wyniki.

Jak pisałem na wstępie obawiam się że w zawodowym sporcie,dużo osób coś bierze tylko pytanie jak i ile. Może lekarz spieprzył robotę bo źle wykalkulował... i wyszło w badaniu.

Dzisiaj czytałem że EPO można brać bardzo często w niewielkich dawkach i przy dużych wysiłkach 15/30km po biegu jest już nie wykrywalne...

Absolutnie nie bronie brania dopingu... ale czyż to trochę nie przez nas to my robimy presję, my ciągle mamy oczekiwania... zawodnicy to też ludzie.

Szkoda korneli bo 9 i 11 miejsce w jej wieku to było wielkie osiągnięcie i w kolejnych sezonach mogła by śmigać miedzy kowalczyk a maidić:/:mad:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

. Ufała osobie która jej to wstrzykiwała.

Z drugiej strony od lekarzy/fizjoterapeutów też się oczekuje odpowiednich wyników badań wydolnościowych. I możliwe że ktoś jej to podawał aby poprawić "swoje" wyniki.

Jak pisałem na wstępie obawiam się że w zawodowym sporcie,dużo osób coś bierze tylko pytanie jak i ile. Może lekarz spieprzył robotę bo źle wykalkulował... i wyszło w badaniu.

Dzisiaj czytałem że EPO można brać bardzo często w niewielkich dawkach i przy dużych wysiłkach 15/30km po biegu jest już nie wykrywalne...

:

Ufała,ale godzila się na tak ryzykowną grę:pEPO-to hormon,eryrtropoetyna,który od dawna jest stosowany w lecznictwie u osób z przewleklą niewydolnościa nerek;)My sami po wyprawach w Alpy mamy go więcej w krwi niż inny obywatel spędzający urlop w Naszych górach;)-ale to efekt zmniejszenia stęzenia tlenu na duzych wysokościach i nadprodukcją hemoglobiny,a właśnie po to,aby zwiekszyc naszą wydolność;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

chodzi mi o to że prawdopodobnie część legalnych środków też jest strzykawką wstrzykiwane, i dziewczyna mogła nie wiedzieć co to. To wszystko zalezy od tego jakie układy mają z trenerami.

Choc większe szanse że jednak o wszystkim wiedziała.

Wczoraj oglądalem w Tv wypowiedzi starych olimpijczyków w różnych konkurencjach,którym nawet sie nie śniło EPO czy inne nowe substancje o dzialaniu dopingującym;),zawsze pytali na co ten lek i jaki sklad,a w okresie zawodów to już byl absurd,który czesto doprowadzal do nieporozumień i awantur z obsadą fizjologiczną-lekarską;)Chyba nie powinno się zmienić nic więcej w tej relacji:p

Tłumaczenie zawodniczki jest jej obroną,co jednak nie zmienia faktu stwierdzenia w jej organizmie zawyżonego poziomu EPO:rolleyes:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sprawa nie jest łatwa:pdoping w sporcie istnieje od samego początku,gdzie w grę wchodzi rywalizacja;)Myślę,że Kornelia dobrze wiedziała na co się godzi-EPO to nie jest proszek,który można wsypać nastolatce do coca-coli;)na dyskotece.Jest zapotrzebowanie na tego typu środki w sporcie i inwestuje się potężne pieniadze w przemysł farmaceutyczny aby wytworzyć coraz lepsze substancje,które nie będą przez pewien okres mogły być wykryte.Dlatego próbki krwi i innych wydzielin przechowują w dalszym ciągu i są poddawane nowym testom.Kornelia została oszukana,być może jakieś czynniki spowodowały,że okres eliminacji z organizmu został wydłużony.Tam gdzie są większe pieniądze,jest mniej błędów-dlatego tylko Naszą zawodniczkę przyłapano na stosowaniu tego środka.Dziś w bogatych krajach stosują doping genetyczny,ale to kosztuje ogromne pieniądze.Najgorsze jest to,że sport wyczynowy staje się poprzez wykorzystanie człowieka robieniem pieniędzy dla ogromu ludzi,przemysłu ,działaczy itd...A jak jest problem,zostaje sam człowiek,który i tak na starość staje się wrakiem.Z jednej strony nie dba się o zdrowie zawodników-beton na trasie,złe zabezpieczenie medyczne imprez sportowych,a z drugiej strony organizacje sportowe po "cichu dają' przyzwolenie na stosowanie środków dopingujących-współpracując z rzeszą biochemików,fizjologów i samymi producentami.Ale zawodnik niestety musi ponosić tego konsekwencje dyscyplinarne,jak zresztą każdy dorosły za swoje czynny.Nigdy nie wolno przekreślać człowieka,najwyżej trzeba potępiać jego złe czyny-a to już nauka JPII:rolleyes:

