Ambro Napisano 6 Luty 2008 Zgłoszenie Share Napisano 6 Luty 2008 Ambro byłeś tam?:czy kupiłeś grudniowy SKImagazyn, bo jak to 2 to chyba nie dokładnie przeczytałeś bo strefa zakazu ruchu samochodów z tego co wiem(bo nie byłem tam) obowiązuje tylko w Serfaus i to metro to nie jeździ między miejscowościami tylko w samym Serfaus dowożąc narciarzy na stok. Sorry za nieścisłość. Źle zmontowałem opis ale właśnie dlatego na wszelki wypadek odsyłam do artykułu Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
SB Napisano 9 Luty 2008 Zgłoszenie Share Napisano 9 Luty 2008 [YOUTUBE]Ke0cL6b_lKw[/YOUTUBE] Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
SB Napisano 9 Luty 2008 Zgłoszenie Share Napisano 9 Luty 2008 Nawiasem mówiąc autor a zarazem redaktor naczelny czaspoisma chwali się w artykule tak: Napisał J. Trzemżalski Polecam tagże niebieską trasę Zanboden z krzesła Plansegg-tu czeka nas ponad 3 kolometry łagodnego zjazdu.6 letnia Ania dała sobie radę po dwóch dniach zabawy w Murmli Park No to ja się pochwalę ża moja 6 letnia Monika w Schladming nie dawała radę tylko dawała czadu:eek: po czerwonych trasach tak że mamusia to była wykończona:D Monika na Reireralm:[YOUTUBE]Ke0cL6b_lKw[/YOUTUBE] A tu jeszcze Łukasz 8 lat rok temu na Stubai:[YOUTUBE]inOcCF8n2fc[/YOUTUBE] Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
1973marcin Napisano 9 Luty 2008 Zgłoszenie Share Napisano 9 Luty 2008 młody już całkiem fajnie wymiata , na jakich nartach teraz jeździ? (jakie długie a jaki on jest wysoki?) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
SB Napisano 9 Luty 2008 Zgłoszenie Share Napisano 9 Luty 2008 młody już całkiem fajnie wymiata , na jakich nartach teraz jeździ? (jakie długie a jaki on jest wysoki?) To co widzisz/cie to buło rok temu i jeszcze jeździł na RC4 Race 130 cm takie marne bez płyty, a teraz ma 145 cm wzrostu a śmiga na RC4 WC Junior 138 cm Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Boogie Napisano 9 Luty 2008 Zgłoszenie Share Napisano 9 Luty 2008 Sławek pogratulować pociech, nie myslałes kiedyś zeby młodego gdzies do klubu zapisać?? bo naprawde śmiga bdb, za niedługo uczeń przerośnie mistrza zobaczysz:D a córa też jak na dziewczynke bdb (mam porownanie do mojej chrześnicy,która jeździ.... 3 ruchy pupskiem i jazda na doł) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
lokiec3 Napisano 19 Listopad 2008 Zgłoszenie Share Napisano 19 Listopad 2008 Szkolenie mojego rozbrykanego Skończył 4 lata i czas by go pouczyć. Sam nie chcę bo dzieciak błędów się nauczy a nie jazdy na nartach. Polećcie jakąś szkółkę na trzydniowy wyjazd w kraju, jak by jeszcze połączyć to z nauką dla starego w formie jakichś warsztatów dla grup to by było extra. Ale priorytetem jest brzdąc. Jeśli chodzi o miejsce to najlepiej Krynica bo mamcia by miała jakąś odnowę w uzdrowisku to by było 3 w1 ale niekoniecznie. Jak macie jakieś inne sugestie to mile widziane. Z góry dzięki i pozdrawiam. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Bończa Napisano 19 Listopad 2008 Zgłoszenie Share Napisano 19 Listopad 2008 Gdybyś chciał zorganizować coś takiego na Nosalu, to jest to możliwe. Mają tam Przedszkole Narciarskie dla dzieci od 4-8 lat, po pięć godzin dziennie, łącznie z obiadkiem. Terminy: 20.01 - 22.01.2009 27.01 - 29.01.2009 03.02 - 05.02.2009 17.02 - 19.02.2009 24.02 - 26.02.2009 Reszta informacji na stronie - formularz, cena. Dla "starych" polecam jeden z kursów doskonalenia jazdy na nartach, w kilkuosobowej grupie, których jest wiele organizowanych w Zakopanem i okolicach, również na Nosalu. Jeśli chodzi o rehabilitacje - to na przeciwko Nosala jest Szpital Rehabilitacyjny Uniwersytetu Jagiellońskiego, słynący z dobrych usług. Poza tym wiele innych miejsc do rehabilitacji i rekreacji. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
