Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Pierwszy zjazd z Kasprowego Wierchu


Bończa

Rekomendowane odpowiedzi

Badacz i historyk sportu narciarskiego - Wojciech Szatkowski z Muzeum Tatrzańskiego opublikował tekst autorstwa Stanisława Zdyba. Poczytajcie z jaką pokorą zaczynali zjazdy z Kasprowego:

"Należał on do pierwszych narciarzy zakopiańskich, a także był jednym z pierwszych producentów nart na naszym terenie. W tych czasach, ulubionym terenem dla zakopiańskich narciarzy stał się Kasprowy Wierch oraz rejon Dolin: Goryczkowej i Gąsienicowej. W kwietniu i maju leżał tam "firn", ulubiony śnieg narciarzy-turystów. Swój zjazd z Kasprowej Czuby, jak wówczas nazywano ten szczyt, tak opisuje Stanisław Zdyb, jeden z pierwszych zdobywców Kasprowego zimą:

Spoglądam w ciemną otchłań kotła Goryczkowego, zaczyna mi się zimno robić, mimo, że słońce dobrze grzało. Dodaję sobie otuchy, że przecież nie sam jestem, będę robić to co moi towarzysze, którzy są już obeznani z górami w zimie. Pierwszy zaczyna zjeżdżać P.K, młody i bardzo odważny, wkłada kij między nogi i zaczyna powoli zsuwać się po szreni. W pewnym momencie podskakuje do góry, opada, a jego kijek na pięć centymetrów gruby łamie się jak słomka i P.K. sunie już to na boku, to na plecach w dół i zatrzymuje się dopiero w kopnym śniegu w połowie przełęczy... Z kolei zaczyna zjeżdżać następny, podpatruję co on robi, a ten żegna się i zaczyna zjazd. Myślę sobie, że może to pomaga, ale gdzie tam - z początku poszło dobrze, kija nie złamał, ale tak nim kręciło, że gdy dojechał do kopnego śniegu, straszliwie się skurzyło i nieszczęśliwiec znikł pod śniegiem... Miałem tego dość. Nie patrząc jak reszta zjeżdża, zdejmuję narty i ostrożnie trawersuję po szreni zbocza Pośredniego Goryczkowego gdzie dostaję się do kopnego śniegu, zakładam narty, siadam na kij i powoli zjeżdżam do Kotła. W tym czasie moi towarzysze już pozjeżdżali... ja pozostałem w tyle... Gdy wszedłem do szałasu i zobaczono moją postać wszyscy ryknęli ze śmiechu. Byłem tak ututlany, że trudno było rozeznać, czy to człowiek czy to kupa śniegu.

Stanisław Zdyb, Moja pierwsza wyprawa narciarska w Tatrach, [w] XXX-lecie SNPTT, Zakopane 1937."

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmmm czyli oni sterowali tymi kijami ?

Jakby mieli wiosło to byłoby jeszcze lepiej - byłoby jak ster !

Bończa - 1 klasa !

Właśnie, długo się nad tym zastanawiałam. Z tego co przeczytałam, wyłania się obraz mniej więcej taki: Na początku (przełom XIX i XX w.) technika musiała być jednak prymitywna, jak i sprzęt (wiązania-pasek trzymający przód stopy, brak kantów). Jeżdżono głównie szusem. Kij często wkładano między nogi ("na czarownicę") i służył do ograniczania prędkości i stabilizacji. St. Barabasz pisał, że dopiero po kilku latach samodzielnych prób narciarskich nauczył się skręcać (w Zakopanem w 1894). Takie skręty polegały na posłużeniu się kijem jako osią obrotu, ale czy to był już wpływ szkoły Zdarskiego, nie wiem, a to dlatego, że te opisy, które udało mi się znaleźć, prowadzą do sprzecznych wniosków. Zdarskiego kojarzy się z wynalazkiem pługu i skrętami oporowymi - wobec tego raczej musiała istnieć wcześniejsza technika skręcania "na kiju", bez oporowania. Tymczasem w wywiadzie z 1927 roku nestor polskiego narciarstwa, "Wujek" Ritterschild, mówi (a na pewno wie, co mówi, jako uczeń samego Bilgeriego):

"... W roku 1907 zaczęło się jeździć szkołą Zdarskiego. Wszystkie ewolucje jego systemu jazdy wykonywało się, pomagając sobie długim kijem bambusowym (...). Zasadniczą różnicą między dzisiejszym i ówczesnym stylem jazdy było to, że przy łukach ciężar ciała przenosiło się na nogę przy zboczu. Jeździło się lukami, szeroko. Każdy narciarz wyglądał w zjeździe, jak samowar, z czym walczę dzisiaj na kursach. :)

Potem przyszła szkoła Bilgery'ego, już z dwoma kijkami (...), przystosowana do ciężkich zjazdów alpejskich. Powstały łuki alpejskie, oporowe."

