Andi Napisano 15 Grudzień 2009 Zgłoszenie Share Napisano 15 Grudzień 2009 postawa ten problem krzesłka niwelujemy poprzez 5 figur 1. mówimy dziecku ze dajemy na rączki klej kropelka i kleimy nim KOLANKA 2. prosimy aby klaskało w dlonie z przodu 3. dziecko pdczas jazdy robi młynek rączkami z przody tułowia MŁYNEk tj to samo jakby sędzia w koszykówce pozkaywal bład kroków -RYSUNEK na PZKOSZ. 4.dajemy dziecku do rączki kolko lub obrecz aby kierowalo autem 5 dziecko trzyma raczki na kasku pozycja na MISIA USZATKA sa to sprawdzone metody - od kliku zim na stokach SZCCZYRKu i góry ZAR zdjecia na www.andrzejski.pl 3 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
kaeres Napisano 16 Grudzień 2009 Zgłoszenie Share Napisano 16 Grudzień 2009 Witajcie wszyscy w tym świetnym temacie. Wiele się dowiedziałem z niego ale też mam dalsze pytania. Gdy dziecko idzie pierwszy raz na narty to właśnie powinna to być wyprawa na narty czy na razie jakaś zabawa w ubieranie butów i przyzwyczajenie się do nich i zabawa na śniegu ? Czy jednak buty narciarskie służą nam do jazdy na nartach i tylko tak powinny być wykorzystywane ? Jakie powinny być pierwsze kroki gdy już wepnę dziecko w narty ? To ma być zjazd czy pchanie dziecka na płaskim czy wykładać 5 latkowi teorie czy to wszystko samo przyjdzie ? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
lokiec3 Napisano 16 Grudzień 2009 Zgłoszenie Share Napisano 16 Grudzień 2009 Andi z tą kierownicą to niezły pomysł. Kaeres. Moim skromnym zdaniem jakakolwiek teoria jest do bani. Mój maluch jest tak zainteresowany wszystkim dookoła, że choćby nie wiem jak mu tłumaczył i tak ma to gdzieś. Ja po moim maluchu zauważyłem jedno: jeżeli rodzic jest choć trochę autorytetem dla dziecka (a powinien być) to brzdąc naśladuje dorosłego. Przykład sam pcha się do wpinania w narty na zasadzie tatusiu ja sam. Jako, że z dzieckiem jeździłem bez kijów to wypinanie narty nartą i butem jest normalką. Na hasło idziemy na colę gdy dziecko zobaczyło jak wypinam się z nart ani się obejrzałem a już samo się wypięło tą samą metodą - taką miałem minę :eek:. Pozdrawiam. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
lokiec3 Napisano 16 Grudzień 2009 Zgłoszenie Share Napisano 16 Grudzień 2009 a gdzie nalepka skionline.pl na kasku ? Przyjrzyj się dobrze. 19-20 sek drugiego filmu. Mam ładne zdjęcie właśnie z widoczna nalepką, ale coś nie chciało wejść. Pozdrawiam. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Andi Napisano 16 Grudzień 2009 Zgłoszenie Share Napisano 16 Grudzień 2009 Jakie powinny być pierwsze kroki gdy już wepnę dziecko w narty ? To ma być zjazd czy pchanie dziecka na płaskim czy wykładać 5 latkowi teorie czy to wszystko samo przyjdzie ? PIERWSZE KROKI dziecko powinno w domu na spokojnie ubierac buty i narty. na podwórku w tych butach lepic bałwana oraz stoczyc bitwę śniężną. nastepnie ubrąc nartki i chodzić z kijami po plaskim. moze jakąs mała góreczka. TAm zjazd w tunelu czyli rozkrok taty lub TUNEL z kijkami. zakupienie kilku kolorowych miseczek i mini zjazd . wszytko ma być zabawą. dzieckoto nie jest MIKRO TATA. 2 czy 3 lekcja to spotkanie z INSTRUKTOREM na stoku. cale zajecia na wesolo. NAUKA własnego dziecka jest trudna... zapraszam juz od 18.12 na GORE ZAR ... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