SB Napisano 19 Listopad 2008 Zgłoszenie Share Napisano 19 Listopad 2008 Skończył 4 lata i czas by go pouczyć. Sam nie chcę bo dzieciak błędów się nauczy a nie jazdy na nartach. Polećcie jakąś szkółkę na trzydniowy wyjazd w kraju, jak by jeszcze połączyć to z nauką dla starego w formie jakichś warsztatów dla grup to by było extra. Ale priorytetem jest brzdąc. Jedz obojętnie gdzie, i raczej skorzystaj z indywidualnych lekcji jak to jest nauka od podstaw, na tym etapie moim zdaniem nie ma sensu osadzać dziecka w przedszkolu narciarskim. Po godzinie jazdy z instruktorem 4 letnie dziecko powinno samodzielnie na "płaściutkiej" trasie zjeżdżać w dół i również jeżeli jest wolny talerzyk do góry powinno też samo wyjechać. I godzinka dziennie na tym etapie w zupełności wystarczy, reszta to już jazda w Twoim towarzystwie. Generalnie w pierwszym, a nawet 2 roku jazdy nie licz na to że dziecko będzie jeździć na krawędziach. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Boogie Napisano 19 Listopad 2008 Zgłoszenie Share Napisano 19 Listopad 2008 a ja sie podepne do tematu moze nie mam malucha do szkolenia ale... na sylwestra jedzie ze mna klocek mięcha warzący 95 kilo mający 187 cm wzrostu:) i mozecie mi podsunąc pomysł jak go postawić na nartach bo narty widzial tylko przez szybe bądz u mnie w pokoju:D Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
lokiec3 Napisano 20 Listopad 2008 Zgłoszenie Share Napisano 20 Listopad 2008 a ja sie podepne do tematu moze nie mam malucha do szkolenia ale... na sylwestra jedzie ze mna klocek mięcha warzący 95 kilo mający 187 cm wzrostu:) i mozecie mi podsunąc pomysł jak go postawić na nartach bo narty widzial tylko przez szybe bądz u mnie w pokoju:D Dźwigiem, kolego dźwigiem. Ja w zeszłym roku miałem dwóch adeptów. W Hofgastein wsiedliśmy do Schlossalmbahn i dawaj na górę. Instruktaż 2 min, my z moim kolesiem byliśmy tak głodni nart, ze pojechaliśmy na dół a oni zostali. Ze trzy godziny im zeszło, żeby dostać się na dół. Teraz jak z nami byli to już narty prowadzą równolegle i mają frajdę z jazdy. A podsumowali tamtejszą lekcję, że to był najszybszy instruktaż jazdy na nartach jaki można sobie wyobrazić. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
KDZ Napisano 3 Grudzień 2008 Zgłoszenie Share Napisano 3 Grudzień 2008 Powiedzcie czy dla takiego 3 latka warto kupować nowy sprzęt do nauki czy też lepiej wypożyczyć?! Mamy takie dwie agentki 3 i 4 letnią i to ma być ich pierwszy sezon, przypuszczam że my pewnie przy nich nie pojedzimy ale uczyć ich nie będziemy. Tylko że pół dnia z instruktorem nie pojeżdżą bo zbankrutujemy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
1973marcin Napisano 3 Grudzień 2008 Zgłoszenie Share Napisano 3 Grudzień 2008 na pierwszy raz pożyczyć a potem kupić coś używanego , za rok można narty starszej dać młodszej a narty młodszej wymienić na większe dla starszej:), ja tak robie co roku Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
KDZ Napisano 3 Grudzień 2008 Zgłoszenie Share Napisano 3 Grudzień 2008 Dzieki chyba tak zrobię, bo cały nowy sprzę chyba najtańszy to na jednego jakieś 800zł bez ubrania. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
