Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Sylwester na stoku 2020/2021


surfing

Rekomendowane odpowiedzi

Był rok  1999,  Sylwester.   Byłem z żoną i synem  w Koninkach. Jeździliśmy  po świętach na  trasie z Tobołowa.  Ale taki  Sylwester! Takie wybicie godziny dwudziestej czwartej. To wydarzenie raz na tysiąc lat.  I w takim momencie przyszło nam żyć! Mieć się dobrze. I w dodatku uprawiać swoją ulubianą pasję. 

Z wybiciem  północy na zegarze atomowym  miała, według niektórych,   nastąpić Apokalipsa. Wszelkie systemy światowe, nadzorowane przez komputery, miały zwariować. Banki i nasza kasa, sterowanie systemami elektroenergetyczmi,  to zwiastowało gigantyczne ciemności, które ogarną kulę ziemską.

Jak przeżyć ten moment?  Taki , który się zdarza raz na tysiąc lat?  W Apokalipsę nie wierzyłem. Łeb mam techniczny, który łyknął nieco wiedzy o elektronach. Ale może by tak pojeździć na nartach w tę jedyną noc.  Nie ma lamp na stoku. Nie ma problemu. Kupimy kilka pochodni. Lepiej się nawet przy tym jeździ, niż przy czołówce. Taki zjazd urządzali zawsze "Goprowcy"(Toprowcy)  z Kasprowego na Halę Gąsienicową do Murowańca. Dokładnie z wybiciem północy.

Ale wyciąg nie jeździ w nocy!   Skończył, stok ciemny.  Przypuszczałem , że u góry przy stacji wyciągu będą  ludzie, będzie impreza.  Taka noc! Zaopatrzeni w narty, pochodnie. Butelka szampana, kieliszki dopasowane do trunku. Ma być elegancko! Kiełbaski z "grila"się na ogniu przygotuje. Suchych gałązek na świerkach nie brakuje.  Dymamy do góry przy czołówce. A tu pustki! Ciemno i głucho.  Gdzie ci górscy romantycy?  Wspinacze też w taką noc wychodzili  na szczyty.   Balować w śniegu.  W zimnie i wietrze. Na salę balową się będzie można zawsze wybrać.   Będzie jeszcze wiele takich Sylwestrów.

Pali się malutkie ognisko. Na patyku kiełbaska.  Wskazówka zegarka zbliża się do kluczowego momentu.  Korek ledwo wyskakuje z butelki. Szampan zimny.  Radziecki "igristnoje". Ale  ma bąbelki.  Tego prawdziwego z  Szampanii nigdy nie próbowałem.  Zjazd całkiem przyjemny. Wiozę jedyną pochodnię. Na dole biją nam  brawo goście ośrodka.  Trzeba było  zabrać swoje cztery na górę.

Czy to był jeden taki Sylwester. Nie!   Próbowałem z żoną do Białki. Będą jeździć?  Nie  będą. Więc szybka decyzja, pojedziemy naszy sei..., czy cingue... do Zakopanego przez Głodówkę i Cyrhlę. Ogromne bandy śniegu na poboczach, wycinane z ciemności, na zakrętach przez lampy  auta. Las kompletnie zasypany śniegiem. Nikt nie jedzie autem, tylko raz, czy dwa jakiś zapomniany kulig. Dojechaliśmy pod skocznię.  Już po północy. Impreza jeszcze się tli. Ale  bez życia.  Wracamy do chaty w Koninkach, skąd wyruszyliśmy.

