Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Rower elektryczny za i przeciw


artix

Rekomendowane odpowiedzi

12 minut temu, JC napisał:

To ja już taki mam. Jeżeli dołożę drugą baterię, mam fabryczne miejsce, to mój rower spełnia te kryteria.

Ile waży twoja bateria Giant EnergyPak Smart 625Wh? Nie znalazłem informacji w necie. Przypuszczam, że ok. 4kg i możnaby drugą zabrać do plecaka na jakieś długie wypady.

Edytowane przez Ziemowit
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie, wszystko fajnie, ale taki elektryk kosztuje tyle co przeciętne auto w PL. Ja bym się cieszył, jakby mnie było stać na "zwykłego" fulla za 10k a co dopiero e-bike.

Drugim problemem jest waga. Nie każdy da radę go podnieść, szczególnie kobiety czy osoby starsze.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja wczoraj przejechałem ponad 40 km po górach i pokonałem przewyższenie prawie 1400 m. W rowerach najczęściej jest 5 stopni wspomagania. Ja używałem tylko pierwszy i drugi. Podczas podjazdu na Magurkę było na tyle stromo, że mało mnie nie wysadziło z roweru, ale wspomaganie było tylko na drugiej kresce. Wg nomenklatury wyświetlanej na niektórych wyświetlaczach jechałem na Eco i Normal. Jeszcze jedno, żeby nie było teorii spiskowych, ustawienia wspomagania mam fabryczne.
Pisze o tym, bo jak wspomnieli koledzy wyżej, na ebiku można się zmęczyć i to bardzo. Wszystko zależy od nas samych, jak bardzo chcemy siebie wspomagać. 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

24 minuty temu, MarioJ napisał:

Dzisiaj ceny są jeszcze zaporowe, ale jak dobre modele MTB spadną do 10-15 tys i 20kg, to wielu się skusi. 🙂

Nie, nie spadną. Wszystko zmierza w drugą stronę. Już nawet Shimano wypuściło nowe napędy niby trwalsze do elektryków i ceny są solidne. Raczej będzie się rozwijał rynek wtórny ale to już osobny temat. Pomijam, że niedobory sprzętowe jakie są obecnie na runku zrobiły taki zator, którego nie rozładuje się przez przynajmniej kilka lat. 

@Ziemowitz tą 4 kg baterią to odpada. Już to wielu przerabiało i jest to fizyczny armagedon. Gdzie woda i reszta dziadostwa jakie się wozi w plecaku? 

  • Like 1
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Spiochu napisał:

Panowie, wszystko fajnie, ale taki elektryk kosztuje tyle co przeciętne auto w PL. Ja bym się cieszył, jakby mnie było stać na "zwykłego" fulla za 10k a co dopiero e-bike.

Drugim problemem jest waga. Nie każdy da radę go podnieść, szczególnie kobiety czy osoby starsze.

 

Kosztują tyle, co fulle tej samej klasy. Mój rower enduro kosztował kilkanaście tysięcy kilka lat temu. Myślę, że w krótkim czasie ceny bardzo się wyrównają. Co do wagi, to oczywiście niesie to za sobą dodatkowe wydatki, choćby bagażnik na hak. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, Author napisał:

Nie, nie spadną. Wszystko zmierza w drugą stronę. Już nawet Shimano wypuściło nowe napędy niby trwalsze do elektryków i ceny są solidne. Raczej będzie się rozwijał rynek wtórny ale to już osobny temat. Pomijam, że niedobory sprzętowe jakie są obecnie na runku zrobiły taki zator, którego nie rozładuje się przez przynajmniej kilka lat.