1973marcin Napisano 3 Grudzień 2008 Zgłoszenie Share Napisano 3 Grudzień 2008 wymiana nart i butów to ok 100-150zł Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
mihumor Napisano 3 Grudzień 2008 Zgłoszenie Share Napisano 3 Grudzień 2008 Ja już dwójkę mam za sobą:-) nauka była miksowana, 80% ja(trochę żona) 20% instruktor. Sprzet dla takich maluchów to głównie uzywki z gieldy - cenowo spokojnie, do tego oczywiście dziedziczenie nart i butów, teraz trzecia adeptka ma kupę gratów w piwnicy. Moja pierwsz córka zaczynala od instruktora ale po przełamaniu pierwszych lodow dalej śmigała juz ze mną, dużo ją nauczyłem a teraz znowu pójdzie do instruktora na trochę. Druga panna już nie łamała lodow tylko poszła za pierwszą - sam ja też uczyłem ale to maluch jszcze (5 lat teraz) więc trzeba ją będzie dać do obróbki - tyle,że jako 4 lataka sama z Campinoi w Val Gardena zjechała i to wielokrotnie więc power ma i potencjał. Z dziećmi trzeba się nacharować ale jaka satysfakcja:eek: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
lokiec3 Napisano 5 Styczeń 2009 Zgłoszenie Share Napisano 5 Styczeń 2009 Pierwsze kroki mojego partyzanta. Imię: Jaś Wiek: 4 lata Gdzie: Unisław stok ok 300/40m, łorcyk. Kiedy: 1-2/01/2009 Pierwsza godzina dzieciak nie może ustać na nartach wyjeżdżają spod niego. Jazda między nogami, kompletny brak koordynacji, ale podoba mu się. Po godzinie stoi pewnie na nartach, potrafi je z niewielką pomocą założyć sam. Po dwóch godzinach na płaskim potrafi się poruszać na nartach. Pod koniec pierwszego dnia puszczam go na końcu górki samego, jedzie. Podchodzimy do góry kawałek i dalej na dół, jedzie. Trzyma postawę pochylona do przodu. Żeby dziecko o tym pamiętało to jazda z rączkami na kolanach i nie ma problemu. Wytrzymał pierwszego dnia ponad trzy godziny do puki mu ręce nie zmarzły. A teraz najlepsze: po kilku próbach pod koniec górki dziecko prawie z płaczem: Tatuusiuuu ale ja chcę sam z dużej góry!!!!!!!!:eek: Dzień drugi. Łorcyk nie działa, ale jak 70 km przyjechałem to se myślę szkoda drogi. Ja swój sprzęt w aucie zostawiłem dzieciakowi narty na nogi i dawaj z samego szczytu na dół. Śmiga na krechę, ale w pozycji. W porywach to górę (300m) brał na 3 wywrotki. I dawaj pod górę: tatusiu, ale na barana. I tak osiem razy z małą przerwą na frytki i colę. Dzieciak, aż sie pali jak wypłaszczenie to podskakuje i przebiera łapkami, żeby szybciej. Będą z niego ludzie. Nie boi się i ma chęci - tylko nie może sanek widzieć w pobliżu:D Problemy w nauczaniu: niestety jazda pługiem na razie nie da się go do tego zmusić pomimo pokazywania jak inne dzieci jeżdżą i tu jest największy problem. jeszcze za mały by dokładnie wykonywać polecenia. Myślę, że ze dwa razy jeszcze to może złapie. Łorcyka mieliśmy popróbować, żeby samodzielnie jechał 2 dnia, ale nie było dane. A na koniec najlepsze. Jaś śmiga na krechę, ja biegnę za nim i się drę Uwaga dzidzia jedzie coby mu się podchodzący pod górę usuwali z drogi. Po wywrotce rozgląda się i pyta: Tatusiu gdzie ta dzidzia? Podsumowując jestem bardzo zadowolony z pociechy. Jak tak dalej pójdzie to za dwa lata mamci nie będziemy się pytać czy możemy w Alpy jechać. Film miałem wstawić, ale kabla zapomniałem, jutro będzie. Pozdrawia - dumny tatuś Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Gość berry Napisano 5 Styczeń 2009 Zgłoszenie Share Napisano 5 Styczeń 2009 Imię: Jaś Wiek: 4 lata Gdzie: Unisław stok ok 300/40m, łorcyk. Kiedy: 