No to może Słowacy  w Szczyrbskim Plesie urzadzają sobie  nocne zjazdy w tą jedyną noc w  roku?  Zabieramy sprzęt. I  z naszego przytuliska kierujemy się na Białkę,  Jurgów . Objeżdżamy Bielskie Tatry,  jedziemy  przez Tatrzańską Łomnicę.  Dojechaliśmy pod skocznię w Szczyrbskim Plesie. Stok Ciemny. Nie spędzimy tych  dwóch godzin na stoku.  Z wybiciem północy  mogła się zdarzyć "buźka, buźka, z kimś zupełnie nieznanym. Może z dalekiego kraju?  Tylko w hotelu obok coś się działo. Wpadliśmy by się zagrzać. A mróz był spory. Co dalej-panie kierowniku wycieczki? Kierownik pomyślał - objedziemy w tą niezapomnianą noc Tatry, kierując się na zachód.  I  objechaliśmy przez Zuberec, Chyżne. Wracając do Koninek. Wyciagi nie jeździły. BHP! 

Teraz już ciało mdłe, duch osłabł. Alę życzymy wszystkim, w tą noc, niezapomnianych przeżyć, z nadzieją na lepszy rok, niż mijający. I dla nas narciarzy jeszcze wiele lat pięknych przeżyć na stokach.

 

Zagronie

  • Like 8
  • Thanks 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

42 minuty temu, Zagronie napisał:

Dojechaliśmy pod skocznię.  Już po północy. Impreza jeszcze się tli. Ale  bez życia.  Wracamy do chaty w Koninkach, skąd wyruszyliśmy.

a trza było poczekać ..pod reglami dobrze było być w nowy rok wieczór, ....sylwester dla ceprów... chociaż teraz to diabli wiedza jak jest.. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, surfing napisał:

Życzę Wam Wszystkiego Dobrego w Nowym Roku.

IMG_20201231_214105.jpg

 

 

Z jednej strony jest mi mocno wszystko jedno kto i co robił w Kuflonce ale z drugiej strony biorąc pod uwagę to, że "nigdzie nic nie było wolno" mocno mnie zaciekawiło te mocno oświetlone wnętrze tej knajpy?!?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@surfing bardzo mi się podobają Twoje sylwestrowe, nocne, romantyczne zdjęcia ze skiturowej wyrypy.

U nas, na Pomorzu, też pełnia księżyca przeświecała przez zamglone niebo rozjaśniając mroki wieczoru, a po północy nawet popadał śnieg (który dawno już zresztą stopniał we wczorajszej malarycznej wilgoci), więc zrobiło się trochę zimowo i znów zatęskniłam za górami.

Wszystkiego dobrego na 2021 rok! 

  • Thanks 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 2.01.2021 o 12:44, tanova napisał:

@surfing bardzo mi się podobają Twoje sylwestrowe, nocne, romantyczne zdjęcia ze skiturowej wyrypy

Dziękuję,  dopiero najnowsza technika umożliwia zrobienie takich  zdjęć w nocy bez pomocy statywu.

Pozdrawiam

 

 

Poniżej opis który zamieściłem w wątku skiturowym

 

Nowy Rok przywitanie na Skrzycznem  

Decyzja spędzenia Sylwestra w górach obwarowana była warunkiem braku mgły, bo jazda na nartach w nocy we mgle to nie najlepszy pomysł, od rana zerkałem na kamerę Skrzyczne i już to było huśtawką emocji- rano pięknie Skrzyczne ponad chmurami, w południe góra cala we mgle, na szczęście wieczorem mgła kończyła się w Solisku.

Dodatkową atrakcją był przejazd w Sylwestra przez puste Bielsko i Szczyrk, na parkingu Solisko byliśmy 20 :30

Trasa z Soliska na Halę Skrzyczeńską to betonowy pas śniegu szerokości ratraka i tu pierwszy błąd bo nie wzieliśmy  harszli i zapadła decyzja - na butach skrajem do Gościńca Polana Suche, tutaj miła rozmowa z właścicielką, poczęstunek i zaproszenie na prywatną imprezę Sylwestrową :) 

Od strony Soliska podchodziliśmy sami w świetle księżyca (nie było potrzeby używania czołówek)  trasą 4   aż do połączenia z trasą 3 z pod gondoli gdzie podchodził ,,peleton" skiturowców (parking pod gondolą zapełniony w połowie) cale towarzystwo poszło na Skrzyczne a my na Małe.