kaeres Napisano 29 Grudzień 2009 Zgłoszenie Share Napisano 29 Grudzień 2009 Czy na Cieńkowie są jacyś dobrzy instruktorzy dla maluszków ? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
fantomas Napisano 6 Styczeń 2010 Zgłoszenie Share Napisano 6 Styczeń 2010 Czy na Cieńkowie są jacyś dobrzy instruktorzy dla maluszków ? W tamtym roku była szkółka - szkoliła wszystkich, maluchy również, sam widziałem. kadra szeroka więc napewno ktoś się znajdzie, żeby nie robić reklamy na piszę na prv. Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
lokiec3 Napisano 9 Styczeń 2010 Zgłoszenie Share Napisano 9 Styczeń 2010 Nauka Jasia c.d. stok Unisław 1. Kije!!!!!!!!!!!!!! Jeżeli wasze uczące się dziecko opanuje kontrolę prędkości i toru jazdy. Natychmiast wyposażyć brzdąca w kije!!!!! Zmiana postawy jest niesamowita. Dzieciaczek tylko sobie te kijaszki z przodu trzyma, coś tam sobie nimi macha, ale za to ciężar ciała przesunięty znacznie do przodu! Niesamowite. 2. Rola taty jako nauczyciela z jego "wiedzą" się skończyła przynajmniej na tak płaskim stoku jak w Unisławiu. Po kilku zjazdach za mną "wężykiem" dziecko stwierdziło, że będzie jeździć na skróty - czytaj prosto - bo za wolno mu było. Trzeba mu narty posmarować. W przyszłym sezonie wyjazd w Alpy trzeba zgrać z jakimś przedszkolem narciarskim i kropka. 3. Problemy: 1) Orczyk. Niestety musimy jeździć razem. Dzieciaczek jest za lekki i jak go szarpnie to leci w powietrzu i gleba. 2) Podnoszenie tyłka po wywrotce. Chociaż na 14 zjazdów były tylko 3 wywrotki. PS W Nowy Rok kolega REX popatrzył na mojego malca i powiedział, że za trzy lata to my będziemy go prosić, żeby nas na narty zabrał. Wszystko idzie w tym kierunku:D. Pozdrawiam. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
lokiec3 Napisano 14 Listopad 2011 Zgłoszenie Share Napisano 14 Listopad 2011 (edytowane) Nauka Jasia cd Długo nic tu nie pisałem bo wyleciał nam cały sezon z powodu mojej kontuzji. Zabrałem Janka ze sobą teraz na Pitztal. Jeździliśmy od 9 do 12 (4dni). Opiszę każdy dzień bo może jakiemuś rodzicowi to się przyda a i może ktoś oceni czy przypadkiem jakiś błędów nie popełniam. Dzień 1 Wyjeżdżamy malutkim orczykiem na oślą łączkę i co - strach z zeszłego sezonu pozostał "tatusiu ta góra jest za duża" : Trzeba było zacząć od początku, żeby dziecko czuło się bezpiecznie - ojciec tyłem, trzyma za dzioby nart i jedziemy - po dwóch zjazdach - "tatusiu ja nie chcę jeździć":mad:: No to śnieżki i bałwany i przewalanki na śniegu, później na frytki i tak minęło pół dnia narciarsko bezproduktywnie. Po jedzeniu dał się namówić kilka razy zjechałem z nim trzymając za dzioby nart. Później jeździłem przed nim tyłem już bez trzymania nart tylko wyznaczałem mu ślad "wężykiem". Jak większa prędkość jazdy przestała być problemem pojawił się wielki banan na twarzy dziecka i nie schodził z niej do końca wyjazdu :smile: Dzień 2 Zaczynamy na małym orczyku. Śmiga aż miło - ale na krechę. Tu bardzo ważne