Poziom cen rowerów enduro osiągnął już tak absurdalne wartości, że nawet przebił snobistyczne narciarstwo. Nie wiem czy to kwestia mody, czy pandemii, ale dla przeciętnego kowalskiego, ten sport jest poza zasięgiem.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

e-bike nie bedzie miał masowego wykorzystania, także można go traktować jako zabawkę dla majetnych (nikt za ten rower nie wywali tyle kasy, jest za drogi). Nikt nie kupi e-bike by dojeżdzać do pracy i poruszać się po mieście, (bo i pogodan na to nie pozwoli), do tego wystarcza zwykły rower. Pozatym miasto oferuje hulajnogi elektryczne i skutery elektryczne, rowery na minuty już poznikały z kilkunastu miast. Każdy teraz, auto na maksa wykorzystuje, najczęsciej firmowe. Jedyne wykorzystanie widzę w wypozyczalniach w górach, lecz i tu na małą skalę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Spiochu napisał:

Poziom cen rowerów enduro osiągnął już tak absurdalne wartości, że nawet przebił snobistyczne narciarstwo. Nie wiem czy to kwestia mody, czy pandemii, ale dla przeciętnego kowalskiego, ten sport jest poza zasięgiem.

Dokładnie tu gdzie mieszkam, (miasto 200 tyś osób), widzę dużo Enduro, a elektryka żadnego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, Author napisał:

z tą 4 kg baterią to odpada. Już to wielu przerabiało i jest to fizyczny armagedon. Gdzie woda i reszta dziadostwa jakie się wozi w plecaku? 

To może rower na dwie baterie? Akurat na zdjęciu budżetowy model na Shimano Altus, ale może inne firmy mają coś profesjonalnego.

BOLT_TREK-scaled.thumb.jpg.27430debfc4ca79b4485ebce3de38f73.jpg

OVE_Nowa-technologia_schemat_WEB-2021-1200x750.thumb.png.d9c97995c611b350da298a55a2916c3f.png

Edytowane przez Ziemowit
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, Spiochu napisał:

Panowie, wszystko fajnie, ale taki elektryk kosztuje tyle co przeciętne auto w PL. Ja bym się cieszył, jakby mnie było stać na "zwykłego" fulla za 10k a co dopiero e-bike.

Drugim problemem jest waga. Nie każdy da radę go podnieść, szczególnie kobiety czy osoby starsze.

 

Pytanie co jest priorytetem(zakładając oczywiście wariant, że kasa na auto jest)? My rodzinnie przegłosowaliśmy, że zamiast zakupu nowego auta, inwestujemy w to co lubimy 🤷‍♂️ co w pierwszej myśli wydawało się szaleństwem a teraz weekendy w górach na Mtb to standard i cieszą dużo bardziej niż nowa fura pod domem. 

Co do wagi. Owszem na dach auta ciężko wtargać. Trzeba inwestować w platformę. To tyle minusów w kwestii wagi. 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, Andres napisał:

e-bike nie bedzie miał masowego wykorzystania, także można go traktować jako zabawkę dla majetnych (nikt za ten rower nie wywali tyle kasy, jest za drogi). Nikt nie kupi e-bike by dojeżdzać do pracy i poruszać się po mieście, (bo i pogodan na to nie pozwoli), do tego wystarcza zwykły rower. Pozatym miasto oferuje hulajnogi elektryczne i skutery elektryczne, rowery na minuty już poznikały z kilkunastu miast. Każdy teraz, auto na maksa wykorzystuje, najczęsciej firmowe. Jedyne wykorzystanie widzę w wypozyczalniach w górach, lecz i tu na małą skalę.

W górach na małą skalę...  🙈

A propo, w jakim mieście mieszkasz?

Edytowane przez Ziemowit
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Ziemowit napisał:

W górach na małą skalę...  🙈

A propo, w jakim mieście mieszkasz?

Kolega chyba dawno w górach w sezonie rowerowym nie był 😉 ostatnio pod Szyndzielnią liczyłem, na 10 bikerów średnio 7 to były ebike🤣 i to same stare schorowane chopy, co by poprawić samopoczucie przeciwnikom elektryków 🤣

  • Like 2
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, Dyna napisał:

Pytanie co jest priorytetem(zakładając oczywiście wariant, że kasa na auto jest)? My rodzinnie przegłosowaliśmy, że zamiast zakupu nowego auta, inwestujemy w to co lubimy 🤷‍♂️ co w pierwszej myśli wydawało się szaleństwem a teraz weekendy w górach na Mtb to standard i cieszą dużo bardziej niż nowa fura pod domem. 

