Sławek Nikt Napisano 17 Wrzesień 2020 Zgłoszenie Share Napisano 17 Wrzesień 2020 W dniu 16.09.2020 o 10:34, Mitek napisał: Cześć Co to znaczy: jak jedzie??? Próbuje w trudnych warunkach bawić się jazdą śmigiem. Wszystko jest nawet napisane. Pozdrowienia Co jest napisane to wiem, chyba radzę sobie ze składaniem liter 🤔 Natomiast dość często piszesz jak ktoś jedzie oceniając jazdę po filmie. Zapytam w takim razie inaczej. Na ile w skali forumowej oceniasz jazdę/zabawę widoczną na tym filmie ? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Mitek Napisano 18 Wrzesień 2020 Zgłoszenie Share Napisano 18 Wrzesień 2020 Cześć Stawiasz mnie w trochę kłopotliwej sytuacji bo... znam doskonale Michała Rażniewskiego i uważam za jedną z ikon polskiego narciarstwa. Bez jego a przede wszystkim jego ojca, całej rodziny pasji narciarstwo jeleniogórskie i w ogóle dolnośląskie i polskie wyglądałoby inaczej. W związku z tym ciężko oceniać kogoś kogo uważasz poniekąd za mistrza. Śmig jak śmig widać, że jest trochę za płasko i za wolno więc stara się wyrywać narty siłową rotacją przez co nawale delikatnie synchronizacja. W takich warunkach tak właśnie jazda wygląda. Pozdrowienia 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
AndRand Napisano 13 Listopad 2020 Zgłoszenie Share Napisano 13 Listopad 2020 W dniu 7.09.2020 o 08:14, Mitek napisał: Cześć Teza z tytułu tematu, krótko mówiąc nie istnieje. Nie ma takiego rozróżnienia i nigdy nie było. W narciarstwie zjazdowym nie ma stylów - to nie pływanie - są tylko techniki oraz różne sposoby ich wykonania. Mechanika skrętu i sterowania nim nie zmieniło się od lat i identycznie jechało się skręt na narcie nietaliowanej (takich nart właściwie nigdy nie było) jak i taliowanej. Film pokazuje, że styl jak najbardziej istnieje Trochę charczący język ale prezentacja bardzo ładna. Dokładnie - taliowane krótkie narty o małym promieniu pozwalają na śmig w dwóch stylach: wąski i rotacyjny (klasyczny) lub szeroki i cięty (carving). Kiedyś to było niemożliwe na nartach o promieniach powyżej 30 metrów. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Zagronie Napisano 13 Luty 2021 Zgłoszenie Share Napisano 13 Luty 2021 Najnowsze dane z pola walki o narty równoległe. Pojechałem dziś na Mosorny. Skończyłem sezon przed BN. Już miałem przebłyski, że narty mnie nieco słuchają. Co prawda ostatni wyjazd był do Myślenic i było twardo. To jest stok wymagający, aby ładnie(podkreślam) i szybko(też podkreślam) przejechać. Ale gdyby było i bardziej miękko i równo, to ładnie było w moim zasięgu. Prawie dwa miesiące od tego czasu upłynęły. Chodzę na spacery z kijkami. Pięć km średnio. Kręcę na rowerku 20 min. No i tyję. Więc wyjechałem na górę. Bucilki dopięte. I ruszam. Zjadę spokojnie, niespiesznymi, średniej długości skrętami. Sprawdzę stok. Jak "startuję" do piewszego zjazdu, to od lat mam to samo. Zapominam, że czas niebłagannie płynie. I że w głowie mam te obrazy z przed lat. No więc jedziemy. Nie robię rozgrzewki, tylko pierwsze zjazdy wolniej. Zjazd jest rozgrzewką. No więc start. Co się dzieje? Stok twardy, jak beton od mrozów i już wyślizgany. Ze stu procent szerokości, zostało szęśćdziesiąt. Na reszcie śmigają kandydaci do Pucharu Europy. Nart jadą równolegle, ale bokiem. Nie mogę zrobić skrętu, a muszę, by nie jechać w poprzek stoku, ponieważ wpadną na mnie młodzi i szybcy. Próbuję wcisnąć w podłoże nartę na krawędzi, moją nogą zewnętrzną, by mieć ten moment oparcia na niej i zrobić to słynne przekrawędziowanie. Ale mój czworogłowy to jakiś miękiszon. Narty drgają. Odrywają się od śniegu. Za wszelką cenę trzymać je równolegle. Przejechałem górę. Oddycham ciężko. Dalej mniej stromo. I więcej śniegu. Więc dłuższe łuki i już jakoś te piekielne deski kontroluję. Dół po lewej stronie też nieco stromy, ale już panuję nad deskami. Zjechałem ze sześć razy. Przerwa na kanapkę i herbatę. Knajpa otwarta, tylko stoły z krzesłami na górze, obwiedzione taśmą. Można sobie usiąść na podłodze. Obok wypożyczalni, na szczeście, w cieple można coś zjeść i na czymś spocząć. Jeszcze ze sześć razy. Teraz już lepiej. Niżej, szukając miększego śniegu. Mogę szybciej. Szybkość jest sprzymierzeńcem w inicjaji skrętu. Bez wysiłku, płynnie. Narty już nie ślizgają się na krawędzi, jadąc równolegle, ale ze składową bokiem. Do przodu, ale i w bok. No więc to ma być to. To co lubię. I to, co było dość często dawniej. Czy jest szansa, by prawie tak samo, jeszcze ze dwadzieścia