spostrzeżenie. Dziecko nie będzie robiło rzeczy, które nie są mu potrzebne. Prędkość, którą osiągał uznał za bezpieczną więc po co ją wytracać poprzez skręcanie. Na hasło "Janek wężykiem" pada pytanie: tausiu po co? I co mam mu odpowiedzieć?. Po spotkaniu z rodziną Juice nastąpiła motywacja- idziemy na większą górkę bo Julka na niej jeździ. No i tu jak trzeba było wytracić prędkość to jechał za ojcem wężykiem od boku do boku, aż miło. I tak 20 razy trasą pod kanapą. Z tym, że tak po 10 zjeździe sam wyznaczał sobie tor jazdy gdyż ja jechałem za nim celem asekuracji. Wypracowaliśmy sobie pewien system: słowo "postawa" -czyli ciągłe przypominanie o pochyleniu sylwetki i to dosłownie ciągle trzeba nawijać postawa, postawa, postawa oraz "ostry zwrot" czyli moment zmiany kierunku jazdy. I oczywiście to co opisałem wcześniej, jak uznał, że zaczyna się niebawem wypłaszczenie i może się rozpędzić to krecha. Dziecko nie da się nawet na colę do baru wyciągnąć jak ojcu w gardle zaschło. Chyba można uznać, że pierwszy sukces osiągnąłem. Dzień 3 i 4 Jazda na górnym odcinku pod czerwoną gondolą, do stacji pośredniej - dużo bezpieczniej dla dziecka. Jeździliśmy z całą rodziną Juice. Małe "Soczki" pięknie demonstrowały jazdę Jasiowi -wielkie dzięki z mojej strony. Nabrał pewności. Jeździł z jednym kijkiem trzymanym z przodu w dwóch rękach jak kierownicę. Znacznie poprawia postawę. Przez te półtorej dnia próbowaliśmy go "odpłużyć", ale jak jeździł tylko z dziećmi to nie miał kto mu ciągle powtarzać, żeby wąsko trzymał narty. W sobotę ostatnie dwie godziny jeździł za mną. Ciągle mu powtarzałem za każdym skrętem dosłownie: postawa, zwrot i narty razem jak tatuś. Dziecko zaczęło prowadzić narty równolegle. Skręty jeszcze z lekkiego pługa, ale jazda na wprost i po skosie stoku z nartami równoległymi. Podsumowanie Takiej radości i tyle uśmiechu to ja jeszcze u mojego syna nie widziałem - mimo, że jest ogólnie dzieckiem bardzo radosnym. Nawet jak glebę zaliczył to tak się śmiał, że ludziska myśleli, że coś się stało. To był mój najlepszy wyjazd - pomimo tego, że sam może się nie najeździłem na max. Radość z postępów dziecka i czas, który razem spędziliśmy są bezcenne. Wnioski 1. Dziecko (moje) jak może to idzie na skróty. Nie robi rzeczy, które nie są potrzebne. Jak nie musi skręcać i hamować to tego nie robi. Jak moim śladem jazda jest dla niego za wolna lub nie może nadążyć to sobie robi skrót. 2. Ciągłe przypominanie i powtarzanie prawidłowych zachowań typu; postawa , narty równo, zwrot. Przynosi efekty po kilkunastu zajazdach. Dziecko sobie w końcu to "zakoduje". 3. Narty miał długie - równe jego wzrostowi. I to jest dobry kierunek. Pomimo tego, że na początku chude słabe nóżki trochę były szarpane to później na stromych odcinkach i przy większych prędkościach dziecko zachowuje się bardzo pewnie. 4. Zabrakło nam jednego dnia, żeby jeździł skrętem równoległym. Jeżeli ktoś z doświadczonych nauczycieli widzi jakieś błędy w moim postępowaniu to proszę o opinię i dalsze wskazówki. Pozdrawiam Edytowane 14 Listopad 2011 przez lokiec3 4 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
