KrisRR Napisano 15 Kwiecień 2022 Zgłoszenie Share Napisano 15 Kwiecień 2022 Witam Nie za długa relacja z mojego zeszłotygodniowego wypadu do Ischgl. Wyjazd z Łodzi w niedziele koło 5 rano. Tak jak lubię jadę przez Niemcy Drezno Norymberga Monachium. Potem ładne miasteczko znane ze skoków narciarskich. W Austrii parę naście kilometrów przed doliną Paznaun chłodno lecz śniegu brak ale już w samej dolinie w miejscowości gdzie mieszkam (Tshafein) sytuacja wygląda optymistycznie Nocleg trochę ciasny i ciemnawy ( w podpiwniczeniu) ale ma wszystko co niezbędne, no i CCC - za 5 noclegów zapłaciłem niecałe 550zł. Następny dzień poniedziałek szybkie zebranie się kupno karnetu na 4 dni -206EUR i na górę. A tam, dla mnie - osoby która dotychczas głownie jeździła w kraju, co tu pisać lepiej popatrzeć na zdjęcia Przez cztery dni - dwa pełna lampa i mróz, jeden dzień pochmurno i mgliście a jednego taki mix wcześniejszych. Wyjeździłem się na maxa. Pojechałem bez jakiegoś przygotowania siłowego - nogi mi odpadały. Duża część czerwonych tras (którymi najwięcej jeździłem) to powiedzmy taki jak na moje umiejętności max tego gdzie czerpie przyjemność z jazdy a zaczyna się uważanie żeby sobie krzywdy nie zrobić. Ludzi na trasach w te słoneczne dni średnio, gorsze -mało; patrząc po ilości w restauracjach można było spodziewać gorszego tłoku. Najbardziej przypadła mi do gustu czerwona 40 z Palinkopf i niebieskie "lotnisko" nr 8 z Velillbahn. Fajne wg mnie też 70, 65 i 76 po szwajcarskiej stronie. Natomiast średnio do gustu przypadła mi "przemytnicza" 80 do Samnaun. Może dlatego że przegapiłem strefę sklepów wolnocłowych a nie chciało mi się zawracać. Ale piętrowa kolejka (jak dla miłośnika tego typu urządzeń) warta zobaczenia/ pojechania. Jeden z moich najlepszych wyjazdów narciarskich Ostatniego dnia w piątek miałem rano wracać do kraju. Ale czemu by trochę nie pojeździć. Tyle że moje nogi wyraźnie mówiły mi zdecydowane NIE na trasy w Ischgl. Metodą kompromisu wybór padł na Hochgurgl, przekonałem moje kulosy że tam większość to trasy niebieskie. Ja nie żałowałem, nóg się nie pytałem Jako że byłem zmęczony to jeździłem... do zamknięcia ośrodka. Normalny dla mnie widok - ostatni na parkingu Teraz tylko 1150 km i już będę w domu Ale nie tak prędko, z 30km za Monachium alternator odmówił dalszej współpracy, próby samodzielnej naprawy bez efektu. Nocleg w samochodzie i na ile starczy prądu jadę w kierunku kraju. Starczyło jeszcze na jakieś 150km. Na szczęście miałem Asistance z holowaniem do 600km. Z sześć godzin czekania na lawetę, następne siedem lawetą. Tak dotarłem do jakiegoś warsztatu pod Wrocławiem Czekając na lawete wyczytałem jeszcze że auto zastępcze mi się należy. O dziwo dostarczone na czas około 4 rano w niedziele pod warsztat w którym została Avka. Na otrzymanego w zastępstwie "gruchota" też złego słowa nie powiem Chwila moment i już po 50 godzinach od opuszczenia kwatery w Austrii jestem w domu😉 Pzdr 12 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.