lat tak jeździć? Oglądany na filmie sto jednolatek z USA też jeździł. Ale sił mu tylko wystarczyło, by zrobić te parę koślawych, filmowych skrętów. A teraz wróćmy do tych młodych trenujących. Czy mogą, gdyby ich zapytać, wyobrazić siebie za lat sześćdziesiąt na stoku? No więc podrzuciłem im ściągę! Musiałem dziś jechać na Mosorny. Ze Stalowej Woli przyjeżdża do nas szwagrostwo. Dobiegali do pięćdziesiątki, gdy zaczęli pod moim okiem inicjację narciarską. W Zawoji, ale nie na trasie krzesełkowej, tylko napierw na nie istniejącym już orczyku. Po kilku dniach na tym orczyku zaproponowałem by nie schodzić w dół z nartami, tylko zjechać tym stromszym kawałkiem do parkingu. Proszę się nie bać! Zjedziecie, gwarantuję. Już macie te skromne, ale prawidłowe podstawy. I zjechali. Potem już jeździliśmy z samej góry. Oni jeszcze co roku, od tego czasu przez dziesięć lat, zaliczali tydzień w przysłowiowych Alpach. Nie unikając czerwonych tras. Do Mosornego mają sentyment. Od tej pory uchodzę w kręgu ich znajomych za super instruktora. I czy mogę się zbłaźnić w poniedziałek na Mosornym, w ich oczach. Mistrzem we fachu się jest przez całe życie. Co prawda później tylko byłym! 1 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Zagronie Napisano 15 Luty 2021 Zgłoszenie Share Napisano 15 Luty 2021 Dzisiaj było już zupełnie inaczej. Stok bajka. Taka bajka, jak na filmach z Cortiny. Lekki mróż. Twardy, ale nie betonowy. Słońce. Parę osób. Jazda na całą szerokość. Tyczki z rana się wyniosły. To był genialny stok! Długość 1400 m. Różnica 330 m. Góra slalomowa, do wypłaszczenia. Wypłaszczenie na chwilę oddechu. Dół na dobicie. Jak ktoś jest niezły, to może się tu dobić krótkimi skrętami, w linii spadku stoku. Praktycznie nie ma takich narciarzy. Szuranie to nie krótkie skręty. Czasem tak jest, jak zaplączą się zawodnicy, dobrzy w slalomie. Bywali tacy, jak Bachleda tu czasem coś dla AZS organizował. Zjechać ciurkiem i na dole dodać sobie szybkich wężyków, to czasem próbuję. Dwa, trzy długie skręty na tej dolnej ściance to nie filozofia. I to wszystko dobrą szosą 50 km od własnego apartamentu. Tak Francuz nazwałby nasze mieszkanie. Taki dzień przechodzi do historii. Jeszcze kilka razy! Kiedy taki cud się znowu zdarzy? Rozsądek mówił -chłopie wystarczy! 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
wolf ski Napisano 25 Luty 2021 Zgłoszenie Share Napisano 25 Luty 2021 W dniu 15.09.2020 o 21:17, Zagronie napisał: Dla mnie podział na klasykę i carving jest sztuczny. W pewnym sensie ma to sens, gdy się zestawi zdjęcie narciarza na stoku(lub lepiej film) z przed kilkudziesięciu lat z filmem obecnym. Zakładając, że to są narciarze z niezłym poziomem. Wszystko jest inne. Narty, stok(nie przygotowany). Ale jazda jest podobna. Ustawienie nart też na krawędzi. Inaczej się nie da w skręcie. Skończyłem niedawno osiemdziesiąt lat. Zeszły sezon był niezły, mimo marnej zimy. Lepszy jeszcze byłby, gdy nam z żoną nie uciekła Austria w marcu. Ale jesteśmy cykory. Na nartach rozpocząłem się bawić mając dwadzieścia cztery lata. Praktycznie każdy sezon to około dwadzieścia dni(lub więcej) na stoku. W tej "klasyce" doszedłem do przyzwoitego amatorskiego poziomu. Nieźle jeździłem po muldach. Pojawiły się informacje o karwingach. Opisy nart i ich właściwości. Więc się zainteresowałem. Minął wiek dwudziesty, kupiłem tą nowość i tak byłem napalony, że wybrałem się zaraz za miasto i ubiłem sobie stok. Było to przed Bożym Narodzeniem. Piewsze dziwne wrażenie. Te narty same skręcają. Muszę je delikatnie temperować. I tak się męczę od tego czasu. Mam frajdę. Stoki gładkie, wyciągów skolko ugodno. I ciągle jest to dla mnie wielka przyjemność. Na nartach żyję. Tu mogę się jeszcze porównać z narciarzami o kilkadziesiąt lat młodszymi. Jeśli chodzi o styl - to jak jeżdżę klsycznie czy karwingowo? Staram się "karwingowo". Przynajmniej w sensie unikania ześlizgów. Ale też bez problemów mogę jeździć ześlizgami "klasycznie". Zawracanie głowy. Albo się panuje nad nartami, albo narty wiozą narciarza. Który nawet o tym nie wie. Za to nie mam najmniejszej ochoty(próbowałem raz) jeździć na nartach "klasycznych"(parę par jeszcze gdzieś leży).To byłby jak powrót do samochodu bez wspomagania hamulców, kierownicy, bez ABS, ESP itd.. W dodatku na oponach letnich i w czasie ślizgawicy. Dziękuję! Niech się inni podniecają klasyką. Zagronie Fajnie to Wszystko ująłeś! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.