pieczara Napisano 28 Listopad 2011 Zgłoszenie Share Napisano 28 Listopad 2011 lokiec3 jak czyta się takie posty, to człowiek chętnie odkłada własne jeżdżenie i bierze się za nauczanie no i jest światełko w tunelu że dzieciaki będą kiedyś jeździły same :tongue: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
lokiec3 Napisano 28 Listopad 2011 Zgłoszenie Share Napisano 28 Listopad 2011 lokiec3 jak czyta się takie posty, to człowiek chętnie odkłada własne jeżdżenie i bierze się za nauczanie no i jest światełko w tunelu że dzieciaki będą kiedyś jeździły same :tongue: Na wróżbach andrzejkowych w szkole wyszło mu z wosku, że zostanie narciarzem.:wink:. No ale jak w sobotę zaczęliśmy oglądać zawody to stwierdził, że on ten puchar świata to kiedyś wygra.:eek:. Ambicje trzeba mieć.:smile: Pozdrawiam. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
asiek Napisano 28 Listopad 2011 Zgłoszenie Share Napisano 28 Listopad 2011 (edytowane) Brawa dla kolejnego małego amatora narciarstwa :smile: i podziwiam tatusia za chęć oraz udane nauczanie :wink: My postanowiliśmy oddać szkraba w ręce fachowców i w naszym przypadku był to strzał w 10. Syn bardziej się przykładał i słuchał instruktora, zrobił kolosalne postępy w ciągu dwóch lekcji (każda po godzinie). Potwierdzam to co pewnie wszyscy wiemy: dziecko inaczej odczuwa prędkość oraz postrzega nachylenie stoku. Bywały sytuacje kiedy ledwo mąż doganiał naszego syna, bo ten stwierdził, że górka już łagodna, więc po co skręcać dla wyhamowania :wink: Zeszły sezon jeździł na szkółkę narciarską co go zmotywowało jeszcze bardziej, chciał dorównać szybciej starszym i lepiej jeżdżącym. Teraz chce na większe stoki i orczyki to dla niego w zasadzie pestka. Poza tym zrobił się bardzo samodzielny w zwykłych czynnościach jak podchodzenie do wyciągu, zakładanie/zdejmowanie nart czy butów, noszenie sprzętu, itd. Od połowy zeszłego sezonu ma już od instruktora zielone światło na jazdę z kijkami co go niezmiernie cieszy, bo już ma jak ci starsi. W tym roku też poza wyjazdami z nami kroi się szkółka narciarska i już nie może się doczekać. Podsumowując, jeśli któryś rodzic nie czuje się dobrym pedagogiem, dziecku ciężko jest przełożyć otrzymaną wiedzę na praktyczne postępy to naprawdę bardzo polecam oddanie pociechy w rękę fachowców. Oszczędzi to rodzicom nerwów, a dziecku niepotrzebnego stresu i presji :smile: Zwiększamy też szansę, że pokocha narciarstwo zamiast się zniechęcić. Edytowane 28 Listopad 2011 przez asiek 3 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Przemek Napisano 28 Listopad 2011 Zgłoszenie Share Napisano 28 Listopad 2011 Mam dokładnie to samo, każdy, najmniejszy postęp dziecka, poprawa sylwetki, nawet chwilowa jazda na krawędzi sprawia mi tyle radości, że aż rozpiera mnie duma :smile: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