Co do wagi. Owszem na dach auta ciężko wtargać. Trzeba inwestować w platformę. To tyle minusów w kwestii wagi. 

Autem musisz dojechać do pracy, albo dowieźć ten rower w góry. W pierwszej kolejności będzie zatem samochód.

Dopiero jak masz sensowny pojazd to możesz się zastanawiać.

Myślę że 99% posiadaczy e-bike, dysponuje też dobrym samochodem.

  • Like 1
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, Spiochu napisał:

Autem musisz dojechać do pracy, albo dowieźć ten rower w góry. W pierwszej kolejności będzie zatem samochód.

Dopiero jak masz sensowny pojazd to możesz się zastanawiać.

Myślę że 99% posiadaczy e-bike, dysponuje też dobrym samochodem.

Zgadza się. Choć z tym sensownym autem jest u mnie tak, że im jestem starszy tym mniejszą przywiązuję wagę do tego czym jeżdżę 🤣 15 lat temu miałem lepsze fury niż teraz🤣

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W każdym razie możesz nim bezpiecznie i bez problemów dojechać. W dobie pandemii, posiadanie takiego pojazdu to też istotna wartość (nawet jak nie jest prestiżowy). Jak byś chciał kupić coś podobnego, możesz się zdziwić jakie to trudne. Sytuacja podobna jak z rowerami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Przede wszystkim to dobrze byloby gdyby o elektrykach wypowiadali sie ludzie ktorzy maja o tym troche pojecia i je uzytkuja. Wiekszosc twardoglowych ktorzy tutaj rzucaja przyslowiowe "nie bo nie" pokazuja tylko ignorancje w temacie, jakby uwazali ze rower elektryk to skuter. Pozwalam sobie na takie okreslenie bo sam kiedys bylem takim ortodoksem! O elektrykach nie chcialem slyszec, a ich uzytkownikow traktowalem z gory.

 Jako rowerzysta nizinny (piszac nizinny mam na mysli tez pokonywanie podjazdow, czy jazde po jurze Krakowsko-Czestochowskiej ale nie jazde stricte po gorach) bo cale zycie mieszkam w takim rejonie kraju, jezdzacy na MTB od malolata, plus ladnych kilka lat na szosie, nigdy bym nie pomyslal o elektryku. I tu w zasadzie mozna by konczyc temat elektryka, bo moglby dla mnie nie istniec. Koniec kropka

Jednak stalo sie tak ze zaczalem bywac czesciej w gorach gdzie dopiero spotkalem sie z tematem elektrykow. Oczywiscie na poczatku twardo sie trzymalem tego ze nie wsiadam na elektryka, bo przeciez ja taki rowerzysta zapalony nie moge sobie na cos takiego pozwolic! Wyobrazenie moje bylo nastepujace, otoz typowy uzytkownik elektryka to sobie tylko wlacza wspomaganie i "se jedzie". Nic bardziej mylnego. Lampka zapalila mi sie, poniewaz ekipa ktora jezdzilem na elektrykach to naprawde wysportowani wysokiej klasy narciarze ktorych zawsze podziwialem. Jak wygladala ich jazda? zazwyczaj byly to wycieczki kilkugodzinne, w dwoch wersjach, 1) dajmy na to 30-40km z mega przewyzszeniami, 2) 80-100km bez ekstremalnych podjazdow ale tez po gorach/pagorkach. Wspomaganie w takich przypadkach pomaga niwelowac stromizny, ale wcale nie powoduje ze rower jedzie sam. Rowerzysci jada na max swoich mozliwowsci, pot leje sie strumieniami i nie ma tutaj turystycznej przejazdzki. Wierzcie mi, naprawde jest to konkretny wycisk.