1-2/01/2009 Pierwsza godzina dzieciak nie może ustać na nartach wyjeżdżają spod niego. Jazda między nogami, kompletny brak koordynacji, ale podoba mu się. Po godzinie stoi pewnie na nartach, potrafi je z niewielką pomocą założyć sam. Po dwóch godzinach na płaskim potrafi się poruszać na nartach. Pod koniec pierwszego dnia puszczam go na końcu górki samego, jedzie. Podchodzimy do góry kawałek i dalej na dół, jedzie. Trzyma postawę pochylona do przodu. Żeby dziecko o tym pamiętało to jazda z rączkami na kolanach i nie ma problemu. Wytrzymał pierwszego dnia ponad trzy godziny do puki mu ręce nie zmarzły. A teraz najlepsze: po kilku próbach pod koniec górki dziecko prawie z płaczem: Tatuusiuuu ale ja chcę sam z dużej góry!!!!!!!!:eek: Dzień drugi. Łorcyk nie działa, ale jak 70 km przyjechałem to se myślę szkoda drogi. Ja swój sprzęt w aucie zostawiłem dzieciakowi narty na nogi i dawaj z samego szczytu na dół. Śmiga na krechę, ale w pozycji. W porywach to górę (300m) brał na 3 wywrotki. I dawaj pod górę: tatusiu, ale na barana. I tak osiem razy z małą przerwą na frytki i colę. Dzieciak, aż sie pali jak wypłaszczenie to podskakuje i przebiera łapkami, żeby szybciej. Będą z niego ludzie. Nie boi się i ma chęci - tylko nie może sanek widzieć w pobliżu:D Problemy w nauczaniu: niestety jazda pługiem na razie nie da się go do tego zmusić pomimo pokazywania jak inne dzieci jeżdżą i tu jest największy problem. jeszcze za mały by dokładnie wykonywać polecenia. Myślę, że ze dwa razy jeszcze to może złapie. Łorcyka mieliśmy popróbować, żeby samodzielnie jechał 2 dnia, ale nie było dane. A na koniec najlepsze. Jaś śmiga na krechę, ja biegnę za nim i się drę Uwaga dzidzia jedzie coby mu się podchodzący pod górę usuwali z drogi. Po wywrotce rozgląda się i pyta: Tatusiu gdzie ta dzidzia? Podsumowując jestem bardzo zadowolony z pociechy. Jak tak dalej pójdzie to za dwa lata mamci nie będziemy się pytać czy możemy w Alpy jechać. Film miałem wstawić, ale kabla zapomniałem, jutro będzie. Pozdrawia - dumny tatuś gratuluję a co do tego pługu: są dzieciaki w podobnym wielku do Twojego (dziecka rzecz jasna :-)), którym można powiedzieć i one to bezbłędnie wykonają, są takie, którym trzeba pokazać, a wszelkie tłumaczenia psu na budę, a są takie, które same wpadają na rozwiązanie (i piszę o tym niepejoratywnie)... Można rzec: odruchowo... Np. rzadko spotykam dziecko, które samo z siebie nie potrafi zahamować pługiempodczas jazdy tyłem, zupełnie tego nie uczone... Ja, kiedy uczę takiego malucha, staram się ażeby było między nami jak najmniej kontaktu fizycznego, chyba, że wymaga tego ćwiczenie (albo przytulenie lub pogłaskanie:D).... Jedyny, częsty kontakt (a i to nie zawsze), to kontakt z dziobami nart, ale bez nadmiernego przytrzymywania, raczej jedynie "kontrola trakcji" na początku... Staram się, żeby od początku dzieciak liczył sam na siebie, jeśli chodzi o równowagę i "samodzielne łapanie" informacji o zachowaniu nart.... W tych warunkach bardzo często pług powstaje samoistnie... Jeszcze raz gratuluję :) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