mihumor Napisano 28 Listopad 2011 Zgłoszenie Share Napisano 28 Listopad 2011 Dokładnie tak jest, też tak mam. W wątku nie pisałem dwa lata ale stan na dziś mam taki, że córka, o której tu pisałem na dziś ma niecałe lat 8, w zeszłym sezonie w zasadzie dla niej straconym (szpital miast jazdy zaliczyła) zrobiła tylko małe postępy niemniej zjeżdżała końcem sezonu na Moltku z każdej trasy, nawet czarna w warunkach betonu czy dojazd do kreta po dużych muldach. Tak jak czytam posty to mam lekkie deja vu bo z najmłodszą zaczynam być na poziomie gdy tu ostatnio pisałem, czyli znowu początki nauki, najmłodsza lat 4 i pół teraz ma za sobą pierwsze jazdy ale w tym sezonie będzie to w zasadzie nauka od zera. No to w tym sezonie czeka mnie robota na trzech poziomach - no i fajnie:smile: Łokciu - z długością nart bdb decyzja, ja już wiem z doświadczenia dwóch córek starszych, że narty do wzrostu lub tylko troszkę poniżej - to dobra decyzja i przynosi fajne efekty. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
lokiec3 Napisano 19 Grudzień 2011 Zgłoszenie Share Napisano 19 Grudzień 2011 (edytowane) Dalsze postępy Pomimo fatalnej pogody, która ewidentnie zniechęcała dziecko do jazdy, coś tam pojeździliśmy w Szpindlerowym Młynie. Najważniejsze, że Janek został "odpłużony". Jedzie jeszcze szerokim śladem, ale nie hamuje pługiem tylko wytraca prędkość skrętem. Jest jeszcze jedna dobra cecha uważam. Jedzie bardzo posłusznie moim śladem i skręca tylko wtedy gdy ja to robię. Na stromym odcinku jakoś tak mi pasowało żeby on skręcił a ja nie. Mówię "zwrot" a ten jedzie. Czemu nie skręcasz? - bo ty nie skręciłeś.:eek:. Mam nadzieję, że we Włoszech będzie pogoda to Jaś będzie miał tyle radości i ochoty na jeżdżenie co na Pitztalu. Podpadł cioci chrzestnej. Jak chciałem nakręcić film to mówię, że będzie jechał za ciocią a ja nakręcę. Nie bo ciocia jeździ kiepsko:rolleyes:: No to szwagier po raz pierwszy w życiu kręcił w czasie jazdy i nawet mu wyszło. Materiał dowodowy: [video=youtube;C3QHsULJcn0] Pozdrawiam. PS Tak jak wcześniej pisałem. Najbardziej lubi najłatwiejszy element jazdy na nartach. Dojazd do wyciągu ja trzeba jechać na krechę, żeby mieć prędkość. Edytowane 19 Grudzień 2011 przez lokiec3 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
jjay86 Napisano 19 Grudzień 2011 Zgłoszenie Share Napisano 19 Grudzień 2011 gratuluje teraz pozostalo juz doskonalic jazde rownolegla i jak najczesciej doprowadzac do krawedziowania:) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
asiek Napisano 19 Grudzień 2011 Zgłoszenie Share Napisano 19 Grudzień 2011 Maks też jeszcze szeroko jeździ, ale faktycznie mało używa pługu do wyhamowania. Teraz sobie zdałam z tego sprawę. W tym sezonie jeszcze nie miał okazji pojeździć i nie wiemy jak mu pójdzie. Najpierw trzeba nabyć nowe buty :eek: dlaczego im tak szybko te stopy rosną : :wink: jak tak dalej pójdzie to jeszcze trochę i będzie w moich śmigał. Ale do rzeczy: przy jeździe z dzieckiem jest ważna jedna kwestia, niby oczywista, a czasem nam umyka. Otóż dziecko bierze z nas totalnie przykład, tak jak z tym skrętem, o którym piszesz, ale nie tylko to: prędkość, pozycja, różne nawyki, itd. Dlatego jak chcemy przekazać prawidłowe zachowania to najważniejsze, aby samemu je przestrzegać i bardzo się pilnować. To jest pewne. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Mitek Napisano 19 Grudzień 2011 Zgłoszenie Share Napisano 19 Grudzień 2011 (edytowane) Cześć Pomimo fatalnej pogody, która ewidentnie zniechęcała dziecko do jazdy, coś tam pojeździliśmy w Szpindlerowym Młynie. Najważniejsze, że Janek został "odpłużony". Jedzie jeszcze szerokim śladem, ale nie hamuje pługiem tylko wytraca prędkość skrętem. Jest jeszcze jedna dobra cecha uważam. Jedzie bardzo posłusznie moim śladem i skręca tylko wtedy gdy ja to robię. Na stromym odcinku jakoś tak mi pasowało żeby on skręcił a ja nie. Mówię "zwrot" a ten jedzie. Czemu nie skręcasz? - bo ty nie skręciłeś.:eek:. Mam nadzieję, że we Włoszech będzie pogoda to Jaś będzie miał tyle radości i ochoty na jeżdżenie co na Pitztalu. Podpadł cioci chrzestnej. Jak chciałem nakręcić film to mówię, że będzie jechał za ciocią a ja nakręcę. Nie bo ciocia jeździ kiepsko:rolleyes:: No to szwagier po raz pierwszy w życiu kręcił w czasie jazdy i nawet mu wyszło. Materiał dowodowy: [video=youtube;C3QHsULJcn0] Pozdrawiam. PS Tak jak wcześniej pisałem. Najbardziej lubi najłatwiejszy element jazdy na nartach. Dojazd do wyciągu ja trzeba jechać na krechę, żeby mieć prędkość. Po pierwsze gratuluję serdecznie. Uczenie dzieci - własnych dzieci wymaga wysiłku i poświęcenia ale sukcesy bardzo ciesza co czuje się w Twoich postach. Po drugie kolega ma fajnie dobrane normalne narty a nie jakies przykrótkie, utrudniające jazdę i postepy. Po trzecie - zwróć uwage na to o czym pisała Asiek. Ty jestes przykladem dla syna i musisz jechac idelanie pod kazdym względem bo On z Ciebie bierze przykład: - Staraj się rytm skretu dostoswać do rytmu jazdy dziecka - tak jak gigant dkla dzieci ustawia sie gestrzy tak też musisz jechac geściej z zachowaniem technicznie idealnej jazdy po łuku. Lepiej żeby to był skret slizgowy i łuk, żeby był idelany. Pozycja w skręcie powinna być porządna - wolno trudniej ale trzeba do tego przywiązywac duża wagę - a nie wykorzystywac wysunięcie narty. On tez się tak nauczy. Pamietaj. - Staraj się jechać rytmicznym skrętem prowadzonym po łuku a nie skręt-jazda w skos stoku-skręt. - Na stromszym odcinku nie dostsowałes prędkości i promienia skretu do jego mozliwości stąd kłopoty z utrzymaniem śladu. Na stromszym trzeba zawęzić skret i zwiększyć rytm. Być może Tobie to niepotrzebne ale jest to naturalna reakcja na stromszy odcinek i tak trzeba jechac żeby młodzież to zanotowała. - Staraj się pokazac mu jazde na jednaj narcie, na wprost na małym stoku z wypłaszczeniem, w skos stoku z podnoszeniem narty wewnetrznej j zewnetrznej (świetne Cwiczenie równoważne) w skręcie z podnoszeniem wewnętrznej i zmiana nogi. Zobaczysz, że szybko przestanie jexdzić tak szeroko i nie będzie stał na nartach tak sztywno. Serdecznie pozdrawiam Edytowane 19 Grudzień 2011 przez Mitek 3 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