Jak sie ma do tego jazda "normalnego" rowerzysty? Otoz poczatkowo bardzo sie zawzialem zeby taka trase zrobic bez elektryka. Da sie? Zalezy jak na to patrzec, czysto teoretycznie tak, ale pewnie trwaloby to cala dobe😄 albo wyzionalbym ducha. W praktyce trzeba bylo na mnie czekac na kazdym podjezdzie albo modyfikowac trase specjalnie pode mnie. Po kilku podjazdach mialem dosc i bylem kompletnie wypompowany. Oczywiscie byla satysfakcja ze dokonalem tego bez elektryka, ale zrozumialem wtedy ze nie ma to sensu. To sa dwie zupelnie rozne kategorie jazdy na rowerze, kompletnie nieporownywalne. 

Jak to widze juz po pewnym czasie i zdobytym doswiadczeniu? po pierwsze, zrozumialem ze jazda na elektryku ma jednak wiecej wspolnego z jazda na rowerze niz na skuterze 🙂   mozna sie zmeczyc, zrobic porzadny trening i spalic sporo kalorii. Jako ze sami regulujemy poziom wspomagania jak i mozemy je zupelnie wylaczyc, to wszystko zalezy od was. W skrajnym przypadku macie dodatkowe obciazenie. Po drugie, zrozumialem ze w gorach ma to sens, czego nie bylem w stanie pojac jezdzac tylko po nizinach. Daje mozliwosc pojechania w miejsca i zrobienia wycieczek ktora na normalnym rowerze sa niemozliwe. No i mozna to zrobic w szerszym gronie, np z dziecmi albo z plcia slabsza, ktora raczej na Skrzyczne nie wyjedzie 😉 Takze ten watek typowo towarzyski tez istotny.

Po trzecie, zauwazylem ze niezdrowa "napinka" ktora tez kiedys mialem, wystepuje raczej u ludzi niezorientowanych w temacie. W gorach takiego tematu nie ma, nikt nie porownuje sie z rowerami, nie patrzy kto na czym jedzie, komu ile bateria zjadla i nie chwali sie wyczynami na stravie. Kazdy robi to dla wlasnej przyjemnosci i satysfakcji.

I na koniec, jako ze to forum narciarskie, to niektorzy pamietaja ze za dzieciaka jezdzili na nartach podchodzac pod gorke a teraz chetnie odbijaja karnety na bramkach. Takze tak...

 

 

  • Like 4
  • Thanks 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Andres napisał:

e-bike nie bedzie miał masowego wykorzystania, także można go traktować jako zabawkę dla majetnych (nikt za ten rower nie wywali tyle kasy, jest za drogi). Nikt nie kupi e-bike by dojeżdzać do pracy i poruszać się po mieście, (bo i pogodan na to nie pozwoli), do tego wystarcza zwykły rower. Pozatym miasto oferuje hulajnogi elektryczne i skutery elektryczne, rowery na minuty już poznikały z kilkunastu miast. Każdy teraz, auto na maksa wykorzystuje, najczęsciej firmowe. Jedyne wykorzystanie widzę w wypozyczalniach w górach, lecz i tu na małą skalę.

Zalezy o jakim miescie piszesz. Jezdzac w okolicach Bielska (Szczyrk, Błatnia, Ustron, Wisla), na moje oko elektryki to cos kolo 60-70%. Takze juz bym powiedzial ze jest to masowe.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie jeżdżę na elektryku, ale raczej w żaden sposób nie ułatwia on zjazdów w dół, ani też przedzierania się przez teren, gdzie rower trzeba prowadzić lub przenosić. Przeciwnie, w tych aspektach jest nawet gorszy. Dla mnie są to aspekty najważniejsze (bo najtrudniejsze). Po co zatem miałbym kupić elektryka? Jak zrobię o połowę krótszą trasę to nic się nie stanie.

 

Cytat

No i mozna to zrobic w szerszym gronie, np z dziecmi albo z plcia slabsza, ktora raczej na Skrzyczne nie wyjedzie 😉 Takze ten watek typowo towarzyski tez istotny.