Było warto choć z problemami, a zjazd w dolnej części był ciężki - beton i wąsko.

Na rogatkach Szczyrku o 01:00 szybka kontrola trzeźwości kierowcy- bez zbędnych pytań i sprawdzania dokumentów 

Księżyc w pełni,gwiazdy, brak wiatru i lekki mróz stworzył atmosferę wyjątkową, takiego Sylwestra będziemy długo pamiętać.

IMG_20201231_214105.jpg

IMG_20201231_231209.jpg

IMG_20201231_225900.jpg

IMG_20201231_232349.jpg

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nieco o parę dni za późno. Ale internet, dyski pamięci różnych serwerów, to archiwum. Może  w przyszłości jakiś ówczesny archeolog "odkopie" taki dysk.  Dlatego  publikuję ten post. Niech nie zginie razem ze mną.

Miałe(mieliśmy) z żona także inne ciekawe sylwestry. Lata sześćdziesiąte(1960-1970 r). Mieliśmy mały Klub Tatrzański w Krakowie.  Klub liczacy ze dwadzieścia osób w miare aktywnych członków.  Głównie to byli studenci. Klub organizował w ferie Bożego Narodzenia obozy w Zakopanem. Głownie dla narciarzy. ale jak ktoś nie jeździł to mógł sobie robić wycieczki. Taki obóz  bazował na izbie w góralskiej chacie. Koniecznie z piecem i dostępem do drewutni. Rozmiesie, że musiała być woda. Najlepiej z kranu. Ale niedaleka studnia była też akceptowalna.  Wygódka też była obowiązkowa. Reszta wyposażenia należała  do uczestników obozu. Śpiwory, materace, sprzęt sportowy. No i cały szereg drobniejszych przedmiotów.  Gospodarz obiektu dostarczał także miednicę i wiadra.

W sylwestra urządzaliśmy kuligi. Dwoje sanek w zupełności wystarczało. Jeden z  sylwestrów wypadł na Bystrem. Powitanie  Nowego roku było zaplanowane  na Hali Olczyskiej w bacówce.  Takich bacówek było jeszcze w tym czasie w Tatrach bardzo dużo. Nie zamykane, z drzwiami niezamkniętymi, albo  bez drzwi.  Dach nie całkiem szczelny. Nie pytaliśmy czyją to własność. Zresztą cała odpowiedzialność spadała na tych co mieli sanie.  

Dwa sylwestry nam wypadły w Dolinie Chochołowskiej. Baza była na Płazówce. Takie mini osiedle góralskie na dalekim końcu pasma Gubałówki. Naprzeciwko wlotu do Chochołowskiej. Właścicielem domu był polski biatlonista, należący do kadry. Ale wtedy jak tu bazowaliśmy już nie był czynnym zawdnikiem.  Nie zawsze była wystarczająca warstwa śniegu na drodze. Ale konie dały radę. Pochodnie, noc, sylwester i młode dusze. Radosne z takiej przygody. W bacówce było małe przyjęcie. Wiozło się gar bigosu.  Dzieło dziewczyn. Kiełbasy na "grila". Napoje alkocholiczne. "Szampan" producji ZSRR, był obowiązkowy.

Bacówka śmierdziała nawozem. Przez nieszczelny dach leciał śnieg. Bigos był niedogrzany na ognisku. Kiełbaski ledwo osmolone. Ale był nastrój! Wokół w poswiacie górkie szczyty. Cisza! Czasem lekki wiatr.  Powrót był radośniejszy. Pochodnie dawno wypalone. Procenty, kiełbaski i bigos. Herbata i kawa zrobiły swoje. Zabawa  w izbie trwała do rana.  Słabi ciałem i głową  wtulali się wczesnie w swoich śpiworach do kąta, gdy jeszcze było ciemno.  Siłe przetrwania wykazywali ci, co ze świtem wzywali na wycieczkę w góry.

Zagronie

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...