lokiec3 Napisano 19 Grudzień 2011 Zgłoszenie Share Napisano 19 Grudzień 2011 Cześć - Zwróc uwage na ręce swobodniej i nie wieź ich przed sobą. - Staraj się jechać rytmicznym skrętem prowadzonym po łuku a nie skręt-jazda w skos stoku-skręt. - Na stromszym odcinku nie dostsowałes prędkości i promienia skretu do jego mozliwości stąd kłopoty z utrzymaniem śladu. Na stromszym trzeba zawęzić skret i zwiększyć rytm. Być może Tobie to niepotrzebne ale jest to naturalna reakcja na stromszy odcinek i tak trzeba jechac żeby młodzież to zanotowała. - Staraj się pokazac mu jazde na jednaj narcie, na wprost na małym stoku z wypłaszczeniem, w skos stoku z podnoszeniem narty wewnetrznej j zewnetrznej (świetne Cwiczenie równoważne) w skręcie z podnoszeniem wewnętrznej i zmiana nogi. Zobaczysz, że szybko przestanie jexdzić tak szeroko i nie będzie stał na nartach tak sztywno. Serdecznie pozdrawiam Ach te moje ręce. Niko stale mi powtarzał. Niby stale o nich myślę. A tu dalej ręce swoje jakby mnie nie słuchały. Jazda na jednej narcie to też i dla mnie jest dobre ćwiczenie - to jest najlepszy sposób na wszelkie bolączki związane z układem. Dziękuję za cenne wskazówki. Pozdrawiam. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Mitek Napisano 19 Grudzień 2011 Zgłoszenie Share Napisano 19 Grudzień 2011 Cześć Ach te moje ręce. Niko stale mi powtarzał. Niby stale o nich myślę. A tu dalej ręce swoje jakby mnie nie słuchały.. Troszke przeedytowałem posta. Byc może własnie dlatego efekt jest troszkę sztuczny bo o nich myslisz. Pamietasz początek "Wejścia smoka" jak bruce mówi do ucznia: "fEeel!" . Przeedytowałem dlatego bo chodzi o ręce z przodu w tej chwili i syn bardzo fajnie to łapie a pewnej swobody nabierze z czasem. Jazda na jednej narcie to też i dla mnie jest dobre ćwiczenie - to jest najlepszy sposób na wszelkie bolączki związane z układem. Dziękuję za cenne wskazówki. Pozdrawiam. Chodzi o to żeby nabrał swobody i zaczął lepiej balansowac ciałem. Ta szeroka pozycja wynika z faktu iż musi jeszcze mieć duża podstawę a przy takich zabawach szybko nabierze pewności. Trzymajcie sie. Zazdroswzczę, że juz jeździcie. Pozdro 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
asiek Napisano 19 Grudzień 2011 Zgłoszenie Share Napisano 19 Grudzień 2011 Ach te moje ręce. Niko stale mi powtarzał. Niby stale o nich myślę. A tu dalej ręce swoje jakby mnie nie słuchały... To coś jak u mnie z tymi rękoma :wink: Mąż też mi powtarza, że mam je tak nie spinać... czemu one nas nie słuchają : Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
asiek Napisano 19 Grudzień 2011 Zgłoszenie Share Napisano 19 Grudzień 2011 ... - Staraj się pokazac mu jazde na jednaj narcie, na wprost na małym stoku z wypłaszczeniem, w skos stoku z podnoszeniem narty wewnetrznej j zewnetrznej (świetne Cwiczenie równoważne) w skręcie z podnoszeniem wewnętrznej i zmiana nogi. Zobaczysz, że szybko przestanie jexdzić tak szeroko i nie będzie stał na nartach tak sztywno. Serdecznie pozdrawiam To pozwolę sobie również wypróbować. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