No, i bądź tu, człowieku, mądry...:rolleyes:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A co to łuki alpejskie i oporowe?

Mysiualku internet to koplnia informacji. Na temat historii narciarstwa tez mozna wiele znalesc.

Jak bedziesz w Zakopanem to wykroi czas na zwiedzenie

Muzeum Tatrzanskiego nic lepszego.

a co do lukow alpejskich to prosze ciebie o poczytanie

w necie i zapoznanie nas z tymi ewolucjami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A co to łuki alpejskie i oporowe?

Z grubsza (bo teoretycy potrafią wszystko skomplikować), chodziło o łuk z pługa. OK, można chyba założyć, że Zdarsky wynalazł/rozpropagował użytek pługa, a potem wykształcił się z tego łuk oporowy (ten ze zmianą toru z odstawieniem nogi). Nawet sam Wujek nazywa go równocześnie alpejskim, więc chyba nazewnictwo nie było jeszcze bardzo skonkretyzowane.

Wciąż pozostaje pytanie, jak Barabasz skręcał w roku 1894? Czyli, jak oni sterowali tym kijem?:D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Siedział na kiju i gibał się na boki ? :)

:D Przypuszczam, że raczej "wiosłował" - wbijał kij z boku i zakręcał ześlizgiem. W ogóle w nowoczesnym narciarstwie pierwsi byli Norwegowie, a szkoła alpejska powstała w opozycji do nich. I oni się wtedy podobno śmiali, że to wszystko umieli już wcześniej. Więc Barabasz mógł czerpać z ich doświadczenia. Zresztą, był podobnie jak Zdarski nowatorem, też udoskonalił sobie sam wiązania i narty (i cieszył się, że nie wydał niepotrzebnie forsy na drogi i ciężki sprzęt). Nie zawsze pamięta się, że równocześnie z Barabaszem działał Józef Schneider i kolonia narciarska z Tatarowa (np. wejście na Howerlę w 1897). Schneider opublikował podręcznik narciarski "Na nartach norweskich", czyli jeździli szkoła norweską. To było później przez jakiś czas niepopularne, i dlatego ich pomijano.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmmm ta nazwa może odnosić się do conajmniej dwóch dolin w Tatrach ...

Jarek, weź no nie rób zagadek bo to nie forum dla szaradzistów :)

... nie mam mapy pod reka a tak na pamiec to nie jestem pewny, chyba to jest gdzies w Koscieliskiej. Jest taka ksiazka "W strone Pysznej" o poczatkach narciarstwa i taternictwa jakby kogos interesowalo ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jarek, oczywiście, to chodzi o Pyszną - dalszy ciąg Kościeliskiej. Odwiedzano ją już w połowie XIX wieku, a stojący tam szałas Towarzystwo Tatrzańskie przerobiło na schronisko, najpierw prymitywne - bez gospodarza, później (tuż przed wojną) rozbudowane. Prowadził je sam Stanisław Marusarz, który przedtem, mimo że był zawodnikiem najwyższej światowej klasy, nie mógł znaleźć pracy w Zakopanem - i pracował w sklepie we Lwowie. W swoich wspomnieniach pisał, jak na początku wojny nachodzili go tam Niemcy - a miał pod podłoga "arsenał" - pasjonował się też bronią. Pewnego razu akurat przerabiał sobie układ celowniczy w sztucerze, gdy nagle do drzwi zapukał patrol... Przytomnie powiesił broń na drzwiach, przykrył ścierką, otworzył i zaproponował "gościom" herbatę... Przytaczam tę historię, bo akurat w "W stronę Pysznej" jej nie ma. Schronisko spalono pod koniec wojny podczas walk partyzanckich.