lokiec3 Napisano 5 Styczeń 2009 Zgłoszenie Share Napisano 5 Styczeń 2009 Dzięki za wsparcie. A tu proszę filmik już się załadował: Dodam tylko, że to nie był najdłuższy fragment jaki Jaś potrafił przejechać, był tu już troszkę zmęczony. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Gość berry Napisano 5 Styczeń 2009 Zgłoszenie Share Napisano 5 Styczeń 2009 Dzięki za wsparcie. A tu proszę filmik już się załadował: Dodam tylko, że to nie był najdłuższy fragment jaki Jaś potrafił przejechać, był tu już troszkę zmęczony. świetnie :D... a jeździł już Twoim lub czyimś śladem ? Bo jeśli nie, to dalsza część nauki to właśnie jazda czyimś śladem, a im bardziej ten ślad będzie w jego zasięgu, tym bardziej niech będzie skomplikowany... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
lokiec3 Napisano 5 Styczeń 2009 Zgłoszenie Share Napisano 5 Styczeń 2009 Dzięki za wskazówkę. Będziemy trenować. Niestety reputacji na razie nie mogę ci dać. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
mihumor Napisano 5 Styczeń 2009 Zgłoszenie Share Napisano 5 Styczeń 2009 (edytowane) Zainspirowany twoim opsiem wrzucę swój: Marysia lat 4: Druga córka zaczęła w zeszłym roku jak miała niecałe 4 lata, ta się nie boi nic tyle, że leniwa jest. Postawiona na górce w Nowym Targu w pierwszy dzień cały stok na krechę od strzału na Małysza (kolega ją łapał na dole ). Po takim dniu wyjazd w Alpy - na początku na lejcach ją woziłem, wiem, to zła metoda nauki może ale nie miałem wyjścia bo miałem ją na głowie i starszą ( 7 lat )więć kompromis był niezbędny. Na lejcach zaraz załapała skręt jak jeździła za starszą - robiliśmy tak po 15- 20 km dziennie zjazdów i ta mała dawała radę. Jak po kilku dniach ją odpiąłem to sama waliła na krechę, że się przeaziłem. Ale po godzinie obróbki już jeździła dobrze skrętem pod warunkiem, że za mną - nie rozumiała po co skręcać. Po Alpach już sama zjeżdrzała cały stok na Rohaczach ale też pod warunkiem, że za kimś. Na moim przykładzie też widać ten kolejny etap - jazdę za kimś po śladzie. Im starsza córka sie bardzi3ej oddalała tym młodsza jechjała bardziej na azymut za nią a nie skrętem - czyli na krechę. Jak była blisko śmigała pięknym skrętem. Jak za mną to tylko skrętem bo pilnowałem by nie odjechać - ważne by tego nie zapominać z tak małym dzieckiem Edytowane 5 Styczeń 2009 przez mihumor Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
kawalczewskip Napisano 14 Styczeń 2009 Zgłoszenie Share Napisano 14 Styczeń 2009 Czy "prawie 3 lata", jak na początek nauki, to nie za wcześnie? Mój "bąbel" skończy w sierpniu 3 lata. Zabieramy go żonką ze sobą na wyjazd marcowy w Alpy (bo jak go nie ma z nami to nam jakoś pusto i smutno). I tak mnie korci, żeby spróbowac z nim jakichś figli na śniegu orzy użyciu nart. Nawet specjalnie z tego powodu wybraliśmy Fiss, aby infrastruktura dziecięca była "pod ręką", ale sam nie wiem. Z drugiej strony jak miałbym mu krzywdę wyrządzić to by było do D:mad:Poradzicie??? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
1973marcin Napisano 14 Styczeń 2009 Zgłoszenie Share Napisano 14 Styczeń 2009 mój mały ma 2,5 na nartach jest tylko na chwile potem sanki [ATTACH]321[/ATTACH] Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
mihumor Napisano 15 Styczeń 2009 Zgłoszenie Share Napisano 15 Styczeń 2009 3 latka na narty - po co? jeśli nawet zacznie sie ślizgać to bedzie to słabe a nauka takiego maluch to kupa męki i wzajemne umartwianie się. Pewnie zdarzają sie wyjątki, widziałem takie 3 latki co niby jadą ale mi sie nie podobało. Komu to ma przynieść satysfakcje? Do tego to czego sie teraz bedzie uczył 5 dni za rok się nauczy w 3 godziny a za 2 lata w pół; pomijam, że za rok prawie nic z tej nauki nie pozostanie. Tak jak Marcin polecam sanki, samemu mozna przy okazji z malcem przyjemnie pozjeżdrzać Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.