niko130 Napisano 19 Grudzień 2011 Zgłoszenie Share Napisano 19 Grudzień 2011 (edytowane) Oglądałem film na skitime. W temacie tego forum nie widziałem , żadnych opinii do filmików dzieci, więc zrezygnowalem. Przyznam , że tak jak Mitek uwagi głownie miałem do Ciebie. Kiedy uczymy dziecko"zakładając mu ślad" musimy być zawsze w tym samym luku a dziecko jechać po tym samym śladzie. Jest to trudno realizować , bo prowadzący ma zawsze wiekszą prędkość (nie robi błędów). Dlatego jazda nie może być dluga (3-4 łuki). Na filmie Jasiu stresuje się , bo otrzymał zadanie "jedź za mną". A jak tu jechać 2-3 minuty za ojcem. Zobacz jak kombinował, skracal dystans, a Ty ciągle mu uciekałeś. Tak jak Mitek zauważył ,źle wybierasz tor jazdy. To ma być długi ciągly łuk. Wbijać trzeba dziecku do głowy, że jazda to: WOLNO WOLNO WOLNO a potem SZYBKO SZYBKO. W tym mamy oczywiście jazdę w trawersie i w linii spadku. Przekonaj go ,że zawsze będzie bezpieczny w trawersie. Jasiu musi najpierw oswoic sie z przyspieszeniem jakie daje jazda w linii spadku. Jak to opanuje zrobi natychmiastowe postępy. Warto poświęcić czas na jazdę skrętem dostokowym (każesz mu jechać w linii spadku , niech liczy do 1,2,3,.......i np na 8 SKRET. dlugi spokojny). W linii spadku nogi wąsko (szer. barków). Wejscie do skrętu może być z poszerzenia , ale na bardzo krótko, potem nogi wężej. Potem przechodzisz do 2,3-5 skrętów łączonych. Nie zdąży nabrać prędkosci, a już sie zatrzymuje. Dzieci najczęsciej nie maja dopasowanych butów i w dużym rozkroku (szeroko narty) narty układaja się całkowicie płasko. Spróbuj tak pojechać a będziesz wiedział jak cięzko jest dziecku cokolwiek wykonać. Szerokość ma być taka z jaką chodzi, biega - to jest normalne. Dopiero jak dziecko będzie mialo opanowane wprowadzanie nart w dlugi luk i wytrzymanie psychiczne narastającej prędkości i nawyk spokojnego wchodzenia w trawers , możesz jechać przed nim. A jesli ma zjeżdzać tak jak na filmie to jedz za nim i umówionym kodem słownym (lewa, ....ręka.,noga)poprawiaj sylwetkę , ruch. Edytowane 19 Grudzień 2011 przez niko130 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
lokiec3 Napisano 19 Grudzień 2011 Zgłoszenie Share Napisano 19 Grudzień 2011 Niko130 dzięki za uwagi, będę je wdrażał.Tylko, że on nie chce jechać przede mną, to nie było zadanie, on lubi jeździć za mną, jadąc za mną wydaje mu się, że czuje się bezpiecznie. Choć ja uważam, że jest zupełnie odwrotnie. Jednak przy nauce nie chcę zmuszać go do tego czego nie lubi, żeby się nie zraził. Jeśli chodzi o prędkości to potrafi osiągać dużo większe bez utraty kontroli nad nartami. Tor jazdy sobie skracał zawsze bo idzie na łatwiznę. Jak przed dojazdem do krzesła, żeby za dużo do wyciągu nie musiał się odpychać rzucę hasło "na krechę" to zawsze jest entuzjazm. Myślę, że w Andalo przy słonecznej pogodzie rozwinie skrzydła. Ponadto dodam, że jak z nim jadę to wciąż powtarzam jak katarynka - narty razem postawa ręce do przodu do znudzenia. Widać nie czuje się jeszcze tak pewnie, żeby jechać wąskim śladem. Ponadto dopiero tego dnia właśnie przestał jeździć pługiem. Jeszcze raz dzięki za uwagi twoje i Mitka są jak najbardziej użyteczne. Pozdrawiam. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
pieczara Napisano 20 Grudzień 2011 Zgłoszenie Share Napisano 20 Grudzień 2011 Każdy kolejny post w tym temacie jest na wagę złota, czekam do ferii i cały czas sobie prostuję wiedzę na temat jak poprowadzić dzieciaki na zmianę przeglądam ten temat i ten z techniki doskonalenia Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.