I to jest samo sedno! :cool:

Najbardziej mnie w... pewien pan,jakiś działacz,co ciągle pyszczy w TV i najeżdża na Kornelię.Idę o zakład,że dołożył swoje 5 groszy,najlepszą obroną jest atak... :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lekarstwa przeciw astmie mogą poprawiać wydolność organizmu

Norwegia wspólnie z Danią będą bardziej intensywnie prowadzić badania nad wpływem lekarstw przeciw astmie, stosowanych przez sportowców, na zwiększenie wydolności organizmu. Eksperymenty na zwierzętach potwierdzają taką zależność.

Profesor Jimmi Elers zajmujący się w szpitalu uniwersyteckim w Kopenhadze badaniami nad astmą u sportowców, nie wyklucza, że lekarstwa przeciw tej chorobie mogą być używane jako środki dopingujące w przypadku stosowania silnych dawek. Jego odczyt podczas kongresu medycyny sportowej w Kopenhadze w lutym pod tytułem "Astma medication and antidoping regulations" wywołał wielkie zainteresowanie w okresie przedolimpijskim.

"Jeszcze tego nie wiemy, lecz prowadzimy już od jakiegoś czasu intensywne badania. Chcemy się dowiedzieć, czy stosowanie większych dawek tego typu lekarstw w krótkim okresie czasu może zwiększyć, jak sądzimy, wydolność organizmu" - powiedział Elers w wywiadzie dla norweskiego dziennika "Verdens Gang".

Lekarstwa przeciw astmie, jak wykazują wszystkie dotychczasowe badania, nie podnoszą wydajności jeżeli są stosowane w zalecanych dawkach. Wielkim pytaniem jednak jest, co się dzieje, kiedy dawki te zostają poważnie zwiększone. Niestety, w przypadku niektórych preparatów niemożliwe jest podczas dzisiejszych badań ustalić, jak duże dawki były stosowane. W przypadku innych można" - dodał.

Elers prowadzi obecnie wspólne badania z norweskim laboratorium antydopingowym Aker, przy szpitalu uniwersyteckim w Oslo, nad opracowaniem nowych metod badań antydopingowych, pozwalających wykryć wielkość dawek

Jak na razie istnieje ogólne pojęcie, że lekarstwa przeciw astmie oczyszczają tylko drogi oddechowe i nie wpływają na wydolność organizmu. Po rezultatach eksperymentów przeprowadzonych na szczurach duńscy badacze zaczynają mieć jednak co do tego wątpliwości" - podkreślił Elers.

"W efekcie podawania zwiększonych dawek szczurom, zaobserwowaliśmy nagły wzrost siły mięśni i zdolność do szybszej regeneracji ich organizmów. Podczas eksperymentów podawaliśmy im silne dawki lekarstw w formie tabletek przez dwa-trzy tygodnie. W przypadku ludzi jednak niekoniecznie musi być podobnie, więc czekają nas jeszcze długie badania" - uważa Elers.

Wielu sportowców ma zaświadczenia lekarskie, że chorują na astmę, co pozwala im zażywać substancje będące na liście środków zabronionych. Wśród nich jest m.in. pięciokrotna medalistka igrzysk w Vancouver w biegach narciarskich Norweżka Marit Bjoergen.

Zbigniew Kuczyński

źródło informacji: INTERIA.PL/PAP

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Norwegia wspólnie z Danią będą bardziej intensywnie prowadzić badania nad wpływem lekarstw przeciw astmie, stosowanych przez sportowców, na zwiększenie wydolności organizmu. Eksperymenty na zwierzętach potwierdzają taką zależność.