Ale czy same początki narciarstwa to Pyszna? Pierwsi narciarze łazili po całych Tatrach: chyba pierwsza opisana wyprawa to wycieczka Barabasza w 1894 do Czarnego Stawu Gąsienicowego (z Janem Fischerem), parę dalszych: w 1902 Barabasz z dwoma towarzyszami - przełęcz pod Kopą Kondracką, 1905 Kopa i Małołączniak. 1905 - Zaruski z dwoma innymi panami odbyli parudniową wycieczkę, m. in. na Przełęcz Tomanową i do Doliny Cichej. 1907 - Zaruski i Borkowski - Przejście przez Zawrat, wejście na Kozi Wierch na Gąsienicową.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 years later...

Pyszna - czyli to i owo o narciarskim ”Eldorado”

Pyszna – legendarny rezerwat w górnych partiach Doliny Kościeliskiej, zawieszony u stóp Błyszcza z Bystrą i Kamienistej. Dzisiaj prawie że pusty, czasem tylko przemknie przezeń „On” - niedźwiedź brunatny lub jeleń przebiegnie zarastającą coraz bardziej pyszniańską percią. Kiedyś prowadziły tędy szlaki przemytników nafty na Węgry, potem w czasie II wojny światowej szlaki kurierów tatrzańskich. Jeszcze wcześniej Pyszna stała się narciarskim Eldorado, ulubionym chyba miejscem zakopiańskiej, narciarskiej ferajny. Potem w ramach TPN Pyszna stała się ścisłym rezerwatem przyrody.

Na stole schroniska znajdowała się księga pamiątkowa, pełna interesujących wpisów i anegdot. Na pierwszej stronie czytamy: Księga pamiątkowa schroniska na Hali Pysznej im. Władysława Strzeleckiego. Uprasza się P.T. turystów o umieszczanie w księdze swych uwag, rysunków, itp. na możliwym poziomie literackim, artystycznym. Uprasza się również nie wydzierać kartek. Zarząd SN PTT.

Oto 10 przykazań dla tych, którzy dotrą na Pyszną:

1. Nabrać dużo powietrza w płuca, gdyż w pokojach jest go mało

2. Nie stukać, nie pukać, nie jeść ( w pokojach naturalnie), nie pluć, nie kasłać, nie kichać.

3. Nie chrapać, nie "sapać"

4. Nie chodzić (gdyby zaszła potrzeba to boso)

5. Nie bić się i nie wymyślać

6. Nie wchodzić do schroniska na głowie!!

7. Nie kraść, nie "buchać"

8. Wchodząc do schroniska zameldować się koniecznie ( imiona prababki, babki i dziadków)

9. Nie zapomnieć skądeś przybył

10. Ile razy do roku spowiadasz się i gdzie wyjeżdżasz, jakie masz zamiary na przyszłość.

Na Pysznej SN PTT zorganizowało wiele zawodów np. coroczny bieg zjazdowy z Pyszniańskiej Przełęczy, organizowany w kwietniu lub maju. 17 kwietnia 1937 odbył się tutaj jubileusz 30-lecia SN PTT-Zakopane. Rozegrano kilka konkurencji, między innymi biegi zjazdowe pań, seniorów, juniorów i old-boyów. Uczestniczyły w nich dwa pokolenia narciarzy, pierwsze - starych „wyrypiarzy” i drugie - młodych zawodników. Widać podpisy: Henryka Bednarskiego, Józefa Oppenheima, Zdzisława Ritterschilda, a z pokolenia młodszych: Zosi Stopkówny, Stanisława Kuli, Stanisława Zubka, Kazimierza Schielego i wielu innych.

Księga schroniska zawierałateż ciekawe wiersze. Oto próbki „pyszniańskiego humoru”:

Mkną tłuste dziewoje,

I wymokłe śledzie,

Sam pan Jastrzębowski,

Dziś na nartach jedzie.

Księga pełna była także bardziej pikantnych rysunków i tekstów. Oto jeden z nich;

Zimowe wycieczki na nartach mają w stosunku do letnich ten minus, iż z ładną towarzyszką nie można po drodze niestety nigdzie poflirtować.

Odpowiedź była taka: Veto! Trzeba znać konfigurację gór i dolinek i wiedzieć, gdzie są wygodne szałasy ze siankiem. Stary Wyga

Zapraszam do zapoznania się z ciekawym materiałem Wojciecha Szatkowskiego (Muzeum Tatrzańskie) o dawnych - szczególnie narciarskich - dziejach Pysznej.

http://www.nieznanetatry.pl/pyszna---czyli-to-i-owo-o-narciarskim--rdquo-eldorado-rdquo-,373,542,0,1,I,informacje.html

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...