To przykre, że większość naszych żon/partnerek prezentuje niski poziom kondycji fizycznej. Różnice genetyczne są na tyle małe, że nie powinny decydować o podjeździe na Skrzyczne. Decyduje jedynie lenistwo.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, Wujot napisał:

To się tak łatwo deklaruję. Tak z 7 lat temu jak jeździłem w Como to spotkaliśmy gdzieś wyżej starszego pana z Niemiec. Pokazał nam swój rower (wtedy nawet niezbyt kojarzyłem e-bike) i silnik, i powiedział, ze to jego nowe serce, że dzięki temu może jeszcze po górach jeździć bo swoje ma zepsute. To było piękne bo był przeszczęśliwy, że jeszcze może coś zobaczyć... To było z tego dnia.

Tak, że takie deklaracje to są pobożne życzenia, jak trzeba będzie to wsiądziesz na wózek z akumulatorem i pampersem. Czego absolutnie Ci (ani sobie) nie życzę.  Ale lepiej zachować pokorę do czasu próby...

pozdro

Wiesiek

Cześć

Gdybym w życiu kierował się ta Twoja "pokorą" to już dawno jeździłbym na wspomnianym wózku więc nie chrzań. Trzeba walczyć a nie kierować się pokorą. Pokora jest dla leszczy lub tych, którzy stracili wiarę. Jak ja stracę to urna i spokój. Koniec tematu.

Pozdrowienia

Mitek

Edytowane przez Mitek
  • Downvote 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

I jeszcze dorzucę choć niechętnie w ogóle piszę... Na rowerze tak jak na nartach trzeba się orientować, reagować, wykazywać umiejętności techniczne i refleks. To samo dotyczy rowerów elektrycznych. Jeżeli zdrowie nie pozwala normalnie to znaczy, że nie pozwala w ogóle. Widuję sporo osób na elektrykach (starszej osoby o której piszesz, to chyba jeszcze nie widziałem - zawsze młodzi gogusie i panienki o wadze 75kg na oko), które jeżdżą - bez wyjątku - stwarzając zagrożenie dla innych . Testem są dwa trzy ostre zakręty.

Co do szybkości poruszania się  do pracy to jeździmy z Rybelkiem ze średnimi w okolicach 22-23km/h więc elektryk z ograniczeniem prędkości do 25km/h nic nie zmienia - raczej jest ograniczeniem. Co więcej elektryk z ograniczeniem prędkości jest dla mnie absolutnym bezsensem bo nie po to montuje się silnik, żeby jechać wolniej.

Po prostu - pojazdy silnikowe na jezdnie - tam gdzie ich miejsce - i jednolite przepisy co do korzystania z nich tak na drogach jak i w naturze.

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Andres napisał:

e-bike nie bedzie miał masowego wykorzystania, także można go traktować jako zabawkę dla majetnych (nikt za ten rower nie wywali tyle kasy, jest za drogi). Nikt nie kupi e-bike by dojeżdzać do pracy i poruszać się po mieście, (bo i pogodan na to nie pozwoli), do tego wystarcza zwykły rower. Pozatym miasto oferuje hulajnogi elektryczne i skutery elektryczne, rowery na minuty już poznikały z kilkunastu miast. Każdy teraz, auto na maksa wykorzystuje, najczęsciej firmowe. Jedyne wykorzystanie widzę w wypozyczalniach w górach, lecz i tu na małą skalę.

Oj jak bardzo się mylisz. Spróbuj wybrać się do sklepu i zamówić dobry rower elektryczny. Będziesz zaskoczony jakie są terminy realizacji zamówień. 
"Nikt nie wywali tyle kasy" - zapraszam w góry - większość rowerów to elektryki. 
"Jedyne wykorzystanie widzę w wypozyczalniach w górach, lecz i tu na małą skalę." - znowu zapraszam w góry, np. do Szczyrku w słoneczny weekend. Gwarantuję Ci, że w żadnej wypożyczalni nie będzie ani jednego wolnego roweru elektrycznego!

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


Booking.com


www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...