Profesor Jimmi Elers zajmujący się w szpitalu uniwersyteckim w Kopenhadze badaniami nad astmą u sportowców, nie wyklucza, że lekarstwa przeciw tej chorobie mogą być używane jako środki dopingujące w przypadku stosowania silnych dawek. Jego odczyt podczas kongresu medycyny sportowej w Kopenhadze w lutym pod tytułem "Astma medication and antidoping regulations" wywołał wielkie zainteresowanie w okresie przedolimpijskim.

"Jeszcze tego nie wiemy, lecz prowadzimy już od jakiegoś czasu intensywne badania. Chcemy się dowiedzieć, czy stosowanie większych dawek tego typu lekarstw w krótkim okresie czasu może zwiększyć, jak sądzimy, wydolność organizmu" - powiedział Elers w wywiadzie dla norweskiego dziennika "Verdens Gang".

Lekarstwa przeciw astmie, jak wykazują wszystkie dotychczasowe badania, nie podnoszą wydajności jeżeli są stosowane w zalecanych dawkach. Wielkim pytaniem jednak jest, co się dzieje, kiedy dawki te zostają poważnie zwiększone. Niestety, w przypadku niektórych preparatów niemożliwe jest podczas dzisiejszych badań ustalić, jak duże dawki były stosowane. W przypadku innych można" - dodał.

Elers prowadzi obecnie wspólne badania z norweskim laboratorium antydopingowym Aker, przy szpitalu uniwersyteckim w Oslo, nad opracowaniem nowych metod badań antydopingowych, pozwalających wykryć wielkość dawek

Jak na razie istnieje ogólne pojęcie, że lekarstwa przeciw astmie oczyszczają tylko drogi oddechowe i nie wpływają na wydolność organizmu. Po rezultatach eksperymentów przeprowadzonych na szczurach duńscy badacze zaczynają mieć jednak co do tego wątpliwości" - podkreślił Elers.

"W efekcie podawania zwiększonych dawek szczurom, zaobserwowaliśmy nagły wzrost siły mięśni i zdolność do szybszej regeneracji ich organizmów. Podczas eksperymentów podawaliśmy im silne dawki lekarstw w formie tabletek przez dwa-trzy tygodnie. W przypadku ludzi jednak niekoniecznie musi być podobnie, więc czekają nas jeszcze długie badania" - uważa Elers.

Wielu sportowców ma zaświadczenia lekarskie, że chorują na astmę, co pozwala im zażywać substancje będące na liście środków zabronionych. Wśród nich jest m.in. pięciokrotna medalistka igrzysk w Vancouver w biegach narciarskich Norweżka Marit Bjoergen.

Zbigniew Kuczyński

źródło informacji: INTERIA.PL/PAP

Ojej!Eureka!Leki na astmę mają wpływ na kondycję - Norwegia się przejęła... :P Jak na razie Norwegowie przeprowadzają eksperymenty na własnych "zwierzętach" i to z powodzeniem!!! :P Bo kto udowodni takiej Bioergen,że wzięła 3 razy większą dawkę lekarstwa niż powinna???Na dzień dzisiejszy nikt tego nie jest w stanie udowodnić!

Dżonka ma astmę i z pełną odpowiedzialnością mogę powiedzieć,że nie ma bardziej legalnego i trafionego dopingu!!!!!Niestety.....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kornelia Marek "nie powinna się przyznawać..."

SŁYNNY SPORTOWIEC SKAZANY ZA DOPING RADZI KORNELII MAREK

25-30 proc. sportowców korzysta z dopingu - w programie "Teraz My!" powiedział Ben Johnson, słynny sprinter, którego kariera skończyła się wraz ze sterydowym skandalem. Jego zdaniem Kornelia Marek nie powinna się przyznawać do korzystania z niedozwolonych substancji, a jedynie wynająć dobrego prawnika. - Wszystko tam mogło się zdarzyć - ocenia Johnson.

Ben Johnson był gwiazdą sportu lat 80. Z pochodzenia Jamajczyk, profesjonalną karierę przyjechał robić w Kanadzie. W barwach tego kraju bił sprinterskie rekordy świata i absolutnie dominował na bieżniach. Jego blask zgasł wraz z serią dopingowych wpadek, z których najgłośniejsza skończyła się odebraniem złotego medalu za bieg na 100 metrów podczas Igrzysk Olimpijskich w Seulu w 1988 roku i unieważnieniem jego rekordu świata (9,79 s.). Dzisiaj Johnson już nie biega, za to chętnie mówi o roli dopingu w wielkim sporcie.

Afery uciszone?

W programie "Teraz My!" zdradził, że wie o sportowcach na dopingu, których wyniki badań zostały utajone przed imprezą w Vancouver. - Słyszałem, że było dużo więcej sportowców, którzy oblali testy jeszcze przed igrzyskami, ale zostało to uciszone - powiedział. Jest też zdania, że to powszechna praktyka. - Większość sytuacji używania dopingu w różnych dyscyplinach jest uciszana - twierdzi Johnson.

"Nie brać na siebie winy"

Zdaniem byłego sprintera, przy imprezach tego formatu, co Igrzyska Olimpijskie zdarzają się też przypadki preparowania dowodów na stosowanie niedozwolonych środków. - Moja sprawa z Seulu została częściowo spreparowana - twierdzi i radzi polskiej biegaczce Kornelii Marek, aby nie przyznawała się do używania substancji dopingujących. - Nie powinna się do niczego przyznawać, nie brać na siebie żadnej winy. Wszystko mogło się tam zdarzyć. Powinna wziąć dobrego prawnika - radził Johnson.

"Wątpliwy wariant"

Mniej wiary w przypadek lub spisek mają specjaliści zajmujący się zwalczaniem dopingu. - To jest bardzo wątpliwy wariant. Zazwyczaj dzieje się to za porozumieniem zawodnika i innej osoby - uważa specjalista od medycyny sportowej i szef komisji do spraw zwalczania dopingu w sporcie prof. Jerzy Smorawiński. - Zawodnicy zazwyczaj nie wiedzą, jaki brać preparat, jaką dawkę, jak często. Nie są samobójcami - nie chcą zostać wykryci, dlatego korzystają z pomocy osób, które powiedzą jak długo substancja będzie wykrywalna itp. Zawsze ktoś jest na zapleczu i tak chyba było z panią Kornelią - przekonuje Smorawiński.

Marek na dopingu

Badanie antydopingowe Kornelii Marek, które przeprowadzono po narciarskim biegu sztafetowym 4x5 km, dało wynik pozytywny. 12 marca, na żądanie zawodniczki, w olimpijskim laboratorium w Richmond rozpoczęła się analiza próbki B. 16 marca MKOl potwierdził obecność niedozwolonej substancji w organizmie Polki. Zawodniczka została zawieszona w prawach członka polskiego Polskiego Związku Narciarskiego, a pracę stracił jej fizjoterapeuta Ukrainiec Witalij Trypolski.

http://www.tvn24.pl/-1,1649005,0,1,kornelia-marek-nie-powinna-sie-przyznawac,wiadomosc.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...

Kornelia Marek na dopingu - zapadła decyzja PZN

Kornelia Marek została zdyskwalifikowana na dwa lata i wykreślona z kadry - taką decyzję podjął Polski Związek Narciarski. Biegaczka poznała raport komisji w sprawie wykrytego u niej dopingu na olimpiadzie w Vancouver. Marek spotkała się z komisją PZN już po raz drugi - informuje radio RMF

http://sport.interia.pl/raport/kowalczyk/news/kornelia-marek-na-dopingu-zapadla-decyzja-pzn,1461355

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month later...
Kornelia Marek została zdyskwalifikowana na dwa lata i wykreślona z kadry - taką decyzję podjął Polski Związek Narciarski. Biegaczka poznała raport komisji w sprawie wykrytego u niej dopingu na olimpiadzie w Vancouver. Marek spotkała się z komisją PZN już po raz drugi - informuje radio RMF

http://sport.interia.pl/raport/kowalczyk/news/kornelia-marek-na-dopingu-zapadla-decyzja-pzn,1461355

Zapadła też decyzja FiS ws. K. Marek - też 2 lata:

http://www.fis-ski.com/uk/news/fisnews/?actu_id_444=3273&actu_page_444=1

Ukarali/ostrzegli także rosyjski związek jako całość - za liczne przypadki dopingu itd.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


Booking.com


www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...